Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Jaśnie Wielmożnego Ignacego Gosławskiego

Posła Województwa Sandomirskiego

na Sesyi Sejmowej dnia 25 Mśca czerwca 1793 w Grodnie miany

Najjaśniejszy Królu!

Najjaśniejsze Skonfederowane Rzpltej Stany!

Raz pierwszy w tej świątyni głos podnosząc, winienem go na dopełnienie woli Województwa mego poświęcić, co z sercem każdego Polaka jest zgodna, co jej ani bojaźń nie wyciska, ani pochlebstwo nie kazi, bo ani pierwsza tronu Twego, Najjaśniejszy Panie, nie wspiera, ani druga go nie otacza. W takiej postaci prawdy usta moje otwieram. Województwo Sandomierskie, co oddawna swym dobrym Królom wierne, co do nich przywiązane być umie, nie przestając bynajmniej czuć w sercach swoich tego obojga dla Ciebie, Najjaśniejszy Panie, zaleciło nam wybranym reprezentantom najpierwej byśmy stawieni przed tronem Waszej Królewskiej Mci hołd jak największego uszanowania oświadczyli i trwałość niezmiennej wierności, równie i przywiązania zaręczyli. Racz przyjąć z ust moich, co rzetelnym serca być umieją tłumaczem, i pierwszego wyznanie rzetelne i drugiego najmocniejsze zaręczenie, choć w szczupłych i nie zdolnych wymowy mojej granicach okryślone, wszak istnie to dowodzić i serca i urzędowania naszego będzie nieodstępnym obowiązkiem.

Najjaśniejszy Panie! Pozwól równie zanieść do siebie od tegoż Województwa zawsze Ci wiernego prośby, byśmy w tak smutnym Ojczyzny naszej położeniu okryci Twoim przywiązaniem, wsparci mądrością i doświadczeniem, byt onej pomyślniejszym uczynili.

Wpośrzód zbiegłych na Ojczyznę naszą w czasie panowania Twego. Najjaśniejszy Panie, nie raz zamachów, umiałeś uzbrojony cierpliwością, idąc przez ciernie najprzykrzejsze, Twoją mądrością pokazać wytężone przemocy ramię. Dzielność Twojej mądrości, której przywiązanie do Ojczyzny towarzyszy, zapowiada nam, iż jej użyjesz, abyś mniejszym do znoszenia dla nas uczynił ciężar nieszczęść, pod którym słabość nasza ugięta stęka. Smutny Ojczyzny naszej obraz nie daje tyle męstwa sercu, by ustami onego obszerność malować, co go przemoc, która dopiero w pożyczonej od obłudy masce chodziła, dla nas zgotowała, zdaje się, iż nas zbliżył do tej kolei, aby wziąść na się postać cierpliwego posłuszeństwa; czekać tylko jej wyroczni, lecz dać miejsce takiemu myśleniu, byłoby to nikczemnej rozpaczy skutkiem lub brakiem zaufania w Ojcu Ojczyzny. Nie godzi się jeszcze mówię bez grzechu Polakowi jąć się pierwszego, a tracić drugie. Potrzeba dercu dać wstęp podchlebny, iż Bóg, co w Dziejach Rodzaju Ludzkiego nic nie podobnego nie czynił, niepodobna, by od nas miał odwrócić swego wszechwładztwa ramię. Potrzeba sobie jeszcze powiedzieć, że Król Dobry Nasz nie przestał kochać swojej Ojczyzny, na której łonie urodził się, aby los jej pomyślny serca jego interesować nie miał.

Niech kto chce szuka sprawców dzisiejszego dla nas nieszczęścia, ja powiem z przekonania mego, wszak prawdy nie obrażę, iż my onego będziemy dziełem, jeżeli do niego przysposobiemy szkodliwy instrument, jaki w utworzeniu delegacyi bym widział, bo któż odprzeczyć może, jeżeli nie tej utwór w smutnej, jak dziś epoce roku 1775 skończył pasmo dość długo ciągnące się dla nas nieszczęścia.

Odgłos wniesionego delegacyi projektu serce moje przeraził, a wstyd lice moje zarumienił, że go swoja ręka odważyła się do tej świątyni przynosić, wystawując mi smutny widok prawdy, iż sami do zguby Ojczyzny śpieszyć żądamy, iż sami podział braci od braci potwierdzać chcemy, iż przemocy, co niedawno gwałtu nad Kolegami naszemi użyła, z uszanowaniem nawet ulegać zamierzyliśmy. Doświadczenie smutne onej utworzenia lękać mi się każe, a sumnienie, z którym chcę iść do grobu, jej egzystencyi opierać się radzi, choćby stać się ofiarą przemocy, nie ma w tym punkcie walki dla serca, by tylko udać się za jego głosem.

Nie mogę ujrzeć choć na moment potrzebę wniesionej Delegacyi w moim przekonaniu, bo pytam się, obok niej postać Sejmu, cóż znaczyć będzie? My co tu z chęcią Ojczyźnie usłużyć stanęli, cóż czynić będziemy? i z czym do braci naszych, co im sprawę z urzędowania oddać potrzeba, powróciemy?

Projekt Imć Pana Sandomirskiego Jankowskiego, którego zdaniu winienem szacunek, najpewniejszy w niniejszych okolicznościach względem wysłania Posłów do Dworów Zagranicznych o wsparcie i interesowanie się za nami do wspaniałych sentymentów Najjaśniejszej Imperatorowej, podaje śrzodek, nie wiem dlaczego nasza gorliwość, z którą się pokazujemy, nie chwyta się onego? Na sesyi wczorajszej słyszeć mi się dało, iż wprzód zapytanie się wysłanie od nas Posłów poprzedzić powinno, czy będą przyjęci. Ja nie wiem, czy z nami tak było, czy nas się pytano? Ja rozumiem, żeśmy jeszcze nie wyniesieni do szczytu takiej wzgardy, by już traktować, by już prosić nam się nie godziło, owszem spodziewam się, iż te Dwory, do których wysyłać będziemy, pójdą torem polityki, oddając nam wzajemność uszanowania, z jakim dla przyjętych od nas Posłów jesteśmy.

Stanie Rycerski! Do ciebie głos mój obracam, stanęliśmy na tym placu, z którego albo sławą albo hańbą powracać będziemy, z tego obojga wybór jednego od nas zawisł, lecz pomnijcie, że pierwszych ta to dusz wolnych i czułych nadgroda skronie cnotliwego Polaka wieńczy i słodkim wspomnieniem nawet popioły jego okrywa, druga w rzędzie odrodnych stawiając, wiecznym wzgardy i hańby cechuje piętnem. Waszej tu potrzeba cnoty, waszej determinacyi, bośmy ani cieniem do tego nie należeli, co by przemoc nad ziemią naszą upoważniać mogło. Utworzenie delegacyi, jakem powiedział, mam za instrument przeciw sobie szkodliwy, im barziej onej się lękam, tak tym silniej moja troskliwość za projektem mego kolegi obstawać każe.

Polacy! Jeszcze raz do was mówię, szanujcie poprzedników swoich sławę, którą z kosztem drogim, bo krwi nabyli, nie kaźie jej najmniejszym zezwoleniem na pominioną delegacyą. Pokażcie, że ani na krok tej ziemi samowolnie nie odstąpicie, którą krew przodków naszych nie raz ubarwiała, broniąc jej całości. Przemoc, mówię, niech próżnej nie żąda od nas legalizacyi, bo ta przed oczami prawdy nic nie znaczy, bo ta zdoła zedrzeć z jej barków zasłonę, wystawując ją w swojej postaci.

Jestem przeto za odrzuceniem pierwszego, to jest delegacyi, a za utrzymaniem drugiego radzącego wysłanie od nas Posłów do Dworów Zagranicznych i proszę Imć Pana Marszałka Sejmowego, by czasu drogiego nie wycienczając, wziął się do śrzodka z prawa przepisanego decyzyą projektu przepisującego.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych