Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Jaśnie Wielmożnego Służewskiego

Posła z Wdztwa Sandomirskiego Rotmistrza Kawaleryi Narodowej

na Sessyi Sejmowej dnia 26 czerwca miany

Smutna nieszczęśliwej Ojczyzny postać, ciągle okropne jej położenie, zmienny sejmowania dzisiejszego sposób, nadto jest wyraźnie pędzlem przemocy odmalowany, iżby się nie dał uczuć okrutnie sercom potomków nieodrodnych wolnego niegdyś Polaka. - Sąsiedzi nasi sztucznie zniszczywszy utworzone przez nas ku obronie przeciwko napaści siły, nie mogą nie przyznawać sobie prawa, które zwykle mocny osłabionemu dyktuje. - Lecz żaden z nich najżywszemi kolorami nie potrafi ubarwić najniesprawiedliwszego postępku, ani jest w stanie ukryć go w oczach świata całego.

Najjaśn. Panie! Prześwietne Stany! Na cóż się przyda kłaść maskę na tak oczewiste gwałty? Czemu mówiąc, gdy jeszcze mówić wolno, nie przyznać się, że na Sejm ten nie od Ciebie Królu, nie od żadnej władzy krajowej zwołani jesteśmy? Ale, że silna ta ręka przemocy tyle udziaławszy krzywdy, ściągnęła nas do potwierdzenia swoich czynności, a nie zagojone zadawszy Ojczyźnie rany, chce wyraźnie, aby synowie przyznając, że przez zezwolenie, są tej klęski instrumentem, śmiertelną własnej matce zadali truciznę.

Oba narody i reszta rozszarpanego, a obszernego dawniej naszego kraju, po odebranym zapewnieniu, że w tym krytycznym czasie uniwersałem J.K.Mci Pana Miłościwego Sejm na to miejsce jest zwołany, spójrzeli w straszne zwierciadło przez haniebną delegacyą 1775 roku udziałane, a dostrzegłszy w nim czarnych zbrodni z podziału kraju doświadczonych, śmiało i jednogłośnie odezwali się, ze złą sławą i wzgardą, na którą niegodni wspomnienia sejmujący na ten czas zasłużyli, my, wybrani na Sejm dzisiejszy Posłowie, do współbraci naszych powróciemy.

Lecz wszystko mogąca najwyższej władzy Opatrzność, wskazując mylne sąsiadów groźnych nadzieje, nie chcąc widzieć w niesprawiedliwej sprawie splamioną niewinność, w pośrzód szczęku cudzej broni, dodając nam męstwa, niszczy rażące o nas podejrzenia.

Najjaśniejszy Panie! Jesteś Polakiem wybranym do korony od Polaków, a przeto szczerej determinacyi naród od ciebie spodziewać się winien. - Siedzisz na tronie, z którego poprzednicy twoi spychani, mężną stałością, tak do niego, jako i całości granic państwa, z chlubą powracali się. Jan Kazimierz, nieszczęśliwy w swoim panowaniu, widział kilku Potencyi wojska gwałcące spokojność swoich poddanych, patrzał na rabujące pułki sąsiedzkie niewinnych obywatelów domy, łzami oblany spoglądał na zabarwione krwią od srogości nieprzyjacielskiego oręża rzeki. - Nieustraszony Monarcha odparty w Warszawie od tronu, w tym tu miejscu szukał schronienia i wzywał od Polaków pomocy. - Gdy naród w części nie chciał, w części nie mógł ratować dobrego Pana i kochaną Ojczyznę, musiał na koniec z żoną porzucić kraj własny i udać do Ślaska. - Zmieniły się okoliczności, czas, stałość jego, niewinność sprawy, męstwo i odwaga Polaków przywróciły mu tron, a naród w dawnej i jeszcze obszerniejszej postawiły egzystencyi.

Tak jest, Miłościwy Panie! Stateczność w przeciwnym losie, cierpliwość w dotykającym razie, są to przymioty tronowi przydane na odwrócenie ostatniej zguby Ojczyzny. - Dałeś nam o nich wiedzieć powtórzonym głosem na dniu onegdajszym, przekonałeś naród, że na krok od wyraźnych obietnic swoich nie możesz odstąpić, czuje wierny Polak wdzięczność dla ciebie, a ufny słowu twemu, chce widzieć jego skutki, choćbyś był na najsroższe narażony nieszczęścia, któremi wiernie i z ukontentowaniem dzielić się przyrzeka.

Polacy! Co mężnie w tylu głosach stawacie przy całości granic Rzeczypospolitej, co nieustraszeni w sercu, ustami determinacyą swoją na pomoc biednej niesiecie Ojczyźnie, jakiej warci jesteście sławy w porównaniu tej, której popioły przodków waszych odbierać mają prawo. Czarnecki wsparty wojskiem zebranym, rozpędzał kupy nieprzyjacielskie, i bronią do broni przemawiał, wy obrani z oręża, widoki mocnej siły w oczach swych mając, przemocą nie osłabieni, namową nie poruszeni, idąc za głosem dobrego Króla, z wzgardą odpychacie interes bezsilnym w własnej krzywdzie do potwierdzenia podany. Nie trwóż się Polaku! Cnota ukryte ma obrony, niewinność twoja całej Europie wiadoma, pod żadnym ciężarem ugiąć się, a tym bardziej upaść nie powinna. Wytrzymaj klęski, bądź głuchy na obelgi, patrz z natrząsaniem się na plemię zdrajcy Radziejowskiego nieszczęściem w Polszcze nie wyniszczone dotąd. Stój w przedsięwzięciu swoim, a nie mogąc godziwie rozrywać wnętrzności swej matki, pod żadnym pozorem nie daj się nakłonić do tak czarnego postępku.

Najjaśniejszy Panie! Znam, że rada twoja do zezwolenia na delegacyą mającą moc traktowania tylko o odebranie oderwanych prowincyj, nie zaś ustąpienie ich Rosyi, pełna życzeń pomyślności dla nieszczęśliwego narodu, nie może nie być z uszanowaniem przyjętą. Odzywasz się z nią po podanej uwadze przez J.W. Biskupa Inflanckiego, którego sentymentów uwielbienie pierwsze ja w szczególności winienem, ale zdradzeni tylu przypadkami, czy mamy już się nie oglądać za siebie? Słowo delegacya sprawiedliwie razi umysły wielu nas w tej izbie znajdujących się. Czyż nie mamy przykładów, że władze postanowione i opisane przez nas, pochylone za intrygą, wsparte nadzieją silnej w czasie obrony, przechodziły z wolna granice swoich prawideł i bezprawnie postępując, same sobie moc decydowania zakazanych materyi przywłaszczały. Tak by było i w teraźniejszym rzeczy stanie. Delegacya upoważniona mocą traktowania w interesie odzyskania zabranych krajów, tysiąc przyniosłaby przyczyn, które ją nakłoniły do dania opinii o sprawiedliwości rozbioru kraju, a my bezsilni, późno zapobiegać staralibyśmy się temu złemu, gdy ten postępek od przemocy silnie popartym zostanie. Nadto: któż nam radzić może poczciwie, kto godziwie przekładać podejmuje się, że razem traktować z Rosyą i z Dworem Berlińskim, jakoby w jednym interesie, należy, chyba to jest głos czatującej na zgubę naszą poczwary. Rosya walczyła z nami, Rosya przez nieostróżnych Polaków na zeszłym Sejmie dotknięta, przez złamanie gwarancyi narażona, ma swoje do proponowania choć nie nadgrodzenia pozory. Dwór zaś Berliński, na fundamentach zdrady mając tron swój wybudowany, zaprowadziwszy nas chytrością swoją, do tej szkodliwej z Najjaśniejszą Imperatorową niechęci, możeż żądać korzyści, za naszą nieostróżność, za naszą powolność.

Jaśnie Wielmożny Mości Panie Marszałku Stanu Rycerskiego! Oddaliśmy Ci Laskę bez skazy, dziś z żalem w niej sęki postrzegamy. Podjąłeś się prowadzić nas z urzędu swego do czynności Ojczyźnie nie szkodliwych, nas nie hańbiących. Oto pod Laską twoją urodził się projekt delegacyi, który bezczelnie potrzebę ustanowienia jej dowodząc, pokazuje, że starasz się nadzieje nasze względem ciebie uczynić omylnemi. Zastanów się nad nim i zadrżyj. Masz jeszcze czas uwolnić się od zarzutu współczesnych i potomności, masz czas do oddalenia krzywdy, popioły przodka twego Kazimierza Bielińskiego poruszającej, cofnij się z tym przerażającym projektem, albo kiedy cię przeciwne dobru braci twoich tak prowadzi przekonanie, niechże z głosu mego wie publiczność, że ty jesteś tej rady autorem. Prześladuj mnie póki ci cnota pozwoli, póki władza twoja dosięgnie, ja tych wyrazów się nie zaprę, do których oświadczenia śmiało o los Ojczyzny prowadzi mnie determinacya.

Co do mnie, nie chcąc słyszeć o delegacyi, czyli, jak grzeczne usta nazywają, deputacyi, tym bardziej unikam, abym był objaśnionym o jej znaczeniu na wprowadzeniu decyzyi projektu jakiejkolwiek delegacyi z miejsca mego nie pozwalam, i że nie pozwolicie Prześwietne Stany, ufać powinienem.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych