![]() |
|
![]() | |||||||||
Dzień 6 augusta
Sesja 37Jak król JMć przybył, a na arbitrów, aby ustąpili, marszałek WLit. zawołał, marszałek sejmowy tak zagaił sesją: gdy do czynności rządowych WKMć zbliżyć się nam kazałeś, najpierwszym ich obiektem widzę wojsko i jego naglące potrzeby. I możeż być Polak tak nieczułym, aby go litość nad nieszczęśliwym stanem wojska do należnej mu sprawiedliwości nie skłaniała. Są projekta różne tym celem podane, woła niepłatny żołnierz o należną mu satysfakcją do WKMci jako najwyższego wodza. Do was, stanie rycerski, jako do braci woła o własną należytość. Cóż winien temu żołnierz, że mu zmiana okoliczności nie dozwoliła tej miłości ojczyzny okazać dowody, na jakie męstwo jego, gdyby był użytym, naraziłoby. Prosił dalej i zachęcał stany, aby obmyśliły wojsku zapłatę należności, że gdy ściśniona granica licznego nam chować nie dozwala żołnierza, przynajmniej najprzód to mu wyliczyć, co zasłużył, należy, potym zaś zmniejszyć czyli urządzić wojsko, aby kraju nie obciążać nadal długami. Że zaś ku temu celowi najdogodniejsze widzę projekta JPJP Miączyńskiego lubelskiego i Ankwicza krakowskiego, o ich decyzję woli izby dopraszam się. Gołyński czerniechowski mówił: nigdy tego nie żądam, co jest niesprawiedliwe, ani też chcę komu uwłóczyć, oświadczając się, iż nie chcę wojskowych krzywdzić i że należy tym zapłacić, co rangi pokupowali. To powiedziawszy, czynił uwagi nad projektem JP lubelskiego, najprzód że suma 1.700.000 zł jest pewną od Rosji należnością, równie jak i suma miliona od Prusaka, i że reszta należności jeszcze obliczona być powinna. Ciekawość swoją wyraził, że chciałby wiedzieć, kto to oblikwidacje czynił i jaka ona była, gdy żadnych o tym od komisji skarbu koronnego urzędowych nie widzi doniesień. Wszelako gdy przeszło dwa miliony jest pewnej należności, chociaż projekt nie wyraża, na co ona ma być użyta, oświadczył jednak, chociaż nie chce ani wnosić, ani pytać się, jakie jej ma być rozporządzenie, że żądałby, gdyby ona poszła na długi Rzpltej. Mówiąc dalej do projektu rzekł: wyrażono jest w nim, aby oficjaliści komisji edukacyjnych, skarbowych i wojskowych ruszyli do obliczenia reszty należności, a wszytko na zapłatę żołdu wojsku należnego obróconym zostało: tak i pewne jako i niepewne sumy jednym zamiar przeznaczając. Co do mnie rzekł, wedle sposobu mojego myślenia, nie chciałbym, gdyby na prywatne potrzeby fundusze Rzpltej ruszanemi były, bo żądam, aby dług najprzód wojsku był zapłacony, a reszta tego funduszu na inne długi poszła. Tu domówiwszy się, aby należące wojsku zaspokojenie jego najpierwsze na siebie ściągało stanów sejmujących baczność, znowu zaczął mówić: chociaż żądać zaległych podatków powrotu, a zapominać o zajętych współbraciach i nieprzyzwoitą, i niesprawiedliwą w oczach Europy oraz hańbiącą charakter Polaka okazałoby się cechą, byłoby nawet nadwątleniem ufności w sentymentach imperatorowej JMci, gdy wątpiąc o zmianie losu po jej wspaniałości i litości spodziewanej zdawalibyśmy się zupełną utracać osłodzenia losu ojczyzny nadzieję przestawaniem na tak małym odzyskiwaniu należności, a to z najnieprzyzwoitszym pośpiechem bez wyrachowanej i ustanowionej dokładnie ilości. Na końcu samym głosu przyrzekł, iż w celu zmniejszenia rang wyższych wojskowych i mniej potrzebnych cywilnych urzędów stosownie do niniejszej sytuacji ojczyzny poda projekt. Mikorski wyszogrodzki podziękowawszy królowi JMci za konferowane pisarstwo polne kor. JP Miączyńskiemu lubelskiemu, a za podskarbstwo nadworne kor. JP Załuskiemu sandomirskiemu, mówiąc do toczącej się materii strony odzyskania sum Rzpltej obcemi wojskami zajętych w krajach polskich, oświadczył troskliwość obywatelską, aby to pozyskanie nie miało cechy ratyfikacji zaboru prowincji naszych. Chciał potym wiedzieć, skąd jest pewność o należności przeszło dwóch milionów i skąd tak precyzyjnie położona rachuba, kiedy sejm dotąd żadnej komisji rządowej nie wyznaczył obrachowania. Przekładał, że się znajdują koledzy samemu odzyskowi tych sum przeciwni, dlatego gdyby się nie zdawało, że Polak frymarczy wolnością swych braci. To do projektu jednego powiedziawszy, i do drugiego przełożył, że chociaż szanuje godnych hetmanów litewskich i regimentarza koronnego, jednak świeżą ma pamięć zdarzenia przeszłosejmowego, że skarb opłacał 60.000 wojska. Mimo to jednak, gdy przyszło w pole wyprowadzić, ledwo 43.000 znalazło się jego. Był i wtedy dozór komisji wojskowej, były różnobarwne użyte lustracje, wszelako od podkomendnych wszyscy oszukani zostali. Wnosił na końcu głosu, aby stanowiąc rzeczy na przyszłość i teraz od podobnego ochraniać się i zabezpieczyć przydarzenia. Miączyński lubelski przełożywszy, iż mu litość podać projekt za wojskiem kazała, iż o należności pewnej przeszło dwóch milionów wiadomość od księcia JMci kanclerza WKor. i JP Załuskiego podskarbiego Nadw. Kor. powziął, ubolewał nad tym, że nie ma tyle wymowy jak JP czerniechowski, aby mocą jej jak dostatecznie nieszczęśliwy stan wojska wyobracił, tak też do należnej a niezwłocznego jemu satysfakcji stany sejmujące zachęcił.
Gosławski sandomirski mówił w te słowa: v. nr 1
Krasnodębski liwski tak się tłumaczył: v. nr 2 Podhorski wołyński dziękował królowi JMci za oddane pisarstwo polne kor. JP Miączyńskiemu lubelskiemu. Mówiąc potym do toczącej się materii, referował się do głosu JP Ankwicza, przymawiając się za projektami od tegoż JP Ankwicza krakowskiego i JP lubelskiego podanymi. Przekładał, iż pozyskiwanie kas pozostających w krajach zajętych obcemi wojskami nie ciągnie za sobą ratyfikacji zaborów. A na końcu głosu dopraszał się podniesienia i decydowania wspomnianych projektów. Bieńkuński oszmiański w ciągłym głosie nad projektami przez JPJP krakowskiego i lubelskiego wniesionemi czynił zastanowienia się. Fundusz z upomnienia o zaległe podatki z wielu miar trudniących odzyskanie onego i niedokładnym do opłacenia wojska ukazował. W każdym rodzaju podatkowania rozmaite przeszkody do upomnienia się i wyniknąć mogące nieprzyzwoitości wystawował. Na ostatek dla nieuprzywilejowania zaboru wstrzymać się z takowym dopominaniem się radził, a po licznych przełożonych w tej materii uwagach, zwracając się do mniemania powszechnego zredukowania wojska i zmniejszenia podatków, za tym i swoją myśl oświadczył, sposoby do tego służące podawał i w tej myśli projekt ułożyć i przynieść zadeklarował. W tymże głosie nie przepomniał żalić się na konfederację targowicką, iż ta przestrzeżoną będąc wcześnie o zamysłach króla pruskiego przez ministra naszego w berlinie JP Zabłockiego, nie czyniła żadnych kroków do postronnych mocarstw odwracających zaborową klęskę. Król JMć rzekł: cokolwiek daje mi się słyszeć w materii tyczącej się, wystawia mi na myśl podobieństwo, które wam dla waszej w tym interesie uwagi przełożyć przedsiębiorę. Wyobrażam sobie przypadek możnego pana, któren poniósłszy znaczną szkodę przez przemoc, wysłał urzędników swoich o zyskanie strat swoich starać się. Zdarzyło się, że ci część ich jakby umyślnie porzuconą na drodze znaleźli i jakby z litości zniechano, aby ją zabrali. Lecz ci zapaleni gorliwością i chęcią pozyskania więcej, wzgardziwszy porzuconą cząstką udali się za odzyskaniem reszty zabranych przemocą dostatków. Pozwólcie, stany sejmujące, przystosować do siebie takowy przypadek. Okazuje się wam łatwość pozyskania z górą dwóch milionów straty naszej, a my ich pozyskiwać nie tylko, że nie kwapiemy się, ale nawet unikamy. Bardzo chwalę tych godnych sejmujących, co pozyskiwać te straty usiłują, ale czyż godzi się to wypuszczać z rąk, co łatwo można zyskać. Już blisko tygodnia traciemy na próżno czasu nad tym, że mogąc mieć 2.000.000 zwrócone odpychamy - że tak powiem - podającą się do odzyskania okoliczność. Ja sobie wyobrazić nie mogę, co staje na zawadzie tak sprawiedliwemu szkody i straty przynajmniej w cząstce jakiej teraz odzyskowi. Niechże was litość nad ojczyzną, uwaga nad publicznością skłania potrzebą. Tyle było w tej materii projektów podanych, za którymkolwiek udać się radzę, a nie puszczać chwili, która nam pomyślna ukazała się do pozyskania tej należności. Zaklinam i proszę was, abyście już to ukończyli czyli wedle projektów JP Ankwicza krakowskiego i JP Miączyńskiego lubelskiego, czy też wedle godnego senatora i JP Gołyńskiego czerniechowskiego. Niech deputacja konstytucyjna rozważy projekty i poprawy uczyni żądane, aby się łatwiej ta materia zadecydowała. Ale proszę i zaklinam was na miłość ojczyzny, nie traćcie na próżno czasu. Krasnodębski liwski mówił: nie wiem, dopóki taka bezczynność trwać będzie. Czas tylko na próżno mitręży się, posłów wstrzymują, wyjazdu zabraniają, sejmu nie limitują sesje same bezczynnie zwlekając solwowaniem do późnej pory. Co do tej materii ja trzymam zyskiwanie zabranych sum w kasach razem z krajami zajętych być zaprzedawaniem współbraci, przeto całym sobą sprzeciwiając się projektom JP Ankwicza krakowskiego i JP Miączyńskiego lubelskiego, domawiam się za projektami w sobotę niemal ugodzonymi i w jeden złączonymi JPJP Ożarowskiego kasztelana i Gołyńskiego czerniechowskiego, aby niezwłócznie szły do decyzji, dodanie do nich i moich myśli najuroczyściej zastrzegając. Grodzicki krakowski przymówił się do projektów JPJP krakowskiego i lubelskiego ręcząc, iż gdyby sejmujący sześcioarkuszowe codzień głosy przynosili, to onymi zapłaty należności wojsku nie załatwią. Potym mówił do objętych projektem z górą dwumilionowych sum zabranych z krajami przez Rosją i Prusaka, iż te jak najprędzej dla załatwienia tej potrzeby zyskać należy. Radził potym część całą projektu wyrzucić, a te krótkie wyrazy umieścić, aby nikt asygnacji na te sumy w innym zamiarze prócz opłaty żołdu należnego nie ważył się wydawać. To powiedziawszy do projektu skarbowego, zaczął mówić za wojskowym radząc, aby o wszytkie sumy na wojsko od 1786 roku destynowane, jak się obróciły, przez komisję osobną likwidacyjną było najściślejsze nakazane roztrząśnienie i zweryfikowanie.
Bogucki wyszogrodzki w te słowa mówił: v. nr 3 Gostkowski ciechanowski w podobnym wyszogrodzkiemu rozumieniu zostając pokrótce przymówił się. Młodzianowski rożański: to jest nieodbitą prawdą, że wojsku zapłacić należy i że na to najprędsze sposoby wynaleźć potrzeba. Widząc zaś tym celem podane projekty JPP krakowskiego i lubelskiego, pryncypalniej mówić co do projektu JP lubelskiego mam za powinność, bo w nim dostrzegam okoliczności rachunków skarbowych tyczące się. Ja mając przed sobą tabelę przez JP Załuskiego wtedy sandomirskiego ukazaną stanom przychody skarbu koronnego eksplikującą, z niej co do tej materii mówić będę. Było w czasie zaboru w kasach krajowych 6.000.000 z górą, a zostało tylko krajowi 2.000.000 z górą. Więc biorąc rzecz jak jest, blisko 4 miliony zabrano. Za kwartał juniowy zabranym zostało blisko miliona dziesiątego grosza, a w projekcie jest tylko 1.700.000 położone pewnych do oddania, a reszty ma nastąpić obliczenie się. A tak gdy JP Ożarowski kasztelan przełożył, iż gdy do septembra nie zapłacim wojsku co należy, dług się do 4 milionów pomnoży. Więc z tego, com mówił, i stąd, że z podymnego będziem mieli 1.800.000, wypadnie, że też i na to będziem mieli, co zostaniemy winni wojsku 4.000.000. Jeżeli tylko jedynie na to te fundusze będą przeznaczone. Tu wyraził żal swój, że JP krakowski Ankwicz robiąc ze wszytkich projektów w tej materii podanych swój projekt, o jego projekcie zapomniał, w którym by jeszcze na tę sumę do zaspokojenia jej zaradzenie znalazł, ile że on ostrzegał, aby tylko zacząwszy od gemejnów i oficerów aż do pułkowników inclusive tylko należność była zapłaconą. Generałów zaś i hetmanów miłością dobra ojczyzny do szczęśliwszych Rzpltej czasów zaczekać opłaty obligował. A przeto rzekł, nie widząc tego umieszczonym w projekcie z deliberacji wychodzącym, proszę o dodatek do niego taki: aby to wszytko, co z sum odzyskanych i obliczyć się mających wpadnie, na zapłatę długu wojskowego od gemejnów do pułkowników należnego poszło, a zaś brygadierowie, generałowie i hetmani z litości nad nieszczęśliwą ojczyzną, póki pomyślne dla kraju nie błysną okoliczności, zatrzymane mieli należnych im gaż opłacenia. Któren dodatek, gdy oddał do laski, gromadnie okrzyknięto: prosiemy, aby był nieodwłócznie do projektu tego umieszczonym. Marszałek rzekł: przynoszę projekt JP lubelskiego poprawiony, do którego i swoje myśli przyłączył JP Gostyński czerniechowski. Niech go JP sekretarz przeczyta! Przeczytał go sekretarz, ale i potym najtężej wołano, aby do niego dodatek JP Młodzianowskiego rożańskiego dodanym został. Marszałek eksplikował się za niepotrzebnym tego dodatku umieszczeniem. Sprzeciwiano się mocno, a nawet i eksplikować się dalej jemu nie dano. Zamieszanie się w izbie potężne zrobiło. Domawiano się gminnie, aby jeszcze raz ten projekt był przeczytanym. Marszałek chodził po posłach od ławki do ławki reflektując, ale go okrzyknęli Karski płocki i Krasnodębski liwski, gdy się do nich zbliżył. Udał się więc do posłów będących naprzeciw nim po drugiej stronie i tam perswazją swoją chciał ugodzić rozróżnione umysły. Skarżyński łomżyński oświadczył, że wolałby, gdy w projekcie nie będzie ostrzeżone, aby ten fundusz nie na inny zamiar jak tylko na opłacenie długu wojsku był przeznaczony, oraz jeśli tak wyszło jako i wyjść mające asygnacje nie będą od tego funduszu odepchnięte, by w ręku tych, w których teraz jest, raczej został, co wielu JPJP posłów poparło. Marszałek chciał mówić, nie dozwolono, a gdy nieco wzburzenie się ucichło, Młodzianowski rożański znowu za dodatkiem swoim mówił, aby zacząwszy od gemejnów aż do pułkowników opłata z tego funduszu należności onym uczynioną była, a zaś generałowie i hetmani do szczęśliwszych zaczekali czasów, mówiąc: a chociaż zainformowany byłem, że ten abcug mały bardzo fundusz, bo ledwo 70.000, składać będzie, przeto odstępowałem mojego dodatku rozumiejąc, że jednomyślność nastąpi. A nie chcąc, aby ta materia na moim zahaczała się dodatku. Ale gdy widzę, iż z przyczyny asygnacji pójść musi turnus. Z tych przyczyn i od mojego teraz nie odstępuję dodatku. Grodzicki krakowski przymówił się w ten sposób: najdelikatniejsza materia wchodzi, aby do tego funduszu żadne za wczesne nie wychodziły asygnaty. Pochwalał ten wniosek, ale razem kładł obawę, że gdy ta dystynkcja wniesioną zostanie, sprawi zamieszanie, w którym komisja skarbowa niełatwo usadzić się potrafi i sprawy dojdzie. Przerwano mu głos, mówił wszelako dalej, gdy ucichło, że wyszły już asygnacje od generalnej konfederacji dla ministrów za granicą będących i inne. Tu mu już zupełnie mówić więcej nie dozwolono, a izba w największym wzburzeniu się zostawała. Drewnowski łomżyński rzekł: sprawiedliwa jest troskliwość JP krakowskiego, aby się zamieszanie nie zrobiło. Ale trzeba, żeby wiedział, że tu jest mowa o funduszu kas zabranych jedynie na zapłatę wojsku przeznaczyć się mającym, a o innych ogólnych, jako to dla ministrów zagranicznych, nic nie mówiemy, albowiem inaczej postępując to prawda, iż by się zamieszanie zrobiło, ile że one mają swoją destynacją i do ogólnego funduszu należą. Za czym w projekcie dołożyć żądam na asygnacje sejmowe wyjść mające końcem jedynie zapłacenia wojsku, aby ten fundusz był obróconym. Suffczyński chełmski mówił za wszytkiemi asygnacjami, a nawet i tymi, które by teraz wychodziły, gdyby ich opłata wstrzymywaną nie była, gdyż było contra fidem publicam stało się, gdyby żołnierzowi jakażbądź należność wstrzymaną była. Baczyński sandomirski mówił: do momentu dzisiejszego widziałem stan wojska zawżdy nieszczęśliwym, a chociaż teraz widzę odgłos i wolą Rzpltej, aby na opłatę żołnierza jemu należącą jedyny fundusz ukazujący się z sum w kasach zabranych końcem zaspokojenia jego był destynowanym, chociaż projekt JP Ożarowskiego kasztelana o to traktowania oraz doniesienie księcia kanclerza WKor. i od komisji skarbu kor. tak o sumach jak i o ułatwieniu pozyskania ich czynią niepoślednią nadzieję, ale jak na nieszczęście uboczne psują wszytko wnioski wtrącanemi będąc w toczącą się materią. Ja ich rozcierać nie chcę, a próżnym nawet sądzę wnioskiem o asygnacje domieszczoną obawę, bo sam projekt czytając, gdy widzę przeznaczenie tego funduszu na żołd wojska, znam ten wniosek za daremny. A co się tycze skarbu kor., miał on najpierwszą baczność opłacać należność wojska. Ale kiedy teraz nie miał na to funduszów, nie mógł uskutecznić, bo jakie i są sumy, to leżą razem zagarnione z prowincjami Rzpltej przez obcego żołnierza w kasach tamtych krajów. W przeszłej racie należało się wojsku 3.000.000, a w skarbie tylko było półtora miliona. Teraz september nadchodzi, a trzeba 3.500.000 dla wojska. Sprawiedliwie więc JP Ożarowski przełożył, że ten fundusz, co z kas zajętych będzie, na to jedynie powinien być przeznaczonym. Co się zaś tycze projektu idącego w decyzją, ja w nim widzę te zawarte wszytkie ostróżności, gdy czytam słowa: na żołd wojska. Te zaś, które są wniesionemi, sądzę być próżnej obawy skutkami. Ożarowski kasztelan wojnicki mówił wten kształt: będąc na czele wojska umieszczonym winienem podziękować stanom sejmującym od tegoż wojska, że o zapłacie jemu należności zaradzać raczyliście. Słyszałem w głosach sejmujących te dwa wyroki: jeden że nieochybna jest potrzeba należność zapłacić wojsku, drugi aby rangi kupione zapłaconemi zostały. Zahaczyła się teraz ta ważna materia na asygnacjach wyszłych. Pytam się, jakie mogły asygnacje wypaść do tego funduszu, co z kas zabranych pozyskać spodziewamy się. Oto na spłacenie rang zasłużonym, o czym mówiliście sami. O takich ja wiem tylko, inne zaś mnie nie są wiadomemi. A jeżeli szczerą macie wolą, aby żołnierz zasłużony od was nie wyszedł bez nadgrody przyzwoitej, takie więc asygnacje z samego przeznaczenia waszego mogą i wyjść powinny, albo gdy już wyszły, być zaspokojonemi. Oto szef lat kilkadziesiąt służący, gdy wychodzi ze służby, powinien być nadgrodzonym. Zgadzam się na to, że z cywilności nikt do tego funduszu sięgnąć nie powinien. To powiedziawszy, przytoczył sobie w początku sejmu wydaną dyspozycją, aby część pułku księcia witemberskiego, która zza kordonu do nas powróciła, opłatą przyzwoitą opatrzył. Przełożył potym, iż niemal wszytkie asygnacje tego są gatunku, a prosił gdyby dawszy pokój przeszłości na przyszłość wszytkie swe starania i baczne chcieli zwrócić oko. Jankowski sandomirski wnosił, aby tym tylko rangi spłacanemi byli, którzy lat piętnaście w służbie zostawali. Młodzianowski rożański przekładał stanom, iż należy nam starać się o to, byśmy na wyrzut sprawiedliwy JP ambasadora o trwonienie czasu nie zasługowali, przyspieszając czynności sejmowe. Potym prosił o czytanie jeszcze raz projektu, a po przeczytaniu, gdyby zgody na niego nie było, aby JP marszałek propozycją ad turnum dać raczył. Marszałek oświadczył się na to zagadnienie, że wraz będzie czytany projekt, a potym dodatek. A jeśli nie będzie na niego zgoda, wtedy pójdzie propozycja ad turnum, czy z dodatkiem, czy bez dodatku. Za czym przeczytał JP sekretarz projekt. Po przeczytaniu chciał JP marszałek zapytać się o zgodę, ale mu uczynić tego nie dozwolono. Za czym JP sekretarz przeczytał i dodatek. Po przeczytaniu wzburzenie się izby nastąpiło; w huku i zamieszaniu pro i contra do niezrozumienia, czego kto chciał, umawiano się. Łobarzewski czerniechowski mówił: gdy się toczyły w izbie zagraniczne materie, ze zbudowaniem widziałem gorliwy opór kolegów. Ale teraz gdy się czysta krajowa toczy materia, zgodzić się w niej nie możemy. A nie ręczyłbym nawet, że i dzisiejsza sesja na niczym zeszła. Tu przekładał, aby się chwytać z odzyskaniem kas zajętych, bo później okoliczności jakie mogą wypaść przeszkodę przynoszące. Zadziwienie potym swoje okazował, że taką dla siebie znajdzie obojętność wojsko, wojsko, które dało dowody męstwa, wierności i miłości ojczyzny najokazalsze. Wyraził dalej, iż nie chce w polityczne wchodzić przyczyny, dlaczego nie użyto go tak dzielnie, jak samo żądało, ani w żadne nawet kwestie toczące się asygnatów wyszłych czy wyjść mających nie wchodząc. Radził wprzódy wydźwignąć sumy w cudzym ręku będące, a potym zarządzać, na co je obrócić. Bo teraz kłóciemy się o to, czego jeszcze nie mamy. Na koniec prosił JP marszałka, aby się o zgodę na projekt bez dodatku zapytał. Grodzicki krakowski podawał przyczynę taką: czy wyszłe asygnaty mają być zapłacone, czy nie. Staniszewski czerski rzekł: znam ja obawę godnych kolegów. Jestem i sam w generalnej konfederacji. Obchodzi ich asygnacja wyszła dla generała Gorzeńskiego, a lękają się innych, aby niemi fundusz ten nie był rozebrany. Dołóżmy przeto w projekcie, że z niego asygnacji żadnych nie opłaci się prócz wysłużonych, a pewnie na projekt zgoda zajdzie. Kossakowski biskup inflancki w głosie zabranym mówił: w tym punkcie, gdzie idzie kwestia o zaspokojenie jakiejściś asygnacji na spłacenie urzędu wyszłej, należy uważyć, czy ona jest dobra czy zła. Jeśli jest zła, sama z siebie upadnie. Toż samo mówić się może do asygnacji dobrej, tj. czyli się ona ściąga do rzeczy dobrej. Bo jeśli jest asygnacja dobra, zawżdy wziąć musi skutek. Albowiem choć ją do idealnego odeśle się funduszu, jednak ona znajdzie, gdy tego nie będzie, w realnym swoje uiszczenie, będąc dobrą i sprawiedliwie wydaną. A gdy to wstrzymuje decyzja, że jakaś asygnacja powinna być zahaczona, próżna jest staranność, bo ona musi pójść z tej idealności do funduszu realnego. Lecz jeśli jest taka wola stanów, aby ona przy tym idealnym funduszu, nie idąc do realnych funduszów na zawżdy pozostała, radziłbym osobnym ostrzec projektem, chociaż by go i zaraz potym, o który spór puścić do decyzji, a tym próżnym dodatkiem nie robić na czas przyszły jakich wątpliwości. Suffczyński chełmski rzekł: widzę, że jedni mówią i upierają się za dodatkiem, drudzy chcą, aby projekt przechodził bez żadnych dodatków. Ja dziś sam tłumaczyłem się i za tą, i za przeciwną stroną. Ale oświecony głosami kolegów, widzę izbę sejmową przemienioną w teatr, na którym myśliwi o żywego niedźwiedzia kłócą się skórę. Jest to przed niewodem ryby łapać. Co mówić o użyciu pieniędzy, nie mając ich w ręku. Starajmy się wprzód zyskać, a potym powiemy, na co mamy użyć, nie zaś próżne formujmy idealne czy realne kwestie. Ja z miejsca mego proszę JP marszałka, aby do tego przystąpił, co mu porządek sejmowania każe uczynić. Chciałem się pytać o zgodę na dodatek względem wyszłych asygnat. Ale Podhorski wołyński przerwał mu głos mówiąc: chcieć wstrzymywać sprawiedliwie wyszłe asygnacje jest jedno co chcieć wypędzić z dóbr wierzycieli nie oddawszy im należytości. Nota: to była powieść z aluzją do marszałka, któren o podobne sancitum ze swoimi kredytorami u konfederacji generalnej starał się, za co - jak jest wyżej w diariuszu - Karski płocki i Kransodębski liwski dobrze go, wniósłszy to do stanów, wywinszowali. Skarżyński łomżyński rzekł: obawiam się bardzo, abyśmy zamiast zadośćuczynienia wojsku, jak słyszałem mówiącego JP czerskiego, na ustronne cele i przeznaczenia nie obracali tego funduszu, a tym sposobem sobie byśmy ulgi, a dla wojska wcale nic w jego należności nie uczynili. Słyszałem i to, co JP Ożarowski o spłacie oficerów zasłużonych mówił. Lecz ta czynność powinnaby być wstrzymana aż do zwinięcia wojska, albowiem teraz nie skarb powinien spłacać, ale ten, kto po kim na stopień następuje. Z tych przyczyn dodatek mam za sprawiedliwy i umieszczenia jego dopraszam się w projekcie JP lubelskiego. Grodzicki krakowski: proszę, aby te słowa: wstrzymujemy wyszłe asygnaty - dodać, a ręczę, że projekt łatwo ugodzonym zostanie. Co do mnie, ja bym chciał, żeby do tego funduszu żadne nie wychodziły inne asygnacje tylko sejmowe, a i te jedynie na wojsku należnego żołdu opłacenie zmierzone. Marszałek oświadczył, iż chce wiedzieć, czy może być zgoda na projekt bez dodatków czy z dodatkami. Zewsząd zawołano prosząc, aby projekt był z dodatkiem. Marszałek ostrzegał izbę, że już jest po ósmej godzinie, ale Ankwicz krakowski zaraz mu odpowiedział, że to jest prawda, ale to prawo, co po ósmej turnować zakazuje, razem zastrzega, aby się sesje zaczynały przed południem. Trzeba wziąć od czasu zaczęcia sesji miarkować i trwania jej porę. Miączyński lubelski domawiał się, aby szła per turnum decyzja projektu jego. Narbutt lidzki mówił: słyszałem, że na dniu 17 lipca gwałt zagraniczny i mus okropny przynaglił nas z Rosją traktowanie decydować po godzinie ósmej, więc teraźniejsza nasza czynność żeby nie zdawała się tamtej usprawiedliwiać, upraszam o solwowanie sesji. Plichta sochaczewski rzekł: ja imieniem województwa mego, że już ósma godzina minęła, o toż samo dopraszam się. Karski płocki, Gostkowski ciechanowski z tejże przyczyny o solwowanie sesji dopraszali się, a Narbutt lidzki powiedział: jeśli na prośby nasze, a nawet i na prawo nie ma względu, podaję propozycją taką ad turnum: czy można poo ósmej godzinie turnować, czy nie. Błeszyński sandomirski przełożywszy, że gdy sesja poczęła się o samej piątej godzinie, trudno jest, aby do ósmej można było wiele na niej zrobić. Wnosił więc z tego powodu, że jest legalne nawet i po ósmej turnowanie. Suffczyński chełmski sypnął jak z garści przykładami sejmów przeszłych, a na nich sesjów decyzje po ósmej godzinie stanowiących. Zakończył zaś tę litanię gęstemi używaniami sejmu przeszłego rewolucyjnym uznanego. Mikorski wyszogrodzki rzekł: był tu już tego z sejmu przykład, żem oczewiste prawo kładł JP marszałkowi chcącemu dać turnum, on wszelako na przekór jemu dać je poważył się. Próżne więc i teraz - jak widzę - będzie tego prawa, choć z okoliczności nader potrzebne, cytowanie. Marszałek na to odpowiedział: ale to wtedy na to jednomyślnie zgodzono się. Drągowski bielski rzekł marszałkowi: owszem turnowaliśmy się, gdy nic ani prośby nasze, ani prawo ukazywane na nic u WPana względu nie mającego wagi nie znalazły i nie potrafiły uwolnić nas od tego. Tu się straszne zaburzenie w izbie zrobiło, w nim Karski płocki, Gostkowski ciechanowski, Mikorski wyszogrodzki o solwowanie sesji dopraszali się, a Suffczyński chełmski po wielekroć namagający się mówić, gdy za hukiem i zamieszaniem się izby nie mógł tego dokazać, podniósłszy głos jak mógł najtężej, wołającym głosem JP marszałka i kolegów prosił, aby król JMć chcący mówić był wysłuchanym. A po uciszeniu się mówił król JMć: wniesiona tu kwestia o solwowanie sesji do mnie się ściąga. Powinienem na nią odpowiedzieć. Jeśli kilka razy widziałem potrzebę na czwartą godzinę poobiednią solwowania sesji, to dlatego że przed obiadem czas zabierały konferencje traktowane z ministrami zagranicznymi, potym zaś obiadowa następowała pora. Jakże w czasie jej składać można sesje. Wiele zaś razy były na przedobiednie godziny solwowanemi, to z parę godzin czekać trzeba było, póki się zebrały stany. Ale i to miało racje swoje. Chociaż zaś przepisy są prawa w tym, o co kwestia idzie wyrażone, jednakże ustawiczne wzwyczajenie inaczej w potrzebie zdecydować się doradza. Usprawiedliwiwszy więc solwowanie sesjów na poobiednie godziny, mówię do materii, iż nie rozumiem, dlaczego jest potrzebne tu szukanie uniknięcia od decydowania tej materii, albowiem zwlekać ją jest to nie dawać dowodu miłości ojczyzny, na którą was zaklinam, aby się już ten interes przez decyzją zakończył. Marszałek sam czytał projekt JP lubelskiego i pytał się, czy ma być decydowanym z dodatkiem czy bez niego. I chciał dalej mówić, ale mu przerwano mówienie. Za czym Ankwicz krakowski zaczął mówić: iż mnie się zdaje, że wola kolegów jest, aby taka była propozycja: z wolnością dodatku, czy bez wolności jego. Albowiem to by własną opinię tamowało, gdyby nie wolno było dodatków umieszczać, razem zaś wtedy i o asygnacjach decydować się przez to samo będzie. Skarżyński łomżyński pytał się, czy ma być wzmianka w projekcie o wyszłych asygnacjach, czy nie. Albowiem gdyby była wzmianka, to by się już dawno zgodziło, lecz bez nich żadnych propozycji puścić nie można. Marszałek rzekł na to: mnie się zdaje, że wszytko zaspokaja wniosek JP krakowskiego. Z krzykiem zawołano: nie masz zgody! Młodzianowski rożański: propozycja, powiedział, JP krakowskiego jest przeciwna prawu, bo mnie i bez niej prawo pozwala dawać do projektów dodatki, jakie widzę być potrzebnemi. Król JMć rzekł: ja mniemam, iż jedno słowo tylko odmienić, a zamiast ,,z wolnością dawania dodatku" położyć ,,z dodatkami", a wszytko się zaspokoi. Ankwicz krakowski mówił: nie zaprzeczam ja z wielkiej wiadomości prawa JP rożańskiego, ale się mu eksplikuję. Gdy mówiłem ,,z wolnością podawania dodatków", nie wpadłem w błąd, ale owszem wolność rozszerzyłem, otwierając drogę wszytkim do przyzwoitych dodatków. Marszałek pytał się, czy się zgodzą koledzy, gdy się położy: ma być przyjęty z dodatkami. Krzyknięto zewsząd: nie masz zgody! i mówić dalej marszałkowi nie dano. Mikorski wyszogrodzki rzekł: nie widząc rzeczy, nie mogę być sędzią. Proszę, abym pierwiej słyszał, jakie tu mają być dodatki, bo nie widząc ani słysząc ich wprzódy, na żadne a żadne objętne i ogółem wzmienione nie pozwolę. Gołyński czerniechowski chciał mówić, ale mu nie dano. Król JMć mówił: powinienem przełożyć, iż z ustawicznej praktyki sejmowania to wiem, że każdemu dotąd wolno było dodatek lub dodatki do projektów dawać. Ale wcześnie chcieć o nich wiedzieć, jakie kto ma dodać, byłoby to in aeternum odsuwać materię i naumyślnie chcieć, aby się ona odwlekała. Niepodobieństwem albowiem jest to chcieć widzieć, co komu z traktowania materii dodać będzie się zdawało. Dla Boga, zmiłujcie się sami nad sobą. Niech prosta idzie kwestia, czy ten projekt ma iść do decyzji z dodatkami, czy bez dodatków. Marszałek zaczął się pytać, czy ma iść z dodatkami, ale mu dalej mówić nie dano. Gołyński czerniechowski chciał mówić, ale mu Podhorski wołyński nie dał. Stąd sprzeczka z nimi trwała, a chociaż i Miączyński lubelski prawie krzyczał, zagłuszono i jego odzywaniem się gminnym, że JP czerniechowski ma sobie głos dany. Gołyński czerniechowski mówił tak: rzecz cała chodzi o asygnaty wyszłe. A przeto bojąc się, gdyby one bardziej nie zgubiły wojska, niżeli by go wspomóc miały, pozwolę raczej, niech będzie dołożono, że odtąd żadne asygnacje do tego funduszu wychodzić nie mają. Skarżyński łomżyński rzekł: na ten jeden dodatek pozwalam, ale więcej nigdy na nic, ani na żaden inny nie pozwolę. Narbutt lidzki mówił: słyszałem dotąd projekt z dodatkiem jednym, a tu o więcej i słyszę (przerwano mu mowę, za co on rozgniewany rzekł): koledze głosu przerywać nie należy. Szanujmy prawo, szanujmy i siebie samych! Wszak jest propozycja, czyli ma być projekt z dodatkiem. - Marszałek podchwycił go, mówiąc: nie z dodatkiem, ale z dodatkami. - Chciałbym wiedzieć, rzekł mu Narbutt, jak mam o nich decydować. Bo gdy widziałem, że laska ma jeden dodatek, to mniej dbałem, że już ósma godzina minęła. Ale teraz gdy mi WPan mówisz, że jest wiele dodatków jakowych i przez uwagę na ósmą godzinę i z przyczyny niewiadomości mojej o nich, na inną prócz pierwszej nie pozwolę propozycję. Marszałek rzekł: było mówiono o dodatkach i wielu je z kolegów wnosiło. Mianowicie były JP Błeszyńskiego sandomirskiego i JP Młodzianowskiego rożańskiego. Odezwano się gminnie: fałsz! Nie było! Nie słyszeliśmy! Marszałek znowu mówił: była już i tego sejmu praktyka, że szła propozycja, czy projekt ma przechodzić z dodatkami, czy bez nich? A taka propozycja nic szkodzić nie będzie. Odezwano się: nie masz zgody! Marszałek znowu rzekł: cóż to zaszkodzi? Wszak na każdy dodatek może iść turnus, choćby ich najwięcej było. Narbutt lidzki mówił: trzeba, żeby izba wiedziała, co ma decydować, albowiem gdy nie będzie wiedzieć, WP mógłbyś najpotrzebniejszy dodatek usunąć, ile że myśl izby jest, aby ten fundusz jedynie na wojsko był obróconym. A mogłoby się stać, wsunąwszy jaki subtelny dodatek, iż by on tylko optyczną do zamiaru miał postać, a fundusz przez to cały na inne został zwróconym cele. Przeto gdy nie widzim ani słyszym tych dodatków, żadną miarą na nie pozwolić nie mogę. Gołyński czerniechowski prosił, aby słowa ,,asygnacje wyszłe" wymazać, oświadczając mniemanie swoje, iż gdy to nastąpi, uniwersalna zajdzie zgoda. Suffczyński chełmski za zdaniem króla JMci oświadczył się i że wnosi, aby nadal wszytkie asygnacje wstrzymanemi były. A prosił, gdyby wolno było turnum na projekt z przydatkami puścić. Bo chociaż to JP lidzki przeciwko dodatkom jest, ale że w samym toku materii przyjść może myśl zbawienna, aby był uformowany najpotrzebniejszy dodatek. Narbutt lidzki domawiał się znowu o czytanie wzmienionych dodatków. Ciemniewski rożański prosił JP marszałka, aby nim podana będzie propozycja ad turnum, wprzódy wszytkie dodatki czytanemi były, po których przeczytaniu wcześnie dla siebie głos zamawiał. W izbie zaburzenie się wszczęło ostateczne, mówienia w huku gminne i do niewyrozumienia się nawzajem czas niemały panowały. W tej prawdziwej gawiedzi Mikorski wyszogrodzki pytał się JP marszałka, co ma rozumieć o tym izby sejmowaniu z takiej nieforemnej jej postaci: czyli to jest rada sejmowa, czy piekielna wrzawa? Skarżyński łomżyński nie dozwalał na propozycją JP marszałka, ale domagał się uformowania propozycji ad turnum na same słowa te: względem wyszłych asygnacji. Ankwicz krakowski mówił: zgodziłbym się chętnie na wniosek kolegi, gdyby o to jedno chodziła kwestia. Ale że i ta z dodatku wypada, a przeto bliżej jest uformować propozycją z dodatkami, bo i dodatki są potrzebne i projekt dzieli się na dwie kategorie principalne, do których za zdaniem moim osobne mogą być przyłączane dodatki. Kossakowski biskup inflancki: tak mi się zdaje, że każdy z sejmujących równo z honorem kładzie życie. A jeśli jest kto, co wierny diariusz sejmu teraźniejszego pisze, to nam niewiele przyczyni sławy ze sposobu obmierzłych sprzeczek tego sejmowania. Na cóż z taką zaciętością traktować o tym, czego jeszcze w ręku nie mamy? Co za związek do asygnat wyszłych czyli wyjść mających? Nie lepiej osobny podać projekt, któren JP marszałek zaraz każe ułożyć? A niech razem z tym projektem przechodzą, albowiem na cóż appendix umieszczać w projekcie do prawa idącym, chyba na to, gdy się na niego zgodzimy, a będziem go musieli jak prawo ministrom zagranicznym pokazać, gdybyśmy głośny nieufności naszej dali dowód, ile rzecz będącą bez związku z projektem w niego umieszczając. Raczyński sandomirski mówił tak: gdy czytam, aby te sumy na żołd wojska obróconemi były, zawżdy tym samym wszelkie zachodzące trudności zaspokajam. To zaś asygnacjów wprowadzenie wprowadzi drugą i trzecią uboczną materią, czas zmitręży, a wojsko zawżdy nieszczęśliwym będzie. Ja radzę, iż gdy już jest dołożone rozkazanie komisji skarbowej, aby te sumy tylko na żołd wojska obróconemi były, nie potrzebny inwolucji zaprzestać. Marszałek przymawiał się za proponowanym medium przez JKs. biskupa inflanckiego. Suffczyński chełmski rzekł: jeszczem tego nie widział, aby można mówić o ekspensie, nie widząc ani mając percepty. Zyskać pierwiej należy, a potym mówić o asygnatach. Marszałek wnosił, ażeby jeszcze raz był czytany projekt, za czym czytał go JP sekretarz, a w czytaniu na wyrażone słowo ,,w kordonach" wniósł JKs. Kossakowski biskup inflancki, aby to słowo odmienione zostało na słowa ,,w krajach zajętych wojskami obcemi". Zgodzono się na to, a domawiano się o czytanie dodatków. A potym sprzeczano się żarliwie pro i contra, a chaos zupełne w izbie panowało. Mikorski wyszogrodzki radził, aby poszedłszy za przykładem JP Staniszewskiego czerskiego, któren się poważył trochę uchylić maski, zupełnie ją zedrzeć, a jaśnie i bez ogródek i alegorii mówić o rzeczy tej właśnie, o którą tu chodzi. Marszałek mówił: to prawda, że osobny był projekt dodatku, ale wnoszono i drugie, przeto ja formuję propozycją. Nic na to mówienie nie uważając, proszono gminnie o czytanie dodatków. Młodzianowski rożański rzekł: pozwolę na propozycją, ale kiedy będzie taka, czy jest zgoda na projekt z dodatkami przeczytanemi? Marszałek czytał propozycją taką, azali projekt JP lubelskiego poprawiony przez deputacją konstytucyjną ma być wzięty z dodatkami do delegacji, czyli bez dodatków. Pro i contra z najtęższym zapałem, wołano: zgoda! i nie pozwalano na to. Sprzeczano się przy tym najsilniej, a Podhorski wołyński i koledzy jego krzyczeli na JP Tyszkiewicza marszałka WLit., aby dawał turnum senatowi. Mimo ich wywoływania marszałek WLit. w spokojności niewzruszonej zostawał. Oponujący się zaś turno i propozycji bronili najpotężniej przystępować do decyzji, wołając o czytanie wprzód dodatków i że dopóty propozycji nie puszczą, póki dodatków wiedzieć nie będą. Wołyńscy zaś, lubelscy i inni ustawicznie wołali na marszałka WLit., aby ks. referendarzowi dał głos do czytania propozycji dla senatu, i nikomu mówić nie dawali. Najgorliwiej zaś i bez przerwy Podhorski wrzeszczał. Mikorski wyszogrodzki rzekł: widzę ja, że ta wszytka suma to jest cały fundusz opłaty na wojsko, a nawet i cały skarb rozszarpanym zostanie, kiedy konfederacja generalna nawet już rozdawać monopolia poważyła się, jakie wydała na gazetę nawet publiczną. Bieńkuński oszmiański w tym huku i zamieszaniu podawał propozycją swoją, ale nawet i czytana nie była. Karski płocki domawiał się, aby JP marszałek uśmierzając zamęt izby, podniósł projekt kolegi jego JP Szydłowskiego. Podhorski wołyński nie dawał mówić nikomu wołając, że już turnus zaczęty. Karski płocki prosił marszałka, aby dogodną wszytkim uformował propozycją. Ciemniewski rożański mówił: gdy widzę, że jedni chcą zaraz turnum, drudzy o inną domawiają się propozycją, proszę WP, MP marszałku, uformować przypodobaną wszytkim. Marszałek na to: jeśli przeze mnie podana propozycja nie podoba się, mam ich jeszcze trzy cale innych podanych. Proszę WPanów którą chcąc z nich sobie wybrać. Łobarzewski czerniechowski podał taką propozycją: czy ma być propozycja od laski podana przyjętą czy nie. Suffczyński chełmski: za wnioskiem propozycji JP czerniechowskiego przymówiwszy się, gdy chciał dalej mówić, gminnie i razem zawołano prosząc o solwowanie sesji. Przeto on kontynuując głos rzekł: gdy słyszę teraz o solwowanie sesji proszących, gdy ja zaś toż samo wnosiłem, nie zgadzano się, przeto i ja teraz przeciwnie jestem i koniecznie o turnus dopraszam się. Marszałek mówił: trzeba każdą rzecz do końca doprowadzić, ale że inni żądają, iż moja propozycja jest nieprawna, chociaż ja owszem za wolnością dodatków stawając, na tym ad turnum ogłaszałem propozycją do niej stosowną, widząc ją teraz zaprzeczono, idę za JP czerniechowskiego wnioskiem i jego podaję propozycją. Karski płocki zawoławszy: nie masz zgody! nie dał marszałkowi ogłosić tej propozycji, a Skarżyński łomżyński rzekł: co za nieszczęście! Choćby kto najzbawienniejszą podał propozycją, to zaraz aby ona upadła, od laski wychodzi najszkodliwsza. A prosili razem z Karskim płockim obydwaj, aby JP marszałek tej propozycji od laski nie formował, bo doświadczenie nauczyło, że to rzecz szkodliwa. A w tym przypadku i prawo jej formować zabrania. Albowiem gdy są propozycje od posłów podane, wtedy propozycja od laski miejsca mieć nie może. Marszałek: ja do żądzy kolegów we wszytkim się skłaniam. Gdy zaś chcą wiedzieć, jakie są propozycje, każę wszytkie przeczytać. Podhorski wołyński zawołał: nie masz zgody! Kossakowski biskup inflancki rzekł: gdy widzę, że spór coraz większy trwa, a JP marszałek sejmowy nie zdoła mu zaradzić, senat zaś w uprzykrzeniu i tęsknocie bezczynnie do tej pory siedzi, imieniem senatu prosić wypada JP marszałka WLit., aby uformować raczył propozycją. Tyszkiewicz marszałek WLit., odpowiedział na to: jest ich pięć, niech sobie, którą chcą, wybiorą! Ankwicz krakowski: sposób podawania propozycji w izbie poselskiej znajduję w prawie, gdy się uformuje czy przez posłów podana, czy od laski propozycja, to marszałek sejmowy ogłasza ją izbie i daje o niej wiadomość do senatu i w obu izbach turnus idzie. Tak i w złączonych czynić należy. W zdarzonej sprzeczce marszałkowie wielki i sejmowy powinni z sobą mówić i ugodzić się na propozycją i ją podać. A jeśli tak jest, jak teraz JP marszałek WLit. donosi, że ich pięć znajduje się, do pierwszej zwracając się, kładzie się ją naprzeciw wszytkich innych i turnus między nią a innemi zaczyna się i tak dalej, bo dla każdego posła podającego propozycją równy zachować się powinien szacunek. Tyszkiewicz marszałek WLit. rzekł: radziłbym, aby od laski podana z JP łomżyńskiego Skarżyńskiego propozycja szła do decyzji. Podhorski wołyński mówił za propozycją od laski, aby wszytkie przeciwko niej szły do decyzji. Tu zamieszanie zrobiło się tęgie w izbie, a w huku największym Ankwicz krakowski za propozycją JP chełmskiego przymówił się. Marszałek wnosił, aby turnus szedł między jego propozycją a JP łomżyńskiego. I gdy zaczął czytać w propozycji JP łomżyńskiego umieszczone słowa ,,o wyszłe asygnacje", Podhorski wołyński i inni gromadnie wołali: nie masz zgody! Marszałek znowu się pytał, czyli propozycja od laski ułożona ma być przyjęta, czy nie. Zawołano: nie masz zgody! Suffczyński chełmski ultro namagał się mówić. W huku i zamieszaniu nie dano. Słowem - wszyscy razem mówili i sprzeczali się. Gdy nieco ucichło, rzekł Narbutt lidzki: w JP marszałka propozycji nie widzę materii do pojęcia, albowiem nie wiem, o co i za czym, a razem nie wiem, co ma być decydowanym. Tyszkiewicz marszałek WLit. rzekł do Narbutta: była pierwsza propozycja, czy z przydatkiem, czy nie. Upodobało się ją zepchnąć, teraz niech już idzie choć i taka. Narbutt: gdy widzę taką, czy ma być propozycja od laski przyjęta czy nie, a drugiej contra nie widzę, nie mam się na co turnować. Tyszkiewicz marszałek WLit.: gdy w takiej ciężkiej do rozwiązania jesteśmy materii, radziłbym czytać ten cały projekt, a na którą część zajdzie sprzeczka, o nią się będziem turnować lub ugadzać. Ankwicz krakowski rzekł: ręczę, że też same nas znowu trudności spotkają. Marszałek proponował, aby czytał JP sekretarz projekt przed poprawieniem, a razem i po poprawieniu przez deputacją konstytucyjną. Czytał ad velle marszałka JP sekretarz. Po przeczytaniu jedni: zgoda!, drudzy: nie masz zgody! wykrzykiwali. Po czym JP marszałek znowu wnosił, aby na propozycją z dodatkami albo bez dodatków szedł turnus. Staniszewski czerski mówił: ja bym chciał jasnej propozycji, abym wiedział, czy ona zajmuje wyszłe asygnacje. A drugi z kolegów może by chciał, aby miał dołączonym i na wyjść mające, i na to się łatwo zgodzi. A tak niech jeden z nich będzie, a nie kilka dodatków. Marszałek: ja zgadzam się z JMKs. biskupem inflanckim, aby o asygnacje osobnym projektem rzecz szła do decyzji, nie inwolwując tej materii w ten projekt. Gostkowski ciechanowski zawołał: nie masz zgody! Tu gminne przymawiania się bez żadnego o rzeczy stanowienia czas zabierały, a w tym zamieszaniu JP Tyszkiewicz marszałek WLit. dzielił projekt na kategorie, a zabrawszy głos donosił izbie, iż podzielił projekt na cztery kategorie, a tym sposobem podaje go categoriatim do decyzji. A gdy na którą z nich znajdzie się jednomyślność, to wszelako przyspieszy decyzją projektu, bo o same tylko zaprzeczone pójdzie turnowanie. Czytał sekretarz pierwszą kategorią; za zapytaniem się o zgodę JP marszałka sejmowego nastąpiła potrójna. Po niej czytał drugą kategorią i na nią potrójna ukazała się zgoda. A tym kształtem trzecia kategoria udecydowaną została. Gdy zaczął JP sekretarz czytać czwartą kategorią, wrzawa, zamieszanie w izbie i sprzeczki najzaciętsze rozpoczęły się. Tyszkiewicz marszałek WLit. rzekł: ja tu nie chcąc robić ani podstępu ani żadnych wątpliwości przekonywam się, że w tej kategorii pójść muszą dwa turnowania. Ankwicz krakowski: niech się tylko spyta JP marszałek o zgodę na wyjść mające asygnacje, to może zajdzie i zgoda, a tak by się tylko jedno turnowanie na wyszłe asygnacje pozostało. Zaraz JP marszałek pytał się o zgodę na wyjść mające asygnaty, ale odezwano się gminnie: nie masz zgody! Dlaczego czytał znowu JP marszałek: na żołd szczególnie wojska, a na niego po zapytaniu się o zgodę potrójna nastąpiła. Na resztę zaś czytanego punktu cale nie było zgody, a przeto ugadzano się o formowanie propozycji ad turnum. Ankwicz krakowski pytał się JP marszałka z niecierpliwości, że to ugadzanie się długo bawiło: czy jest jaka jeszcze kategoria do decyzji, czy nie ma - niech wiemy! Marszałek rzekł: teraz idzie ostatni punkt poprawiony przez JP marszałka WLit. Czytał JP sekretarz ten ostatni punkt poprawiony. Ankwicz krakowski mówił: ja widzę tę ostatnią kategorię projektowi kontradykującą, wyrażoną za asygnacjami wyjść mającemi lub wyszłemi. Jeżeli prócz nich inne będą cele prócz żołdu, więc to cale rzeczą jest uboczną, a stąd wnoszę propozycją taką: reszta projektu czy ma iść do decyzji, czy nie. Tyszkiewicz marszałek WLit.: juści, rzekł, jak to składało kategorią projektu, tak z niego nie może być odsuniętym. Ankwicz krakowski powiedział: niech idzie ad turnum. Szydłowski płocki rzekł: szedł projekt kategoriami do decyzji, niechże ta ostatnia kategoria ją przez punkta zyskuje. Marszałek: czytam tej ostatniej kategorii trzy punkta: pierwszy za asygnacjami sejmowemi, drugi za wyjść mającemi, trzeci lub za wyszłemi - ale mu to zaprzeczono najtężej. Czytał znowu JP marszałek tak trzy punkta: 1. jedynie za asygnacjami sejmowemi, 2. nie zważając na wyszłe asygnacje, 3. ani na wyjść mające. Raczyński sandomirski mówił: ja ten cały punkt uznaję za niepotrzebny, albowiem gdy jest umieszczony termin na żołd wojska, już się wszytko skończyło, gdyż ani konfederacja generalna poważy się przeciwko świeżemu prawu co uczynić, lub przeciwnie decydować. Przeto prosiłbym, aby punkt ten ostatni cały przez tę propozycją szedł ad turnum: czy ten punkt potrzebny, czy nie. Skarżyński łomżyński rzekł: jakim to obyczajem JP sandomirski chce to całkiem decydować, kiedy my wedle prawa punctatim żądamy. Załuski podskarbi nadw. kor.: nim za podskarbstwo nadworne koronne przyjdzie mi podziękować WKMci, niech mi się godzi z tego miejsca przymówić i ten punkt wyjaśnić: co się tycze za asygnacjami sejmowemi lub magistratury międzysejmowej, na to spodziewam się zajdzie zgoda, za wyjść mającemi i na to się spodziewam zgody, a co do trzeciego za wyszłemi, to na niego pójdzie turnus i rzecz się zakończy. Skarżyński łomżyński na to powiedział: kiedy sejmu nie będzie, to niech komisja wojskowa asygnacje wydaje.
Załuski podskarbi nadw. kor.: w czasie trwających ustaw prawa sejmu rewolucyjnego warszawskiego komisja wojskowa do skarbowej swoje klarygacje wydawała. Teraz gdy na mocy konstytucji 1775 roku przez konfederacją władza hetmanów i regimentarza jest przywróconą, do nich to należy Krasnodębski liwski rzekł: wolę, niech już lepiej po dawniejszemu będzie, a niech komisja wojskowa wydaje, albo - co najlepiej - sama skarbowa. Załuski podskarbi nadw. kor. na to mu odpowiedział: zawżdy wojskowa władza musi przyjść do komisji skarbowej z przedziałem, na kogo i wiele, bo sama wiedzieć tego nie może ani powinna. Marszałek przeczytał pierwszy punkt: sprzeczka była wielka i umawianie się. Wszelako po zapytaniu się przez niego zgoda potrójna nastąpiła. Czytał drugi punkt - nie zważając na żadne asygnacje inne przeznaczenie mające - i na ten potrójna nastąpiła zgoda. A gdy potym trzeci punkt przeczytał JP marszałek - ani za asygnacjami wyszłemi - nie masz zgody! gromadnie odezwano się i proszono o propozycją ad turnum. Marszałek podał propozycją taką: ten punkt ma być przyjęty - affirmative, nie ma być przyjęty - negative. JMKs. referendarz litewski Wołłowicz czytał dla senatu tąż samą propozycją w tych słowach: czyli do zapadłego prawa ma być przyjęty wyraz w słowach: nie zważając na asygnacje dotąd wyszłe, lub nie. Ma być przyjęty - affirmative, nie ma być przyjęty - negative. Turnus senatu: Kossakowski biskup inflancki rzekł: znając ten punkt do projektu być rzeczą uboczną daję votum neg., Kossakowski wojewoda witebski neg., Ożarowski kasztelan wojnicki: ja sam nie wyjednałem żadnej takiej asygnacji, ani też nikt podobny do mnie, a same tylko widzę supozycje. Może kilka takich i wyszło asygnacji, bo też kilka soób wyszło ze służby, przedało rangi. Czyż zgodziłoby się to ze sprawiedliwością waszą, stany sejmujące, aby oni zostali bez sposobu do życia, straciwszy - co większa - rangi. A przeto daję votum neg., Suchodolski kasztelan smoleński aff., Oborski ciechanowski kasztelan aff., Tyszkiewicz marszałek WLit.: ja w tych okolicznościach nader dla mnie ciemnych nie widząc jaśnie, o co rzecz toczy się, lubo bym nie powinien skonwinkować głos godnego senatora za wyszłemi ze służby, ale że głos jednego z JPJP posłów przylgnął do serca mego dowodzący, że konfederacja bez pewnego etatu wydawać asygnacji nie powinna była i gdy w teraźniejszych okolicznościach aż czas dopiero pokaże, którzy w wojsku mają się utrzymać, a którzy być spłaconemi, miarkując oraz że u nas w Polszcze jak jest zwyczaj jednych widzim przez wsparcia i protekcje bardzo szczęśliwemi, drugich przeciwnie chociaż wartych szacunku, wszelako bardzo nieszczęśliwemi, a bojąc się stąd na sumnienie moje ściągnąć szkrupułu, nie daję votum ani affirmative, ani negative. Plater podkanclerzy lit. przymówiwszy się podobnie do biskupa inflanckiego, dał votum negative. Zabiełło hetman polny lit. neg., Załuski podskarbi nadw. kor. tłumaczył się, iż z urzędu nie chcąc, aby takie asygnacje, o które tu chodzi, do skarbu koronnego referowały się jako szczupłe fundusze mającego, daje votum negative.
Turnus stanu rycerskiego:
Po skończonym turnowaniu gdy obliczono vota, ogłoszona została taka pluralitas: z senatu i ministerium było wotów aff. 2, neg. 6; ze stanu rycerskiego aff. 28, neg. 44. Iunctim zaś affirmative 30, negative 50. Marszałek sejmowy doniósł królowi JMci i stanom sejmującym, że miała dzisiaj uczynić relacją deputacja o swojej konferencji z ministrem pruskim, z którejże wypada dalsze zmitrężenie negocjowania z tymże ministrem, lecz dla spóźnionej pory, gdy ją jutro uczyni, będzie miała razem honor komunikować notę do stanów sejmujących od tegoż ministra pruskiego podaną. Po takowym doniesieniu marszałka sesja ta trwająca do godziny wpół do drugiej z północy od tronu solwowaną została na jutro na godzinę czwartą po południu.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |