Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Jaśnie Wielmożnego Imć Pana Bogusława Wereszczaki

Sędziego Grodzkiego i Posła Województwa Brzeskiego

na Sejmie Extraordynaryjnym Grodzieńskim w Stanach Sejmujących dnia 16 Julii 1793 roku miany

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Rzeczypospolitej Skonfederowane Stany!

Ktokolwiek miłej wolności cenić umie swobody, ktokolwiek imię prawdziwego nosi Polaka, kogokolwiek wiąże obowiązek poprzysiężonej Bogu wiary, zadrżeć powinien na tak przeciwny wolności, cnocie Polaka i powinności chrześcijańskiej, przyniesiony na dniu wczorajszym przez JOO. JWW. Delegowanych do Izby, a przez JW. Ambasadora podany do traktowania projekt, któren rozumianym być inaczej nie może, jak surowym nakazem.

Nie jestem ani byłem przeciwnym traktowaniu z JW. Ambasadorem, mając za najpryncypialniejszy obiekt połączenia się Rzpltej Polskiej z tak mocną Potencyą, jaka jest Rossyjska, lecz chciałbym mieć takie traktowanie w sposobie najdogodniejszym, w sposobie nie krzywdzącym naród, w sposobie takim, jakim wszystkie Narody traktować zwykły, słowem w sposobie zgodnym a nie wymuszonym.

Stanie Rycerski! I któż być może tak śmiałym, aby świętokradzką rękę ściągnął na potwierdzenie tego, cośmy uroczystą bronić zaręczyli przysięgą: nie ma nikt z nas tak absolutnej władzy, aby na wolne współbraci naszych karki kładł jarzmo niewoli? Jeżeli gwałtem i przemocą bezbronnemu Narodowi Polskiemu tak znaczne części kraju obcej zająć podobało się Potencyi, gwałt zaczął, gwałt niech i kończy, nam zaś przykładać się do niego ani wolno, ani się godzi.

Znam ja w tej praw świątyni wszystkich prawdziwych Ojczyzny synów, i śmiało zapewniam się, że nikt znaleźć się nie może taki, któren by na takową u całego świata wystawić się odważył ohydę, którą wszystkie prawa od członków Ojczyzny odcięciem i odrzuceniem zagrażają; a jeśliby się i znalazł taki, któren by na ruinie i upadku Ojczyzny szczęścia swojego wystawiał budowę, choćby najżywszych ukształcenia swojego postępku dobierał kolorów, nic go przed publicznością usprawiedliwić nie może, ani jej skazy zetrzeć potrafi, którą cnotę, charakter i sumnienie splamić dopuści się.

Do Was, Prześwietny Senacie, którym całości kraju straż jest powierzona, których poprzysiężony Bogu wiąże obowiązek odwracać, co widzieć będziecie szkodliwego, głos mój podnoszę. Dziś jest czas i plac usprawiedliwienia się przed Narodem waszego, że te urzędy, które posiadacie, są długiem waszej dla Ojczyzny wierności; prowadźcież Naród tą drogą, którąście Bogu zaręczyli, pójdzie Stan Rycerski za światłym waszym przewodnictwem, a połączonemi umysłami już nachyloną do upadku dźwigajmy Ojczyznę.

Najjaśniejszy Królu P.M.M., dałeś dowód ojcowskiego swojego do Narodu przywiązania, gdy w głosie swoim rzekłeś: że nie ściągniesz ręki na potwierdzenie tego, co byś widział z krzywdą być Narodu, stój mężnie Miłościwy Panie przy tej determinacyi, a Naród, któren zna co winien Bogu, Ojczyźnie i Królowi, i na krok jeden Cię nie odstąpi.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych