Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos szósty

Jaśnie Wielmożnego Imć Pana Jana Krasnodębskiego

Posła Księstwa Mazowieckiego z Ziemi Liwskiej

dnia 3 lipca

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

i Prześwietne Sejmujące Stany!

I dopókiż te ustawiczne bezprawia w oczach naszych z zgorszeniem całej Europy działane będą? - I pókiż z spokojną gnuśnością na to spoglądać będziemy? - I jeszczeż te widzialne gwałty coraz gęściej powtarzane wnętrzności waszych nie wzruszą? I nie uczujecież w sobie zapału szlachetnego zwyczajnego wolnym narodom? - I dopuściemyż z spokojnością wtłoczyć jarzmo na karki nasze? - Osiodłać grzbiet nasz, i uchełznać nas wędzidłem samym tylko azjatyckim niewolnikom właściwym od barbarzyńców nielitośnych uciśnionym? - Nie! Pamiętajmy to dobrze, żeśmy Polacy. Pamiętajmy, że nas zowią wolnym narodem! - Przypomnijmy czyny Ojców naszych i nie będźmy ich odrodkami!

Zhańbiona jest powaga tronu. Zelżona Świątnica Praw. Zdarte zaszczyty Reprezentantów Narodowych. Wyśmiane Prawa krajowe. Zgwałcone Prawa Narodów. Wypowiedziane posłuszeństwo przez krajowców, krajowej zwierzchności.

Zhańbiona powaga Tronu. Bo w narodzie nie zawojowanym i nie hołdującym nikomu, obchodzą się z ukoronowaną Głową, jak z jeńcem wojennym, sekwestrując dobra jego, nie dopuszczając dostarczenia najistotniejszych potrzeb życia, a tym samym głodząc go.

Zelżona Świątnica Praw. Bo prawodawców spod boku królewskiego spod Izby Sejmowej chciano brać w areszt, jak przed kilkonastodniowe doświadczenia dowodzą.

Zdarte zaszczyty z Reprezentantów Narodowych. Bo już to raz drugi na dniu wczorajszym Posłowie, których nietykalność wszystkiemi prawami jest zawarowana, jak podli zbrodniarze byli aresztowanemi.

Wyśmiane prawa krajowe. Bo samowolna niektórych determinacya, nad prawa wzniesiona i uskutkowana.

Zgwałcone Prawa Narodów. Bo Posłowie wszędy i zawsze zupełne bezpieczeństwo znajdować powinni. A nawet sama instrukcya od Rosyi podana, zabezpiecza prerogatywy stanu naszego.

Wypowiedziane posłuszeństwo Najwyższej Krajowej Zwierzchności przez zostawiony ślad nieuskutecznienia jej rozkazów. Bo u nas Sejm jest najwyższą władzą, której sam Król ulegać jest obowiązanym. Jakże się więc Ministrowie od tego dyspensować mogą? Jak wzgardzać mogą rozkazami Najwyższej zwierzchności przez niedopełnienie ich? Nie Ministrom od nas, ale nam od Ministrów w dyplomatycznej nauce oświecać się potrzeba. Znają oni ją dobrze, a tym samym barziej grzeszą, że znając, nie dopełnili, co powinni.

Stanęło jednomyślne za trzykrotnym powtórzeniem Zgoda Prawo: aby Ministrowie podali Notę JW. Ambasadorowi Rosyjskiemu, dopraszając się o uwolnienie spod aresztu Kolegów naszych reprezentantów narodowych, o uwolnienie spod sekwestru dóbr Jego Królewskiej Mości i J.W. Marszałka W.Litewskiego Tyszkiewicza, oraz żeby ta Nota wszystkim Dworom, przez ręce Zagranicznych Ministrów komunikowana była. - Jakże ten rozkaz najwyższy, to prawo zwierzchnicze dopełnili? Świadkiem cała Izba. - Czy ministeryalnie, jak się należało podana była nota? Czy confidentionaliter privata authoritate, jak się nie godzi, wizytę tylko oddano temuż J.W. Ambasadorowi? Niech sami wyjaśnią.

Oczekiwaliśmy w Izbie Poselskiej, czekał i Król Jegomość Pan Nasz Miłościwy wespół z Senatem, nie oszczędzając szanownego zdrowia swojego, na odpowiednią Notę. Byłaż ona nam przyniesiona? - Czy uiszczone nasze oczekiwanie? - Czy przyniesiona Królowi Jmści, Ojcowi troskliwemu, wiadomość o losie dzieci jego uwięzionych? - Niech cała Izba powie.

Ja będąc reprezentantem, a tym samym obowiązanym do wierzenia tym tylko doniesieniom, które według reguł dyplomatycznych przynoszone do Izby Sejmowej być powinne, oświadczam się: iż nie wiem dotąd, czy współbracia nasi są z aresztu uwolnieni, albo nie?

Przewienienie Ministrów zostawiwszy zdaniu całej Izby, z miejsca mego dopraszam się, aby natychmiast prawo wczorajsze było uskutecznione, aby Nota zaraz była Ministeryalnie podana JW. Ambasadorowi, z komunikacyą jej wszystkim Ministrom innych Dworów tu przytomnym. I dopóki to się nie stanie, do żadnych czynności ani ja nie przystąpię, ani współkoledzy moi, jak się należy po ich szlachetnej gorliwości spodziewać, nieochybnie przystąpić nie zechcą.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych