![]() |
|
![]() | |||||||||
Jego Królewskiej Mości dnia 29 augusta Zawsze cenionym był ten dar, jako najcelniejszy, gdy bliźni bliźniemu dobrą dał radę, a jeszcze w ciężkiej okoliczności. Zawsze Król obowiązanym znał siebie do wdzięczności, kiedy ten, którego na radnym Rzpltej krześle osadził, to czynił, co powołaniu jego przynależało. To dziś wykonał dopiero mówiący senator i biskup, sięgnął do zrzódła prawa, do którego udawać się należy zawsze w wolnym narodzie, w tym nie znalazł, i nicht podobno nie znajdzie skazówki, która by dokładnie prowadzić mogła w teraźniejszej okoliczności, między posłami; zatem byłoby już w tym samym przyczyny dosyć nie tracić dalej arcypotrzebnych godzin i ubiegających momentów nad tym interesem, ale gdyby i nie tak było, obejrzmy się na to, co tandem wszystkich czynności ludzkich powinno być prawidłem. Cui bono? Pytam się, co wyniknie z tego, chociażby jasne formalności były przed nami, jak decydować w tym zarzucie? Pytam co dalej! i na co się to przyda? Jeżeli nie będzie się wtrącać przemoc obca, wyniknie tedy sąd, wyniknie decyzya jednej lub drugiej stronie fatalna. Tu pytam się czułych serc, czyli życzyć przystoi mianowicie chrześcijanom, republikantom, ludziom na koniec przybliżać sceny okropne, które się kończą na życiu bliźniego? Pytam się po wtóre, czy w tym kazusie doszlibyśmy tego końca, dla którego prawodawstwo kary wyznacza? Kary są naznaczone mniej dla skarania winnego, jak dla odstręczenia innych od podobnego występku. Tu znowu pytam się, gdyby głowę położył oskarżony, czyliby krew jego wytępiła autorów i sposoby nieszczęść naszych? Czy dlatego odmieniłby się los nasz? Czy nie zajątrzyłyby się bardziej te zamachy, które nas dolegają i któremi nas grożą? Czy przemoc obca nie wzięłaby stąd nowego pretekstu acz najniejsprawiedliwszego nazywania nas nieludzkiemi prześladowcami, Jakobinami? Te jedynie skutki by wyniknęły, a zabór zaborem będzie, a podobno i próżne byłoby tentowanie sądu, bo obca przemoc oparłaby się wykonaniu onego. Jeżeli tedy te - cui bono? nie znalazłoby się w tym sądzie, czynem dobrym, czynem użytecznym nazwać go nie można. Znam, że żadna osobistość nie dała powodu wyzywającemu kolegę pod Laskę posłowi tylko patryotyzm szczery, i dlatego daleki jestem od ganienia powodu oskarżającego, ale nie odmieniam zdania o szkodliwości uczynku. Znam równie, że jest to zaszczytem narodu naszego, że niełatwo by się znalazł drugi, który by się chciał podjąć podania tego projektu, który jest zarzutu obiektem, lecz kiedy się obrał, tandem już ten, kiedy się na to determinował, kiedy z not czytanych i pewnej wiadomości, nie możemy sami utaić przed sobą, że czy prędzej czy później musiemy do tego przystąpić, co dwa dwory pomiędzy sobą ułożyły, a żadne inne odwrócić nie chcą, nie rzucajmy pomiędzy sobą nienawiści, nie zaostrzajmy miecza sprawiedliwości. Do światłego mówię zgromadzenia, nie trzeba mi się rozwodzić, przenikacie sami, że zamiar sądu tego lepiej jest usunąć, bo gdyby był rozpoczęty, najprzód oddaliłby nas od robót nieodwłócznie potrzebnych na sejmie, byłby w skutku zapewne przeszkadzany przez obcych albo by sprowadził nieszczęście większe, i zemsty, lepiej tedy dać temu pokój, a wziąć się do dzieła, które potrzeba i roztropność wskazuje. Z wezwania godnego senatora uczyniłem to przełożenie, ale i tu czułem, że mówić powinienem był prawdę, chociaż niemiłą.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |