![]() |
|
![]() | |||||||||
Jaśnie Wielmożnego Antoniego Suchodolskiego Kasztelana Smoleńskiego na sesyi sejmowej dnia 30 lipca 1793 roku miany Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy! Najjaśniejsze Rzpltej Sejmujące Stany! Nigdy w okropniejszym widoku nieszczęścia okazać się nie mogą, nigdy srogość ich bardziej przerażać nie zdoła, jako w ten czas, gdy są zadane z tej strony, od której przyjaźni i pomocy spodziewać się należało. W tak smutnej postaci zostając, przyjaźnią dworu pruskiego w dzisiejszą przepaść wprowadzeni, możemyż jeszcze z nowo proponowanego traktatu spodziewać się więcej, prócz nieszczęścia i approbaty zabranego kraju? Możemyż po uczynionej approbacie gwałtownego zaboru, być pewnemi, że to już koniec? Wszakże były i są traktaty, a któryż został dotrzymany. Zwróćcie przynajmniej pamięć, Najjaśniejsze Stany, do roku 1655, a wraz dojrzycie, że lennik Rzpltej do przyjaźni i pomocy przysięgą obowiązany, z Królem szwedzkim przeciwko Rzeczypospolitej podnosił oręż, że od tego czasu z krajów Rzpltej powiększając swoje granice, coraz więcej od niej zabierał. Zabierając, traktatami całość reszty zapewniał. A zapewniając, na dalszy rozbiór układał projekta, nad któremi pracując w sześćdziesiątym czwartym roku, za przyznany tytuł Króla, Wielki Fryderyk, całość znowu granic Rzpltej zapewnia, ale też samą pewność, równie jak poprzednicy jego w 1773 dotrzymuje, zabierając nie tylko sam znaczną część krajów Rzeczypospolitej, lecz do równego zaboru dwór wiedeński i petersburski nakłonił, i wynalezionymi okolicznościami przymusił, jako sam w dziejach swoich chlubi się. Dwadzieścia lat temu traktatowi mija, a jednego nie było roku, w którym by dwór pruski onego nie złamał, już to w uciemiężeniu handlu, już to w werbowaniu ludzi polskich, już to w innych nie zliczonych zdarzeniach, w których kto by nie doświadczał z obywatelów krzywdy, jestże choć jeden w Polszcze? Na ostatek wspomniony traktat siedmdziesiąt trzeciego, wstrzymałże Króla pruskiego od chęci dalszego zaboru? Nie zaiste! bo jeszcze ów traktat nie osechł, a już dalej Najjaśniejszy Fryderyk pomykał swoje granice. A następcy domu tego idą przodków swych ułożoną polityką. Teraz panujący Wilhelm, do dzisiejszego zaboru dość wcześnie przed przeszłym Sejmem chęć swoją okazał, do której chęci uskutecznienia, gdy mądrość Waszej Królewskiej Mci i pracowite ku dobru Ojczyzny dążące starania, przeszkodziły temu, o jakichże nie użyto sposobów z strony dworu pruskiego, a zawsze pod tytułem przyjaźni i traktatu, ażeby samych Polaków wpędzić w tę przepaść, w której dziś zostajemy. Oto burzono między obywatelami spokojność, między sejmującemi psuto jednomyślność, i onych przeciwko Waszej Królewskiej Mci nakłaniano umysły, za to żeś przeszkodził Wielkiemu Wilhelmowi uprojektowanego w ten czas zaboru. Zaś na blisko następującym sejmie z Najjaśniejszą Imperatorową traktat uczynić postanowił, którego był fundament całość Rzpltej i wspólna obrona. Nota imieniem dworu pruskiego przez tegoż samegoż JP. Ministra de Buchholtz, dnia dwunastego octobra roku ośmdziesiąt ósmego podana, o tym wszystkim jaśnie przeświadcza, na nieszczęście usłuchano rady w tej nocie wyrażonej, zawarto traktat obronny z Najjaśniejszym Królem pruskim, który jakim był celem od tego dworu proponowany, takie onego skutki, takie i dotrzymanie. Kiedy więc przywiodłem na pamięć, że zaprzysiężone w czasie lennictwa traktaty nie były dotrzymywane, kiedy w późniejszych wiekach, aż do dzisiejszego, ze wszystkiemi solennościami, jakie być mogą czynione, nie stanowiły dla nas bezpieczeństwa. Kiedy na ostatek traktatu, tej wiary publicznej w przeszłym Rewolucyjnym Sejmie użyto na to ode dworu pruskiego, aby posłużył do złamania wszystkich, aby uwieść Polaków i do dzisiejszych nieszczęść łatwiej doprowadzić. Kiedy jasno z doświadczenia widzicie, że traktaty z dworem pruskim ani wam pokoju, ani bezpieczeństwa nigdy nie czyniły, owszem ile traktatów, tyle klęsk dla Rzpltej okazuje się. - Przeto już rozumieć nie mogę, jakie by dobro dla Ojczyzny stać się miało, przez dzisiejsze traktowanie, do którego im więcej nas zabierający kraje Rzpltej przymuszają, tym bardziej przekonany jestem, że dla nich pośpiech, a dla Rzpltej czasu przeciąg i oczekiwanie szczęśliwszych okolicznościów jest potrzebne, i dlatego sprzeciwiają traktowaniu z Najjaśniejszym Królem pruskim, powtarzam nie raz przepowiedziane przyczyny, że należy oczekiwać odpowiedzi tych dworów, do których na początku sejmu odezwaliśmy się o pomoc. Należy na ostatek wstrzymać traktowanie z dworem pruskim przynajmniej dopóty, dopóki traktat w artykułach oddzielnych z Najjaśniejszą Imperatorową nie skończemy; w nich bowiem spodziewam się zmniejszenia klęsk dla Rzpltej, spodziewam się razem, że taż Monarchini po ukończeniu z ją traktatu, jeżeli nie odwróci całkiem chęć zaborów dworu pruskiego, to przynajmniej onych zamiar ukróci.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |