Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Józefa Rokitnickiego

Posła płockiego

na sesyi sejmowej dnia 17 mca sierpnia 1793, w materyi ratyfikacyi dla Rosyi zaboru w Grodnie, miany

Najjaśniejszy Królu Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Rzpltej Skonfederowane Sejmujące Stany!

W ów czas, gdy większość głosów powodowana W.K.Mci wystawionemi przyszłego dla Ojczyzny szczęścia widokami, poważyła się dla wyznaczonej delegacyi do traktowania z JW. Ambasadorem rosyjskim zupełnej onejże nadania mocy, postępowania stosownie podług wszelkich Najjaśniejszej Imperatorowej Jejmci, w osobie tegoż ambasadora działającej zamiarów, ja z miejsca mojego pewną dla mej Ojczyzny w tym traktowaniu dozierając zgubę, stawałem zawsze delegacyi przeciwnie; łudzony potem równie z innemi zwodniczą nadzieją, wyglądałem powrotu kuryera z Petersburga, którego przybycie tej to wielkomyślnej monarchini wykazać widoczne wspaniałe miało dla nas sentymenta. Lecz cóż za smutna rzeczy odmiana, kuryer powrócił, Król Imć pruski równie chce zabrane od nas mieć sobie przyznane prowincye, a Wielka Katarzyna w miejscu, gdzie całą swą naród w jej wspaniałości położył ufność, zamiast przy tymże stawania narodzie, żąda po nas ratyfikowania hańbiącego naród polski delegacyi dzieła.

Tu, Stany Najjaśniejsze, trudno już dalej milczeć, i komu tylko Ojczyzna jest matką, kogo jej ulubione wylęgło łono, każdy już prawie przy tejże zgonie, chociażby nieme na jej ratunek rozwiąże usta.

Już nie czas, Stany Najjaśniejsze, dłużej opuściwszy nam samym ręce wspaniałej czyjści wyglądać wsparcia wielkomyślności, zawiedzeni płonnemi tylekroć nadziejami, więcej zwodnictwa onych przestańmy być łupem.

Królu Miłościwy! Do twego to łaskawości tronu głos mój szczególniej dziś mi zwrócić przychodzi, a winne jako od poddanego monarsze swemu niosąc uszanowanie, dozwól Miłościwy Panie jako do Naczelnika Narodu niepodchlebnemi odezwać się słowy, i jako współobywatelstwa na dostojność wyniesionemu Króla, sprawę własnej przełożyć Ojczyzny.

Najjaś. Królu! Dar słodkiej, której natura dała wymowy, i dobroć wrodzona, co twojej charakteryzuje duszy przymioty, tak mocnym jest na uwięzienie serc ci przychylnych arkanem, iż czyjej tylko raz twój organ dosięgnie duszy, chętnie się wiecznie, Miłościwy Panie, w twego posłuszeństwa oddaje okowy. Przeświadczyłeś się, Królu dobry, o tej niezmyślonej słów moich prawdzie, gdy ustanowiwszy Konstytucyą 3 Maja, umiałeś rozróżnione przeciw niej zjednoczyć umysły, przełożyłeś Najjaś. Panie przez zaufane tobie osoby zaraz na sejmikach następnych obywatelstwu, że ta Konstytucya, lubo samowładnemu twemu skarb i wojsko powierzyła dzierżeniu, jest przecież szczególniejszą twierdzą utrzymania całości granic Rzpltej, na których rozerwanie uczynioną zmowę, miałeś sobie W.K.Mość doniesioną w depeszach od W. Debolego rezydenta w ów czas przy dworze petersburskim, a razem wystawiwszy konneksye dworu saskiego, z wielu dworami miane w Europie, tą przyjemną perswazyą i wyobrażeniem przyszłego szczęścia Polaków, tyle ująłeś naród, iż wszystkie województwa wysłały delegowanych, na złożenie winnego hołdu majestatowi W.K.Mości, i czułych oświadczenia dziękczynień, za staranności twoje ojcowskie, za dźwignienie sławy Polaków, i odwrócenie już już wiszącej nad nami rozebrania kraju klęski. Później gdy chmury z północy ku nam zbliżać się zaczęły, i groźliwemi wojny miotać okazały się piorunami, za twoim Miłościwy Panie odezwaniem się do narodu, pomimo wzgląd, iż już jesteś wiekiem nachylony, staniesz pierwszy na czele narodu, a zachęciwszy twojemi uniwersały ochotną młodzież polską widziałeś, Najjaś. Królu, jak każdego województwa obywatele, zardzewiałe odostrzywszy żelazo, czekali tylko do obozu ruszenia się nakazów, a na te przyjemne hasło: Król z narodem, naród z Królem, widziałbyś był Najjaś. Panie stotysięczne hufce, co za kraju swego swobody, i za jednego z najlepszych Królów, ponieśli by byli nieprzyjacielskim rotom, mężne w odporze Polaków ramię. Ten chybaby tylko pozostał był w domu, już nie był w stanie swej ratunkowi poświęcić Ojczyzny.

Wszakże, Królu Miłościwy, niezaprzeczonej prawdy sam mi najdokładniejsze dać możesz świadectwo, iż cały naród ciebie w najpierwszym po Bogu czcząc miejscu, w tobie zupełne swe złożył nadzieje, a czułą ku swej Ojczyźnie miłością zajęty Obywatel, nieprzestanne z różnych województw, ziem i powiatów na wsparcie wojennej sprawy, liczne obficie przesyłał ofiary.

Płeć nawet niewieścia, ta mówię płeć szanowna, obnażając się z najmilszych onejże ozdób, wkrótce podobna byłaby stała się Spartankom. Cóż tak silny w narodzie robiło zapał? Oto podniety szczególniejszej ku tobie, Królu Miłościwy! Lecz Najjaś. Panie, cóż za owoce przyniósł ten zapał patryotyczny Ojczyźnie, gdy Obywatel cały na jej obronę wylany, przy ryku armat, w twej obecności miał onej w obozie stanowić losy. Wbrew tegoż nadziei wojska ordynansem cofnąwszy, przystąpiłeś, Królu, pierwszy do akcessu Konfederacyi Targowickiej, krew co twoją podnietą, Miłościwy Panie, pałała w żyłach rycerza polskiego, skrzepła na widok odmienionego systematu.

Najjaśniejszy Panie! A kiedy tylo uroczystemi dowodami dowiodłem widocznie tej prawdy, jak wiele jest ku tobie naród przywiązany, jak za twym idąc naczelnictwem, najuroczystsze Bogu poodmieniał śluby, już i tej świątyni mury dałyby mi podobne prawd równych świadectwo, że w sprawie, w której tylko do narodu twe miodo-płynne otworzyłeś usta, wszystko udecydowanym większością głosów stało się. Nie odwracaj więc teraz, Miłościwy Panie, ojcowskiego twego łaskawie ucha, na jęk i łzy tylu milionów, niegdyś ziemi polskiej mieszkańców twoich najukochańszych dzieci i naszych współbraci, a dziś smutnych fatalnego losu ofiar, których już brzęk niewolniczych kajdan czułe cnotliwego Polaka żalem rozdziera serce.

Tu jest pora, Najjaś. Panie, pokazać się, iż zaufanie onychże w tobie i chęć przy powadze majestatu twojego, łożenia majątków i życia, umiesz wzajemnym onymże, Królu, odpłacać hazardem.

Miłościwy Panie! Znam ja to, iż przyzwyczajony wygodom, i pewny ostatniego dni twoich w onychże dopędzić bytu, zadrży w tej mierze twe serce, samej tylko powodując się cnocie, abyś się na prześladowania fortuny, wystawił igrzysko. Lecz Królu dobry, wiek twój tylo trudami skołatany, możeżli kiedy świetniejszą uwieńczyć sławą, jak pokazać się w oczach całej Europy, że w ciągu twojego panowania dobra tylko szukałeś Ojczyzny, dla niej tylko żyłeś wylany, i z jej upadkiem wszystkiemi pogardzasz losami. Niech się na ciebie, Królu, w ten czas przemoc rzuci, niech wszystkie na cię wywiera pociski, dzieci twe przywiązane, własne opuszczając domy, ojca i Króla swego karmiąc ostatkami, pójdą wraz z tobą tam, gdzie twa mądrość onych prowadzić będzie. A zaliż to już nie masz tak wielkomyślnego mocarstwa, by nieszczęśliwemu z pozostałą narodu częścią, dając przytulenie Królowi, tak słusznej mocą oręża poprzeć nie miało sprawy. Jeżeli zaś tłocząca nas przemoc koniec naszego przeznaczenia nad lodowatym położy morzem, pójdzie i tam cnotliwe Polaków plemię wraz z tobą, Królu, więzy zaś, niewola, i pęta, tym słodsze dla nas staną się, gdy w tej mieszkańców dziczy, przemówić te będziem mogli słowa: Gaudium est miseris, sotios habuisse doloris. Potomność zaś najodleglejsza, przezierając księgę twego panowania, choćby w niej jakiej dojrzała skazy, czyn twój ostatni za jednym ręki od podpisu ratyfikacyi wściągnieniem, unieśmiertelniając twą sławę, wszystko zagładzi.

Co do mnie: idąc za głosem, któren się w sercu moim odzywa, byłem w każdym zdarzeniu przeciw wszystkim gwałtownościom, jestem przeciwko ratyfikacyi, i łatwiej bym tę rękę widział pochłonioną od ognia, niżli żebym ją miał ściągnąć na podpis, zrzeczenia się swych współbraci wiecznie; te są moje sentymenta, przy tych stoję, na ratyfikacyą nie pozwalam, i gdyby przemocą nastąpić miała, uznając ją za nieważną, w oczach Boga narodu i całej Europy protestuję się, oraz oświadczam, iż traktatu zaborowego w deputacyi nie podpisałem, i widziany na egzemplarzu drukowanym tegoż traktatu, zawsze przekonaniu mojemu przeciwnego, podpisu mego wyraz w obliczu tej Izby wzywając świadectwa całej deputacyi, zaskarżam i protestuję, jako ręką moją nie uczyniony.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych