![]() |
|
![]() | |||||||||
Dzień 3 lipca
Sesja 14Po ustąpieniu arbitrów zagaił JP marszałek sejmowy sesję oświadczywszy, że nikt bardziej ubolewać nie może nad losem nieszczęśliwej i strapionej ojczyzny nad was, przezacne sejmujące stany, boście dali dowody gorliwości, troskliwości i czułości waszej. Idzie teraz o to, aby nieszczęściom położyć tamę, co inaczej stać się nie może, jak tylko przez negocjowanie z dworami. Radą więc moją jest, aby uboczne uchylając na stronę materie, przystąpić do decyzji projektu instrukcji dla deputacji po dwakroć już do Izby wnoszonej.
Zaczęto domawiać się głosów. Mówił najprzód Szydłowski płocki w te słowa: v.
nr 1
Gosławski sandomirski: v. nr 2
Plichta sochaczewski: v. nr 3 Król Jmć mówił odwołując się do głosu na sesji wczorajszej mianego, z jakich powodów solwował sesję, a gdy dziś widzi posłów spod aresztu uwolnionych w Izbie sejmowej znajdujących się, sądzi być rzeczą niepotrzebną podawać o tę notę, co już się załatwiło. Względem zaś swego i JP Tyszkiewicza marszałka WLit. interesu, gdy już JP ambasador zapewnił, że na to nie wydał na piśmie zalecenia, prosił stanów sejmujących, aby zaprzestawszy już tej materii wzięli się do ukończenia toczącej się, którą sądzi być koniecznie potrzebną. W tym więc celu żądał przeczytania projektu instrukcji przez kanclerzów ułożonego. Mimo to wniesienie królewskie proszono o głosy.
Mówił Zaleski lubelski w te słowa: v. nr 4 Walewski wołyński tłumaczył się interlocutorie za uskutecznieniem wyroku na dniu wczorajszym zapadłego, najszczególniej w komunikowaniu nota ministrom zagranicznym. Zachęcał potem JPP pieczętarzów, aby w pełnieniu obowiązków swoich aniżeli wczoraj odtąd akuratniejszemi byli.
Skarżyński łomżyński w zabranym głosie tak się tłumaczył: v. nr 5
Gdy król Jmć z permowencji głosu JP łomżyńskiego łaskawie rękę swoją ucałować dozwolił, z listy więc czytanej przez sekretarza posłowie porządkiem województw przystępowali do ucałowania ręki królewskiej. Książę Sułkowski kanclerz WKor. zaczął się eksplikować na zarzuty w głosach posłów do niego wymierzone w te słowa: Bylibyśmy dopełnili zlecenia wczorajsze, ale nie chcąc czasu drogiego tracić, nie czekając nawet, aż by się noty wygotowały, pospieszyliśmy do JP ambasadora, gdzie po dwugodzinnym konferowaniu i usilnym przekładaniu uzyskaliśmy przecie żądane posłów uwolnienie. O tej troskliwości naszej zasięgam świadectwa przytomnego wówczas JMKs. biskupa inflanckiego. Potem łącznie ze zdaniem i radą JKMci wnosił, iż nie widzi już potrzeby nie podanej podawania noty, gdyż o którą chodziło, już jest uskuteczniona. Odpowiadając zaś na zarzuty pieczętarzom w głosach Gosławskiego sandomirskiego, Szydłowskiego płockiego uczynione, oświadczył, iż ten urząd ministrowski nie z chęci, ale poniewolnie musiał przyjąć i że jest gotów w tym jego momencie złożyć. A do przymówki JP Walewskiego wołyńskiego odpowiadając, odesłał go do ósmego przykazania Bożego.
Plater podkanclerzy lit. tłumaczył się w te słowa: Skarszewski biskup chełmski pochwalając akt konfederacji targowickiej, w jakim celu i przy jakim wsparciu utworzonej, niemniej i czynności generalnej konfederacji rozsądnymi i sprawiedliwymi mieniąc, tłumaczył potem, jak są ścisłe przysięgi na nią obowiązki i jak wiążące stany sejmujące. Na końcu do projektu instrukcji przymawiając się żądał we wszystkich punktach poprawy jego odmiany nawet słów, które się w nim obojętnymi dostrzec będą mogły, gdyż to dzieło wyraźnie i światło powinno być napisane. Co zaś do ostatniego punktu względem przysięgi dla deputowanych przepisanej, zdanie swoje tymi słowy otworzył, iż ona dla dobrych nie jest potrzebna, dla złych zaś na nieuczynienie zdrady nie jest dostateczna.
Zabrawszy głos Buchowiecki brzeski mówił tak: v. nr 6
Szydłowski płocki tak się eksplikował: v. nr 7
Mikorski wyszogrodzki tak się tłumaczył: v. nr 8 Marszałek sejmowy sądząc być zniewolonymi umysły sejmujących głosem JKMci, mową senatora i posłów poprzedzającymi względem konkludowania projektu instrukcji oświadczył, iż nim do dalszych dawania głosów w tej materii przystąpi, sądzi być rzeczą potrzebną przeczytanie jeszcze raz tego projektu, co mu zaprzeczono. Książę Sułkowski kanclerz WKor. doniósł Izbie, że ma sobie oddany list od JP Kameneckiego komisarza skarbu koronnego przysłany z Petersburga, a od JP Szczęsnego Potockiego marszałka konfederacji targowickiej pisany z przyłączonym raportem, któren dla przeczytania go w stanach oddaje do laski. Zaprzeczył takowe czytanie książę Poniński inflancki, oświadczając się, że do niczego przystąpić nie pozwoli, dopóki prawo na dniu wczorajszym zapadłe zupełnie uskutecznione nie zostanie. Służewski sandomirski, tłumacząc szeroce obowiązki pieczętarzów krajowych, sądził konieczną być potrzebą, aby dali eksplikację dokładną, dlaczego prawo na dniu wczorajszym zapadłe nieuskutecznione, z której gdy się okażą być winnymi, oświadczył się, iż sam na nich sądu dopraszać się będzie. A zwróciwszy potem głos swój do JP marszałka, że takie do uszu jego doszły wieści, iż tych wszystkich gwałtów i krzywdy stanów sejmujących sam JP marszałek jest wynalazcą i czyńcą. Marszałek upraszał JP sandomirskiego, aby mu okazał delatora, któren mu pierwszy o tym doniósł, a między tym potwarcą a sobą będzie się dopraszał sądu. Służewski odpowiedział, że gdy sesje semotis arbitris odbywają się, nie może nikt z publiczności uwiadamiać JP ambasadora o czynach na nich, chyba kto z nas samych. Prócz zaś tej uwagi dość to dobrze, com mówił i echo powszechne roznosi. Ożarowski kasztelan wojnicki tak mówił: Już są dość głośne przez zapadłe dnia wczorajszego prawa zalecenia JPP pieczętarzom, którzy gdy wnoszą, iż skutek gwałtu i ofiara godnych posłów pomyślną u JP ambasadora zyskały odpowiedź, z samej tylko konferencji poprzedzającej oddanie not przez JPP pieczętarzów czynione, rozumiem, że w tym zamiarze dosyć została dopełniona myśl prawa. Co zaś do postępowania JP marszałka radzą płonnym doniesieniom nie dawać miejsca. Na koniec prosił króla Jmci, aby zwrócił umysły sejmujących do traktowania rozpoczętej materii. Karski płocki żądał zamienionych w prawo rozkazów przez Izbę sejmową pieczętarzom wydanych na dniu wczorajszym oblatowania, ministrom zagranicznym komunikowania i co do podania noty dopełnienia, bo inaczej oświadczył się, iż o sąd na pieczętarzów dopraszać się będzie. Miączyński lubelski, obstając za marszałkiem, żwawo mówił przeciw Służewskiemu żądając wydania delatora, aby ten spod aresztu odpowiadał, albo sądu z samym JP marszałkiem, gdy się być winnym okaże. A gdy zaś na końcu swego mówienia wyraził, iż ma nadzieję, że JP sandomirski za fałszywe powieści wstydzić się będzie musiał i odpowiedzieć, głośne w całej Izbie dało się słyszeć nieukontentowanie. Na co lubelskiemu Służewski sandomirski odpowiadając z równą zapalczywością wyraził: Biorę za delatora i świadka samego JP marszałka, któren sam jest tej wieści autorem, lub wie lepiej niźli ja o delatorze, bo sam dnia dzisiejszego w Izbie wyznawał, że go publiczność posądza o znoszenie się z JP ambasadorem i wini o zaszłe aresztowanie posłów. Tu JP marszałek podchwycił sandomirskiego mówiąc: to jest prawda, mówiłem. Na co cała Izba śmiać się zaczęła, sandomirski zaś kończył: iż nigdy fałsz w uściech moich miejsca nie miał. Nie tamując zaś dłuższej eksplikacji obrad sejmowych, to tylko odpowiadam JP lubelskiemu, że dam mu w miejsce i czasie z siebie tłumaczenie się. Marszałek rzekł: Przyznam się sam, że to i ja również słyszałem, ale niewinność moich zamiarów i wierność najlepiej sam czas okaże. Gdy zaś JP sandomirskiego takie jest wyznanie, jak wyraził, a innego dowodu dać nie chce prócz tego, że sam słyszał, przeto czułość JP lubelskiego nie powinna go obrażać. Spodziewam się też po sentymentach JP sandomirskiego, iż porzuciwszy prywatne niechęci pozwoli do obrad publicznych przystąpić. Zachwalał potem dobroć projektu instrukcji i czytania jej żądał. W tym miejscu dopraszali się jedni z posłów czytania listu JP Potockiego, drudzy uskutecznienia wprzód zapadłego wczoraj prawa.
Czytał JP sekretarz list JP Potockiego razem w tych kontentach i z raportem: v. nr 9 Książę Sułkowski kanclerz oświadczył po przeczytaniu listu, iż gdyby stany chciały odpisać, to ma adres do siebie przysłany za pisania listu do Hamburga. Zawołano z wielu miejsc razem: nie ma potrzeby.
Król Jmć animował Izbę o dozwolenie przeczytania projektu instrukcji. Na co
dał się słyszeć odgłos, aby prawo wczorajsze wprzód było dopełnione, przy
czym najtężej stawał z opozycją wszelkim czynnościom książę Poniński
inflancki, a Krasnodębski liwski w zabranym głosie tak się tłumaczył: v. nr
10 Raczyński sandomirski podawał sposób zaspokojenia sprzeczek mówiąc, że zadosyć się stanie woli sejmujących, a żądających uskutecznienia prawa na dniu wczorajszym zapadłego, gdy JP marszałek sejmowy przyrzecze Izbie, iż je poda do oblaty i to uskuteczni. Włodek gostyński mówił tak: Ponieważ projekt instrukcji przez światłych mężów ministrów krajowych jest ułożony, przeto ja zaufany w ich doskonałości i miłości ku ojczyźnie na żadną odmianę jego w jakimbądź nie tylko punkcie, ale i słowie nie pozwalam i o czytanie do decyzji jego przystępując, tak jak jest podany, proszę.
Stoiński lubelski w zabranym głosie tak się tłumaczył: v. nr 11
Skarżyński łomżyński w te mówił słowa: v. nr 12
Aleksandrowicz smoleński tak mówił: v. nr 13
Jazdowski wileński tak się eksplikował: v. nr 14 Młodzianowski rożański zabrawszy głos zwrócił go najpierwej do współkolegów swoich w areszcie byłych i do tych wszytkich, co się upierali za uskutecznieniem podania noty, pochwalając ich gorliwość, ale też razem przychyliwszy się do zdania JKmci uznawał, że podanie noty już jest niepotrzebne, gdy rzecz ta, w której miała być podana, uskuteczniła się. Zaręczał króla JMci, ponawiając dawniejsze wyrazy, iż i na krok od zdania JKMci nigdy nie odstąpi, ile że uznaje, iż dosyć będzie na tym, gdy ta nota i stanów zalecenie in voluminibus legum zostaną się dla uwiadomienia potomności, jakich sejm dzisiejszy doznawał gwałtów. Przymawiając się zaś do projektu instrukcji powiedział, że ponieważ dwa są projekta jej wprowadzone, i oba z deliberacji wyszły, a widzi, że do i są i będą jeszcze liczne przymawiania się i dodatki i że przez żaden sposób żadnego z nich, a tym bardziej obudwóch razem objąć nie można będzie, dokładną rozwagę radził więc, aby wprzód zdeterminowano, któren projekt ma być wzięty do decyzji, a ten potem punktami i artykułami był rozstrząsany i decydowany.
Obniski lubelski zabrawszy głos w nim tak się tłumaczył: v. nr 15
Po skończonym głosie lubelskiego podany od niego dodatek w czasie mówienia
jego do laski czytał JP sekretarz: v. nr 16 Po czym Karski i Szydłowski płoccy i inni posłowie stanęli znowu z opozycją żądając uskutecznienia pierwej wczorajszego zalecenia. Plater podkanclerzy lit. na tak liczne zarzuty posłów i wyrzekania gorzkie na pieczętarzów eksplikując się mówił, a ponowił w głosie swoim i co do siebie oświadczenie w księcia kanclerza głosie uczynione, że podobnie i on jak niechętnie ten urząd ministrowski w tym przykrym czasie przyjął, tak go wprędce i chętnie złożyć gotów, kiedy przychodzi mu w czasie niemal pokuty za wady sejmowe znosić zmartwienia bywszy obydwom co większa z kolegą w czasie przeszłych robót nie pochwalającymi one. Potem tłumaczył się, dlaczego nota na dniu wczorajszym nie została podana, mówiąc, że sam około niej pracował i że już była ukończona i podpisana przez nas pieczętarzów, gdy książę Jmć kanclerz WKor. zasłabłszy nieco i wyjechawszy z zamku przypadkowo miał powidanie z JP ambasadorem, gdzie po mianej słownej konferencji odebrał zapewnienie najmocniejsze uwolnienia spod aresztu posłów, co dało powód do wniosku, iż już noty podawać nie potrzebna było. Ale jeżeli stany sejmujące chcą ją mieć podaną, byłoby to czynnością już nieprzyzwoitą, ile gdy przyczyna pryncypalna do podawania - aresztowanie posłów tym skutkiem, jakiego nota żądała, tj. uwolnieniem ich z niego, zakończyła się. Nie mówię, gdyby stany chciały ją mieć sobie przeczytaną, to wraz dopełnione będzie. Jest ona u księcia kanclerza WKor., któren chociaż się dla słabości zdrowia z Izby oddalił, ale wraz gdy potrzeba i rozkazy zajdą, pośle i przeczytana zostanie. W końcu głosu sądził wciąganie noty in volumen legum niepotrzebnym, bo gdy prawo in volumina jest wciągnięte i oblatowanym zostanie, toć już ono objęło to wszytko, w czym nota ułożona była i miała być podana. Król Jmć przyświadczywszy dokładne i rzetelne JP podkanclerzego lit. wyeksplikowanie się, a przychylając się do jego zdania względem noty, radził już o tej materii zaprzestać mówić, a czytania projektu instrukcji żądał. Jakoż czytał JP sekretarz projekt instrukcji przez JPP pieczętarzów ułożony. Nastąpiło powszechne żądanie posłów czytania drugiego projektu instrukcji podanego od JP Gołyńskiego czerniechowskiego. Czytał i ten JP sekretarz. Po przeczytaniu dopraszano się zapytania o zgodę.
Krasnodębski liwski mówił w te słowa: v. nr 17 Marszałek zabrawszy głos zwrócił go do króla Jmci zasięgając jego rady, któren projekt ma być wzięty do decyzji, ile gdy dwa projekta między sobą emulujące formują zawiłą kwestię. Na końcu głosu pochwalał bardziej projekt pieczętarzów jako nawet i z jego przekonaniem zgadzający się. Skarżyński łomżyński oświadczył się JP marszałkowi, iż z jego przeciwnie przekonaniem bardziej się zgadza projekt JP czerniechowskiego. Stoiński lubelski podobnież za projektem JP czerniechowskiego przymówił się, pochwalając jego i prosząc, aby on, a nie pieczętarski szedł do decyzji.
Chodźko oszmiański w te mówił słowa: v. nr 18 JP marszałek sejmowy mówił zapytując się znowu stanów sejmujących, jak ma postąpić z tymi dwoma cisnącymi się do decyzji projektami.
Błeszyński sandomirski zabrał głos i w nim tak się co do słowa tłumaczył:
v. nr 19
Skończywszy głos wyrzeczoną w nim oddał do laski propozycję ad turnum. Kossakowski biskup inflancki przytoczywszy powody wymagające wyznaczenia deputacji między dwoma projektami instrukcję dla niej przepisującymi przeciwności dostrzeżone przez siebie przekłada: to jest że pierwszy projekt przez kanclerzów ułożony daje moc do traktowania, drugi przez JP Gołyńskiego do wyrozumienia tylko JP ambasadora nadaje władzę. A z wielu innych przywiedzionych przyczyn projekt pieczętarzów lepszym uznawszy radził, aby ta materia jako długiego namysłu i rozwagi potrzebująca poszła do dalszej deliberacji, a w czasie jej ażeby JPP kanclerze wraz z deputowanymi do konstytucji zabrawszy się w jedno miejsce potrzebne poczynili poprawki, a wtedy gdyby wolno było każdemu z sejmujących czynić dodatki, refleksje i uwagi podawać, z których wszytkich wspólną radą i pomocą jeden projekt do instrukcji uformowawszy tenże do decyzji stanów sejmujących przynieśli. Król Jmć wezwawszy ministerium do tronu Jmks. biskupa inflanckiego zdanie przełożone stanom sejmującym pochwaliwszy w myśli dania potrzebnego czasu do poprawy projektu instrukcji sesję tym końcem solwować kazał. Takim kształtem solwowana została sesja dzisiejsza na dzień dzisiejszy na godzinę zwyczajną.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |