![]() |
|
![]() | |||||||||
Jaśnie Wielmożnego Ogińskiego Podskarbiego Wielkiego Litewskiego na sesyi sejmowej in turno dnia 2 września 1793 roku miany Jeżeli kiedykolwiek miałem prawo złorzeczyć przeznaczeniu memu, że jestem Polakiem; jeżeli kiedykolwiek wzdrygać się byłem powinien urzędu, co teraz piastuję, to pewnie w dniu dzisiejszym najsprawiedliwszy miałbym do tego powód, gdy w materyi teraz wprowadzonej, przekonanie z obowiązkiem moim walczy, gdy usta niezgodne z sercem, opacznie myśl tłumaczyć muszą, gdy zapał, co czucie obywatelskie wznieca, pomimowolnie przytępiać powinienem. Szczęśliwemu przypisuję zdarzeniu, że lubo wyznaczony zostałem do układu traktatu z Rosyą; jednakże ani w delegacyi nie zasiadałem, ani na sesyi nakazującej podpisanie traktatu nie znajdowałem się, ani aktu ratyfikacyi świadkiem nie byłem. Równie szczęśliwym trafem w ciągu negocyacyi z ministrem pruskim oddalony, sądziłem, że ujdę smutnej konieczności decydowania materyi dla każdego obywatela niemiłej, zostając tak, jak przy pierwszym traktacie przymuszony do podpisu dla dopełnienia woli sejmujących stanów, a zatem tylko wykonawcą prawa, nie zaś tworzenia jego uczestnikiem. Omylony w moich chęciach przy wprowadzeniu do Izby sejmowej projektu traktatu pruskiego, i przy niepodobieństwie uchylenia się od decyzyi, cieszyłem się przynajmniej promieniem nadziei, że dwór petersburski mniej o traktat pruski, niż o swój troskliwy, nie będzie używać gwałtownych kroków, nie będzie groźnym nakazem do przyśpieszenia końca naglił, nie będzie uchyleniem medyacyi swojej straszył, lecz woli narodu przyjęcie lub uchylenie traktatu pruskiego odda. Nadzieja moja tym mocniej ugruntowaną być się zdawała, że projekt przez jednego tylko wniesiony posła, a jednomyślnie prawie w Izbie okrzykniony, zdawał się przeświadczać nie silne i nie gwałtowne przez dwór petersburski popieranie. - Ktokolwiek był świadkiem poprzednich sesyj, jeśli się z jednej strony gorszył, że współziomek brał na siebie postać tego, co zguby narodu chce być narzędziem; z drugiej strony z uwielbieniem poglądał, że śmiała determinacya mężny odpór dając, stwierdziła tę prawdę, iż cnota była i jest większości narodu cechą. Cnotliwi obywatele! co pośrzód grona osób sejm składających, najwięcej okazaliście czułości przy podaniu projektu traktatu pruskiego, przyjmcie hołd powinny cnocie waszej od całej powszechności należny. Dzieliłem sprawiedliwą troskliwość waszą. Wielbiłem szlachetny zapał, co serca wasze prowadził, czułem to z wami, że równie krzywdzi Ojczyznę zamiar projektu, jak i sposób haniebny, którym do Izby wprowadzony został. Znałem to, że hasłem waszym było, iż Polak być może nieszczęśliwy, ale podłym być nie powinien. A w takowych zostając uczuciach miło mi było myśleć, że dopóki Polska tak cnotliwych obywatelów w łonie swoim mieć będzie, dopóty zupełnie zaginąć nie może. Ale jakaż zmiana okoliczności przeraża dzisiaj zmysły moje. Już zasłona odpadła... tajemnica się wyjaśniła... Projekt jednego posła zmienia się w nakaz, którego srogość i skutki w przypadku uchybienia każdemu są wiadome. - Nota JW. Ambasadora z przyłączonym projektem wskazuje drogę, od której uchylić się bez zguby współbraci, bez narażenia na niebezpieczeństwo zostawionego nam kraju, nie można. Co za smutny dla obywatela urzędującego obraz! Przez bezsilny odpór w celu niepewnego ocalenia niektórych części kraju, narażać resztę na niezawodną klęskę! Co za stan istotnej niewoli, nie być zdania swego panem, i na pozór przyzwalać na to, co gwałtownie jest wymuszonym! Co za sytuacya litości prawdziwie godna Polaków! Co dawniej obcym mocarzom prawa pisali, a dziś w uszczuplonych granicach ukazom sąsiadów ulegać muszą. Boże! który kres wszystkim rzeczom zakładasz, a któremu równie łatwo najpotężniejsze obalić mocarstwo, jak zniszczone podźwignąć... rzuć okiem na tę nieszczęśliwą ziemię, na której cnota większej liczby mieszkańców, z przemocą i zdradą w zapasy chodzi... Niech ręka Twoja najsroższe wymierza kary tym, co pierwszą upadku narodu sprężyną się stali... co dla ambicyi lub zysków osobistych, Ojczyznę na rozszarpanie poświęcili... a niech dla pociechy cnotliwych, przywracając szczęśliwsze chwile, okaże skutkiem, że występek karę, a cnota nadgrodę od Ciebie odbiera. Ta jest jedna tylko pociecha, co nam się na przyszłość zostaje... dziś zaś w smutnej niedoli, w jakiej się Ojczyzna znajduje, żal i rozpacz jedynym są udziałem. Królu Miłościwy i Prześwietne Stany! Gdyby opieranie się z mojej strony na projekt czytany ciągnęło tylko za sobą upadek majątku mojego, po największej części w kordon moskiewski i pruski wpadłego, umiałbym być w determinacyi mojej śmiałym, bo majątkiem gardzę, gdzie idzie o ocalenie Ojczyzny... Gdyby mnie miało nawet i na ofiarę własnego życia narazić, pokazałbym się zarówno nieprzełamanym, bo z przykładu przodków moich, bo z wewnętrznego przekonania czuję, że krwi wylaniem dokupić się całości kraju najchlubniejszą jest ofiarą, ale już nawet sposobność czynienia podobnych ofiar usuniona zostaje; Moskwa co dawniej tylko do majątku i do wolności Polaków jej nieposłusznych przywłaszczała sobie prawo, dziś zdaniem każdego krępuje, nie osobiste wymierzając kary, ale postrachem, że w przypadku oporu, dla współbraci w domach pozostałych najsroższe gotuje kaźnie. Przemawia dziś dwór petersburski groźnemi wyrazy, wydaje nakaz podpisania traktatu, wiąże do obrony ręce, dopuszcza Królowi pruskiemu wkroczenia do województw krakowskiego i sandomirskiego, a w przypadku niepodpisania wymuszonego traktatu, wystawia resztę ziemi polskiej na spustoszenie, obywatelów na znękanie, a naród cały w zawichrzeniu na niepodobieństwo, aby w szczątkach pozostałych spokojnego kosztował rządu. Prześwietne Stany! Jeżeli do przyjęcia pierwszego traktatu gwałt był waszym powodem; jeżeli tenże gwałt waszego i narodu całego honoru, był zasłoną w oczach powszechności współczesnej i potomnej; jeżeli przestępując wszelkie granice sprawiedliwości i litości dwa mocarstwa przeciwko nam sprzymierzone, żadnemi środkami ułagodzone być nie mogą; jeżeli złącznym naleganiem, wspólną grozą, łamaniem praw wszystkich, i nielegalnym nawet wprowadzeniem projektu dzisiejszego przy otoczeniu obcym wojskiem Zamku i Izby sejmowej, nie wzbraniają się gwałtu dowodzić; ja widząc honor narodu ocalony, widzę Ojczyznę bezsilną, i żadną obcą pomocą nie wspartą, przewidując w przypadku opierania się zamiast oddziału części kraju zupełną całości klęskę, między złym i gorszym obierając, i przymuszonym będąc do dnia kreski mojej, piszę się affirmative.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |