Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Dzień 30 lipca

Sesja 33

Po przybyciu JKMci do sali sejmowej i proszeniu zwykłym JPJP arbitrów na ustęp mniej od nich uskutecznionym, marszałek sejmowy zagaił sesją w ten niemal sposób mówiąc: prorogacja sejmu, która na wczorajszej sesji do dni 15 zaszła, jeśli będzie dla dobra ojczyzny użyta, zrządzi wielkie korzyści. Mnogość albowiem rzeczy do załatwienia pozostających obrażać nie powinna reprezentantów, bo sposób prawem przepisany załatwi przejście materiów, ile gdy starannie będziemy boczne usuwać materie, a łączyć się w zdaniach. To jedno przyspieszy obrady sejmowe, w czym jeżeli tak postępować będziemy, jak radzę, zapewne że dalsza prorogacja sejmu nie będzie potrzebną. Potym prosił króla JMci, aby prowadził stany sejmujące zwykłą sobie mądrością wskazując, co dalej czynić należy.

Drewnowski łomżyński domagał się o podniesienie do decyzji jego projektu w piątek podanego.

Mikorski wyszogrodzki i Jankowski sandomirski, gdy JP sekretarz wyszedł do czytania projektu JP Drewnowskiego, nie dali mu uskutecznić jego, żądając wniesienia do decyzji stanów wojskowych materii, mówiąc, że z tej jedynie przyczyny zgodzono się.

Miączyński lubelski wnosił, aby koniecznie projekt JP Drewnowskiego był czytanym.

Choynowski wizki mówił w te słowa: v. nr 1.

Bogucki wyszogrodzki tak się tłumaczył: v. nr 2.

Kulwiec oszmiański w tej osnowie eksplikował się: v. nr 3.

Miączyński lubelski i inni za projektem JP Drewnowskiego najmocniej przymawiali się i sekretarz wyszedłszy zaczął był czytać, ale za najtęższym bronieniem zaprzestał, bo wołano o czytanie projektu JP Mikorskiego, mówiąc, że on dawniej podany.

Marszałek: gdy do mnie zachodzi pytanie, azali JP Mikorskiego dawniejszy jest projekt, odpowiadam, że dawniej jest podany, a przeczyta go JP sekretarz.

Jakoż czytał projekt Mikorskiego zalecenia kanclerzom w interesie pruskim.

Żądano po panu marszałku, aby się zapytał o zgodę, na co się wrzawa najtęższa zrobiła.

Miączyński lubelski i Zaleski, Podhorski wołyński uparcie utrzymywali, że projektum JP Drewnowskiego już było zaczęte czytanie.

Na to Mikorski wyszogrodzki rzekł: gdy tylko koledzy podnieśli mój projekt, staję przy nim i nie puszczę drugiego.

Tu sprzeczki jeszcze żwawsze i zaciętsze wznowiły się w izbie.

Podhorski wołyński mówił: kiedy jest układ mocarstw traktowania stosownego z obu dworami i kiedy o to oba dwory razem przychodziły przez noty i deklaracje, a imperatorowej JMci poseł do tego oświadczył się, iż i z Prusakiem traktowanie być równo powinno, przeto okolicznościom ulec potrzeba. Zaklinał się najsrożej, iż by wolał umrzeć, niźli na tak okropną przyjść okoliczność. Zapewniał, iż cała Europa w zamieszaniu tak dalece, iż wsparcia tylko monarchini rosyjskiej szukać potrzeba. Wspominał notę 16 lipca groźną i że przyjdzie zapewne równa. A prócz tego jeśli nie skłonim się, to Prusak kraj uciąży może i znak dawnej wielkości Polski, Warszawę, zedrze i zniszczy. Mówił potym, że nie rada dojrzała, ale zapał nami rządzi, gdy mogąc choć cząstkę zbawić ojczyzny, zapałem wszytko straciliśmy. I że na siebie on chce ściągnąć przeklęstwa za to, że był zgubcą kraju i imienia polskiego. Ku końcowi zaś głosu w zaburzeniu tęgim izby przymawiał się za decyzją projektu JP Drewnowskiego łomżyńskiego.

Po głosie wołyńskiego zaraz Mikorski wyszogrodzki żądał uformowania propozycji ad turnum, a w zamieszaniu dla sprzeczek w izbie trwającym, sam ją uformowawszy oddał do laski JP marszałkowi, co dało przyczynę utrzymywaniu jej tęgiemu stronie jednej, a odpierania równie żwawego drugiej, mnożąc najzaciętsze sprzeczki.

Suchodolski kasztelan smoleński zabrawszy głos tak mówił: v. nr 4.

A po skończonym głosie podał JP kasztelan propozycją ad turnum do laski taką: czy ma być traktowanie z królem pruskim aż po dojściu z Rosją traktatów - affirmative, czy zaraz - negative.

Miączyński lubelski domawiał się o czytanie projektu JP Drewnowskiego, ale zaraz Mikorski wyszogrodzki, Karski i Szydłowski płoccy i wielu innych ten wniosek zaprzeczyło.

W tym właśnie momencie przyniesiono do izby notę od JP ambasadora i marszałkom Tyszkiewiczowi WLit. jako i sejmowemu oddano. A gdy donieśli o tym izbie marszałek sejmowy i WLit., a tę gdy już tłumaczoną oddał kanclerz do laski, domagano się konfrontowania, czy wierne tłumaczenie. Ale że to żądanie w wielkim huku izby czynione było, na tym się tylko wniosku skończyło, a JP sekretarz czytał pomienioną notę w tej treści.

Włodek gostyński zabrawszy głos tak mówił: moim jest hasłem co mówić, to i czynić, a czynić to, co i mówić. Oświadczył potym, iż to już drugi raz w tymże interesie głos podnosi, tj. pierwszy raz mówił chcąc wiedzieć myśl JP ambasadora. Teraz - rzekł - gdy ją mamy, choć niepomyślną, mówię dlatego, aby zacząć traktowanie z królem pruskim. Albowiem choćbyśmy prawo postanowili przeciwne, to by jednak nic nie pomogło, a tak stać by się musiało, jak by się gwałtowi upodobało. Oświadczył potym, iż w interesie, gdy się on toczył z Rosją, nie wkładał na siebie maski, a za to go w liczbę niechętnych narodowi policzono. Mimo to jednak i teraz toż samo radzi, ile idąc za przekonaniem. Oświadczył się na końcu, iż jako znajomy doskonale, że życie ludzkie jest pełne cierniów, a mało słodyczy mające, tak by je miło za ojczyznę położył, by ją tylko uratować można było. Lecz nie widząc do tego ani sposobności ani nadziei, próżno by je tylko azardował. To zaś powiedziawszy, wnosił czytanie projektu JP Drewnowskiego i decyzję po nim.

W czasie głosu JP Włodka rumor był straszny w izbie, mówca wszelako nim nieporuszony rzecz swoją kończył. Po skończonym zaś jeszcze się mocniejsze wzburzenie zrobiło, bo i marszałkowi sejmowemu kilkakroć mówić namagającemu się, głos był zatamowany. Nareszcie gdy się nieco uciszyło, mówił marszałek: nic tu o projektach nie mówię, tylko do propozycji JP kasztelana smoleńskiego (zaprzeczała mu wszelkie wnioski izba). Przeczytał ją jednak i mówił znowu, azaliż może iść propozycja bez projektu, a dwa są projekta podane. Niech się izba zastanowi nad tym, albowiem jedni mają za argument, że wprzód wprowadzony projekt i wprzód czytany, ma być wprzód decydowany, gdy wolą będzie izby (tu mu zatamowano dalszy głos). Znowu wszelako mówił: podał JP Mikorski propozycją, jedni chcą jej decyzji, drudzy JP łomżyńskiego projektowi domagają się pierwszeństwa i wnoszą, aby był wzięty do decyzji. Co do mnie, ja między projektami nie znam pierwszeństwa, bo przez to między razem podanymi byłaby mitręga wielka, który z nich wziąć do decyzji. Ja innej w takim rozróżnieniu umysłów rady dać nie umiem, jak tylko podać między projektami propozycją ad turnum, albo mi inną niech poda izba radę.

Mikorski wyszogrodzki rzekł: wziąć ad turnum moją propozycją, to porządek zachowa się, eo ordo rerum natura. Ja wszakże w moim projekcie więcej nic nie chcę, jak podania noty zapytującej się, czyli król pruski dotrzymuje traktaty i czy znalazł w Polszcze jakubinów.

Drewnowski łomżyński mówił: nie znam w tej sprzeczce innej przyczyny, nie znam innej powagi nad prawo 1768 roku, które wskazuje, że nie może być odmówionym posłowi projektu jego czytanie. Prawo każe, a nie dysputuje, proszę więc, aby był czytanym (tu ktoś przerwał głos JP Drewnowskiemu. Osrożył się on na Krasnodębskiego liwskiego, rozumiejąc, że on, ale ten odpowiedziawszy mu: że ani do WPana, ani do nikogo nic nie mówiłem, do ucha mu potym bis mathiae powiedział sejm dotykając 1773 roku, którego on był sekretarzem). Kończąc po tej małej waśni głos, JP Drewnowski dopraszał się czytania swojego projektu.

Suchodolski kasztelan smoleński tłumaczył myśl swoją obszerniej nieco o traktowaniu z królem pruskim, referując się do prawa, iż po ukończonym traktowaniu z Rosją możemy przystąpić do traktowania z dworem pruskim. I czytał znowu propozycją swoją do laski podaną, a w pierwszym jegoż głosie wymieniono.

Znowu się izba sprzeczkami zaburzyła znaczniej aniżeli wprzódy.

Narbutt lidzki: dałem się dawniej słyszeć, co myślę o traktowaniu z królem pruskim. Teraz gdy są dwa projekta, proszę pierwiej podany decydować (zamieszanie mówienie dalsze tamowało, ale gdy ustało nieco, mówił znowu). Odzywał się JP Drewnowski łomżyński za prerogatywą posła, że gdy poseł podaje projekt, powinien mieć satysfakcją czytania jego. Jest to materia do powinności WP, MP marszałku, należąca. Oto trzymam do 30 projektów w ręku i chcę z onych czytania ja jednego i inni innych. Co na taki przypadek prawo 1768 roku stanowi? Powiada ono, jakim porządkiem wchodzą, takim i do decyzji być brane powinny. Powiedzieć przeto, że JP Drewnowskiego projekt wraz powinien być debatowanym, jest to uczynić prawdziwą krzywdę prerogatywom posła, bo jak później wzięty do deliberacji, później z niej wychodzić powinien. Na końcu mówienia swego referował się do zdania godnego senatora, że z porządku powinny być brane projekta do decyzji.

Skarżyński łomżyński zabrawszy głos tak mówił: v. nr 7.

Po nim Plichta sochaczewski i inni domawiali się głosów, a mając sobie dany, Wereszczaka brzeski tak się tłumaczył: v. nr 8.

Załuski sandomirski zacząwszy od tego, że w każdej okoliczności powinnością jest posła tłumaczyć zdanie swoje, tym bardziej w tak ważnej. Rzekł potym: upadają i wznoszą się narody. Polska, której było przedtem światłe szczęście, upada i ginie teraz. Do króla JMci potym zwróciwszy głos, mówił, że jego starania wzniosły były edukacją i przemysł, i jego dobroć szeroce chwalił, powiadając, iż chociaż na dobrego króla przykre do tyla losy spadły, wszelako mimo to nieuprzedzona część narodu sławić będzie mądre panowanie, bo chociaż to w dwudziestu spełnionych latach drugi doświadczamy zabór kraju, jednak tych okropnych zdarzeń ani na nas, ani na króla nie padnie wina. Tu brodząc po dziejach starożytnych, odwieczne wyliczał zabory Szląska z Luzacją, Pomeranii, Wołoszczyzny, Inflant, Czerniechowów i tam dalej, mówiąc potym, że i poprzednicy nasi równie nieszczęśliwemi byli, a zawżdy wszelkie utraty były skutkami nierządów naszych. Teraz zaś dwory zabierające nas, będąc ściśle z sobą złączone, nawzajem wszytko na nas postrachami i gwałtem jako na bezsilnych wymuszają. A z tych widoków bojąc się gorszego nieszczęścia radził ulegając łagodzić przemoc. Potym do kwesti o projekta w sprzeczce będące zwrócił mowę, powiadając, że prawo 1768 roku jest przeciwne JP lidzkiego wniesieniu o 30 projektach zapytania. A przeto radząc one przeczytać mówił, iż ja przez nie odpieram projektu JP Mikorskiego, ale też przekonywam się, iż z mocy tegoż prawa i JP Drewnowskiego projekt powinien być czytanym.

Zaburzyła się znowu izba, w nim Mikorski wyszogrodzki żądał podania ad turnum jego propozycji.

Krasnodębski liwski za nią mówił, Gostkowski ciechanowski nieodstępnie żądał rozpoczęcia turni, Miączyński zaś lubelski za projektem JP Drewnowskiego domawiał się, aby był czytanym, co gdy wyszedł sekretarz sejmowy na strzodku izby uskuteczniać, nie dano, wołając zewsząd: na miejsce. Na koniec sam JP marszałek chciał podawać swoją od laski propozycją ad turnum, ale gromadnie zacząwszy przymawiać się i niedozwalać chęci jego wziąć skutku nie dozwolili.

Narbutt lidzki rzekł: niech mi daruje JP sandomirski, światła jego szanuję, ale com mówił o 30 projektach u laski będących, to mam za sobą prawo 1768 roku, że kolej podawania i w decydowaniu zachowana być powinna. Mam na to prawo, jego słucham, ale się o nie dysputować nie należy. Jawnie mówiłem i wnosiłem, że dla kolegi powinna być zachowaną pierwszość, a taka moja opinia jest na prawie oparta za JP Mikorskim. A że JP Drewnowskiego jest późniejszy, przeto i z miejsca mego na wprowadzenie jego pierwiej nie pozwolę, aż tamten udecydowanym będzie.

Białłozor żmudzki mówiąc obszernie co do traktowania z królem pruskim, wystawował nieszczęścia kraju, postępowanie z Polską króla pruskiego i czytał swój dodatek do projektu, któren oddał do laski, ten zaś był czytanym przez JP sekretarza w tej zawierający się treści: v. nr 9.

Ankwicz krakowski rzekł: nie godzi się nie widzieć prawdy, kiedy się ona widocznie ukazuje. Są to słowa WKMci, wziąłem je za prawidło, aby roztrząsnąć te przeszkody, co widok prawdy tamują. Widzę ja słuszną obawę, abyśmy ty, oporem nie ściągnęli na siebie jakich nieszczęść nowych. Mówię podniesionym do Boga sercem: biada narodowi, któren na tak ostateczny los przyszedł. Znam ja, iż każdy chciałby ojczyznę ratować, ale że nie można nic wynaleźć ani uczynić, co ku ratunkowi służącego, chyba cudem gdy nas nikt i nic nie ratuje. W takich okolicznościach jedynie ufność złożyć w imperatorowej JMci należy. Mniejsza jest o to, czy pierwiej, czy później projekt JP Drewnowskiego przyjdzie do decyzji. Co do mnie radbym, żeby pierwiej, bo by nas od nieszczęść mógł uchronić, ile kiedy z noty JP ambasadora to zapewnienie mamy, że we wszelkich zdarzeniach ilekroć wezwany będzie po rozpoczęciu traktowania, zawżdy się z mediacją swoją ofiaruje. Co zaś wnoszonym było do kwestii o projekta z prawa o porządku sejmowania, to żadnej mitręgi czynić nie powinno. Projekt JP Drewnowskiego nie ma o starszeństwo z żadnym projektem sprzeczki, bo tylko o trzy dni deliberacji chodzi. Inaczej zaś wszytkie projekta to odbywszy są sobie równe. Już go był i zaczął czytać JP sekretarz, ale wnioskami czytanie przerwano, a JP marszałka powolność pozwoliła wstrzymać. Chodziło w tamtym momencie o pierwszeństwo kolegi koledze. JP Drewnowski postąpił ją, bo tak mu uczynność kazała. Trzeciego projektu nie było, tylko dwa. Jeden był już czytany, niechże i drugi będzie. Widzę prawdę, bo się mi ta jasno ukazuje, a na zwłoce nic nie zyskuję. Obiecał JP ambasador przez notę, jak zacznie się traktowanie, mediację swoją, ja tego zysku tracić nie chcę, a proszę o czytanie projektu JP Drewnowskiego.

Łobarzewski czerniechowski: JP łomżyńskiego projekt zawiera w sobie traktowanie z królem pruskim, a JP Mikorskiego zapytanie o traktaty i o jakubinów. W tej między innymi dyskwizycji łączę moje zdanie ze zdaniami kolegów. W ciągu dalszym głosu cytował sejm 1773 roku, że wtedy szło o pretensje do Polski od dworów roszczone, na które kanclerze musieli dać odpowiedź. Lecz traktat wiąże nie tylko nas, ale i cesarza. A kiedy on tę sprawę traktatu dźwignie, to nas poratuje. O jakubinizm zapytanie zaś jest niebezpieczne. Jużeśmy publicznemi pismy odpowiedzieli, że ich nie ma (tu mu głos przerwano), a król powie, że są, to nas przed całą Europą zaprzeczeniem swoim zbijając zgubi i osławi (na tę racjonacyą okrzyk w izbie zrobił się, a gdy nieco się uśmierzył, tak kończył głos Łobarzewski): nam trzeba tłumaczyć się koniecznie, że ich nie ma, o co i autora projektu proszę. Na ostatek przymówiwszy się za czytaniem projektu JP Drewnowskiego wnosił, aby między propozycją JP kasztelana Suchodolskiego a projektami Mikorskiego i Drewnowskiego poszedł turnus.

Mikorski wyszogrodzki eksplikował się, iż owszem koniecznie nas trzeba zapytać się, czy są jakubini albo ich nie ma.

Miączyński lubelski czytania projektu Drewnowskiego żądał.

Mikorski zaś wyszogrodzki nie pozwalał, póki jego nie będzie decydowanym.

Plichta sochaczewski w zabranym głosie tak mówił: v. nr 10.

Karski płocki, Mikorski wyszogrodzki, Gostkowski ciechanowski za propozycją w tłumie mówili, a Miączyński lubelski za czytaniem projektu JP Drewnowskiegp.

Marszałek oświadczył, iż tak są rozróżnione zdania, że nie jest w mocy mojej ułatwić tę materią. Rozumiałem dając głosy, że przez nie porozumieją się koledzy. Chciałem najprzód, żeby obydwa były czytane projekty. JP Mikorskiego przeczytano, zaś JP Drewnowskiego sekretarzowi nie dozwolono przeczytać. Udaję się teraz do WKMci, chociaż to nie chcę go zatrudniać, aby WKMć ojcowskim swoim głosem załatwił tę różnicę tamującą obrady. Doznaliśmy i na tym, i na dawniejszym, i na przeszłych sejmach, że strzodki od WKMci podawane przyjmowano. I teraz więc, gdy widzę kolegów rozróżnione zdania, do tego udaję się źrzódła, z którego wypływa i pomyślność, i mądrość.

Mikorski wyszogrodzki zaś za swoją propozycją przymawiał się.

Miączyński lubelski za czytaniem projektu JP Drewnowskiego.

Gosławski sandomirski w te mówił słowa: v. nr 11.

Chodźko oszmiański tak się tłumaczył: v. nr 12.

Król JMć z tronu tak się eksplikował: v. nr 13.

Skarszewski biskup chełmski w toczącej się materii przełożywszy uwagi swoje radził, aby projekt JP Drewnowskiego był przeczytanym i poszła propozycja ad turnum między dwoma projektami.

Kossakowski biskup inflancki w głosie zabranym rzekł: zna cały naród sytuacją WKMci, w jakiej położony jesteś. Materia traktatu, którego wymagają, aby teraz rzecz stanowić, do czasu nas zabawić może, ale co nas dalej czeka, tego nikt z nas nie wie. Projekt JP Drewnowskiego przynajmniej nas zapewnia, że traktować mamy od handlu. Przerażać mogą tylko konsekwencje, aby podobnie z nami nie postąpiono jak w traktowaniu z Rosją. Obawa zaś ta jest sprawiedliwa, bo chociaż mamy od handlu zaczynać traktowanie, lecz poprzednicze nas nauczyły czyny, że zaczął je gwałt i popierał gwałt, co mu się zdało. A tenże niemal dotąd jest sprężyną i mocą całego działania. Dwa są projekta, które przychodzą pod rozpoznanie nasze. Najprzód JP Mikorskiego zalecenie. Co do niego zapytać się należy, któż się będzie u ministra pruskiego pytał: kanclerz albo deputowani do traktatu. A drugi projekt JP Drewnowskiego. Chociaż ja mam te oba projekta za jeden, a nawet mogące być połączonemi, jeśli tedy upadnie projekt JP Drewnowskiego, to gdy o traktowaniu mówić się nie będzie, tak i zapytanie się przez delegowanych miejsca mieć nie będzie. A jeśli weźmie skutek, to JP Mikorskiego projekt na czele umieszczonym być może. Albowiem, jak mówiłem, oba te projekty mam za jeden. Trzeba tylko nad nimi zastanowić się. A że jeden z nich był czytanym, trzeba żeby i drugi był czytany.

Ksżę Lubecki piński: prosiemy o tę propozycją ad turnum, co JP Mikorski podał, a jeśli na nią nie ma zgody, to ja podaję drugą: czyli ma być wzięta do decyzji propozycja albo nie.

Tu marszałek proponował, aby się koledzy zeszli z sobą i umówili się wedle sposobu przełożonego przez JM biskupa inflanckiego połączeniem obu projektów w jeden, bo to może rozróżnione pojednoczyć zdania.

Mikorski: niech idzie ad turnum propozycja moja, to i zgoda będzie i pojednoczą się zdania.

Skarżyński łomżyński za porządkiem sejmowania przymawiając się, prawo o nim cytował.

Józefowicz inflancki na to rzekł: z porządku rzeczy wypada, iż gdy jeden projekt był czytany, trzeba aby i drugiego przeczytano.

Po tych przemówkach pro i contra straszliwe zaburzenie się izby zrobiło. W huku i zamieszaniu do nieporozumienia się nawzajem mówiono i najtężej krzyczano. Sekretarz chciał czytać, nie dano, krzyczano zewsząd na niego, przysięgę mu wyrzucano. A gdy na przeciwną stronę zwyczajnego miejsca czytaniu przeszedł i zabierał się tam czytać, tam mu znowu litewscy posłowie wzbronili. Potym na marszałka jeszcze tężej wołano, aby tamując podanej ogłoszenie propozycji, nie tamował obrad, ale ją puszczał ad turnum.

W tych sprawach zabrał głos książę Sułkowski kanclerz WKor., mówiąc, że w najsmutniejszej przygodzie wezwany od WKMci doradzać w obecnej okoliczności chętnie, co mi się zdaje, przekładam. Tu się tłumaczył stosownie do noty JP ambasadora onegdajszej odpowiedniej na notę przez kanclerzów podaną, w której po zaczętym traktowaniu obiecał swoją mediację. Potym mówiąc o różnicy między projektami rzekł: projekt JP Mikorskiego zawiera zalecenie to wydać stanom sejmującym. Gdy się będzie podobało, mała by była przewłoka czasu, choćby i po decyzji projektu JP Drewnowskiego nastąpiło. Słyszałem - dodał - że cytowane 1768 roku prawo każe, aby projekta podane przez posłów były czytanemi. Lex iubet, non disputat. Żądam przeto, aby projekt JP Drewnowskiego był przeczytanym.

Nie masz zgody - odezwano się.

Marszałek doniósł izbie, iż JP sekretarz oświadcza, że mu pogrożono, że będzie ofiarą, kiedy się poważy czytać.

Na to zaburzenie się straszliwe w izbie powstało. Srożyli się głosami w zamęcie powszechnym nawzajem.

W tym istotnym zamieszaniu Miączyński lubelski najdonośniej zawołał: chcemy wiedzieć, kto to jest ten JMć, co to ofiarą chce czynić JP sekretarza.

Po tej odezwie jeszcze się bardziej wzmogły zaprzeczenia wzajemne.

Tyszkiewicz marszałek WLit. zaledwo zjednawszy uciszenie się izby, mówić zaczął temi niemal słowy: tak to zawsze bywa, kiedy prawo raz usunięte zostanie. Stałem się sam ofiarą, kiedy pierwszy raz widząc prawo usuwane, oparłem się temu. A prawdziwie mówię, o zachowanie prawa cierpiałem. Gwałt uczyniony jednemu prawu liczne za sobą pociąga gwałty. Co teraz tycze się sekretarza, to wkrótce i mnie tykać się będzie. Wołać będą na mnie: MP marszałku, dawaj WPn turnum. Byłem na tylu sejmach przytomnym, choć to prawdę powiedziawszy wszystkie były pod przerwą, bo i wtedy nam tylko same drobności czynić pozwolono. Jednakowoż szanowano opozycją, a teraz narzucają mimo nią turnowanie. Mówię, że ma poseł krzywdę, gdy jego projektu nie czytają. Ja krzywdy dla JP Drewnowskiego nie widzę, bo prawo 1768 roku pisze, aby projekt był czytany. Gdy go podał JP Drewnowski, przeczytanym w izbie został. Stało się zadosyć prawu, teraz nie idzie o czytanie, tylko idzie o decyzją. Ja dobrą wiarą chcę zawsze postępować. Będę czekał ugodzenia się w tej materii izby, a tego prawa, prawa - mówię - zagwarantowanego przez imperatorową JMć pilnuję się. Świadczę się izbą całą, iż delegacja podobnym sposobem narzuconą została. Gdy teraz widzę jednych JPJP posłów domagających się czytania projektu, a drugich za propozycją mówiących, ja w takim tęgim sporze rzecz toczącą się widząc, zaświadczam się: proszę mi nie mieć za złe, że turnum nie dam.

Miączyński lubelski rzekł: eksplikacja JP Tyszkiewicza marszałka WLit. całą rzecz wyjaśniła oświecając nas, że już obydwa projekty były czytanemi. Prosiemy więc JP marszałka i propozycją stosowną do obydwóch projektów.

Zamieszanie i zaprzeczenie jeszcze tęższe powstało. Błeszyński sandomirski ubrdawszy sobie poróżnionych zdań ugodzenie tak perorował: v. nr 14.

Sprzeczka i po jego głosie taż sama toczyła się w czasie jej. Książę Lubecki piński domawiał się kilkakroć za swoją propozycją.

Marszałek rzekł: podaję ad turnum propozycją: czyli projekt JP Mikorskiego czytany ma być decydowanym, lub projekt JP Drewnowskiego ma być czytanym i wziętym do decyzji.

Książę Lubecki piński za swoją propozycją znowu mówił.

Załuski sandomirski rzekł: oświadczyłem zdanie moje za projektem JP Drewnowskiego, że on będąc od materii stosowny nie może mieć przez toż samo odmówionego mu czytania. A z tych powodów moją ad turnum podaję propozycją, czyli projekt JP Drewnowskiego ma być czytany, lub nie.

Mikorski wyszogrodzki na to rzekł: teraz o to kwestia nie idzie, czy ma być czytanym lub nie JP Drewnowskiego projekt, bo moja, nie jego, jest w decyzji.

Młodzianowski rożański zaczął mówić o dwóch propozycjach do dwóch projektów, ale gdy mu powiedziano, że tylko jest do jednego, rzekł: kiedy tylko jedna jest propozycja, niechże ad turnum idzie, taka: czyli ma być wzięta propozycja podana od JP Mikorskiego do decyzji, albo nie.

Zawołano na niego, że już jest podana taż sama propozycja przez księcia Lubeckiego posła pińskiego.

Karski płocki: najlepiej, WP marszałku, zrobisz, bo ugodzisz w momencie i kwestią i spory, gdy podaną od JP Mikorskiego propozycją dasz ad turnum.

W tym momencie, gdy się zewsząd zaczęto o propozycję od księcia Lubeckiego do laski podaną dopominać, a ta się u laski zarzuciła niby, marszałek żądał, aby mu ją znowu JP piński podał, którą w tymże momencie książę Lubecki napisawszy, drugi już to raz do laski oddał.

Marszałek sejmowy: gdy całej izbie donoszę, że propozycja jest podana do laski, więc pytam się, czy ma być czytana.

Nie masz zgody - zewsząd zawołano.

Szydłowski płocki: MPanie marszałku, namnożysz tylko niepotrzebnych turnów, gdy tak oddalone od rzeczy formować się i przyjmować będą propozycje.

Marszałek: ponieważ propozycja jest podana, a i ta zaprzeczona, jedni chcą jej, drudzy nie zgadzają się, z tych przyczyn podam na nią propozycją.

Rokossowski bełzki: czy nie ułagodzi się kwestia tą propozycją, którą podaję: czy ma być decydowany projekt JP Mikorskiego, czy też po przeczytaniu decydowanym będzie projekt JP Drewnowskiego.

Książę Lubecki piński: WP marszałku, codziennie w głosach swoich oświadczasz chęć swoją przyspieszenia robót sejmowych, a teraz sam sejmowanie mitrężysz.

Gostkowski ciechanowski pocytowawszy prawo 1768 roku prosił o czytanie jego dla przekonania się izby, że propozycja JP Mikorskiego powinna iść do decyzji.

Józefowicz inflancki: ja mówiąc za czytaniem projektu JP Drewnowskiego do tegoż samego referuję się prawa.

Ankwicz krakowski: chciałem u ławki cicho przymówić się u WPana, MP marszałku, tak jak WP z kolegami czynisz, chodząc do nich i mówiąc z niemi. Ale że ja co mówię cicho, to mówić i głośno nie wzdrygam się, mówię więc do propozycji JP bełzkiego. Od czternastu lat już posłuję, a jeszczem nie słyszał, aby czytać nie wolno było projektu. Przeto darujesz mi, kolego, że się jego propozycji sprzeciwiam, ale natomiast niech idzie prosto między projektami propozycja.

Chodźko oszmiański: chciałbym, żebyś WP, MP marszałku, najprzód kazał przeczytać ad casum prawo. Po przeczytaniu, jeśli nie będzie zgody, będę prosił dania turnum.

Marszałek: posłałem po konstytucje.

Skarżyński łomżyński: ja temu nie dziwuję się, że bronią, aby nie na dwa projekta była propozycja, ale na jeden, bo tak jest jak łatwiejsze decydowanie, tak trudniejsze odepchnięcie projektu. A co się teraźniejszej kwestii tycze, podana jest jedna propozycja nieprzyjęto. Podana została druga, i tej nie podobało się przyjąć. Ponawiam zaś, co mówiłem, że łatwiej jest w jednym decydować się projekcie aniżeli we dwóch.

Marszałek: nie jestem od przypodobania się jednemu nad drugiego, we wszytkich kolegów równie szanuję i słucham. Czekam i teraz woli izby.

Książę Lubecki piński: przeczytaj WP, MP marszałku, prawo, a w nim dowiesz się, jak WPanu postępować należy.

Marszałek: posłałem po konstytucje.

Te gdy przyniesiono, wraz prawo pod tytułem ,,Porządek sejmowania" czytał JP sekretarz.

Sprzeczka i po przeczytaniu nie ustawała. Jedni wołali na marszałka, aby czynił zadosyć prawu, a drudzy za projektem JP Drewnowskiego, aby był czytanym.

Józefowicz inflancki toż samo prawo przytaczając, za czytaniem projektu JP Drewnowskiego upraszał o niezwłoczne czytanie.

Szydłowski płocki pytał się JP marszałka, czy mamy przeciwnie prawu postępować, czy stosując się do niego.

Narbutt lidzki: nie ma racji czytać projektu JP Drewnowskiego, bo tu o niego nie chodzi, tylko o projekt JP Mikorskiego, co ten może być czytanym, ale po przeczytaniu trzeba, żeby zaraz był decydowanym.

Marszałek: referują się obie strony do prawa, lecz do tego przydarzenia, jakie jest teraz, nie masz prawa. Wszak mówiłem z początku sesji, że obydwa będą przeczytane, jakoż jeden przeczytany, a drugiego czytać wzbroniono. Tu teraz toczy się kwestia między czytaniem lub decydowaniem, co jest cale inną kwestią i prawem nie zajętą. Albowiem gdyby szło między dwoma projektami, to bym dał zaraz turnum. Jednakowoż i w tym ja woli mojej za prawidło nikomu nie kładę, ale chcąc obydwom stronom dogodzić, od woli zgodnej izby dependuję.

Narbutt lidzki: gdybyś WPan poszedł za zdaniem JP krakowskiego, to byś już WPan tych przeszkód czynienia wolności nie miał, bo tu chodzi o to, jak prawo chce wyraźnie, aby projekt JP Mikorskiego jak już czytanym był, tak i decydowanym został. Potym mówiąc odwołał się do zdania JKs. biskupa inflanckiego, że te obydwa projekta niemal jedną są rzeczą i mogą się połączyć. Więc to nie przeszkadza nic, aby propozycja iść nie miała, czy projekt JP Mikorskiego ma być w prawo zamieniony, czy nie.

Marszałek: ale kiedy nie masz zgody, a chcą czytania drugiego projektu.

Narbutt lidzki: prawo 1768 roku jest zagwarantowane przez Rosją. Przy nim stoję i dopraszam się niezwłócznego decydowania.

Marszałek: eksplikacja WPana nie trafia do mnie, bo w prawie nie widzę na podobny przypadek zaradzenia. A tu prócz tego idzie jeszcze o czytanie projektu, czego toż samo prawo wymaga.

Miączyński lubelski: delikatność nasza pozwoliła pierwiej czytać projekt JP Mikorskiego, chociaż to - prawdę rzekłszy - projekt JP Drewnowskiego już zaczęto czytać na początku sesji i on miał być decydowanym.

Tu mu głos przerwano, a w zamieszaniu książę Lubecki piński wołał na marszałka: czy czytałeś WPan prawo?

Włodek gostyński: światłe JMKs. biskupa inflanckiego zdanie ukazało nam małą, ba, wcale żadną różnicę w projektach. Niechże między niemi uformowana będzie propozycja, a wprzód niech będzie przeczytanym projekt JP Drewnowskiego.

Zamieszanie izby i wzburzenie się do nieuwierzenia trwało, w nim książę Lubecki piński i Karski płocki prosili, aby JP marszałek posłuchał z uwagą od nich czytanego prawa.

Na co marszałek rzekł do księcia Lubeckiego: dawniej ja znam prawo, niż WPan jesteś na świecie.

Stąd w zamieszaniu izby przykre wszczęły się między marszałkiem a Karskim przemawiania się.

Szydłowski płocki: wyraźnie widzę, że WP, MP marszałku, ulegasz bardziej jednych kolegów żądaniu nad drugich, a myśmy tu po to przyjechali, żebyśmy nie uległościami powodowali się, ale prawu zadosyć czynili.

Marszałek: kiedy prawo nic nie mówi o projekcie pierwiej czy później podanym i kiedy widzę, że ze zgwałceniem prawa niedozwolone czytanie.

Tu mówić dalej nie dano za powstaniem sporu między domagającemi się czytania a za propozycją ad turnum mówiącemi.

Książę Lubecki piński: jak to śmiesz WP mówić, że idziesz za prawem! To nieprawda, bo widzim, że WP widocznego prawa słuchać nie chcesz.

Gosławski sandomirski: gdzie idzie o posłuszeństwo prawu, tam go wykonywać trzeba. Ale WP, MP marszałku, do swojego smaku tłumaczysz prawa.

Karski płocki wzywał JP Tyszkiewicza marszałka WLit., aby się chciał wdać w gospodarstwo izby, kiedy ją JP marszałek sejmowy nieczynną działa.

Miączyński lubelski oświadczył na to, że zna JP marszałek WLit., jakie jest jego gospodarstwo w izbie, a w cudze nie będzie się mieszał.

Książę Lubecki piński rzekł do króla JMci: Najj. Panie! Wprzódy byłeś obywatelem aniżeli królem. A będąc nim, słuchałeś prawa. Zostałeś potym królem, a jesteś teraz obrońcą prawa. Gdy JP marszałek nie chce słuchać prawa, racz go skłonić perswazją swoją, aby został powolny nakazom jego.

Zambrzycki nurski w obszernym głosie mówił za czytaniem projektu JP Drewnowskiego, a potym, aby nie naglono laski wielkiej mieszać się w rząd laski sejmowej (tu mu głos przerwano). Za czym do materii tylko rozdwajającej izbę mówiąc, czytania projektu JP Drewnowskiego żądał.

Lubecki piński znowu mówił do króla JMci, aby się chciał udać do JP marszałka z perswazją swoją, żeby prawa wyraźnego raczył słuchać.

A wtedy gdy to piński mówił, marszałek z Karskim płockim z żywością i zapaleniem dosyć długo umawiali się.

Król JMć: przy najskrupulatniejszym poważeniu prawa innej konkluzji położyć nie umiem w walce tak opornej między rozróżnionemi stronami, jak zwyczajnego w sejmach konfederackich lekarstwa, tj. pluralitate różnicę załatwiać, czego nawet odmawiać nie godzi się. Proszę więc, aby JP marszałek najniewinniejszą podał propozycją między podanemi propozycjami, albowiem ja sam innego strzodka nie widzę i innego doradzić nie umiem.

Marszałek: podług woli WKMci wnoszę takową propozycją ad turnum: czyli ma być wzięta ad turnum propozycja JP Mikorskiego, czyli JP Rokossowskiego.

Szydłowski płocki rzekł na to: przymuszonym będę dawać zdanie moje na projekt, którego nie rozważyłem. Chciałbym znaleźć ten wzgląd dla siebie, który od samego WPana, MP marszałku, przez innych kolegów w podobnym zdarzeniu żądany był popartym. Nie miałem tego projektu sobie komunikowanego, nikt mi go nie dał. Wzywam na to świadectwa kolegów. Jeśli od kogo miałem komunikowany, rzecz jest interesująca ojczyznę, potrzebuje namysłu. Nie przystoi dla menażu czasu sakryfikować los ojczyzny na nierozważne decydowanie. Stoję zatem przy żądaniu moim i chcę, aby do jutra zostawiony projekt nic nie tracąc na zwłoce zyskiwał w dojrzałym namyśleniu i rozważnej decyzji.

Książę Lubecki piński: podałem WPanu, MP marszałku, moją propozycją, a ta nieprzyjęta.

Mikorski wyszogrodzki rzekł: ja się nawet i na to zgadzam, aby z projektu mojego wymazać urażające - jak mówiono - zapytanie się o jakubinów.

Marszałek czytał najprzód propozycją JP Mikorskiego, a potym propozycją JP Rokossowskiego.

Skarżyński łomżyński: między takimi dwiema propozycjami a trzecią, jeśli się nie przeciwi prawu, może być dawany turnus. Referował się dalej do prawa względem czytania projektu, że każden projekt osobno powinien być decydowany i że materia, która jest zaczęta, powinna być kontynuowaną.

Tyszkiewicz marszałek WLit.: w tym WP masz prawo domówić się.

Marszałek: już i ja o to mówiłem i JP krakowski, że miały być obydwa czytane, a potym decydowane. Jeżeli na to zachodzi zgoda, ja w tym wolą izby i teraz wypełnię.

Mikorski: nie masz zgody na czytanie.

Bogucki wyszogrodzki: ja podnieść dlatego projekt kolegi mego chciałem, abyśmy po udecydowaniu jego w projekcie JP Drewnowskiego później pomyślili.

Marszałek czytał znowu propozycją ad turnum.

Raczyński sandomirski mówił: rozumiałem, że koniec kwestii turnus przyniesie. Tu chodzi teraz o turnus między propozycjami. Ja zaś mówię do będącej między obydwoma projektami różnicy. Gdybyśmy notę zalecili podać JPP kanclerzom JPanu de Buchholtz o ostatni traktat, konsekwencja wypada, że mógłby odpowiedzieć, że jak będzie zadecydowane traktowanie, to on delegowanym, nie sejmowi, na to odpowie. Wiadomo tyż jest i z prawa i z zwyczaju za nim idącego, że deputacja konstytucyjna powinna moderować projekta. Zdaniem było JMKs. biskupa inflanckiego, aby deputacja konstytucyjna na czele instrukcji deputowanych do traktowania projekt JP Mikorskiego umieściła, a tak by się obydwom stronom dogodziło i kwestia różnic byłaby ułatwiona.

Marszałek sejmowy znowu czytał propozycje.

Szydłowski płocki rzekł: a jeszczeż takiego monstrum nie było! Jak mamy to decydować, o czym nie słyszałem, czegom nie widzał, ani czytał. Cóż to za niesłychana kwestia ma być czytanym i decydowanym.

Ankwicz krakowski powiedział: gdy zachodzi do WPana, MP marszałku WLit., rekwizycja, abyś propozycją dał do czytania JMKs. referendarzowi, zachodzi tu od JP płockiego razem opozycja, na którą się tłumaczę, a wyeksplikowawszy, że ten projekt JP Drewnowskiego już był czytanym, że będzie jeszcze czytanym i że mogą być poprawki uczynione, prosił JP marszałka WLit., aby dał głos do czytania propozycji JMKs. referendarzowi.

Na co gdy się JP Tyszkiewicz marszałek WLit. zgodził, JMKs. referendarz W.Ks.Lit. Wołłowicz czytał propozycją ad turnum taką: czyli ma być wzięta propozycja ad turnum JP Mikorskiego posła wyszogrodzkiego, czyli ma być wzięta ad turnum propozycja JP Rokossowskiego posła bełzkiego. Ma być wzięta JP wyszogrodzkiego - affirmative, ma być wzięta JP bełzkiego - negative.

Turnus senatu i ministerium: Skarszewski biskup chełmski neg., Kossakowski biskup inflancki dawszy votum neg. oświadczył się, że chociażby projekt JP Mikorskiego upadł, wszelako myśl jego o traktaty powinna być umieszczoną w instrukcji, Radziwiłł wojewoda wileński neg., Ożarowski kasztelan wojnicki neg., Suchodolski kasztelan smoleński aff., Oborski kasztelan ciechanowski aff., Tyszkiewicz marszałek WLit. mówił in turno tak: będąc świadkiem przeszłego sejmu troskliwych starań króla pruskiego o zawarcie traktatu z Polską, nie spodziewam się, żeby nasze kraje miał zatrzymać. Niech wprzód będzie zapytanie, obaczym, co odpowie. Jeśli wyrzecze, że zrywam związki zawarte, a chcąc, żeby kraje cedowane były, nowego traktowania potrzebuje. Zawżdy dobrze będzie, że do nas nota z tą odpowiedzią przyjdzie. Przeto ja z samej troskliwości obywatelskiej idąc za projektem JP Mikorskiego, daję votum aff., książę Sułkowski kanclerz WKor. neg., Zabiełło hetman polny lit. neg.

Turnus stanu rycerskiego:
krakowscy: Ankwicz neg., Dębiński neg., Ożarowski neg., Głębocki neg., Mieczkowski neg., Grodzicki neg., Kossakowski aff.;
wileński - Jazdowski aff.;
oszmiańscy - Kulwiec aff., Bieńkuński aff., Chodźko aff.;
lidzcy - Szyszko aff., Narbutt eksplikował się tym sposobem: v. nr 15. A na końcu głosu wotował aff., Aleksandrowicz aff., Skinder aff.;
wiłkomirscy - Kuczewski aff., Nowomiejski neg., Bolcewicz aff., Walentynowicz aff.;
brasławscy - Rudnicki aff.;
sandomirscy - Załuski neg., Jankowski aff., Raczyński neg., Ożarowski aff., Gosławski aff., Błeszyński aff.;
troccy - Godaczewski aff., Szołkowski aff.;
kowieńscy - Kossakowski neg., Blinstrub aff., Kozakowski neg.;
upiccy - Brunow neg., Kimbar aff.;
żmudzcy - Giełgud neg., Białłozor neg., Billewicz neg., Kossakowski neg., Chrząstowski neg., Puzyna neg.;
chełmski - Kunicki aff.;
wołyńscy - Puławski neg., Cieszkowski neg., Szemioth neg., Podhorski neg.;
smoleńscy - Aleksandrowicz aff., Syruć aff.;
starodubowscy - Romanowicz aff., Szwyjkowski aff.;
lubelscy - Miączyński neg., Stoiński wotując rzekł: nigdy nie chcę usług moich ubliżać ojczyźnie, a przeto piszę się aff., Zaleski neg.;
bełzcy - Cieszkowski neg., Orański neg., Dunin-Łaskarzewski neg., Rokossowski neg.;
płoccy - Szydłowski aff., Karski aff., Grzegorzewski neg.;
nowogrodzcy - Łopott neg.; Wojniłowicz neg., Miternawski neg., Tuhanowski aff.;
słonimski - Czudowski aff.;
wołkowyski - Zabiełło neg.;
czerscy - Staniszewski neg., Ostroróg neg.;
warszawski - Bieliński marszałek neg.;
wizcy - Rakowski aff., Chojnowski aff.;
wyszogrodzcy - Mikorski aff., Bogucki aff.;
ciechanowscy - Szydłowski aff., Gostkowski aff.;
łomżyński - Skarżyński przymówił się dając votum aff.: v. nr 16 .
Rożańscy - Młodzianowski aff., Ciemniewski aff.;
liwscy - Oborski neg., Krasnodębski aff.;
bielscy - Ołdakowski aff., Drągowski aff.;
rawscy - Kamocki neg., Descours neg.;
sochaczewscy - Plichta aff., Skarbek neg.;
gostyński - Włodek neg.;
brzescy lit. - Buchowiecki aff., Wereszczaka aff., Oziembłowski aff.;
piński - ksżę Lubecki aff.;
inflanccy - Modzolewski neg., Józefowicz neg., Manuzzy neg., Sztejn neg.;
czerniechowscy - Rohoziński aff., Gołyński aff., Fabrycy neg., Łobarzewski przymawiał się w ten sposób: z wytłumaczenia JMKs. biskupa inflanckiego, gdy się okazuje, że oba projekta niemal są jednym i ugodzić się mogą, a o sam tylko punkt honoru tak się długa toczyła sprzeczka, daję votum neg.

Po obliczeniu wotów senatu i stanu rycerskiego ogłoszona została pluralitas: z senatu było wotów affirmative 6, a negative 6; ze stanu rycerskiego affirmative 50, negative 47. Iunctim affirmative 53, negative 53. A przeto znalazła się paritas wotów, dlaczego wnoszono zaraz, aby JKMć rozwiązał paritatem.

Jakoż król JMć, wezwawszy ministerium do tronu, temi niemal słowy mówił: dogadzając obydwom stronom jestem w zdaniu, niech propozycja JP Rokossowskiego bełzkiego ma górę, a zaś podług projektu JP Mikorskiego wyszogrodzkiego, aby zaraz jutro napisana i JP de Buchholtz komunikowana była nota, decyduję i sesję solwuję na jutro na godzinę 3 po południu.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych