![]() |
|
![]() | |||||||||
Dzień 17 lipca
Sesja 26Uprzedził tę sesją list JP ambasadora pisany do JP Tyszkiewicza marszałka WLit. w tej myśli pisany: że ponieważ arbitrów moc wielka pod pozorem konsyliarzów konfederacji wciska się do izby sejmowej, a ci nieporządki i zamieszania w izbie robią, jakie się i wczorajszej sesji doświadczyły, że zaś im zabiegać do urzędu WPana należy, niechże odtąd konsyliarze konfederacji generalnej będą puszczeni, a zaś inni arbitrowie cale usuniętemi zostaną. Albowiem gdyby się co zdarzyło, albo jakie gorszące zamieszanie, wtedy WP będziesz jego winnym i z urzędu odpowiesz. Z powodu tego biletu nikogo nie wpuszczono do sali sejmowej prócz posłów i mających bilety na wejście od marszałków sejmowych. Po przyjściu króla JMci do izby sejmowej marszałek zagaił sesją, a zwyczajem swoim radził jednomyślność i spolne porozumienie się w ukończeniu rozpoczętego dzieła, któremu dała powód zagrażająca nota. Na co sam tylko zdolnym jest projekt JP czerniechowskiego przynieść zaradzenie. To powiedziawszy pytał się, azali ten projekt zdawający się przybliżać do końca dzieło ma być wzięty do decyzji. Czekam rozkazania waszego, stany sejmujące. Okrzyknięto zaraz ze wszystkich stron marszałka: nie masz zgody.
Po uciszeniu się król JMć mówił z tronu temi słowy: v. nr 1 Marszałek sejmowy mówił: rozumiem, że głos JKMci doszedł do serca każdego, pewny więc jestem, że na wysłanie kanclerzów do JP ambasadora każdy z sejmujących zgodzi się. A gdy na zapytanie jego jednomyślna zaszła zgoda, natychmiast JPP kanclerze na Horodnicę do JP ambasadora udali się. Skarżyński łomżyński ponowił na dniu wczorajszym uczynione żądanie, aby projekt zalecenia kanclerzom podanych not i traktatu komunikowania ministrom dworów zagranicznych tu przytomnym został zadecydowanym. Na co Ankwicz krakowski odpowiadając radził, aby dopóty o niczym nie traktować, dopóki kanclerze nie powrócą z Horodnicy od JP ambasadora. Wszelako żeby izba nie próżnowała, marszałek sejmowy zaczął domawiającym się o to posłom głosy.
Gałęzowski lubelski w zabranym głosie mówił: v. nr 2 Ożarowski kasztelan wojnicki w obszernym mianym głosie tłumaczył się, iż wszytkie narody świata kolei szczęścia i nieszczęścia są podległe, jedne z nich wzrost biorą, a drugie upadają. Cytował w długiej litanii z dziejopisów różne narody mocne niegdyś i potężne, które zmianą szczęścia będąc upodlonemi, stały się całkiem uległemi. Tym kształtem gdy i nasz naród w rzędzie nieszczęsnej kolei z woli Najwyższego jest postawiony i gdy mocą mocy odeprzeć nie możemy, a wsparcia żadnego znikąd nie mamy, udać się więc należy do strzodków, przez które by egzystencja całego naszego narodu nie upadła i imię Polaków nie zginęło.
Mikorski wyszogrodzki w zabranym głosie mówił: v. nr 3
Narbutt lidzki tak się tłumaczył: v. nr 4
Gosławski sandomirski tak się eksplikował: v. nr 5 Podczas głosu JP sandomirskiego powrócili pieczętarze, a gdy go ukończył, zaraz książę Sułkowski kanclerz WKor. doniósł stanom sejmującym, że zalecenie sobie dane chętnie z godnym swym kolegą dopełnili, a wolę sejmujących stanów JP ambasadorowi przekładali, od którego tę formalną odebrali odpowiedź, iż od podanej stanom sejmującym na dniu wczorajszym noty i kroku nie odstąpi, ponieważ już przez trzech kurierów nadesłane odebrał rozkazy, aby jak najprędzej traktaty kończył.
Zabrawszy głos Karski płocki mówił w te słowa: v. nr 6
Aleksandrowicz smoleński w te tłumaczył się wyrazy: v. nr 7
Ankwicz krakowski tymi słowy eksplikował się: v. nr 8 Kossakowski biskup inflancki wygotowanym i obszernym głosem tłumaczył się, że w dzisiejszej materii, która idzie pod decyzją stanów sejmujących, milczenie nie może ujść bez nagany. Wszelako jako deputowany czekając wyroku izby najcierpliwiej te prawdy przełożyć ma w obowiązku, że Bóg i religia nie wyciąga nic z człowieka nad przekonanie jego własne, że deputacja chociażby miała moc nadaną od was, stany sejmujące, do podpisania traktatów, wszelako to nie będzie miało zupełnej formalności cesji, gdyż ratyfikacje tychże podpisów następować muszą przez króla JMci za zgodą sejmujących stanów, że opór teraz stanie się przyczyną upadku całej egzystencji polskiej, a przeto nie godzi się go czynić i nie należy. Mówił dalej radząc, że i po ukończeniu dzieła podług żądania JP ambasadora należy zaraz wysłać posłów umocowanych do Najj. imperatorowej JMci z przełożeniem wszytkich gwałtów z okolicznościami ich, aby widocznie okazać, przez jakie uciski i zniewalania to nasze zezwolenie wymuszono, azaliż serce największej w świecie monarchini pełne zawsze litości i miłosierdzia nie da się zmiękczyć.
Suffczyński chełmski mówił w te słowa: v. nr 9
Buchowiecki brzeski lit. eksplikował się tak: v.
Król JMć tak się tłumaczył: v. nr 10 Trzeba wiedzieć, iż w strzodku mówienia króla JMci by na złość okoliczność wytrafiona zrządziła, że pokimście zmarłym dobrze opłaceni mnisi ryknęli we wszystkich grodzieńskich kościołach we dzwony, co w smutnej traktującej się dla narodu materii najokropniejszy na umysłach efekt sprawowało. Po ukończonym głosie królewskim Podhorski wołyński co miał głosu zawołał prosząc o podniesienie projektu JP Łobarzewskiego czerniechowskiego, ale go ze wszytkich poselskich ławic okrzyknięto. Skarszewski biskup chełmski przełożywszy uwagi swoje nad losem nieszczęśliwym ojczyzny mówił, iż jeden nam pozostawał ratunek w stałości umysłów, a ten gwałtom i przymusom obcy potencji na koniec ustąpić będzie musiał. Radził ulegać raczej w tak nieszczęśliwej chwili, a nie stawać się w całości wystawą najprzykrzejszych wypadów. Z tych powodów zgadzał się na danie mocy deputowanym do podpisania traktatu nie wprzód jednak, poki warunki potrzeb naszych umówione nie będą, jako to forma rządu, stan wojska, położenie pewnych granic, ewakuacja wojsk zagranicznych i wyciągniętych z województw i powiatów tego kraju furażów zapłacenia, niemniej szkód poczynionych nagrodzenia. Książę Massalski biskup wileński komparując Rzpltą Polską do skołatanego okrętu falami morskiemi w ostatnim niebezpieczeństwie zostającego, któremu mądry sternik zaradza, aby uniknął od przepaści, stosował potym tego sternika do króla JMci, któren mądrymi swymi światły wskazał nam drogę, jakiej się mamy trzymać, dziękował królowi za zdrową radę, którą podał końcem usunięcia pozostałego narodu od dalszych nieszczęśliwości, a kończąc głos radził pójść jednomyślnie za radą raczej króla JMci aniżeli materię toczącą się rozwiązywać per turnum. Marszałek sejmowy uwielbiwszy mądrą radę króla JMci, tudzież światło biskupów zdania oświadczył się, że i sam idzie za ich radą, a z tego powodu projekt JP Łobarzewskiego czerniechowskiego czytać JP sekretarzowi zalecił. W tym momencie takie wzburzenie się izby zaszło, jakiego jeszcze na żadnej sesji nie było. Partia opozycyjna projektowi czytania wołając na sekretarza wzbraniała. Partia zaś utrzymująca projekt z posłów wołyńskich, bełzkich, krakowskich, czerniechowskich, inflanckich i innych złożona usilnie jego czytania domagała się. Posłowie w stronie opozycji będący chcieli mieć głosy, ale im tych marszałek odmówił, stąd większe jeszcze nierównie tamowanie czytania projektu wzrosło. Nareszcie gwałtem sekretarzowi sejmowemu czytać kazano nie uważając na wzbraniania. Jakoż czytał podczas trwającego krzyku i tęgiej opozycji od nikogo prawie niesłyszany. Gdy więc czytanie tym sposobem przechodziło, podobnież w huku i zaprzeczeniu trwającym uformował marszałek propozycję ad turnum i czytał ją również od nikogo niesłyszany za straszliwym izby zamieszaniem, strzód którego dawały się słyszeć liczne głosy: jedne decyzji tego projektu, drugie wstrzymania jego żądające. JP Szydłowski płocki wyszedłszy pod laskę, sądu żądał z marszałkiem za gwałt izbie uczyniony. Jedni go z posłów animowali, aby się został pod laską, inni zapraszali go, aby się spod niej na miejsce swoje zwrócił. A to się wszytko w największym huku działo. Nareszcie za projektem będący wołać na JP Tyszkiewicza marszałka WLit. zaczęli, aby przywrócił spokojność izbie i dał głos JP referendarzowi do ogłoszenia senatowi ad turnum propozycji, czego on wzbraniał się uczynić. Takowe spory gdy czas niemały zabrały, partia utrzymująca projekt wyjść z senatorskiej izby oświadczyła się z marszałkiem i pójść do poselskiej, oponująca się zaś nie pozwalała na to, ale raczej upraszała króla JMci o solwowanie sesji. Lecz gdy się król JMć do tego nie skłonił, a partia gorliwa za projektem burzliwiej wyrzekać zaczęła i wołać na JP Tyszkiewicza marszałka WLit., że porządku izby, jak mu należy, nie utrzymuje i że sam tamuje obrady publiczne zastanawiając czynność izby przez niedawanie głosu JP referendarzowi do ogłoszenia senatowi propozycji ad turnum. Na co im JP Tyszkiewicz marszałek WLit. tak się tłumaczył, że zna obowiązki urzędu swego, a nie będąc od nikogo dependowanym własnego tylko sumnienia w postępowaniu swoim radzi się. Że ta bezstronność czynności jego daleka od szukania próżnej chluby i czczych poklasków stała mu się przyczyną poniesionych na majątku uszkodzeń i osobistych zmartwień, a zamiast ulitowania zostało mu w udziale naigrawanie się z niego. Zaświadczał potym ciągłym w służeniu ojczyźnie postępowaniem niewinność intencji swoich bez względną na własny interes i że dlatego wstrzymał się z daniem głosu JP referendarzowi, żeby w rozróżnieniu zostających nie rozżarzał bardziej; że czekał, aż póki jednych zbytnia skwapliwość za projektem, a drugich opór z pierwiastkowego zapału ochłodną, po drugie aby i przeciwko prawu nie postąpił, tyle albowiem razy będąc posłem, a potem marszałkiem sejmowym, przypatrzył się zwyczajowi z prawem zgodnemu, że gdy się opozycja jednego nawet posła zdarza, to się rzecz cała zaraz zatrzymuje, dopieroż gdy tak silną słyszał opozycję. Kończąc zaś głos oświadczył mówiąc: widzę, że wszytko się na tym sejmie robiło gwałtem i przymusem. Aby więc i w tej najważniejszej materii ślady jego zostały, daję głos JP referendarzowi, a w równym bronieniu od oponujących się i huku w izbie czytał prawie że dla siebie samego - nie będąc od nikogo słyszanym - propozycję ad turnum taką: czyli projekt JP Łobarzewskiego posła czerniechowskiego ma iść do decyzji, lub nie: ma iść do decyzji - affirmative, nie ma iść do decyzji - negative. Turnus senatu: książę Massalski biskup wileński aff., Skarszewski biskup chełmski aff., Kossakowski biskup inflancki aff., Ożarowski kasztelan wojnicki aff., Tyszkiewicz marszałek WLit. powiedział: gwałt zaczął, gwałt popierał, gwałt i kończy; co się więc robi gwałtem, do tego mnie pisać się nie zdaje i nie wotuje. Książę Sułkowski kanclerz WKor. aff., Plater podkanclerzy lit. aff., Zabiełło hetman polny lit. aff., Dziekoński podskarbi nadw. lit. aff.
Turnus stanu rycerskiego:
Po obliczeniu wotów ogłoszona została pluralitas: z senatu i ministerium było wotów affirmative 8, negative żadnego; ze stanu rycerskiego affirmative 69, negative 20. Iunctim było wotów affirmative 77, negative 20. Po ogłoszeniu pluralitatis zaraz marszałek około drugiego turnum zawinął się i chciał propozycją czytać, ale mu oponujący się broniąc tej czynności prosili gminnie króla JMci o solwowanie sesji, lecz przemożeni uporem obstających za projektem byli, a pan marszałek gdy przeczytał propozycją ad turnum, tąż samą i J referendarz lit. Wołłowicz w tych słowach ogłosił senatowi: czyli projekt JP Łobarzewskiego posła czerniechowskiego do decyji wzięty ma być przyjęty, lub nie: ma być przyjęty - affirmative, nie ma być przyjęty - negative. Turnus senatu: książę Massalski biskup wileński aff., Kossakowski biskup inflancki aff., Ożarowski kasztelan wojnicki nie chciał dać zdania, Tyszkiewicz marszałek WLit. nie dał zdania, książę Sułkowski kanclerz WKor. aff., Plater podkanclerzy lit. aff., Zabiełło hetman polny lit. aff.
Turnus stanu rycerskiego:
Po obliczeniu wotów ogłoszona została pluralitas: z senatu i ministerium wotów 5 affirmative, negative żadnego; ze stanu rycerskiego affirmative 69, negative 20. Iunctim affirmative 74, negative 20. Tym sposobem projekt JP Łobarzewskiego gdy został prawem, podniósł marszałek spod laski projekt JP Mikorskiego wyszogrodzkiego, aby owe groźne noty ambasadora, projekt traktatu przez niego podany i nawet projekt dziś zmieniony w prawo JP Łobarzewskiego wszytkim ministrom dworów zagranicznych tu przytomnym zostały komunikowane. Którego gdy przeczytano, na zapytanie JP marszałka trzykrotna izby nastąpiła jednomyślna zgoda. Po czym ukończonym ta sesja, na której pierwsze turnowanie po dziewiątej godzinie zaczęło się, ukończyło się po jedenastej przed północą, będąc solwowana od tronu przez księcia Sułkowskiego kanclerza WKor. na dzień następny na godzinę po południu drugą. Dnia 18 lipca o naznaczonej godzinie na 19 lipca, a 19-go dla zaszłej konferencji deputacyjnej z JP ambasadorem na sobotę, tj. na dzień 20 lipca, na godzinę drugą po południu sesje sejmowe bez zagajenia przez księcia kanclerza WKor. przy marszałku sejmowym z woli JKMci solwowane na godzinę drugą po południu.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |