Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Dzień 26 lipca

Sesja 30

Gdy król JMć przyszedł do izby, a arbitrowie zupełnie nie byli puszczeni do izby z przyczyn niżej opisanych, Miączyński lubelski prosił marszałka o zagajenie sesji.

Narbutt lidzki wniósł, iż widzi oczywisty gwałt ustawom pierwiastkowym sejmu, albowiem konfederacja generalna tok sejmu, jaki być ma, przepisując w przysiędze marszałka postanowiła, aby konsyliarze generalnych konfederacji, komisarze i oficjaliści najwyższych magistratur za arbitrów nie byli rozumiani. A tu nikogo do sali nie puszczono i wszyscy ci zawarowani prawem pode drzwiami stoją.

Karski płocki powiedział JP marszałkowi: póki izba wolna nie będzie, póty do niczego nie przystąpim.

Marszałek ekskuzował się mu, że w tym nie jest jego gospodarstwo, ale marszałka WLit. JP Tyszkiewicz marszałek WLit. nic głośno nie mówiąc, zniżonym tylko głosem i do ucha pytającym się o tę nowość odpowiadał, że do niego zaszła o to rekwizycja od JP ambasadora, aby nawet i konsyliarzów nie wpuszczano.

Karski płocki obaczywszy JP Soltenhofa, generał-inspektora kopalni miedzianych, rzekł: a za cóż panu Soltenhofowi wolno być, może czy nie jest tajnym konsyliarzem.

A ta czynność zaburzenia się izby była przyczyną. Wstrzód zamieszania wnosili posłowie: oto konsyliarze pode drzwiami stoją, warta ich nie puszcza, niech JP marszałek sejmowy wyjdzie i zaprosi ich do sali i tym podobne wnioski zamieszanie izby najtęższym czyniły. Dał zaś impermowencją pisany od JP ambasadora bilet do JP Tyszkiewicza marszałka WLit., aby nikogo a nikogo z arbitrów nie wpuszczano, a nawet i konsyliarzów, chyba tych, którym wydadzą bilety sam marszałek WLit., sejmowy, lub też obaj marszałkowie konfederacji, Puławski i Zabiełło. Jakoż przed samym otwarciem się sesji, dopiero jak król wchodził, drzwi od sali odemknięto, posłowie zaś przodem przybyli zabawiali się do tej pory na pokojach królewskich, a gdy król JMć wszedł, to oficerowie i szyldwachy arbitrów nie puszczali. Na ostatek gdy się tak izba za to ostrożyła, jak jest powiedziano, wcisnęło się nieco arbitrów do izby i spokojność wróciła się. Zatem znowu Miączyński lubelski prosił o zagajenie sesji.

Zagaił ją marszałek sejmowy ubolewając na stratę dni kilku czasu w bezczynności strawionego. Oświadczył, iż znaczna liczba znajduje się u laski projektów w ważnych materiach od godnych reprezentantów podanych, i wyraził, iż prócz tego tyle już razy wyjaśnianym zostało, co czynić mamy, albowiem i same krytyczne okoliczności, w jakich się znajdujemy, drogę nam wskazują. Z między nich ważnym jest obiektem porozumienie się z królem pruskim, którego minister podał nam notę. Radził, aby materie z boku wpadające, a mitrężące dalsze robót sejmowych postępowanie, usuwać roztropnością dając miejsce potrzebniejszym. Przekładał potem, iż sejm teraźniejszy z natury swojej ekstraordynaryjny nie miał być dłuższym nad dni 15, a już to szósty tydzień sejmujemy. Mimo to przeciągnieniem się jego została omylona nadzieja prętkiego załatwienia interesów. A co jeszcze boleśniejszą jest rzeczą, żeśmy ich tak mało załatwili, gdyż skutki robót naszych wcale nie odpowiadają tym usiłowaniom, z jakiemi staram się przyspieszać działania, a utrącać zawady. To powiedziawszy, życzył pospiechu w robotach dla przywrócenia jak najprędzej ojczyźnie spokojności, a do tego gdyby się zbliżył, jak najmocniej zachęcał.

Miączyński lubelski oświadczywszy, iż zawżdy czucia jego najtkliwszego i wszelkich działań prawidłem było dobro ojczyzny, z tych powodów tam radził ulegać, gdzie jest bezsilny odpór, a troskliwe raczej łożyć starania, aby się reszta ocaliła. Tu się radził zastanowić nad nędzą ludu i nad nieszczęściem kraju. Dziękował potym królowi JMci, że wskazał drogę złożyć nadzieje ojczyzny we wspaniałości imperatorowej JMci. A skonkludował potym, że gdy się z jedną stroną w części już ułożyło, należy i z królem pruskim w podobne wejść umowy.

Drewnowski łomżyński oświadczywszy, że jak tylko pomoc i wsparcie dla Polski deklarowane dawniej chybiają, a wspólne z Rosją pruskie są deklaracje, to samo przekonywa, iż i z nim podobnie trzeba postępować, jak się z Rosją załatwiło. Mówił, że wiedział od początku, jak są silne tych dworów z sobą umowy i związki. A chociaż część większą izby widział gorliwą o całość granic, niemniej jednak te dwory żyzne zajęły prowincje. Znałem - znowu mówił - na początku, jaki skutek potem traktowanie z Rosją wzięło i jaki nastąpił koniec. Na początku sejmu mówiłem, że nam należało z obydwoma dworami razem traktować, ale prawu inaczej wyrzec podobało się. Szanując go wyznaję, żeśmy z Rosją tak ukończyli, jak bezsilnym należało i byli powinni. A tu wspomnijcie sobie, stany sejmujące, żeście i królowi pruskiemu uroczystą notę z nim traktować przyobiecali, mimo to głosy wielu sejmujących już dały poznać izby zdanie w materii z królem pruskim. To prawda, że kraje nigdy nie kwestionowane, kolebka przodków naszych i popioły są zajechane, szkody obywatelom niezmierne poczynione, handel upadły i zerwany, huzarowie pruscy domy szlacheckie gwałcą, moneta dobra do ligi imperii stosowna wywieziona, aż ta jakby powódź jaka kraj zalała - te to są artykuły, o które koniecznie z nim traktować należy. Trzeba mu powiedzieć, że niesprawiedliwie zajął, bo nic nie mówić, jest to w spokojnej go zostawić posesji krajów, a Gdańska i Torunia odrzec się. Stąd konkluzją położył, że dla przekonania nawet powszechności, że dbamy o swoje, powinniśmy z nim traktować. O to wszytko, com wyżej wymienił, i mówić głośno w samym traktowaniu, że nam niesprawiedliwie zajął. A na wsparcie wniosku swego podał projekt do laski i prosił, aby był przeczytanym.

Karski płocki zapytał się JP łomżyńskiego: wszak ci to WP podajesz projekt do zaboru kraju dążący.

Z której kwestii zamieszanie w izbie burzliwe powstało, nie dopuszczano czytać, gminnie mówiono. Na koniec gdy się nieco uciszyło, przeczytał JP sekretarz projekt JP Drewnowskiego instrukcji dla deputowanych do traktowania z królem pruskim w tych słowach: v. nr 1.

Karski płocki i inni o podniesienie do decyzji projektu limity sejmu domawiali się.

Łopott nowogrodzki w te mówił słowa: v. nr 2.

Ankwicz krakowski chciał mówić zaraz po nowogrodzkim, ale turbidum zrobiło się w izbie, gromadnie domawiano się ze wszech stron wcale przeciwnych sobie rzeczy. Jedni o głosy prosili, drudzy zaprzeczali marszałkowi rozdawania głosów, domagając się od niego podniesienia od niego projektu limity. Po więcej aniżeli godzinę trwającej takiej Babilonii, gdy się nieco uciszyło, Ankwicz zabrał głos, a przełożywszy w nim, iż gdy jedna minęła nieszczęśliwość, nadchodzi druga, równie okropna. Mówiąc do kolegów, że są równie nieszczęśliwi jak i on, gdy w takich okolicznościach przykrych posłować im wydarza się. Potym szeroce rozpowiadał o sławie przodków i o nieszczęściu obecnym wnuków i że Polska za to teraz jest nieszczęśliwa, że była spokojną i nieostrożną. Obróciwszy potym mówienie swoje do aktualnej słabości narodu wnosił, iż jedynym tylko ratunkiem widzi traktat z Katarzyną Wielką podpisany, bo ten wesprzeć nas może. Radził więc, aby się w tym zdarzeniu uciec przez pieczętarzów do ambasadora po wsparcie. Z tych powodów nic nie mówiąc przeciwko projektowi JP łomżyńskiego Drewnowskiego, oddał swój do laski pod tytułem zalecenia oświadczając się, iż go pod tą kondycją oddaje, kiedy tegoż momentu będzie przeczytanym i decydowanym, gdyby zaś miał być brany do deliberacji, to go wraz cofnie.

Czytał JP sekretarz projekt Ankwicza w tej treści: chociaż deklarowaliśmy w czasie traktować z królem pruskim, ale gdy nota 20 lipca od ministra jego została nam podaną, o konieczne traktowanie zalecają stany JPP pieczętarzom, aby się udali z notą do JP ambasadora, prosząc wsparcia i pomocy od imperatorowej JMci przeciwko impetycjom króla pruskiego. Dopóty zaś stany wstrzymają się z daniem odpowiedzi królowi pruskiemu, póki od JP Sieversa nie odbiorą rezolucji, a nawet sejm może być limitowany, nim się zyszcze z Petersburga odpowiedź.

Zaprzeczono decyzją tego projektu, a nawet głośno wołano: nie masz zgody.

Szydłowski płocki zabrawszy głos tak mówił: v. nr 3.

Na co mu król JMć odpowiedział tym sposobem: v. nr 4.

Gdy po głosie swoim król JMć projekt od tronu podający się oddał księciu JMci kanclerzowi, natychmiast książę Sułkowski kanclerz WKor. mówić zaczął: rada WKMci jest najchwalebniejsza, a oddany mi projekt pozwolisz WKMć, aby przez moje usta został ogłoszonym, albowiem gdy on wychodzi od króla, idzie więc od ojca kochającego naród, dla mnie zaś stąd spłynie chwała, gdy się nań myśli połączą. To powiedziawszy, czytał książę kanclerz zalecenie kanclerzom ON podać notę JP ambasadorowi rosyjskiemu z przełożeniem przyczyn, które nas od traktowania z królem pruskim o zabór krajów polskich oddalają, i aby imperatorowa JMć, mając wzgląd na naszą w niej ufność, ratować nas i jak najmocniej wspierać raczyła.

Czytał toż samo zalecenie potym JP sekretarz sejmowy. Po przeczytaniu - nie masz zgody - zawołano i zamieszanie powstało.

Gołyński czerniechowski zgadzał się na ten projekt, ale wnosił razem, aby podobną notę i dworowi cesarskiemu JPP pieczętarze podali.

Gdy się JP marszałek chciał zapytać o zgodę, Karski płocki odezwał się: biorę go ad deliberandum. A gdy w zamieszaniu izby stąd powstałym posłowie dziwnie się w zdaniach różnili, jedni godząc się na projekt, drudzy deliberacji żądając, król JMć rzekł do JP marszałka: chcę wiedzieć o przyczynie, z jakiej temu projektowi sprzeciwiają się.

Karski płocki rzekł: dlatego że ten projekt przyspieszy nam traktowanie z królem pruskim, na które nigdy nie pozwolę.

Król JMć: jeśli zechce się kto sprzeciwiać temu projektowi, to JP marszałek sejmowy może się udać do lekarstwa w takich razach używanego, tj. ad turnum.

Karski płocki i Szyszko lidzki żądali, aby ten projekt szedł na deliberacją, ale król JMć rzekł na to ich wniesienie: respektuję ja bardzo wzięcie projektu na deliberacją przez posła, ale pamiętam, że na dawniejszych sejmach brano materie ad turnum i w tym nawet, czy ma projekt zostać w deliberacji, czy iść do decyzji.

Narbutt lidzki: ja właśnie takiego turnum potrzebowałem, kiedy JP Józefowicz inflancki podał projekt plenipotencji, a WPan mi to, MPanie marszałku, swoją przysięgą zasłaniając się zaprzeczyłeś. Przypominam to WPanu i oświadczam się razem, że na takowe turnum nie pozwolę.

Gołyński czerniechowski znowu mówił: chciałbym, aby podobna nota i dworowi wiedeńskiemu podana była.

Karski płocki: i ja bym na to pozwolił, ale pod warunkami temi, że zaraz projekt limity sejmu będzie wprowadzony.

Młodzianowski rożański w głosie zabranym przekładał, iż już dni kilka minęło, jak w tej samej materii jest podany projekt JP Kunickiego chełmskiego, a tak dalece podobny, że ten, co od króla dziś do nas wchodzi, jest jedną i tąż samą rzeczą. A przeto może on iść do decyzji czy titulo dodatku do tamtego, czy na koniec i tamten sam jako wyszły z deliberacji niech bierze swoją decyzją. Pośledniej mówił JP rożański w materii konfederacji targowickiej, że jej póty nie można niszczyć, póki forma rządu nie będzie przepisaną, a na koniec i dla samej sądowości. Co zaś do limity sejmu powiedział, iż i na nią zgodzić się nie może, albowiem artykuł wojska niepłatnego jest tak ważnym obiektem, że mu koniecznie i niezwłocznie zaradzić potrzeba, a to się limicie sprzeciwia. Na końcu głosu podał ad turnum taką propozycją: czy ma być przyjęty projekt JP Kunickiego chełmskiego, czy dodatek do niego od WKMci podany.

Marszałek sejmowy uwielbiał króla JMci za pieczołowitość nad ojczyzną, iż chce zwracać od niej nieszczęścia. Potym mówił do materii, że podany projekt od księcia kanclerza, a wsparty od JKMci przyjmuję z respektem. Mówić zaś o nim to mogę, iż on ma różnicę w rozpoznaniu jego co do toczącej się materii i co do nagłości. Na sejmie każdy projekt może być do deliberacji branym a że pruska materia już się dni kilka traktuje, więc co do materii toczącej się ad deliberandum iść powinien, i w tym się ja zdaniu z kolegami zgadzam, lecz co do nagłości nad tym się zastanawiam i chociaż stoję przy zdaniu kolegów, jednak uważając, iż udanie się z notą do JP ambasadora jest ważną okolicznością i naglącą materią, przeto spodziewam się, iż królewska rada i perswazja przekona kolegów, ile że o co tu idzie? Oto o traktowanie samo z dworem berlińskim przez postrzednictwo dworu petersburskiego, ile że to, co koledzy być przyspieszeniem traktowania mniemają, może je zwróci, może da czas ku przedłużeniu, w którym się mogą wynaleźć media i do ratunku. Prosił nareszcie kolegów, aby to zalecenie podania noty mogło przejść unanimitate.

Gołyński czerniechowski swój wzmieniony wyżej dodatek podał do laski.

Ożarowski kasztelan wojnicki mówił popierając i eksplikując wniosek JP Młodzianowskiego rożańskiego, iż znajdował go najstosowniejszym być toczącej się materii, a nawet zgadzał się na propozycją od JP rożańskiego podaną.

Plichta sochaczewski prosił marszałka, aby chciał na niego pamiętać w rozdawaniu głosów, ile że go już dawno o to prosi, chcąc stosownie do materii przymówić się.

Łobarzewski czerniechowski pochwaliwszy króla JMci stąd, że zawżdy życzył dobrze krajowi, ale nie zawżdy był sekundowanym, ganił w tym miejscu Radę, czyli otaczających króla, że jego rady nie wspierali wtedy zdaniami swojemi. Na projekt zaś podany rzekł, że on jest od króla JMci radzony, przeto ani się godzi, ani należy myślić, żeby król JMć miał źle radzić ojczyźnie. Potym rozbirał nastąpione podanie tego projektu, chcąc mówić o nim tak co do formalności, jak też i co do rzeczy. Co do formalności, nie patrzę ja na projekt, ale na radę WKMci żadnej deliberacji nie potrzebującą (tu mówiąc pomylił się, co miał mówić do rzeczy, powiedział: a teraz co do formalności, a wraz go Krasnodębski liwski podchwycił, powiadając mu: mów WP do rzeczy teraz, bo już formalność była. Łobarzewski więc dalej tak mówił). Raczej co do rzeczy, tj. o udanie się do imperatorowej o traktowanie z królem pruskim, przeto upraszam, aby, jak podane było od księcia kanclerza zalecenie proste, tak ażeby bez żadnych dodatków i szło do decyzji.

Po tym głosie zamieszanie zrobiło się w izbie. Wołano: nie masz zgody. Marszałek obchodził wkoło ławice poselskie perswadując, a różnice mimo to zawżdy jednakie trwały.

Karski płocki do marszałka mówił: MP marszałku, już WP prosił po kilkakroć o głos łomżyński Skarżyński, ale się doprosić nie może.

Białłozor żmudzki przełożywszy ważność prerogatywy posła mogącego brać projekt ad deliberandum za deliberacją przymawiając się brał także ten projekt ad deliberandum.

Skarżyński łomżyński powiedziawszy, że dobrego króla i chęci są dobre dla narodu, a przeto - rzekł - powodować się zdaniem JKMci co do projektu należy. Ostrzegał jednakże, iż zaufanie w imperatorowej JMci dnia 17 lipca położone, nie można koniecznie brać za rzecz jakby już ukończoną, póki ratyfikacja nie nastąpi. Przeto radził, aby wydać zalecenie izby kanclerze, jaką wygotują notę do JP ambasadora, taką drugą i do ministra cesarskiego wygotowali.

Suffczyński chełmski mówił w te słowa: v. nr 5.

Chodźko oszmiański za projektem króla JMci mówił, ale zarazem upraszał, aby nie zaniedbywać podania takiejże noty i do cesarza JMci, jaka do imperatorowej JMci wygotowaną będzie.

Suchodolski kasztelan smoleński mówił, że nie tylko sejmujący, ale i cały naród o dobrych chęciach JKMci są przekonani, a dawał świadectwo jako członek przeszłosejmowy, że zawżdy JKMci dla ojczyzny dobre były rady. Potym mówił za projektem albo raczej zaleceniem kanclerzom, radząc za nim pójść i zgodzić się. Niemniej chwalił wniosek JP Gołyńskiego czerniechowskiego o dwór wiedeński, a dodał, aby i do wszytkich dworów podobne posłać noty, a wydać szczególne rozkazy posłowi w Petersburgu, aby oświadczywszy ufność narodu w imperatorowej JMci, prosił o wdanie się za nami do króla pruskiego. I oświadczył spodziewanie się swoje, iż z decyzji imperatorowej JMci szczęśliwsze dla kraju wynikną okoliczności. Zgadzając się na koniec z myślami króla JMci, wysłać radził posła w umówionym wyżej zamiarze, lub posłowi naszemu w Petersburgu będącemu, stosowne do niej wydać rozkazy.

Raczyński sandomirski głos mając dany mówił: okazałeś, królu, troskliwość nad losem tej ziemi, z jej to powodu podajesz, WKMć, najzbawienniejszą radę. Potym z jednej strony spojrzeć radził na rady JKMci i na to, że kiedykolwiek tylko naród za niemi się udał, zawżdy mu skutki dobre sprawowały, a z drugiej strony na to, że gdy teraz król pruski podaje notę, my sami bezsilni, a naokoło bez żadnej pomocy zostawieni ani mając, ani wiedząc, dokąd się jesteśmy. Rada zaś obecna króla JMci nie jest czym innym, tylko proszeniem o mediacją, co nawet i króla pruskiego obrażać nie może i nie powinno, ile że kanclerze przełożą w nocie wszytkie przyczyny, jakie nami powodują. Nie ma się więc nad czym zastanawiać, albowiem i z momentu skorzystać należy, ile że potym może i zręczności takiej nie będzie. Do wiedeńskiego dworu udania się także przez notę nie naganiał, ale ostrzegał, aby wtedy ta czynność następowała, gdy wprzódy kanclerze ułożą do imperatorowej JMcvi notę, prosząc jej wspaniałego wdania się za nami. Oświadczył się na końcu, że to doradzenie JKMci nie jest nowe, ale już dawniej choć to w innych słowach w projektach JPP chełmskiego Kunickiego i Karskiego płockiego podane. A chociaż w swoim JP płocki czyni praw naszych mocne wywody, ale w tym należy być nam spokojnemi, bo i kanclerze nasi toż samo uczynić potrafią. Zakończył zaś głos, prosząc JP marszałka o zapytanie się o zgodę.

Kunicki chełmski rzekł: prosiłbym i ja JP marszałka, aby zalecenie podane od tronu poszło niezwłocznie do decyzji, a gdyby miało zostać się w deliberacji, wtedy mój projekt jako już dawno z deliberacji wyszły niech będzie decydowanym.

Plichta sochaczewski zgadzał się na podane od tronu zalecenie mówiąc, że można go decydować, bo toż samo i projekt JP chełmskiego zawiera i prosił o podniesienie do decyzji, ale JP Szyszko oszmiański odezwał się: nie masz zgody.

Gołyński czerniechowski przekładał, że mu troskliwość i ratunek dla ojczyzny powodem była podać dodatek do projektu króla JMci, aby cesarz rzymski jako gwarant nasz i przyjaciel chciał nas ratować.

Zgoda, Zgoda! - zawołano i o czytanie proszono. Gdy ten dodatek przeczytał JP sekretarz, znowu wołano: zgoda!

Narbutt lidzki umawiał się znowu z JP marszałkiem, że mu przed niejakim czasem odmówił turnum do projektu JP inflanckiego na tę kwestią, czy ma iść w deliberacją, czy nie. A równie i drudzy posłowie z marszałkiem sprzeczali się.

Ankwicz krakowski mówił: jestem ja za zdaniem JP czerniechowskiego. I sam byłem przed kilku dniami tej myśli, kiedy obaj na offitia do dworów zagranicznych udawaliśmy się. Lecz że już takie rozkazy do JP Wojny są przesłane i z depesz o dojściu ich i skutkach mamy relacją, nie widzę więc teraz potrzeby ponowienia i wnoszę, aby JP marszałek między dwoma projektami uformował ad turnum propozycją.

Narbutt lidzki rzekł: płynna wymowa JP krakowskiego tę nam wiadomość przyniosła, że projekt JKMci jest tylko objaśnieniem projektu JP chełmskiego, a przeto zgadzam się na niego, ale z dodatkiem.

Kossakowski biskup inflancki mówił: po głosie światłym i ojcowskim WKMci, gdy oddany do laski projekt przez księcia kanclerza był przeczytany, domyśliłem się potrzeby towarzyszącej temu projektowi. Albowiem w stanie takiego ucisku, w jakim się znajdujemy, należy nam się udać o pomoc do dworu rosyjskiego, ile że cokolwiek może mieć Rosja żalu do Polski, to jej wszytko tenże sam król pruski podmykał i dyktował. Mamy ważne przyczyny ociągać się, jak można, aby nie traktować z królem pruskim. Bojaźń atoli mnie bierze, widząc wspólne noty od obu tych dworów podawane i spolne ich do zaborów terytorialnych chęci, a razem jednakie deklaracje, aby nam JP ambasador nie odpowiedział przeciwnie i sposobem do rozpoczęcia z tym dworem negocjacji zniewalającym. Jednakże tę bojaźń zaspokaja roztropność ministrów naszych, że będą ostrożni, a w nocie tak umieszczą słowa, aby o negocjacji nie było racji mówić. Tłumaczył w tym miejscu stanom różnicę zachodzącą między projektem a zaleceniem, że projekt każdy powinien przechodzić przez deliberacją, bo aż po niej udecydowany staje się prawem, zalecenie zaś deliberacji nie potrzebuje, może się wraz decydować jako rzecz mająca tylko prostą cechę nakazu. Na projekt każdy potrójna potrzebna jest zgoda, na zalecenie zaś jedno tylko o nią zapytanie się wystarcza. Projekt ma zdanie prawa, a zalecenie jest tylko przygotowaniem do niego, w czym dowodzą nam dawniejszych sejmów przykłady, iż nigdy w jakiej to bądź materii zalecenia nie brano do deliberacji. A co większa, że co się tycze jej, projekt JP chełmskiego i w tym nawet wszytkie zaspokaja kwestie, co zaś tycze dodatku do tegoż zalecenia wygotować podobną notę do dworu wiedeńskiego, uznaję za rzecz sprawiedliwą zewsząd dla siebie szukać ratunku i wsparcia, ale z inąd do jednego projektu dwie rzeczy umieszczać nie jest rzeczą przyzwoitą. A w tym oświadczył się być za zdaniem JP krakowskiego. Tłumaczył się jeszcze i potym co do noty do dworu wiedeńskiego, że tu chodzi o traktowanie z królem pruskim, w czym uciekamy się do Rosji, z którą już wdaliśmy się w traktowanie, psulibyśmy więc sami prośby nasze w jedną notę do dwu dworów umieszczając reprezentację i żądania nasze. Ale można i temu dogodzić zaleceniem JPP kanclerzom wygotowania innej noty do dworu wiedeńskiego, na co się z chęcią zgadzam.

Posłowie po głosie biskupa licznie odzywali się, żądając w tej materii lub dania turnum lub zapytania się o zgodę.

Że to w huku było, marszałek pytał się Narbutta lidzkiego, czego żąda. Narbutt mu odpowiedział: wiedzieć chce, czy odstępuje JP czerniechowski od swego dodatku, czy nie.

Marszałek oświadczył: że ponieważ zdają się zgadzać umysły na przejście jednomyślne zalecenia, chciałbym pytać się o zgodę.

Karski płocki za dodatkiem JP czerniechowskiego przymówił się, a znowu w izbie tęgie panowało zamieszanie.

Marszałek czytał propozycją, czyli ma być projekt podany do turnum z dodatkiem JP czerniechowskiego przyjęty, czyli bez dodatku. Nie zgodzono się i przerwano głos. Marszałek potym czytał dalej: bez dodatku affirmative, z dodatkiem negative.

Suchodolski kasztelan smoleński mówił: kiedy zgoda jednomyślna zachodzi na propozycją, nie wiem, dlaczego się mamy turnować, bo położyć tylko w zaleceniu, aby udzielna była wygotowana nota do dworu wiedeńskiego. Nie zdaje mi się, aby się kto z nas taki znalazł, któren by bronił skarżyć się i żalić na przemoc obecną. Przerwano głos wołając: zgoda, po czym znowu kończył głos kasztelan mówiąc: i przeszłego sejmu byłem z wiernością dla ojczyzny, ale nie miałem szczęścia być słuchanym. Zwróciwszy zaś rzecz do materii oświadczył się, iż było dla nas wstydem, gdybyśmy się w tej okoliczności turnowali, albowiem gdy oddajemy się w protekcją imperatorowej JMci, więc tylko z tym jednym interesem powinna być ułożona nota, ile że mnie skonwinkował głos JMKs. biskupa inflanckiego, że do dworu wiedeńskiego cale inną udać się należy notą. Oświadczył się dalej, iż nawet gotów jest i na ten projekt nie zezwolić, jeżeli nie będą i do wszytkich dworów przeciwko cesji krajów wygotowane noty. Za czym obstaję i będę obstawał, gdyż to mi doradza stałość i cnota Polaka, ile trzeba wcześnie zaradzać, bo może wypaść nieszczęściem naszym, że i cały kraj rozebrać namyślą się. Wszakże za króla Jana Kazimierza systema było całej Polski rozebrania, a w części już wtedy dość znacznie zajętej, ale stałość i cnota Polaków znowu w kupę kraj zebrały. Co by przodkowie nasi powiedzieli widząc nas teraz w takim zostających zagrożeniu, już prawie nadzieję powstania utracających. Ale kiedy oddaliśmy się na wspaniałość imperatorowej JMci, spodziewam się, że jej dobroć nie pozwoli nas dalej uciemiężać. Tu pochwaliwszy ostrożność w myślach JMKs. biskupa inflanckiego przełożoną, czytał swój dodatek, aby JPP kanclerze strzegli się umieszczać terminów w nocie, które by w negocjacją wciągnąć mogły odpowiedź o sesją kraju wzmiankę czyniącą.

Gołyński czerniechowski domawiał się za swoim dodatkiem, choćby przez osobną notę było ostrzeżone udanie się do dworu wiedeńskiego.

Zabiełło wołkowyski rzekł: spodziewam się, że JP czerniechowski zaręczeniem całej izby zaspokojony będzie, gdy je oświadczy JP marszałek, że nota podana będzie i do dworu wiedeńskiego.

Zamieszanie znowu i umawianie się z sobą posłów wszczęły się.

JP marszałek przełożył, iż gdy JP kasztelan smoleński podał drugi dodatek do projektu, aby był do niego umieszczony, a propozycja już była czytana, spodziewam się, że od niego odstąpi.

Na to wołano: nie masz zgody! i izba znowu wzburzyła się.

Marszałek rzekł: dogadzając żądaniu wielu posłów, inną formuję propozycją.

Gołyński czerniechowski domawiał się, aby koniecznie nota podobna i do dworu wiedeńskiego wygotowana była.

Suchodolski kasztelan smoleński ponowił swój dodatek, aby kanclerze strzegli się w nocie umieszczania terminów, które by do negocjacji o cesję krajów zmierzały.

Ankwicz krakowski mówił o dodatkach wniesionych do projektu oświadczając się, iż tym końcem zabrał głos, aby podał propozycją ad turnum. Ale gdy ją uformowaną widzi, a taką właśnie, jaką podać umyślił, zamienia głos swój radzący na głos dziękczynienia JP marszałkowi.

Marszałek czytał propozycją ad turnum taką: czyli ma być projekt zalecenia kanclerzom ON od tronu podany przyjęty z dodatkami, czyli bez dodatków. Ma być przyjęty z dodatkami - affirmative, ma być przyjęty bez dodatków - negative.

A gdy ją żądanym głosem JP referendarz lit. Wołłowicz ogłosił senatowi, zaczął się turnus senatu: Skarszewski biskup chełmski in turno przełożył, że nie chce za dodatkami wotować, bo by się zdawał z Moskwą zaszły traktat ratyfikować, a jedynie od Prusaka bronić się. Po wtóre, że już prócz tego do dworu wiedeńskiego udała się Rzplta o bona officja. Co do drugiego dodatku radził tylko, aby słowne było dane kanclerzom zalecenie strzec się wyrażonych głosami terminów, i dał votum negative. Kossakowski biskup inflancki ponowiwszy racje swoje wyższym głosem objęte pisał się neg., Kossakowski wojewoda witebski neg., Ożarowski kasztelan wojnicki przymówiwszy się krótko dał votum affirmative, Suchodolski kasztelan smoleński ponowiwszy racje w głosie umieszczone pisał się aff., Oborski kasztelan ciechanowski aff., Tyszkiewicz marszałek WLit. aff., książę Sułkowski kanclerz WKor. neg., Plater podkanclerzy lit. nie chciał dać zdania, Zabiełło hetman polny lit. neg., Dziekoński podskarbi nadw. lit. przełożył in turno, iż jeżeli jest zawżdy obowiązkiem i powinnością radzić dobrze ojczyźnie, tym bardziej w nieszczęśliwym jej położeniu. Rzecz pewna, iż na pierwszy rzut oka podanie dworowi wiedeńskiemu noty zdaje się być potrzebne, lecz polityka broni tego. Bo jeśli dworowi wiedeńskiemu przyjdzie z interesu własnego nas bronić, wtedy i bez podawania naszej noty znajdziemy silną pomoc, a kiedy zagrożony interesami będzie musiał zgodzić się z dworami nas zabierającymi, to próżne będzie takiej noty podawanie. Powiedziawszy zaś to dał votum negative.

Turnus stanu rycerskiego:
krakowscy: Ankwicz ponowiwszy zdanie w głosie przełożone pisał się neg., Dembiński neg., Ożarowski neg., Głębocki neg., Mieczkowski neg., Grodzicki neg., Kossakowski aff.;
wileński Górski aff.;
oszmiańscy Hutorowicz neg., Kulwiec aff., Bieńkuński aff., Chodźko aff.;
lidzcy - Szyszko aff., Narbutt aff., Aleksandrowicz aff., Skinder aff.;
wiłkomirscy - Kuczewski neg., Nowomiejski neg., Bolcewicz neg., Walentynowicz neg.;
brasławski - Rudnicki aff.;
sandomirscy - Zaluski neg., Jankowski aff., Raczyński co do pierwszego dodatku radził osobną udać się do dworu wiedeńskiego notą, a co do drugiego powiedział, że się mu nie zda przepisować regułę kanclerzom, którzy i bez tego dogodzić zechcą potrzebie, o której w izbie słyszeli wniesienie, i pisał się neg., Ożarowski aff., Gosławski aff., Błeszyński do pierwszego dodatku powiedział, że już są podane noty do dworu wiedeńskiego, więc teraz podawać nie trzeba, a do drugiego za racją kolegi swego poszedł i dał votum neg.;
troccy - Godaczewski aff., Kleczkowski aff.;
grodzieński - Żyniew aff.;
kowieńscy - Kossakowski neg., Blinstrub aff., Domejko neg., Kossakowski neg.;
upiccy - Brunof neg., Kossakowski neg., Chrząstowski neg., Puzyna neg.;
chełmscy - Kunicki aff., Suffczyński neg.;
wołyńscy - Puławski neg., Skarżyński aff., Cieszkowski neg., Szemioth neg., Podhorski neg.;
smoleńscy - Aleksandrowicz aff., Syruć aff.;
starodubowscy - Romanowicz neg., Szwyjkowski neg.;
lubelscy - Miączyński neg., Stoiński aff., Zaleski neg., Obniski neg., Gałęzowski neg.;
bełzcy - Cieszkowski neg., Orański neg., Dunin-Łaskarzewski neg., Rokossowski neg.;
płoccy - Rokitnicki aff., Szydłowski aff., Karski aff., Grzegorzewski neg.;
nowogrodzcy - Łopott neg., Wojniłłowicz neg., Mitarnawski neg., Tuchanowski neg.;
słonimski - Czudowski aff.;
wołkowyski - Zabiełło neg.;
czerscy - Staniszewski za zdaniem kasztelana smoleńskiego pisał się aff., Ostroróg neg.;
warszawscy - Bieliński marszałek neg., Klicki neg.;
wizcy - Rakowski neg., Chojnowski neg.;
wyszogrodzcy - Mikorski aff., Bogucki aff.;
zakroczymski - Wilamowski króla JMci pochwaliwszy tylko dał votum neg.;
ciechanowscy - Szydłowski aff., Gostkowski aff.;
łomżyńscy - ? eksplikował się nie dozwalając noty do dworu wiedeńskiego wyprawowania, bo już ta podana została, a w czasie wotowania swego przemówił się z Karskim płockim, któren mu głos przerwał, do materii zaś pisał się neg., Skarżyński kolega jego pisząc się aff., tłumaczył się, iż żadna ostrożność nie jest nadto, gdy chodzi o zasłonienie się od nieszczęścia grożącego. Przeto jak notę do dworu wiedeńskiego być potrzebną, tak kanclerzom zalecenie JP Suchodolskiego kasztelana być przyzwoitym uznawał.
rożański - Młodzianowski aff.;
nurski - Zambrzycki najobszerniejszą eksplikacją obydwa dodatki odcinając pisał się neg.;
bielscy - Ołdakowski aff., Drągowski aff.;
rawscy - Kamocki neg., Descours neg.;
sochaczewscy - Plichta aff., Skarbek neg.; Gostyński - Włodek neg.;
brzescy - Buchowiecki pochwaliwszy zdanie JKMci dał votum aff., Wereszczaka aff., Wyganowski aff., Oziembłowski aff.;
pińscy - Skirmont aff., książę Lubecki aff.;
inflanccy - z przyczyny ufności położonej w imperatorowej JMci nie radził noty do dworu wiedeńskiego podawać, a do drugiego polegając na roztropności kanclerzów pisał się neg., Manuzzy neg., Sztejn neg.;
czerniechowscy - Rohoziński aff., Gołyński aff., Fabrycy neg., Łobarzewski eksplikował się, iż od lat dwudziestu uczy go doświadczenie, że wszytkich dworów gabinety samej tylko Machiawela trzymają się nauki, a z tego powodu oświadczał, że się mu nie zdaje, abyśmy sami zapraszali dwór wiedeński do siebie na machiawelską ucztę, w drugim zaś punkcie co do dodatku JP kasztelana smoleńskiego, pisząc się za roztropnością kanclerzów dał votum negative, sądził albowiem nieprzyzwoitością przepisywać tak cnotliwym i światłym mężom reguł.

Po obliczeniu wotów ogłoszona została w izbie pluralites: z senatu i ministerium affirmative 4, negative 6; ze stanu rycerskiego affirmative 48, negative 61. Iunctim senatu z posłami affirmative było wotów 52, negative 67.

Po ogłoszeniu pluralitatis marszałek sejmowy zaprosił deputowanych do konstytucji do podpisania nowo zaszłego prawa. Król zaś potym wezwał ministerium do tronu, od którego książę Sułkowski kanclerz WKor. ze zlecenia JKMci sesję sejmową na dzień jutrzejszy, tj. 27 lipca, na godzinę drugą po południu solwował.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych