Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Szymona Szydłowskiego

Szambelana J.K.Mci i Posła Województwa Płockiego

na Sesyi Sejmowej dnia 25 czerwca 1793 roku miany

Pierwszy raz z miejsca mego, jako Poseł mówiąc, chlubnym znam dla siebie obowiązkiem i miłą powinnością, zacząć od uwielbienia Waszej Królewskiej Mci P.M.Miłł. zanosząc oraz do tronu Jego serca wszystkich współbraci moich, którzy naznaczając mnie reprezentantem, i ten włożyli zamiar mych chęci, obym oświadczył czułą wdzięczność i nieskażoną wierność Panu Memu Miłł.

Prześwietne Sejmujące Rzpltej Stany! Nigdy podobno Ojczyzna nasza tkliwiej, jak teraz o pomoc nie prosiła swych synów, są jej żałośnym głosem przejęte już wszystkich umysły, czują publicznego nieszczęścia wielkość i zaradzenia potrzebę, oby nią użytecznie krajowi w poniżeniu, przemocy i unieszczęśliwieniu zostającemu zaradzić.

Zebrani do tej świątyni obrad na przyniesienie ulgi Ojczyźnie i wolnościom naszym, którą gdy zajęto mimo deklaracyi Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosyi, Związkowi Konfederacyi, całość kraju zaręczającego, mimo, mówię, przyczyn i dowodów widziemy, łożyć winniśmy najusilniejsze starania i przełożenia, oby ta męcząca nas boleść, co z sobą wszędzie nosim, zabrania prowincyi jednych i zatraceniem drugich, pozostałych, nie została nam zmnożona.

Królu Najjaśniejszy, Panie Mój Miłościwy i Prześwietne Skonfederowane Rzpltej Stany! Woła do was zamieszana powszechność, woła zbiedzony obywatel, oto gwałt! ucisk! Oto niesprawiedliwość, w niedawnym przeciągu, i mnie samemu pamiętnym, już do drugiego podziału naznaczony kraj nasz, i na toż to zgromadzeni jesteśmy? oby najpóźniejsza potomność uhańbiała nas? I godziż nam się na to pozwalać, na co pozostali w domach naszych bracia złorzecząc narzekać będą, i czego bez naruszenia świętości traktatów i bez obrażenia wiecznie sumnienia naszego tykać się nie wolno?

Niech kto chce i jak chce wini okoliczności, ja na te martwe posągi złorzeczeń nie zrzucam, i pójdę do grobu z tym przekonaniem, że tej okropnej, w jakiej zostajemy sytuacyi, obyśmy tylko wspólnie i bez rozróżnienia zdań chcieli, ulgę przynieść możemy. Słowem, wolno mnie, za nie ulegającego osądzać; choćby się na mnie i wszystko oburzało, na ów czas powiem: prześladujcie! wszakci słabego zniszczyć snadnie, ale przekonania mojego i głosu duszy nie zaduszonego, nikt mi odebrać nie zdoła.

I przeto ufny w cnocie, która mnie beśpiecznym wpośrzód Prześw. Skonfeder. Rzpltej Stanach czyni, mówię bez bojaźni, bo nie uprzedzony, iż na rozbiór kraju nie pozwalam i do ratyfikacyi, gdyby ta (uchowaj Boże) następować miała, ręki mej nie ściągnę. Przeciw projektowi J.W.Marszałka Sejmowego, wyznaczenia delegacyi jestem, bo tę za instrument przyśpieszający rozbiór kraju uznaję, a łącząc się do zdań poprzedniczych, za projektem J.W. Sandomirskiego Jankowskiego z deliberacyi wyszłym, o decyzyą tegoż z miejsca mego proszę.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych