Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Przymówienie się

Jaśnie Wielmożnego Antoniego Aleksego Suffczyńskiego

Generała ruskiego Ziemi Chełmskiej Posła

dnia 26 lipca 1793roku na Sesyi sejmowej

Głos twój, JW. Mci Panie Marszałku, dzisiejszą otwierający sesyą, pierwszy raz trafił do sposobu myślenia mojego, i czyniąc ulgę sercu mojemu, uwielbienie jego mam za najwyższą satysfakcją. - Wyraziłeś, WMC Pan, i nazwałeś dzień wczorajszy licznemi zarzucający Izbę projektami. Ja go sprawiedliwiej nazwać winienem płodem gorliwych i obywatelskich myśli. Najjaśniejszy Królu Panie mój Miłościwy! Najjaśniejsze Rzpltej Stany! Głos W.K.Mci dopioro skończony, milczeniu mojemu czyniąc tamę, otwiera usta pełne równie jak serce najżywszego uwielbienia i uszanowania. Projekt od tronu podany, usty JO. Xcia Imci Kanclerza W.Kor. ogłoszony: wstrzymuje Izbę od zbawiennej i niezwłócznie potrzebnej jednomyślności, a z żądania niektórych sejmujących, do deliberacyi, aby był wziętym, za potrzebę uznanym. - Szanuję ja każdego z sejmujących kolegów wolność, bo sam na sobie przemocy doświadczać nie życzę, ile mając prawo po sobie, które równie każdemu z nas wzięcia ad deliberandum projektu dozwala. Lecz gdy światły głos zawsze ode mnie szacownego kolegi JW. Młodzianowskiego Posła Rożańskiego, jaśnie i dokładnie wytłumaczył, iż projekt przez W.K.Mość podany, nie jest dzisiejszym, ale właśnie takim, jaki jest przez kolegę mego JW. Kunickiego od tygodnia podany, a zatym nie do deliberacyi, ale do decyzyi iść winien.

Zgadzam się z tym zdaniem, i tak jest, a nie inaczej Miłościwy Panie! Zamilczeć jednak nie mogę i zataić sprawiedliwej zazdrości nie umiem, że mój szanowny kolega, z swym projektem umiał dogodnie trafić w myśl W.K.Mci w dzisiejszym wyłuszczoną projekcie, bo lubo go co do brzmienia i składu słów znam różnym, tak równie co do istoty i treści znam być jednym i zgodnym, i to - co do wniesionego projektu. - Teraz co do głosu W.K.Mci. Wyraziłeś, Miłościwy Panie, sposób myślenia swego i chęć do uszczęśliwienia Ojczyzny dążące; ktokolwiek zechce roztrząsnąć panowanie W.K.Mci, znajdzie w nim czystość intencyi pańskich, że zaś skutek onym nie odpowiadał, krytycznym i na zgubę narodu sprzysiężonym okolicznościom, przypisać winien.

W tym miejscu lubo może niepotrzebnego w tym czasie i miejscu i mało na co zdatnego, nie umiem ubliżyć ci, Miłościwy Panie, zaświadczenia. Rok wstępu twego na tron zastał mnie jeszcze w wieku do posługi krajowej niezdolnym, ale chęć stania się zdatnym do posług dzisiejszej podobnych, kazała mi się znajdować na Sejmach wszystkich, i dlatego Miłościwy Panie na zeszłym Sejmie nie byłem w Izbie, w tej co dziś postaci, znajdowałem się jednak jako arbiter, a z uwielbieniem słuchając głosów pańskich, równie z obywatelskiej jako i ojcowskiej gorliwości pochodzących, starałem się one w pamięci zachować. - Ale gdy W.K.Mość w głosie swoim dopioro mianym, na usprawiedliwienie intencyj swoich wspomnieć raczyłeś kilka w przeszłym Sejmie mianych, nie wiem dlaczego przepomniałeś W.K.Mość, ten, któryś dobrotliwie i troskliwie wyrzec raczył, zda mi się na dniu 20. Novembris 1788 roku, w ów czas, gdy się rzecz toczyła o zawarcie aliansu z Królem Imcią pruskim.

Ten głos W.K.Mci prawdziwie ojcowski, gdy najdalszej dojdzie potomności, a ta z pilnością go czytając, znajdzie nic nie opuszczonego, w wyłuszczeniu jasnym i otwartym pomyślnych i niepomyślnych z tego aliansu skutków, a zerwanie dawniejszych związków, wyobrażać cię sobie będzie, Miłościwy Panie, przezornym, troskliwym i bacznym ojcem na wszystko, a zwróciwszy oko na niniejszy opłakany stan Ojczyzny naszej, pewnie nie Waszej Królewskiej Mości, ale niedowiarstwu, pod ów czas sejmujących, i czasowi złorzeczyć nie przestanie.

Zwracam się teraz do ciebie, JW. Mci Panie Marszałku! Ponieważ prawie jednomyślnie zdaje się być przyjętym projekt od tronu podany prócz niektórych JWW. Kolegów, a mianowicie JW. Karskiego Płockiego Posła deliberacyi żądających, racz JW. Marszałku zanieść swoje interesowanie do tych zacnych kolegów, aby od swego odstąpili żądania; a ja więcej jak pewnym jestem, że i JW. Płocki równie jak i zacni i godni koledzy nasi przychylą się do zdania w większej nierównie liczbie kolegów przez usta moje ogłoszonego.

Lecz gdybyś był tak nieszczęśliwym, iżbyś wysłuchanym nie został, więc upraszam W.M.C. Pana o uformowanie propozycyi ad turnum, aby ci jeszcze i wina marnotrawstwa czasu przypisaną nie była.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych