![]() |
|
![]() | |||||||||
Dzień 5 novembra
Sesja 86
Sesją zagaił marszałek sejmowy temi słowy: Najj. królu, PNMiłościwy, Prześw. Rzpltej skonfederowane stany! Mając honor zagajać wam sesje i podnosić głosy o potrzebach Rzpltej, do was należy tak one załatwiać, aby i późna potomność, i współbracia w domach pozostali dzieła wasze w szacunku mieli z przyczyny ustanowienia dobrego rządu. Nie wasza albowiem wina nieszczęścia na kraj ściągnęła, które chwile obrad naszych uprzedziły. Szczęśliwe są te kraje, w których rząd nie podpada odmianom. U nas ustawiczne jego odmiany ściągnęły te na kraj klęski, jakich sprawcami nie będąc, doświadczamy skutków. Że zaś do was należy rząd stały ułożyć, a w tym celu jest wiele do laski podanych projektów, moim będzie staraniem te z nich do decyzji waszej podnieść, które waszaż wskaże wola.
Frankowski podlaski w zabranym głosie mówił: v. nr 1 Marszałek: winienem z urzędowania mojego dać eksplikacją. Mam ja za powinność i obowiązek szanować kolegów i każdemu winną ze mnie wywnętrzać się atencją. I wcale w powinności urzędowania mojego nie mam zamiaru ani kogo pokrzywdzić, ani też prywatą powodować się, o co JP podlaski skarży się, że od trzech dni głosu doprosić się nie mógł. To chybam próśb jego albo nie dostrzegł, albo nie dosłyszał, bo a condita Republica umiem ja prerogatywę posła szanować i dlatego nigdy JPanu podlaskiemu głosu nie odmawiałem, a przeto i teraz nie odmówiłem. A na większą satysfakcją godnego kolegi JP oszmiańskiego Chodźki projekt i JP podlaskiego, jako do jednej materii stosujące się, przeczyta JP sekretarz. Czytał JP sekretarz najprzód projekt JP Chodźki oszmiańskiego względem reindukowania tych, których za sancitami z posesji rugowano lub z własności jakich, a te sancita przez opinią deputacji i przez prawo zniesionemi zostały. Czytał potym sekretarz projekt JP Frankowskiego podlaskiego, aby te wszytkie sancita, które się nie będą znajdować w sumariuszu nakazanym wydrukować się, przez prawo nullitati podpadały. Chodźko oszmiański wnosił, aby te projekta, oba jako w jednej rzeczy będące, mogły być połączonemi. Marszałek zgadzał się na ten wniosek i żądał, aby deputacja konstytucyjna one połączyła i jeden z nich dwóch uformowała. Leduchowski kasztelan lubaczewski mając głos dany, tak mówił: wyznaczonym będąc od WKMci do egzaminu czynności Rady Nieustającej i Departamentu Cudzoziemskich Interesów, co się tycze egzaminu Rady, uproszony dopiero JP Zaleski uczyni od niej relacją, ja zaś ją od Departamentu Cudzoziemskich Interesów sam uczynię. Frankowski zawołał: nie masz zgody! Prosiemy, aby projekta nasze pierwiej przed relacji zdawaniem były decydowane. Kossakowski biskup inflancki: ponieważ dwa te projekta od JPanów oszmiańskiego i podlaskiego podane mają być razem złączone, mam za powinność niektóre do nich uwagi moje stanom sejmującym przełożyć. JP podlaski swoim projektem nadto wiele zdaje się powagi drukarni udzielać, która może co dodać, a już by to prawem było, a może też i ująć omyłkę, a już by to tym samym zniszczone być miało. Wiadomo wszytkim, że prawo kazało oddać protokoły konfederacji do metryk, a sumariusz sancitów jeszcze dotąd nie jest wydrukowany, tylko litewskich. Lepiej by było te anihilować, które by do metryk nie były oddanemi. Do drugiego projektu JP oszmiańskiego tę dołączam uwagę, że inny jest proces w Koronie, a inny w Litwie. Stąd trzeba dołożyć, żeby dopioro za scenitencją strony brachium militare ściągane było, bo na cóż je darmo urzędnik będzie ściągał, kiedy strona i myśli mieć nie będzie czynienia renitencji. A przeto powtarzam, że do pierwszego projektu ma się rozumieć, aby te sancita miane były za upadłe, które do metryk wedle prawa nie są oddanemi, do drugiego, aby wtedy dopioro, gdy renitencja będzie, urzędnik brachium militare używał. Staniszewski czerski mało znać rozumiejąc prawnoś,ć wziął renitencją za actum iudiciarium. Stąd mówił, że się boi, aby się nie formowały na kondescencjach do podania actus iudiciarii, aby nie następowały rozpisy i zwyczajne a pieniackie przewłoki. Przeto na nic innego nie pozwalał, tylko aby tak zostało, jak jest w projekcie umieszczono. Co do drugiego projektu, gdy się ogólnie położy, które będą do metryk oddane, zawżdy będzie obojętność, bo może i we dwa lata potym kto ukryte mając sancitum oddać je do metryk i przy nim potym stanąć. Żądał więc, aby które teraz razem z drugiemi nie były oddane do metryk, upadały. Frankowski podlaski: na wniosek JKs. biskupa inflanckiego mam honor odpowiedzieć, iż żadnej nie miałem obawy o omyłkę druku, podając projekt, ile wiedząc, że prawo zleciło zrobienie sumariuszów przysięgłym osobom, które i z powinności, i z przysięgi dojrzą, aby omyłek tak grubych nie było. Przeto ta troskliwość o drukarnią zaspokojoną być powinna. Król JMć: jeżelim dobrze zrozumiał, to mi się zdaje, że to najbardziej troskliwość godnego posła JP podlaskiego obchodzi, iż po skończonym niebawnie sejmie mogłyby się pokazać kieszonkowe, jak je mienią, a dotąd ukryte światu sancita, i że chce, aby takie nullitatis były poczytane czynami. Tym duchem zdaje się, że i projekt był podany i w tej myśli JPanowie oszmiański z podlaskim zgodzili się, aby projekty ich dwa w jeden zlanemi zostały. Za czym chciałbym, aby zaraz deputacja konstytucyjna przystąpiła do uformowania z tych dwóch projektów jednego, a JP Zaleski łukowski w tym czasie czynił relacją ściągającą się do egzaminu Rady Nieustającej.
Zaleski łukowski czytał obszerną relacją: v. nr 2
Czytał więc JP sekretarz najprzód ratyfikacją konwencji z dworem saskim projekt o koszary w Warszawie, Wielkopolskie zwane, w tych słowach: v. nr 3 Po przeczytaniu wzięto ad deliberandum.
W drugie czytał projekt wypłacenia wysłużonej już pensji subalterom Rady, w słowach: v. nr 4
Po wzięciu go ad deliberandum czytał JP sekretarz trzeci projekt kwitu czynnościom Rady, czyli zaświadczenia w tych wyrazach: v. nr 5
Gdy go wzięto ad deliberandum, czytał JP sekretarz czwarty projekt z tejże relacji podany kwitu dla JP Chreptowicza, wtedy podkanclerzego lit., w słowach: v. nr 6
Gdy i ten po przeczytaniu wzięto ad deliberandum, czytał piąty projekt JP sekretarz względem zdania obrachunku przez JP Piotra Potockiego starostę Szczerzeckiego z wydatków w czasie poselstwa jego do Stambułu czynionych, w słowach: v. nr 7
Gdy i ten zwykle wziętym został w deliberacją, czytał JPan sekretarz szósty projekt zalecenia komisji skarbu koronnego względem zapłacenia pensji od 1 novembra 1793 ministrom Rzpltej u dworów zagranicznych, tudzież wydatków ich extraordynaryjnych, w tych słowach: v. nr 8
Po wzięciu i tego ad deliberandum czytał znowu JP sekretarz projekt dania mocy JPanom pieczętarzom ON asygnowania do skarbu na ekspensa pocztowe legacji za granicę i Gabinetu Cudzoziemskiego, tudzież na podróż oficjalistów i najęcie domu dla nich: v. nr 9 I ten projekt, podobnie jak drugie, gdy wziętym został ad deliberandum, kończył swoją relacją JP Leduchowski kasztelan. Zalecał stanom i królowi JMci JMP Tęgoborskiego szefa gabinetu JKMci zdatności i talenta w Departamencie Zagranicznym okazane. W ostatnich zaś punktach relacji dziękował króliwi za ustawiczne wedle przemożenia swego starania o dobro kraju. A rozwodząc się szeroce, jak jest szkodliwą i państwom, i panującym niezgoda i nieufność obywateli, a przytoczywszy dowód z dziejów Karola I w Anglii nieszczęśliwości z niej pochodzących, u nas zaś króla Michała w całym ciągu panowania goryczy i śmierć nieszczęsną w smutkach, zachęcał do jedności i dobrego a wzajemnego porozumienia się stany sejmujące. Kossakowski biskup inflancki: będąc na przedostatecznym sejmie wyznaczonym do egzaminowania Rady Nieustającej, co mi się wtedy zdarzyło dostrzec i nad czym zastanowić, winienem uwagi moje w tym przełożyć, wdzięczen zawżdy WKMci za jego około dobra powszechnego starania, wszędzie ich znakomite widziałem ślady. Wtedy właśnie egzaminując Departament Policji, kazaliśmy wydrukować małe książeczki pouczające, wiele po miastach kamienic pomurowano i różnych reperacji z sum miejskich poczyniono. Pokazały one ekspensu do miliona na te erekcje wyłożonego, a razem remanentu w kasach miejskich 800.000 złp zostającego się w złożeniu, któren przez 4 lata powinien się był pomnażać. Że zaś teraz krótkość sejmowania naszego nie dozwala dośledzić, gdzie się te sumy podziały, wnoszę więc, aby deputacja do układania formy rządowej przeznaczona miała o tym baczność dołożyć w obowiązkach komisji Policji wejrzeć, gdzie się te sumy podziały i na co obrócone zostały. Moszyński marszałek WKor.: pochwaliwszy wniosek JKs. biskupa inflanckiego, poparł zdanie jego, aby ścisła była indagacja o takowe fundusze, a razem gdyby zalecono policji śledzić, na co obróconemi zostały tak znakomite kapitały. Wszczęte zaburzenie się izby nieco głosami wyższemi uśmierzone, znowu się mocniejsze okazało. Żądano w gminnym i najbezporządniejszym wołaniu nieodwłocznego podniesienia projektów Ichmość Panów oszmiańskiego i podlaskiego. Moszański marszałek WKor. pochwaliwszy relację JP kasztelana, dał zaświadczenie nieinteresowności w szafunku oszczędnym sumy u JP Chreptowicza kanclerza teraz WLit. na interesa zagraniczne zostającej. Po czym zalecał stanom najprzód zasługi JP Tęgoborskiego, któren chociaż z łaski króla JMci u kadetów wziąwszy militarną edukacją, nie udał się do życia wojskowego, ale cale innego. Przy pracy jednak i osobistych talentach potrafił siebie wydoskonalić do cywilności w tak wysokim stopniu, w jakim daje dowody i zdatności, i talentów przewyższających. Potym rekomendował stanom JP Poniatowskiego, także w Departamencie Zagranicznych Interesów zostającego. Król JMć: i ja ich także stanom sejmującym zalecam. Marszałek sejmowy: projekta JP Chodźki oszmiańskiego i JP Frankowskiego podlaskiego poprawione i w jeden wcielone. Jeśli wola stanów będzie, przeczyta JP sekretarz. Czytał JP sekretarz takowy poprawny, z dwóch jeden zrobiony projekt, najprzód sposób powrotu przepisujący ruszonym sancitami, które skasowane będą do swoich własności, w drugie kasujący te sancita, które nie są teraz z innemi razem oddane do metryk i w sumariuszach nie znajdują się. Głębocki krakowski: wiadomo jest prześwietnym sejmującym stanom, z jak powolnym do ich decyzji znajdowałem się umysłem, gdy opinia kasująca sancitum moje w stanach sejmujących przechodziła. A na wszytkie inne też samo zgodzenie się do woli powszechnej i stosowałem. Zabrałem teraz głos nie końcem sprzeciwienia się projektowi, ale żądałbym niektóre w nim wyrazy uciążliwe i krzywdę czyniące odmienione widzieć. Każdy albowiem za sancitem posesor zostaje przy posesji na wierze publicznej, gdyż konfederacja targowicka najwyższą była władzą krajową, a on był bonae fidei posesorem. (Tu się zaczął szmer powszechny i mowę mu przerwano.) Gdy uciszono się, prosił JP krakowski, aby zamiast ,,ad libitum urzędnika" użyte było ,,przywrócenie przez sąd przyzwoity rozpoznawszy należności ex fundo i z posesji". (Odezwano się licznie: nie masz zgody! - głos mu przerywając.) Na co JP Głębocki rzekł: to już mi i głosu zakończyć nie wolno. Nie przeszkadzałem nikomu, gdy się eksplikował, a proszę o podobną i dla mnie grzeczność. Mówię także, iż termin: ,,captato quovis tempore" także jest uciążliwy, albowiem i przeszłych praw jest warunek, iż publiczną zatrudnionym funkcją taką, w jakiej ja zostaję, do 6 tygodni suspensa bywała dozwalana. Wszakże do kilkunastu tysięcy jest sancitów. Gdyby każde tak paść miało, jak się memu zdarza, i każdy tak arbitralnej uległ, jak projekt niesie, deposesji, byłoby krzywdą i uciążliwością niezmierną. Najjaśniejsze, Prześwietne Sejmujące Stany! Najwyższy rządca obrotów ziemi i władzom ziemskim stanowi koleje, ale wszelkie ich odmiany muszą obywatelom dokuczać. Trzeba, żeby pomiarkowanie słodziło przynajmniej gorycz raptownego zwaliska, jakim sejmowej grodzieńskiej konfederacji akt wszelkie czynności władzy przeszłej najwyższej zwalił i przewrócił. Tu oddał projekt do laski, we wszem stosowny do swojego mówienia i popraw w głosie wyrażonych. Karski płocki przymówiwszy się do interesu skasowanego przez opinię i prawo sancitum JPP Kochanowskich, że dekret między niemi z obu stron przyjęty tymże jest wyrokiem zniszczony sądu dla nich, osobny a stosujący się do podobnych sancitów podawał do laski projekt. Że zaś miał za nadrą dwa projekta, podał przez omyłkę inny. Zaczął sekretarz czytać od tych wyrazów: wzgląd na zasługi JP Dąbrowskiego ze służby saskiej do wojska Rzpltej weszłego. Gdy Karski postrzegł omyłkę, wziął ten do siebie, inny zaś do interesu Kochanowskich i jemu podobnych podał.
Czytał go JP sekretarz, w tych słowach zawartego: v. nr 10 Po przeczytaniu ,,nie masz zgody!" licznie odezwano się, a Stoiński lubelski wrącz go wziął ad deliberandum. Miączyński lubelski z przekąsem dopraszał się JP marszałka: gdy JP krakowski nie zgadza się na ten projekt, co go poprawiła deputacja, a podany przez JP płockiego wzięty jest ad deliberandum, więc podany przez JP krakowskiego będzie przeczytany. Stoiński lubelski zawołał: nie masz zgody! Prosiemy o poprawny. Mimo to przeciwieństwo czytał JP sekretarz projekt JP krakowskiego suspensy od niedziel sześciu. Stoiński zawołał: biorę ad deliberandum. A cała niemal izba huknęła: nie masz zgody! Po czym Stoiński znowu rzekł: aby prędzej rzecz zakończyć, proszę WPana, MPanie marszałku, o propozycją ad turnum. Tu w ogóle proszono JPana krakowskiego, aby odstąpił swojego projektu i opozycji. Grzegorzewski płocki: kiedy wypadało sancitum krzywdzące, wtedy na współobywatela nie było względu, bo mu i tygodnia czasu nie pozwalano. Teraz kiedy prawo wiolatorowi cudzej własności powrócić ją każe, i godziny czasu pozwolić nie należy. Marszałek prosił JP krakowskiego, aby odstąpił, a za nim i posłowie o toż do niego wnosili prośbę, aby darmo na sprzeczce czasu nie tracić. Głębocki krakowski mówił: ulegam właśnie nieszczęściu, bo zaufany w wierze publicznej, wyekspansowawszy kilkanaście tysięcy grosza własnego, z intraty nic nie wziąwszy, ratę komisji edukacyjnej zapłaciwszy... Chciał dalej mówić, ale nie dano, domagając się gromadnie o propozycją ad turnum. Marszałek pytał się izby, czy ją ma formować. Głębocki krakowski: nie chcę się opierać woli powszechnej słysząc, jednostajne sejmujących przeciwne mnie tłumaczenie się. Byłem i pierwiej do woli ogólnej stosującym się, i teraz jej się poddaję. Niech padnę lepiej ofiarą tych niesmaków i krzywdy, jakie mnie z tak znacznej spotykają szkody, niż bym miał zabierać czas i przeciwko powszechnej iść zgodzie. Gdy się JP marszałek po 3-kroć zapytał o zgodę na projekt z dwóch jeden przez deputacją zrobiony, ta się za każdym razem powszechna znalazła. Łobarzewski czerniechowski chciał mówić i zabrał już był głos, ale marszałek przypomniawszy sobie, że go zamówił pierwiej JP podlaski, przeprosił czerniechowskiego i dał głos JP Frankowskiemu. Ten w tych myślach tłumaczył się: najprzód dziękował stanom, że projekt całą powszechność obchodzący w prawo zamienionym został, dalej JPanu marszałkowi za podniesienie jego do decyzji, zachęcając, aby nadal z równą był powolnością dla sejmujących, kiedy chce sobie szacunek stały zjednać. Na ostatku wyraził żądanie swoje, iż dla zbliżającego się czasu ukończenia sejmu chce, aby projekta tak liczne u laski będące, do decyzji z kolei przyzwoitej podniesione zostały. Łobarzewski czerniechowski: w tym samym celu ja właśnie co i JPan podlaski głos mój zabrać chciałem i zabieram. To gdy powiedział, oświadczywszy wdzięczność JP Głębockiemu krakowskiemu za powolność woli stanów okazaną radził, aby czynnościami, raczej niźli słowy miłość ku ojczyźnie wynurzać, przystępując do decyzji dalszych projektów. A z tych powodów dopraszał się najprzód podniesienia projektu JP Ogińskiego o Tatarach, potym drugiego o dysydentach, którym powinniśmy kościoły do nabożeństwa obmyślić, pokazując całemu światu i Europie, że nie jesteśmy jakobinami, ale chcemy być rządnemi, będąc dalekiemi przez toż samo od tak zdrożnej opinii. Czytał JP sekretarz projekt od JP Ogińskiego podskarbiego W.Ks.Lit. wyznaczający komisją dla domierzenia sprawiedliwości Tatarom. Po przeczytaniu zapytał się JP marszałek po trzykroć o zgodę na ten projekt, a ta się raz w raz powszechna znalazła. Skarszewski biskup chełmski: nie końcem przeciwienia się wniesionym do decyzji projektom zabrałem głos, ale końcem także podniesienia projektu z deliberacji wyszłego, a podanego przez JPana krakowskiego Ankwicza na mocy instrukcji województwa krakowskiego, aby wolno było JKsKs kanonikom regularnym, gdy ich dobra za kordon odeszły, kupić za własne pieniądze folwark, aby się mieli z czego utrzymywać. A przeto o podniesienie tego projektu do decyzji upraszam. Nie masz zgody! - zawołano, a JP Frankowski podlaski rzekł: gęste takie pozwolenia mogą z czasem praeiudicium uczynić, że większą część dóbr szlacheckich przemieni się w duchowne. Czytał JP sekretarz projekt wyznaczający domy na kościoły dla dysydentów konfesji augsburskiej. P Buchowiecki brzeski żądał w tym projekcie takiego dodatku: dla dysydentów obojga wyznania. Marszałek sejmowy takowe żądanie radząc umieścić w oddzielnym projekcie na przeczytany zapytał się o zgodę, która trzykrotnie jednomyślna dała się słyszeć. Ożarowski kasztelan wojnicki oświadczywszy, iż nieźle byłoby, gdyby wedle dat podawania projektów oneż zyskiwały decyzją, a to powiedziawszy przypomniał stanom podany od siebie projekt wyznaczenia asygnacji pułkowi przedtem JKMci, a teraz Rzpltej, i prosił o podniesienie go do decyzji. Czytał go JP sekretarz, a marszałek chciał się zaraz o zgodę zapytać. Ale Załuski podskarbi nadw. kor. w ten sposób zaczął się tłumaczyć: nie przeciwię się temu projektowi, ale w stosownej materii z urzędu mego winienem przełożyć stanom, że komisja skarbowa mając prawo sejmu teraźniejszego sobie przełożone, aby osoby militarne i cywilno-wojskowe nie będące w kraju lub i będące w kraju, a nie pełniące służby i obowiązków swoich, nie były ze skarbu opłacane, chciałaby wiedzieć, które to są takie osoby, albowiem sama o nich wiedzieć nie może. Takie zaś uwiadomienie od kogo ma odbierać, należałoby o tym stanom sejmującym coś powiedzieć. Ożarowski kasztelan wojnicki: w tej materii zgłosiła się już do mnie komisja skarbowa, jak miałem honor stany sejmujące uwiadomić. A to się szczególniej ściągać zdaje do JPana generała artylerii koronnej Potockiego i może się nawet ściągać do cywilno-wojskowych urzędów, albowiem militarni wszyscy znajdują się w kraju. Staniszewski czerski: radbym prosić JPana kszatelana jako autora projektu, aby pozwolił w nim wymazać słowo ,,bez dozwolenia". Potym czytania projektu żądał. Czytał JP sekretarz projekt JPana kasztelana Ożarowskiego. Młodzianowski rożański: gdy komisja skarbowa nie dopełniła obowiązku z prawa na siebie włożonego, a nie napisać też w projekcie dla jakiej przyczyny, byłoby to znakiem jej arbitralności. Ale należy zapytać się jej, dla jakiej przyczyny. Musi ona coś na to odpowiedzieć, a może i to powie, że władza wojskowa jej nie doniosła. Ożarowski kasztelan wojnicki: władza wojskowa powinności swojej nie zaniedba i doniesienie uczyni, gdy będzie widzieć tego potrzebę. Bez potrzeby nie było przyczyny doniesienia. Sekretarz czytał znowu ten projekt. Król JMć: komisja skarbowa że pułkowi nie zapłaciła należności, nie jest jej winą, albowiem bez decyzji stanów opłaty jakiebądź czynić prawem jest wzbroniono. Głębocki krakowski radził, aby w projekcie słowo położone ,,zażalenie" jako znaczące wiele, a nawet skargę, odmienić na ,,doniesienie". Czytał więc JP sekretarz wedle myśli JP krakowskiego poprawiony projekt, a JP marszałek po przeczytaniu gdy się zapytał po trzy razy o zgodę, ta zawżdy znalazła się powszechna. Kulwiec oszmiański: widząc czas krótki sejmowania naszemu zamierzony, a robót i czynności sejmowi pozostających się do załatwienia ścisk niezmierny, żądam więc, aby wszytkie projekta rządowe i od deputacjów egzaminacyjnych podane były odesłanemi do deputacji formy rządowej. I stosowny do tej myśli do laski podaję projekt, i o czytanie jego dopraszając się.
Czytał JP sekretarz rzeczony projekt, w tych słowach będący: v. nr 11 Nie masz zgody!
Marszałek przymówił się za projektem JP Ołdakowskiego podskarbiego zwrot pensji 10.000 złp przeorostwa maltańskiego zawierającym, księciu Ponińskiemu służącej nakazującym, któren przeczytał JP sekretarz w tych słowach ułożony: v. nr 12
Miączyński lubelski: zagrzany tylu kolegów przykładami
podnoszącymi projekta swoje do decyzji, z których wiele udecydowanemi
zostało, przymawiam się za moim zbawiennym projektem. A dla uwieńczenia
dnia dzisiejszego proszę, aby mój projekt o Francuzach Zawołano zewsząd: nie masz zgody! Izba się wzburzyła, wyszła z porządku, a zamieszanie miejsce jego zajęło.
Karski płocki zabrawszy głos mówił w te słowa: v. nr 13 Zaleski, Miączyński i inni domawiali się o decyzją projektu o Francuzach, co znowu znajdując tęgą opozycją, zamieszania w niej stawało się przyczyną. W nim Ciemniewski rożański mówił: dzień dzisiejszy tyle dobrego w decyzji kilku projektów przynoszący. Raczy JP lubelski dozwolić, aby nie był shańbionym jego nic pomyślnego, a wiele złego przynieść nam mogącym.
Niezabitowski słonimski przeciwko temuż projektowi w te niemal tłumaczył się słowa: v. nr 14 Czytał JP sekretarz projekt JP słonimskiego zalecenia kanclerzom, aby o gwałty dziejące się przez wojska rosyjskie, zabieranie ludzi i poddanych, końcem aby się to dalej nie praktykowało, umówili się z JPanem ambasadorem de Sievers. Po przeczytaniu proszono gromadnie o zapytanie się o zgodę, ale Włodek gostyński i lubelscy wzięli go ad deliberandum, a zaraz Włodek prosił o decyzją projektu lubelskiego o Francuzach. Marszałek pytał się izby, czy nie można by zadość czyniąc woli kolegi JPana słonimskiego, dać ustnego zalecenia JPanom kanclerzom, a nie koniecznie przez projekt decydować. Włodek, Miączyński i Zaleski koniecznie żądali czytania projektu o Francuzach. Marszałek chciał się wziąć do czytania, ale Ciemniewski rzekł: po dwóch głosach światłych od kolegów naszych powiedzianych rozumiem, że JP lubelski musiał się przekonać, jak ten projekt jest przeciwnym duchowi i prawom krajowym i narodu. A przeto ośmielam się jeszcze raz zanieść do JPana lubelskiego prośbę, aby swój projekt nic nam z użytków, owszem hańbę przynoszący, cofnąć raczył. Włodek: ja go znam za najzbawienniejszy. Miączyński: tyle mam wzgardy i nienawiści ku temu narodowi, któren wszytko, co jest świętym na ziemi, pogwałcił, ile nie tylko projekt mój mam za zbawienny, ale radbym go tej godziny widzieć zadecydowanym i w prawo zamienionym.
Ciemniewski rożański zabrawszy głos mówił w te słowa: v. nr 15 Miączyński lubelski: w całym ciągu sejmu teraźniejszego głosy wszytkie kolegi JPana rożańskiego chociaż mnie samego częstokroć dotykające, znałem zawżdy za gorliwe i patriotyczne. Zawżdy im podobnie oddaję i oddawałem winny szacunek. Co się ściąga wszelako do tej materii, niech mi daruje, że się z nim rozpisuję, albowiem chciałbym, żeby Polska należała do związku z monarchami przeciwko zdziczałemu i rozbestwionemu narodowi. Tu mu głos przerwano, a zamieszanie straszne zrobiło się. W nim Włodek domawiał się o decyzją projektu JMPana lubelskiego. Kimbar upicki, gdy się nieco uciszyło, tak mówił: nie mam co dodać do tak światłych głosów JPanów kolegów moich prócz własnej troskliwości o spokojność ojczyzny mojej, albowiem stanowiąc prawo takie, jakie mieć chce JPan Miączyński lubelski przez podany projekt, moglibyśmy być wdani w koalicją wojny francuskiej. Niech rząd krajowy czuwa na każdego przychodnia w krajach Rzpltej znajdującego się, niech dostrzega spokojności, niech odbiera przysięgę wierności rządowi naszemu, lecz unikać należy przyczyn obrażania tych, których byśmy ściągnąć mogli na siebie zemstę. Rozumiem, że jak w pierwszym obowiązku bezpieczeństwa i spokojności wewnętrznej przestrzegania zachować powinniśmy, tyle w drugim postępowaniu strzec się ostróżność nam radzi. Z tych więc uwag na projekt JP lubelskiego z miejsca mojego nie pozwalam. Marszałek: w tak rozróżnionych zdaniach, gdy jedni z sejmujących chcą decydowania projektu, drudzy zaś samego nawet czytania jego bronią, a na sejmie, w którym sejmujemy, każda rzecz powinna być pluralitate decydowaną, powinienem więc przystąpić do uformowania propozycji ad turnum. Na to wniesienie ,,nie masz zgody!" zgrajnie i zewsząd zawołano. Miączyński, Zaleski, Włodek i niektórzy inni, osobliwie inflanccy, nalegali jak najnatarczywiej, aby ten projekt był przeczytanym. Oponujący się zaś najmocniej nie pozwalali. Zabrał głos Młodzianowski rożański i tak zaczął mówić: mijam okoliczność, jakiego byłem zdania w czasie przechodzenia tego traktatu, z mocy którego dziś w stanach sejmujących otwieram zdanie moje. Bo w pokorze obywatelskiej umiem to szanować za prawo, co choćby mej woli przeciwne, większości zdań stało się dziełem. To gdy mówię, każdy się łatwo dorozumie, że wspominam traktat aliansu świeżo zawartego z Najj. Imperatorową Jmcią całej Rosji, z którego czytał artykuł 11 (tu czytał cały ten artykuł). Ku końcowi artykułu tego są te wyrazy: o nieczynieniu kroku żadnego ważnego względem potencji cudzoziemskich, chyba za zgodą Najj. Imperatorowej. Przekonywają każdego o mocy naszej, którą zakreślić podobało się działającym ten traktat, a który gdy się stał prawem, wszytkim szanować należy. Możeż być krok ważniejszy względem której potencji, jaki dziś w projekcie przeciwko Francji wystawiony widzę, kiedy króla im nadawać mielibyśmy? Wiem ja, jak są rozmaite różnych dworów europejskich względem tego państwa układy, mogę wiedzieć i partykularnie, jaki jest dworu petersburskiego system. Lecz czyliż reprezentant ziemi przestać może na partykularnej wiadomości. Nie, zapewne. Urzędowne doniesienia, noty ministerialne to są fundamenty, na których zasadzać się powinien. A skąd się tego nauczyłem, następne stanom sejmującym czynię tłumaczenie. Mieliśmy na zeszłym sejmie zawarty traktat aliansu z królem JMcią pruskim. Gdy po nim nastąpiła konstytucja 3 maja, słownie ją aprobował, a dalej w mocy traktatu nie postępując, owszem onże łamiąc, wziął ją za pobudkę do rozbioru kraju i tłumaczył, że nic względem tej konstytucji ministerialnie czynione nie było. I na tej to formalności straciliśmy obszerne kraju naszego części. Daleki jestem zaiste od porównywania sposobów postępowania dwóch tych to dworów. Znam dobrze, że król JMć pruski w szczupłym okręgu zamknięte mając granice państw swoich, myśli o tym, jakby kolejno zawierając i zrywając traktaty, one rozszerzać. Najj. Imperatorowa więcej zasadza maksymy swe na tym, kiedy swej wspaniałomyślności dogadzając szczęśliwym jaki naród uczynić zdoływa. Mamyż przeto naruszać to dzieło, które świętym podobało się nazwać tym, którzy je knowali, a które i ja dziś mam za takie, dlatego że wynikając z większości zdań za prawo szanowanym być winno. Stając zatym przy traktacie, że uznając ten projekt za krok ważny względem państwa francuskiego, do decyzji onego nie przystąpię, aż notą JP Sieversa ambasadora rosyjskiego o woli Najj. Imperatorowej JMci ministerialnie zapewnionym zostanę. Po tym przymówieniu się zawołano zewsząd: zgoda! A bezczynność jakaś na miejscu wzruszenia w izbie dotąd będącego ukazała się złączona z ponurym milczeniem. W którym trwającym ministerium udało się do tronu i sesja od niego solwowaną została na dzień jutrzejszy na godzinę 4 po południu.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |