Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Dzień 7 augusta

Sesja 38

Po przybyciu króla JMci do izby sejmowej i wezwaniu na ustęp arbitrów zagaił marszałek sesją w ten sposób mówiąc: w spóźnionej porze na sesji wczorajszej miałem honor donieść WKMci i stanom sejmującym, że deputacja z posłem króla pruskiego znalazłszy w samym rozpoczęciu negocjacji trudności jako we wszytkim do referencji stanów sejmujących obowiązana żądała uczynić relacją, o czym dzisiaj jako zastępujący miejsce prezydującego JMKs. Skarszewski biskup chełmski uczyni relacją, a ciąg cały tej czynności i protokół, którego czytania będę sam żądał, dowiedzie, iż ona w niczym woli stanów sejmujących nie przestąpiła. Mam także honor donieść, że po relacji uczynionej będę komunikował notę od posła króla JMści pruskiego mnie przesłaną, którą przeczytać w stanach zalecę.

Tyszkiewicz marszałek WLit. o podobnejże noty i sobie oddaniu stany sejmujące zawiadomił.

Mikorski wyszogrodzki, Karski płocki o czytanie depeszów i wiadomości zagranicznych domawiali się, a o toż samo i lubelski Miączyński przymówił się.

Skarszewski biskup chełmski mówił tak: gdy się upodobało stanom sejmującym tęż samą deputację, co z posłem rosyjskim z woli waszej traktowała, obowiązać do podobnegoż i z posłem króla pruskiego negocjowania, zaczęła ona pozawczoraj swoje konferencje z tymże ministrem. Ale zaraz z początku dojrzała trudności, których związana będąc ściśle instrukcją jako do referencji stanom obowiązana bez doniesienia im i ich dalszej woli załatwić sama nie zdoła. O czym przeczytany sejmującym stanom protokół najlepszą uczyni wiadomość, jakie zawady dalsze ich czynności wstrzymały, któren JP Tański sekretarz przeczyta.

Czytał JP Tański wypis z protokołu czynności z ministrem króla pruskiego. Konferencja pierwsza zaczęła się w zamku dnia 5 augusta. Na niej za przybyciem JP posła książę biskup wileński oświadczył, iż deputacja przystępuje do konferencji z nim, spodziewając się od monarchy jego tej przyjaźni, jaką w ostatnich czasach Polska od niego doświadczała. Spodziewam się potym - rzekł - że i sam JP minister jako mieszkaniem w nim lat kilkunastu dobrze krajowi naszemu znajomy i ze swojej strony dowody przychylności okazać zechce. Odpowiedział minister pruski, iż monarcha jego zawżdy dla Rzpltej w tychże sentymentach przychylności i przyjaźni zostaje, ale kiedy całkowita odmiana konstytucji Rzpltej nastąpiła i wcale teraz różne okoliczności podane noty i deklaracje wspólne z Rosją konfederacji i sejmującym stanom o celach konferencji niniejszych zupełną wiadomość przyniosły. Po czym deklarował, iż co się tycze handlu i inszych pomniejszych traktowania udziałów, wszelką Rzplta znajdzie powolność. Tu nastąpiła plenipotencji komunikacja. JP Ożarowski kasztelan wojnicki widząc w niej cedowanie prowincjów Rzpltej wyrażone, a przeciwne aktualnemu deputacji zleceniu, o nim i o niedostateczności samej plenipotencji mówił (gdy tę relację czytano, prawie komicznie było widzieć Ożarowskiego chełpliwie cieszącego się, że to on był tym ostrowidzem, czy Salomonem, co pierwszy dociekł i dojrzał niedostateczność plenipotencji).

JP marszałek sejmowy oświadczył swoje mniemanie, gdyby dzisiejsza sesja na tym tylko zakończyła się, a potym sami plenipotencją roztrząsnęli.

JPJP Ożarowski i Ankwicz z drugimi, gdy to przełożyli JP posłowi, iż to komunikowanie nie będzie niczemu uchybiać, zezwolił na to minister, wszelako żądał, aby jutro konferencja była złożona.

Po oddaleniu się ministra mieli deputowani między sobą konferencyjną sesją ze strony udecydowania się względem konferencji z nim przyszłej. Ustanowili ułożyć pismo, w którym by przełożenie było, iż deputacja takiej plenipotencji przyjąć nie może, a co udeterminowano, aby przez notę przez prezydującego podpisaną podane zostało JP posłowi pruskiemu. I tym końcem dla przeczytania ułożonej noty była konferencja deputowanych w domu księcia biskupa wileńskiego złożona o szóstej wieczornej godzinie. Czytano na niej notę w treści: iż mając deputacja komunikowaną sobie plenipotencją, widzi w niej wyrazy różniące się od brzmienia posła rosyjskiego, niedostateczność jej ukazujące, albowiem nic w sobie ogólnego nie zawiera, tylko same i proste zaraz cedowanie zajętych wojskiem prowincji, duchowi i granicy umocowania deputowanych przeciwne, a przeto sam JP poseł obmyśli sposoby ułatwienia tej negocjacji. Dołożyła deputacja i to, że gdy deklaracja i noty obydwóch dworów były jednostajne, wymaga zdaje się rzecz sama, aby i plenipotencje równąż zawierały władzę i też same opisy. I taką notę deputacja do JP posła pruskiego posłała.

Sesja na dniu 6 augusta. Na niej książę biskup wileński uwiadomił deputacją, iż odebrał odpis na notę od ministra pruskiego w treści, że na trudności, które deputacja znalazła, odpowiada, iż one nie powinny być obiektem różnicy zastanawiającej jej czynności, gdyż deklaracje i noty od obu dworów konfederacji i sejmowi podane jednostajne są i w zupełnym zgodzeniu się dworów uczynione. A ta różnica wyrazów najmniejszej rodzić nie powinna deputacji wątpliwości. Dodał jeszcze, że ta próżna formalność nic przeszkadzać nie powinna. Po przeczytaniu noty nie znalazła nic innego deputacja tylko odkryty zamiar traktowania o cesję kraju. A przeto uznała być powinnością swoją donieść o tym stanom sejmującym. A wstrzymała się zarazem w dalsze wchodzić pisma dyplomatyczne. O tym zaś wszytkim uwiadomić izbę sejmową wziął na siebie powinność książę JMć biskup wileński.

Po przeczytaniu protokółu książę Sułkowski kanclerz WKor.: podobnie jak wprzód marszałkowie doniósł stanom o przysłanej i do siebie nocie od JP ministra pruskiego, którą oddał do laski. Przymówił się potem do czytanego protokołu, z którego relacji pokazało się, iż plenipotencja pruska od rosyjskiej bardzo się różni i że wartą jest rzeczą, aby obydwie przeczytane były stanom sejmującym. O co i cała izba dopraszać się zaczęła.

Czytał JP Tański sekretarz deputacji najprzód plenipotencją przez króla pruskiego swemu ministrowi wydaną i podpisaną w treści, że stosownie do ułożenia dworów, aby na sejmie wolnym w Grodnie były cedowane kraje od Polski zajęte, wydaje plenipotencją JP de Buchholtz do podpisania traktatu cesji i późniejszych konwencji, które my stwierdzić deklarujemy.

Czytał potym tenże JP Tański sekretarz plenipotencją posła rosyjskiego w treści, iż wedle deklaracji i not podanych wspólnie z dworem pruskim królowi JMci i RP Polskiej, że Rzplta Polska zgromadza się na sejm, aby wejść w przyjacielską negocjacją. Przeto my do tych aktów, aby były użyteczne wszytkim kontraktującym stronom, umacniamy JP Siversa do traktowania z pełnomocnikami króla JMci polskiego i Rzpltej Polskiej. A co będzie ułożone i skonkludowane przez tegoż JP Sieversa, to wszytko my przyjąć deklarujemy.

Czytał JP sekretarz notę JP ministra pruskiego do stanów sejmujących podaną, a w tych wyrazach zawartą: v. nr 1.

Po przeczytaniu nieukontentowanie izby szmer jakiś niemiły i pełen przykrego uczucia widzieć dawały przytomnym. A w tym czasie zabrał głos JP Obniski lubelski. Lecz że izba, gdy on o głos prosił, usilnie czytania depesz żądała i o to serio przymawiała się, przeto rzekł JP Obniski: wstrzymuję głos mój, póki depesze od dworów zagranicznych ministrów przeczytanemi nie będą. Ale gdy książę JMć Sułkowski kanclerz WKor. oświadczył, iż w tym czasie zagranicznych żadnych nie ma ekspedycji, JP Obniski lubelski zaczęty głos swój w tej osnowie kontynuował: v. nr 2.

Skończywszy głos i oddawszy projekt stosowny do niego do laski mówił, że w tymże samym zamiarze był podany projekt przez JO Ogińskiego podskarbiego WLit.,a cofniony - jak ma wiadomość - zapewne nie z woli jego, i że on ten sam poprawiony nieco doprasza się, aby był czytanym.

Ankwicz krakowski mówił: podałem projekt złączony naturą swoją i potrzebą z projektem JP lubelskiego na dniu wczorajszym w prawo zamienionym. Proszę, aby był czytanym i szedł do decyzji.

Marszałek: winienem eksplikować na zarzut JP lubelskiego. Oświadczam, iż JP Ogiński projekt swój przez bilet do mnie pisany, któren konserwuję, sam cofnął, a potym z Grodna wyjechał. A przeto w tym żadnej ze mnie nie ma winy.

Obniski lubelski na to: nie miałeś WP prawa wydawać go, bo każdy projekt w izbie przeczytany staje się rzeczą publiczną i już do woli całej izby należy. To powiedziawszy o czytanie niezwłoczne swojego projektu domówił się, któren czytał JP sekretarz w tych słowach zawarty: v. nr 3.

Włodek gostyński mówił: w życiu naszym codziennie nas uczą obcowania ludzkiego czyny, że wtedy najwięcej przymówek, kiedy losy nieszczęśliwe gniotą. A stąd pochodzi, że ratunku nie widząc dla ojczyzny, sami się na siebie targamy, patriotyzm słaby i złą wiarę jedni drugim zarzucając. A gdy nic pewnego do wsparcia nie mamy, od Rzymian i Spartańczyków przykładów sięgamy. Ale gdyby ciż sami jak my w ośmnastym wieku żyli, to by nic nie wskórali. Wszakże i w dawniejszych wiekach niewielu Scewolów liczymy, a co teraz to żadnego. Tu litował się nad królem JMcią, że i jemu zapędna gorliwość tyrów swoich nie ubliża, chociaż się on na te ostre i przykre przymówki samą łagodnością tłumaczy. Potem chwalił króla JMci, kładąc swoje o nim mniemanie, że zapewne żądał swój kraj uszczęśliwić, ale że okoliczności mocniejsze nad żądze jego były, sprostać im nie zdołał, w czym go najlepiej serce własne usprawiedliwia. Dawszy potym deputacji do negocjowania z ministrami wyznaczonej należyte pochwały za sprawowanie się stosowne do przeznaczenia jej, wyraził żądanie swoje, aby deputacja dalej kontynuowała z ministrem króla pruskiego konferencje, i stosowny projekt podał do laski.

Czytał JP sekretarz projekt podany od JP Włodka w tych terminach ułożony: v. nr 4.

Po przeczytaniu: nie masz zgody! - zawołano, a w izbie przykry zaczął szmer panować, ale go wstrzymał nieco głosem zabranym Ożarowski kasztelan wojnicki. W nim pełen od relacji deputacyjnej ukontentowania chełpliwie przekładał, iż dostrzeżenia swoje, a z nich uwagi wynikłe, które czynił w deputacji, były z spólnej kolegów rady wypadające. A przeto oświadczył, że żąda wiedzieć, czy to konferencjów zastanowienie, które z nich wyniknęło, na pochwałę lub naganę Rzpltej stanów sejmujących zasługuje. A upraszał jak najmocniej, aby stany dla troskliwości sumienia jego zaspokojenia wyrok swój nad urządzeniem się deputacji wydały, a potym do decyzji projektu JP Włodka gostyńskiego przystąpiły.

Gromadne pochwały słyszeć się dla deputacji dały.

Karski płocki mówił w tym sposobie: już słyszały stany głos wołania jego o ratunek dla ojczyzny, równie widziały żywo rysującego nieszczęścia jejże, ale nic dobrego stąd ojczyzna nie doświadczyła. Mówił potym, że nie zna takiej przemocy, która by samochętnie oddawać się w poddaństwo przynaglić zdołała, że zna być rodzajem kary dla braci, a bez ich winy, iż potomność odkryje imiona zdrajców, a i popiołom zgubców ojczyzny nie daruje. Mówił dalej: słyszałem w tej izbie głosy mówiące, że poprzednicy jeszcze nasi zgubili ojczyznę, ale dajmy im pokój, a sami jej nie zdradzajmy. Tu wyliczał wiele z projektów cnotliwych i zbawiennych, które intrygą odsunięto, najgorsze na ich miejsce poddając. Zachęcał staranie najsilniejsze łożyć okazać się cnotliwymi, a gwałt hasłu cnoty ruszyć nie potrafi. Oświadczał, iż podany projekt negocjacji dalszej z królem pruskim jest takiż sam, jaki był z Rosją; że tamten wart nagany, tego zaś strzec się trzeba. Czyż dla bojaźni śmierci z poczciwością rozbrat uczynić przystoi? Wyrażał dalej, że z Rosją do traktowania strach napędzał, tu zaś chyba dla sprzedania dobrze ojczyzny spieszać się będziemy. Na końcu głosu obróciwszy się do króla JMci w mocnych terminach mówienia zachęcał, aby ratował ojczyznę, albowiem powiedzą i teraźniejsi, i potomni, że umiałeś WKMć przezierać okoliczności, ale nie wszytko czynić na obronę ojczyzny. Zachęcał znów króla JMci, aby jeszcze odezwał się do narodu, a ręczył, że wsparty od Katarzyny Wielkiej z największą i zaciętą ochotą pójdzie z królem swoim w pole ucierać się z napastnikiem.

Miączyński lubelski biorąc ad deliberandum projekt JP gostyńskiego, prosił natomiast, aby JP Ankwicza szedł do decyzji.

Załuski podskarbi nadw. kor. dziękował królowi JMci za to ministerium sobie konferowane i upraszał o dozwolenie ucałowania ręki.

Wtem JPJP sandomirscy domawiać się zaczęli, aby i stan rycerski per turnum z województw takież podziękowanie królowi JMci złożył.

Mimo tę prośbę Kransodębski liwski o głos domawiał się, ale marszałek napędzony wołaniem JPJP sandomirskich, a szczególnie Błeszyńskiego regenta komisji skarbu koronnego z urzędu koneksji przywiązanego do neo-ministra, prosił króla JMci imieniem stanu rycerskiego, aby wolno mu było ucałować rękę króla JMci za to, że koledze ich raczył ofiarować ministerium.

Chociaż z rzędu województw posłowie czytani przez sekretarza szli jak ich województwa przeczytano do ucałowania ręki, było wszelako wielu z nich, co unikając tego ceremoniału z izby powymykało się.

Karski płocki, gdy całował rękę królewską, król JMć powiedział mu: jeszcze mnie gryźć WPan nie przestajesz. Przestrzegam, że mu to zaszkodzi. I gestami poruszenie nieukontentowania swego oznaczał. Ale na to Karski z uśmiechem eksplikował się, że za powinnością posła idzie.

Gosławski sandomirski w głosie swoim podziękowawszy królowi za podskarbstwo oddane Załuskiemu, co do toczącej się materii złożył winne dziękczynienie królowi JMci za nominacją deputowanych, a im za wierność dla ojczyzny zachowaną, mówiąc: iż w jakim losie jest kraj, zawżdy naród przy swojej powadze utrzymywać się powinien. A na końcu mówienia oświadczył, iż na żadne rozszerzenie plenipotencji i instrukcji dla deputowanych nie pozwoli.

Książę Poniński zakroczymski oświadczył, iż bezsilną widząc ojczyznę, zuchwałość naganną sądzi. Co zaś do odpowiedzi na notę ministra pruskiego mówił, iż gdyby wstrzymanie zmiany plenipotencji oraz konferencjów mogło ojczyznę zbawić, pisałby się za nim. Ale że chcąc zbawić ojczyznę i ocalić kraj zagrożony klęskami być to może okropnych nieszczęść źrzódłem stąd wyniknąć mogącym. Przeto prosił króla JMci i stany, aby się JPJP kanclerze udali z notą do JP ambasadora rosyjskiego, zasięgając rady, jak się w tym zdarzeniu urządzić należy. Tłumaczył się potym, iż rozbiór krajów polskich jak teraz tak równie i w 1773 roku nie nastąpił ani z winy króla, ani z winy marszałka sejmowego, tylko z układu mocarstw i z okoliczności zakłóceń między monarchami celniejszymi w Europie. A to przełożywszy ponowił żądanie swoje, aby JPJP pieczętarze jak najrychlej udali się z notą.

Podhorski wołyński mówił i przekładał, iż trudno jest od heroizmu brać dziwotworne rady, a kiedy nas nikt nie broni, wtedy sami siebie powinniśmy ratować, ile że nas bracia do tych obrad powołali, abyśmy jak mogąc ojczyznę ratowali. Szczęśliwsi nierównie za nas, bo sądu powszechności najczęściej niewinne w skazy wydającego unikną. Wyliczał dalej dworów zagranicznych obojętność, a wiedeńskiego samą tylko niedołężną litość, mówiąc, że jedno tylko zostawało udanie się w protekcją imperatorowej JMci przeciw króla pruskiego szkodliwem nam usiłowaniom i żądzom. Ale że oni z sobą nierozdzielnie trzymają, a Rosja swoją ukończywszy negocjacją drugą zapewne uskutecznić dopuści, a może i przyniewoli. Zakończył na tym głos, iż on teraz aliansem Rosji dumny co zechce ze słabemi zrobi, a przeto radził uległość i nieobrażanie potężnego sąsiada, będąc bezsilnemi.

Gdy domawiano się o podniesienie do decyzji projektu JP Ankwicza krakowskiego, Błeszyński sandomirski zabrawszy głos ekskuzował się, że mając inny zamiar mówienia niźli interes projektu JP krakowskiego, zaczął od dziękczynienia królowi JMci za konferowaną buławę WLit. Kossakowskiemu, marszałkowstwo WLit. Tyszkiewiczowi, podskarbstwo nadworne kor. Załuskiemu. Tu przypominał niewolą dla ojczyzny biskupa kijowskiego imiennika jego, bibliotekę Załuskich wyrecytował, a dalszym względom króla JMci i stanów sejmujących zalecał tegoż Załuskiego. Jako członek skarbu kor. dziękował za niego. Zakończywszy takowy podziękowań szereg oświadczył, iż od nikogo nie proszony, ale z własnego przekonania i szacunku za JP Puławskim najobszerniejszą rekomendacją uczynił, prosząc, aby mu król JMć pierwsze ministerium koronne, jakie zawakuje, konferować raczył. A na poparcie tej prośby jakoby od całego stanu rycerskiego przez usta jego uczynionej, dopraszał się JP marszałka sejmowego, aby cały stan rycerski jako o toż proszący, do ucałowania ręki JKMci wezwał. Do czego chociaż wielolicznie, aby przystępowano, wywoływał i krzyczał na marszałka, mniej na prośby jego i wniesienie uważano. A w czasie właśnie, gdy się on najbardziej starał, aby to marszałek, co on wniósł, uskutecznił, zabrawszy głos Ciemniewski rożański tłumaczył wdzięczność swoją i całej izby deputacji za traktowanie z ministrem pruskim, stosowne do instrukcji od stanów wydanej i prawdziwie z gorliwością obywatelską w negocjowaniu zachowanie się, ku czemu stosowny projekt oświadczający stanów sejmujących wdzięczność deputowanym do laski oddał i o czytanie prosił.

Jakoż czytał go zaraz JP sekretarz w tej treści ułożony: v. nr 5.

Po przeczytaniu jego marszałek sejmowy zabrawszy głos oświadczył, iż podany projekt od JP rożańskiego wdzięczność ku niemu wzbudza deputowanych. Prosił, aby go nazad JP rożański przyjął. A oświadczywszy od całej deputacji podziękowanie mówił, że bardziej ona chce w sercach sejmujących i obywatelskich mieć dla siebie zapisaną wdzięczność aniżeli w księdze praw, albowiem powaga Rzpltej chce, aby każdy od niej zawołany wypełniał powinność tak, jak ona żąda.

Mikorski wyszogrodzki prosił, aby albo zaraz ten projekt decydowano, albo go ad deliberandum wzięto.

Krasnodębski liwski wołał na JP marszałka, że porządek duszą jest rzeczy, aby nie marnując czasu do czegożbądź przystępował.

Marszałek zapytał się o zgodę na projekt JP Ciemniewskiego, a cała izba wykrzyknęła: zgoda! Sam go Podhorski wołyński wziął ad deliberandum.

Ankwicz krakowski rzekł: ja głosu nie zabieram, ale gdy widzę, że ten projekt do deliberacji poszedł, nie chciałbym, ażebyśmy byli za to chwaleni, żeśmy nic nie zrobili. Ale życzyłbym do niego odmianę umieścić, gdyby miał być decydowanym.

Miączyński lubelski mówił: do drugiej w nocy sesje stąd trwają, że my czas marnujemy. Proszę więc o podniesienie projektu do decyzji JP Ankwicza krakowskiego.

Wzburzyła się nieco izba, w zamieszaniu i gminnych przymawianiach się i o solwowanie sesji prośby słyszeć się dały.

Suchodolski kasztelan smoleński rzekł: uwielbiać obywateli za chwalebne czyny jest powinnością, a stąd wdzięczność dla deputowanych w obszerniejszym nieco głosie oświadczywszy, podał stosowny do głosu projekt do laski.

Czytał JP sekretarz projekt JP kasztelana wdzięczność dla deputowanych zawierający w tej treści: v. nr 6.

JP marszałek przymówiwszy się za projektem JP Ankwicza krakowskiego, aby był decydowanym, wezwał JP sekretarza do czytania jego.

Miączyński lubelski prosił o litość nad królem JMcią z tej przyczyny, iż do drugiej wczorajsza trwała sesja, a gdyby dzisiaj decyzja projektu JP krakowskiego następować miała, to by zapewne i dzisiejsza sesja nie zakończyła się wcześniej.

Karski płocki wziąwszy z wniosku lubelskiego powód, ekskuzował JP marszałka, że nie zawżdy jest przytomnym sobie, a naganiwszy mu, że nie mając ani na zdrowie JKMci względu, ani na spóźnioną porę, samże kazał sekretarzowi brać się do czytania projektu, którego decyzja czasu niemało zabierze. Z tych powodów wnosił, aby jaśniejszy nierównie i mniej trudności w zadecydowaniu mający JP Szydłowskiego płockiego, kolegi jego, podniesiony do decyzji został. O co i bardzo wielu innych posłów przymówiło się.

Król JMć: gdy sam autor projektu po wczorajszej pracy żąda odpoczynku, pozwalam, ale z tym zaręczeniem solennym izby, że od niczego innego jutrzejszej nie zaczniem sesji, jak tylko od decyzji tego projektu.

Po tym przymówieniu się króla JMci solwowana została od tronu sesja na jutro na godzinę 11 z rana.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych