Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Jego Królewskiej Mci

na Sesyi dnia 26 Julii 1793 roku miany

Słyszany dopioro głos godnego Posła Płockiego JP. Szydłowskiego, cytującego przykład Kodrusa Króla Atheńskiego, i ten poniekąd mnie do naśladowania wystawując jego, przypomina te czasy, w których niektóre narody dając wiarę wyroczniom mniemanych bogów, swoje podług nich determinowali czyny. Przypomina, że Bóg prawdziwy raczył w samej rzeczy ulubionemu w ów czas narodowi prostą z nieba własną użyczać wolę jasnemi rozkazy; szczęśliwi bylii ci, którym niemylna skazówka przepisywała kroki, szczęśliwi byli tacy ludu przewodnicy, którzy niewątpliwe, bo Boskie, mieć mogli i udzielać zdania. Z zazdrością i żalem nam tylko słyszeć przychodzi, że tak było niegdyś, i doznawać, że nam tyle tylko zostaje prawideł, ile ograniczony rozum ludzki nam przenikać daje, z przeszłych i aktualnych okoliczności, co nam samym czynić, co drugim doradzać należy. Szczęśliwym zaiste był ten Król, który z osoby swojej czyniąc ofiarę, był przekonany i mniemał się być pewnym, że Ojczyznę, że rodaków tym samym uratuje i uszczęśliwi.

Jeśli ta komu stawia się myśl w uwadze, że lubo teraz tych jasnych i niechybnych wyroków oszczędza nam Niebo, jednak na los choć niepewny, ozdobą być może Królowi ze swej osoby czynić za naród ofiarę, tyle tylko powiem, że przyjść może ten czas, gdzie się i to okaże dowodnie, że i w tym stopniu miłość moja szczera dla narodu mego nie zastanowiła się, i że nie w słowach, ale istotnie tak cenię honor i szczęśliwość narodu mego, iż miałbym za łaskę w życiu dla mnie największą, i najżywsze na mych kolanach niósłbym Boskiej wszechmocności dzięki, gdyby się jej podobało przyjęcie ofiar moich natchnąć w serca, z jej zrządzenia, władających losami naszemi.

Lecz darmo rozpościerać się nie chcę nad wyrazami życzeń, które skutecznemi nie były.

Należy mi zwrócić mowę do materyi od dni kilku toczącej się, i teraz waszej stawianej rozwadze, i co przysłuchiwania się pilnego zdań sejmujących na ostatnich sesyach, to teraz wynurzę.

W stałym przedsięwzięciu nierozdzielności mojej od obywatelskich zamiarów Sejmujących Stanów, sądziłbym siebie nie dopełniającym obowiązków moich, gdybym w ważnej aktualnej okoliczności nie dał poznać, jak czczę i wielbię słyszane w ostatnich sesyach liczne zdania względem żądań Dworu berlińskiego.

Nie mogę nie uznać, że sprawiedliwie godni Sejmujący wielce rozróżniają okoliczności traktowania z Królem Imcią pruskim, od traktowania z Najjaś. Imperatorową rosyjską.

Nie możemy nie pamiętać, jakiemi sposobami i stopniami od zaczęcia ostatniego Sejmu przez ośmnaście miesięcy ten mocarz usiłował nas oddalać od wszelkich związków i dobrego porozumienia z Dworem rosyjskim, aż do zawarcia aliansu jego z nami dnia 26 marca 1790.

Przytomnych i na teraźniejszym Sejmie mam świadków, jako na dniu 15 marca roku tamtego przekładałem Sejmującym w ów czas Stanom i zastanowienia, i deliberacyi potrzebę nad determinacyą aliansu z tamtą potencyą, i jak przepowiadałem wtedy, że gdy nie poprzedzą handlowe umowy aliansowych warunków, obawiać się należało, abyśmy bez żądanych komercyalnych korzyści nie oschli i nie pozostali. Nie byłem słuchany, ale skutek ziścił moje przewidzenia.

Wierzyć prawie trudno będzie potomności, ażeby od tego samego mocarza zarzuty nam były czynione teraz o dzieje dnia 3 Maja 1791. Aż do najechania prowincyj naszych, gdy czytać będzie taż potomność w autentycznych dokumentach, w naszych ręku będących, iż tenże Król Imci pruski, nie tylko approbował i chwalił to, co się stało 3 Maja 1791 roku, ale nam wyraźnie winszował i swoje w tym dogodności wyrażał. Nie można tudzież nie żałować najdotkliwiej, że gdy myślą i życzeniem moim było najprzyjaźniejsze zaraz po dniu 3 Maja uczynić kroki do Najjaś. Imperatorowej rosyjskiej, Król Imć pruski temu się przeciwił, nam jakoby zazdroszcząc przychylnych tej potężnej Monarchini skłonności, o które sam się starał najusilniej.

Najtrudniej więc okazuje się wynajdywać powody, które by usprawiedliwiać miały te szkodliwości, których doznajemy teraz od Króla Imci pruskiego, a których nieodzowności traktatowej domaga się po nas, lubo w nas nie znajduje, ani nam nawet zadaje najmniejszego ze strony naszej przestępstwa, egzystujących między nim a nami stypulacyi, my zaś od lat dwudziestu, tylekrotnie a zawsze daremnie, uskarżamy się o niedopełnienie wyraźnych słów traktatu 1773, w którym nieboszczyk Król pruski za siebie i sukcesorów swoich zaręczał nam i wolność zupełną handlu w krajach swoich i wolność przechodu produktów naszych przez kraje jego, w kraje dalsze.

Jasna stąd wynika konsekwencya, że gdy nam warunki tylu traktatów, a mianowicie 1773 i 1790 warowały nie tylko bezpieczeństwo ze strony Króla Imci pruskiego, ale nawet obronę posesyi naszych; my z naszej strony nie znajdujemy sposobów, ani przyczyn, dla których mielibyśmy samochętnie wyrzekać się dla Króla Imci pruskiego tak wielkiej części krajów i współobywatelów naszych.

Bo jeżeli ten jeden pretekst Jakobinizmu ma służyć za fundament strat naszych, już na to tak dokładnie odpowiedziała (jeszcze przed Sejmem) Konfederacya Generalna, odpowiedziały liczne noty ministeryalne ze strony naszej, że jasno wyświecona jest niebytność Jakobinizmu w obywatelach narodu naszego; a jeżeli chciało supponować, że obcego narodu posłańcy mogli mieć zamysł rozsiewania w naszym kraju tej tak szkodliwej nauki Jakobińskiej, surowe zamiary, od naszego rządu powzięte przeciwko temu zgadywanemu tylko niebezpieczeństwu, jasno dowiodły, że i cienia słusznej obawy stąd dla sąsiadów naszych nie pozostawało.

A gdy do usprawiedliwienia uroszczonych do narodu polskiego od Króla Imci pruskiego pretensyi w postępowaniu naszym, względem tego Monarchy, żadnych upatrzyć nie można powodów, zdania mego do innej nie mogę skłonić rady, jak do tej, aby Ichmość Kanclerze obojga narodów mieli zlecenie podania Imć Panu Ambasadorowi rosyjskiemu noty, z przełożeniem dokładnym przyczyn najgruntowniejszych, które nas oddalają od zezwolenia na żądania Dworu berlińskiego, tudzież z prośbą najwyższą, aby Najjaśniejsza Imperatorowa rosyjska przez wzgląd na ufność, którąśmy najzupełniej w jej wielkomyślności położyli, i której tak świeże i znakomite okazały się dowody, wesprzeć nas w tych zamiarach naszych, i obronie, najpoważniejszą interpozycyą swoją skutecznie raczyła.

Inaczej bym radził, gdyby siły nasze, gdyby wojsko, gdyby skarby nasze, własnej naszej wyrównywały potrzebie. Lecz nie trzeba wam powtarzać, Przezacne Stany, co sami wiecie najlepiej, że rozproszone w małych kwotach po całym kraju reszty wojska nasze, sobie wzajemnej dać nie mogą pomocy, ani się nawet zebrać do kupy, a i że te cząstki wszędzie otoczone liczbą we trójnasób większą obcego żołnierza, są obnażone z harmat, amunicyi, z narzędzia wszelkiego obozowego, a co największa, obnażone są z płacy, tak dalece że już dotykają momentu, w którym albo się rozejść będą musiały, albo nowym stać się dla kraju ciężarem. A do napełnienia skarbów naszych, jakież nam pozostają sposoby? Najuprzejmiej podziękuję temu, który mi ukaże sposób istotny ratunku lepszego nad ten jeden, który w podanym projekcie oddaję waszej, Przezacne Stany, decyzyi.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych