![]() |
|
![]() | |||||||||
Dzień 5 septembra
Sesja 57
Zagaił ją marszałek sejmowy mówiąc, że nie chcąc czasu wycieńczać, wprowadzam zaraz tę materią, na których ostatnia sesja była solwowaną, tj. od interesu bankierzów, zapytując się woli stanów, jak ją decydować zechcą, czy z projektu podanego przez JP krakowskiego, czy też przez wyznaczenie deputacji do ułożenia tym końcem osobnego projektu. Co ja oddając do woli stanów przekładam tylko, iż należy uczynić ulgę obywatelom krzywdę cierpiącym. Sam zaś czekam woli stanów, od czego mam zaczynać sejmowanie. Zamieszanie zrobiło się, dopraszano się o głosy i razem o podniesienie projektu JP łomżyńskiego, o co się i JP Mikorski wyszogrodzki przymówił. Król JMć rzekł: jako z ukontentowaniem na dniu wczorajszym zdawało się mnie widzieć powszechną za projektem JP Skarżyńskiego łomżyńskiego zgodę, tak o podobneż zgodzenie się i dnia dzisiejszego sejmujących proszę, a bardzo będę rad, jeżeli ten projekt unanimitate przyjętym zostanie. Czytał JP sekretarz projekt deputacją wyznaczający JP Skarżyńskiego łomżyńskiego końcem ułożenia projektu sądu w interesie zdarzonych bankructw. Mikorski wyszogrodzki wnosił, aby z senatu osoby król JMć sam nominował, a ze stanu rycerskiego uwalniając JP marszałka przez delikatność od narażenia się na nienawiść, aby izba sama obierała. Krasnodębski liwski poparł to zdanie, mówiąc: jest to obywatelski interes, trzeba więc, aby sami obywatele deputowanych obierali. Młodzianowski rożański mówił: nie jestem przeciwko projektowi deputacji, ale gdy słyszę, że do niego będą podawane uwagi, myśli i projekta od obywatelów, a widziałem w projekcie JP krakowskiego umieszczoną osobę, która nie jest bankrutem. Krzywda by się działa tej osobie, aby się to zgromadzenie sejmowe w rzędzie bankrutów umieściło. Mówię tu o JP Tyszkiewiczu, na którego żaden proces nie jest przewidziany, ani też on komubądź zawód uczynił, lub o niego zamanifestowany został. A jeśli JP Prot Potocki, Tepper, Kabrył i inni są w tym rzędzie, toteż sami się za bankrutów ogłosili, z tym poszli do konfederacji generalnej i sąd z niemi wyznaczonym został. JP Tyszkiewicz za takiego się nie podał, sam część znaczną majątku swego u JPanów Potockiego i Teppera ugrząził, ułożył się ze wszytkiemi swoimi kredytorami. Żaden się na niego o niezadośćuczynienie nie znajdzie, manifest tylko jeden contra-protest, a tego rodzaj jest takowy; zwyczajem jest bankierów, iż przekazane sumy gdy znajdują, zagranicą przez bankierów, do których ten przekaz czyni się akceptacją. Gdy się zdarzy, że przed terminem satysfakcji takowy bank upada, czynić się zwykł contra-protest, nie wprzód jednak rekurs do banku, od którego przekaz wyszedł, zyskuje się, aż po decyzji, w jakiej ilości od banku akceptującego zostaje nie zapłacony. A taki contra-protest szkodzić bynajmniej JP Tyszkiewiczowi nie powinien. Mówił dalej, że wszyscy jegośmy znali, że swoim majątkiem zawżdy robił, cudzego nie potrzebując. Albowiem jeśli jego umieszczać między bankrutami, to przez toż samo i Blanka i Meysnera, bo i na nich mogą się znaleźć contra-protesta. Z tych powodów prosiłbym, aby z temi tylko był formowany projekt sądu, którzy się za bankrutów sami zadeklarowali. Do niego zaś jeśli kto będzie miał jaką pretensją, toć mu każdy sąd krajowy sprawiedliwość wymierzy. Po tym głosie zamieszanie w izbie zrobiło się. Król JMć rzekł: MPanie rożański! Właśnie też gdy deputacja będzie wyznaczoną, do niej należeć będzie w takie wglądać okoliczności i postrzegać wszytkiego. Wszakże i ona tylko projekt jeszcze przyniesie, tu zaś teraz żadną miarą w szczegóły żadne wchodzić nie należy, ale zostawić rzecz do uznania deputacji. Słyszałem i ja z jednej strony, że się JP Tyszkiewicz nie kładnie za bankruta, ale też z drugiej strony słyszałem bardzo ważne naprzeciwko niemu permowencje, o których tu wspominać nie widzę potrzeby. Radziłbym wszelako zostawić to uznaniu deputacji. Miączyński lubelski wnosił, aby projekt był wziętym do decyzji, wyjąwszy z niego JP Tyszkiewicza. Na ten wniosek zamieszanie tęgie zrobiło się i sprzeczki wszczęły się. Chcąc król JMć one zaspokoić, odezwał się: najpierwiej o to się domawiam, aby za zapytaniem JP marszałka odezwały się stany, czy jest zgoda na projekt JP łomżyńskiego, czy nie ma zgody. Młodzianowski rożański rzekł: ostrzegam, iż ja to tylko dla samej ostrożności wniosłem, ile widząc w projekcie JP krakowskiego umieszczonego człowieka nie będącego bankrutem między bankrutami. Wszakże za panowania WKMci nie braknie nam jurysdykcji sądowych. Znajdzie w nich każdy sprawiedliwość, kto go tylko do nich powoła. Ale na cóż ma być szczególny projekt na tego człowieka pisany, kto nie jest bankrutem? Grodzicki krakowski powiedział: na zaspokojenie JP rożańskiego dosyć będzie noty JP Buchholtza, przez którą uczynił ostrzeżenie, iż JP Tyszkiewicz wiele został winnym bankierzom berlińskim, i żądał, aby był od rządu strzeżony. Odpowiedział mu na to JP Miączyński lubelski: nota JP Buchholtza nic nie znaczy, ani może co stanowić, albowiem są krajowe sądy, w których kredytorowie znajdą sprawiedliwość, jeśli się jacy znajdą. Mieczkowski krakowski mówił: położyłem w projekcie JP Tyszkiewicza za rekwizycją JP Buchholtza, ale gdy tenże sam JP Tyszkiewicz stanął potym przede mną oświadczając się, iż nie ma z nim żadnej komisji wyznaczonej o jakieżbądź długi, że we Wrocławiu i w Holandii na 150.000 czerwonych złotych zaspokoił skryptów swoich, na co i kwity JP Stazengryna tu przytomnego plenipotenta bankierzów holenderskich złożył. Gdy więc nie ma ani pretekstu, ani pozoru winnym go czynić, na cóż go umieszczać między bankrutami. To eksplikowanie się JP krakowski w nader wielkim wzburzeniu się izby kończył, a samo mówienie nawet po kilkakroć przerywanym było. Szydłowski płocki przekładał, iż najprzyzwoiciej JPJP Grodzicki i Mieczkowski krakowscy równie z innemi oświadczenia swoje deputacji wyznaczyć się mianej przełożyć będą mieli miejsce, a teraz podniesienia projektu JP łomżyńskiego bez dodatków domagał się. Wzburzenie się znowu wielkie w izbie powstało, wstrzód niego JP Szydłowski płocki mówił: nie masz zgody, MP marszałku, na żadne poprawki projektu JP łomżyńskiego. A Karski płocki także w tym huku mówił: nikomu nie jest winien JP Tyszkiewicz, na cóż go darmo inplikować w interes z bankrutami. Podobnie i bardzo wielu posłów, a co najgorzej - z natężeniem głosu razem przymawiało się, że żadnego dosłyszeć nie można było, czego chciał. Gdy się uciszyło, marszałek wniósł: w projekcie czytanym dwa tylko punkty JPanowie sejmujący chcą poprawić, tj. pierwszy z temi, którzy się za bankrutów sami deklarowali, drugi zaś i z temi, na których sancita generalnej konfederacji pozapadały. Sprzeczka pro i contra zawżdy jednostajna trwała. W ciągu niej Gosławski sandomirski, Szydłowski płocki na żadne poprawki nie pozwalali, a Stoiński lubelski rzekł: na wyłączenie żadnego bankruta nie pozwalam. Owszem, domawiam się, aby całą rzecz stany na deputację oddały. Skarżyński łomżyński mówił: gdyby to szło o decyzją projektu JP krakowskiego, toć by o tym wyłączeniu obszernie mówić trzeba było, ale gdy ma deputacja dopiero projekt układać, zostawić i to jej należy, bo usunąć kogo jest to decyzję stanowić, a czasem jeszcze precipitanter. Wszakże kto nie będzie należał do bankructwa, poda żądanie o wyłączenie siebie do deputacji, a deputacja i sama uzna sprawiedliwość żądania. Wreszcie wszakże i deputacja projekt tylko do uznania i decyzji stanów przyniesie, to jeszcze i wtedy czas będzie o tym mówić. Ja zaś ostrzegam, że mój projekt nikogo nie wyłącza. Młodzianowski rożański tak się tłumaczył: gdyby chodziło o kredyt obywatela, który ma inny fundusz do życia, to by mniej ważną rzeczą było, ale gdy tu chodzi o kredyt bankierza, którego umieszczając w liczbie bankrutów zgubić można na interesach, niszcząc jego sławę i kredyt. Co się zaś albowiem tycze noty JP Buchholtza, ta była jeszcze in februario podana, a żadnego nie masz odtąd wspierającego te mniemane długi manifestu. (Przerwał mu głos Krasnodębski liwski mówiąc: jeszczeż żeby inna jaka nota, ale to nota pruska. Czy może być ona sprawiedliwą? Kończył potym głos temi słowy Młodzianowski:) wnoszę więc prośbę, aby deputacja tylko na tych projekt sądu układała, którzy się sami podali za bankrutów, ale nie na tych, którzy nie są zaprocesowani, bo to byłoby ich sławy ujęciem, zgubieniem na interesach i niesprawiedliwością. Jankowski sandomirski rzekł: na wszytkich bankierzów sądu żądam nemine excepto i na Blancka, i na Meyznera, albowiem czy zaraz, czy potym również w ich ręku majątki obywateli niechybnie ugrzęzną. Ogiński podskarbi WLit. w ten sposób tłumaczył się: gdyby szedł do decyzji projekt JP Mieczkowskiego krakowskiego, zapewne bym i sam prosił, aby JP Tyszkiewicz był z niego wyjętym, bo wiem dobrze, że i zagraniczne długi opłacił, i w kraju ułożył się ze swojemi kredytorami. Gdyby, mówię, tenże projekt pod decyzją stanów przychodził, mówiłbym i za JP Protem Potockim, a chociażby mi okoliczność tak interesująca obywatelów usta tamowała, miłość wszelako braterska rozwięzałaby je na dopraszanie się, aby z liczby bankrutów był wymazanym. Ale gdy teraz projekt szanownego posła JP łomżyńskiego przychodzi do decyzji wyznaczający deputacją, do której może każdy z bankierzów przystąpić i eksplikować się przed nią, żądałbym po JP marszałku, aby JP sekretarz ten projekt przeczytał, na któren że powszechną niemal zgodę słyszałem, prosiłbym JP marszałka o zapytanie się stanów o nią. Szydłowski płocki mówił: ponieważ widzę, że zgody nie masz, nie chcę się rozszerzać z perorami, ale podaję propozycją ad turnum. Na co się mamy bawić nad tak zbawienną materią? Czytać zaczął JP sekretarz projekt łomżyńskiego, a potym do niego dodatek wyjmujący JP Tyszkiewicza. Ale mu nawet doczytać jego nie dano, a Jankowski sandomirski zawołał: nikogo nie excypują, ze wszytkiemi sądu projekt niech będzie przez deputacją ułożony. Marszałek oznajmił izbie, że są dwa dodatki: jeden JP rożańskiego wyjmujący tych z projektu sądu, co się nie ogłosili za bankrutów, drugi JP Mikorskiego wyszogrodzkiego oddający nominacją osób deputacji królowi JMci. Szydłowski płocki rzekł: Mości Panie marszałku, proszę zapytać się o zgodę. A nie będzie jej, to proszę dać propozycją ad turnum. A Krasnodębski liwski powiedział: projekt najprzód proszę przeczytać. Jeśli zgody nie będzie po przeczytaniu, proszę simpliciter wziąć go do decyzji per turnum, a o nominacją deputowanych potym mówić będziemy. Miączyński lubelski domawiał się o propozycją ad turnum. Zamieszanie w izbie zrobiło się, w nim marszałek zaczął eksplikować dodatki. Nie dano mówić dalej i zawołano: nie masz zgody! Miączyński rzekł: to niech już będzie projekt i bez dodatków do decyzji. Karski za jednym tylko dodatkiem excypującym JP Tyszkiewicza wstawiał się. Natomiast Szydłowski ciechanowski domawiał się, aby areszt osobisty na bankrutów był zastrzeżony. Karski zawżdy z wnioskiem swoim stawał za dodatkiem excepcji. Narbutt lidzki rzekł: dodatek JP rożańskiego ściąga się do projektu o bankrutach, JP wyszogrodzkiego zaś tycze się nominacji. Propozycja więc tylko za jednym iść może dodatkiem. Wszelako co do nominacji, nie widzę powodu umieszczania jej w dodatek. Sprzeczki znowu się wszczęły, jeden drugiemu wniesienie jego zaprzeczał, a na nic się nie ugadzano, tylko nawzajem: nie masz zgody! - wołano. Król JMć mówił: pozwólcie WPanowie sobie przełożyć, na co mamy tracić godziny i momenta nadaremnie. Wszak gdyby szedł pod decyzją ten projekt simpliciter et pure, to byśmy się już byli niemal i zgodzili na niego. Wszakże ci, co mają rzecz do niego, mogą się raz w deputacji dopilnować, a w drugie, gdy z deputacji do stanów przyjdzie. Teraz mówić o tym jest to rem ante rem czynić. Ja chcę, aby JP marszałek simpliciter et pure o zgodę na ten projekt zapytał się, i upraszam zgodzić się na niego tak, jak on jest. Zambrzycki nurski wnosił, tak mówiąc: ja bym chciał odmiany słowa - zamiast banków krajowych umieścić banków upadłych, albowiem będą w ten interes wpływać i zagraniczni i będą musieli odpowiadać. Lepszy przeto będzie wyraz ów i przyzwoitszy niżeli banków krajowych. W czasie mówienia nurskiego było zamieszanie i po kilkakroć jemu głos przerywano. Czytał sekretarz projekt JP łomżyńskiego - zawołano: nie masz zgody! Marszałek więc zaczął czytać propozycją ad turnum taką: czy projekt JP łomżyńskiego ma być przyjęty z dodatkiem - przerwano wołając gromadnie: bez dodatku! Karski zaś sam wołał: z dodatkiem! Ogiński podskarbi WLit. rzekł: nie wypada tu inne zapytanie żadne jak tylko te, projekt czy ma być przyjętym, czy nie. Dodatków zaś przydawania nie widzę przyczyny. Marszałek znowu zaczął czytać taką propozycją: czy projekt JP łomżyńskiego z dodatkiem JP rożańskiego - nie dano dokończyć, wołając: nie masz zgody! Prosiemy o jeden dodatek. Na to Karski płocki rzekł: jeśli nie wszytkie mają umieszczać dodatki, to na żaden nie pozwalam. Marszałek więc pytał się, czy jest zgoda na projekt JP łomżyńskuego. A ta się po trzykroć na zapytanie marszałka znalazła. Mikorski mówił: w projekcie słyszałem nominacją deputacji, ale że prawo nominowane z senatu deputowanych królowi JMci oddało, nic przeciwko temu nie mam do mówienia. Co się zaś tycze nominacji osób ze stanu rycerskiego, chociaż prawo JP marszałkowi sejmowemu nominację tychże oddaje, że izba jednak w tym interesie nie chce narażać JP marszałka na nienawiść, ja bym radził zupełnie oddać osób ze stanu rycerskiego królowi JMci nominacją. Karski i Krasnodębski - nie masz zgody! - zawołali, a potym sam Krasnodębski liwski mówił: prawo z senatu nominacją deputowanych królowi JMci oddało, a ze stanu rycerskiego marszałkowi sejmowemu. Ja stoję przy prawie i nie odstąpię od niego, chociażbym się i sam jeden miał zostać. Po długiej w tej materii sprzeczce gdy się JP marszałek zapytał, czy zgoda, aby król JMć nominował deputowanych, Krasnodębski liwski odezwał się: na ten raz tylko pozwalam. A zanim i powszechna nastąpiła zgoda. Król JMć: kiedy taka wola zachodzi sejmujących, abym ja wszytkie osoby nominował, najżywszą wdzięczność stanom za tę poufałość oświadczywszy, zabieram się więc do nominowania osób, tak abym potrzebie publicznej w powszechności dogodził i stanów sejmujących ukontentowanie w zadośćuczynieniu woli ich zrządził. Nominuję zatym z senatu: z Mało Polskiey Skarszewskiego biskupa chełmskiego, z Wielko Polskiey Oborskiego kasztelana ciechanowskiego, a z Litwy Platera podskarbiego lit.; ze stanu rycerskiego: z Mało Polskiey Mieczkowskiego krakowskiego i Szydłowskiego mielnickiego, z Wielko Polskiey Skarżyńskiego łomżyńskiego i Skarbka sochaczewskiego, a z Litwy Żyniewa grodzieńskiego i Skirmunta pińskiego. Zawołano zewsząd: dziękujemy! Gosławski sandomirski prosił o podniesienie projektu na wyznaczenie solarium kancelarii sejmowej.
Suchodolski kasztelan smoleński mówił w te słowa: v. nr 1 Na końcu głosu stosowny do niego projekt zalecenia pieczętarzom do laski oddał, o czytanie prosił, a potym o zapytanie się o zgodę.
Gdy przeczytał sekretarz, a marszałek zapytał się o zgodę, ta
znalazła się powszechna, a tym kształtem zapadło w tej
treści prawo: v. nr 2 Czytał potym JP sekretarz projekt kancelarii. Krasnodębski liwski oświadczywszy się, iż wprzódy przejście tego projektu dla ubóstwa skarbu zatamował, ale teraz pozwala, lecz tylko na samą wyznaczyć kancelarią i expensa jej. Co zaś nadgrody tycze się dla JP sekretarza sejmowego, tę radził odłożyć do końca sejmu, aby wtedy stosowna pracy wyznaczoną była nadgroda. Miączyński lubelski do czułości JP liwskiego zanosił prośbę, aby odstąpił opozycji. Ankwicz krakowski mówił, że ten projekt wychodzący z deliberacji na dwie dzieli się kategorie: jedną sekretarza, a drugą pracujących w kancelarii i jej expensa. Pierwsza, gdyby sejm był dwuniedzielny, zapewne mniejsza by była, ale teraz gdy się już do kilkunastu przeciągnął niedziel, a nicht ze swego służyć nie powinien, uznawał być sprawiedliwie należącą nadgrodą sekretarzowi zgadzającą się i na końcu sejmu wyznaczyć dorównywującą pracy jego. Co się zaś tycze pracujących w kancelarii sejmowej i ekspensy za ausztuchami należącej się jako to za druki i papier, to mienił być już nie obojętnością jaką, lecz powinnością niezwłoczną opłacić. A wnosił, gdy nie będzie zgody, aby była propozycja ad turnum podana. Krasnodębski wytłumaczył się ubóstwem skarbu uskąpionego w krajach i intratach narodu, pozwalał na expensa i kancelarii opłatę wyznaczyć, sekretarza zaś nadgrodę czasowi dalszemu zostawował. Marszałek przyświadczał pracowitość JP sekretarza, częstokroć noce bezsenne usłudze publicznej poświęcającego, i prosił JP liwskiego, aby odstąpił od opozycji. A gdy i cała izba o to wstawienie się swoje uczyniła, rzekł JP Krasnodębski: WPanów prośba staje mi się rozkazem i odstępuję od opozycji. Zatym zapytał się marszałek po trzykroć o zgodę. Ta się powszechna znalazła za każdym razem. Poczym sesja sejmowa od tronu solwowaną została na jutro na godzinę 4 z południa.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |