![]() |
|
![]() | |||||||||
Jaśnie Wielmożnego Gosławskiego Posła województwa sandomirskiego na sesyi dnia 14 sierpnia 1793 roku Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy! Prześwietne Sejmujące Rzeczypospolitej Stany! Oddać cnocie hołd, zasługom sprawiedliwość, ani obłudy, ani podchlebstwa oznaką być nie może. - Dotąd milczałem, znając słabość wymowy mojej. - Słuchałem mówiących, a dostatecznie umiejących tłumaczyć cnoty i zasługi JW. Pułaskiego. Cóż memi ustami dodam na pochwałę tego męża? Oto tylko tę prawdę: że mąż ten będąc w nieszczęśliwej Konfederacyi naczelnikiem, nie stał się sukcessorem niczyjego majątku. - Mając plac w dzisiejszej porze do ubogacenia się najpierwszy. - Wszak wychodzi przecie z niej ubogi. - Urząd Generała Inspektora, wszak nie uprzedził jego zasług. - Zdatność onego dała mu tym większe prawo do tego. - Mówię za nim i pierwsze, posiada i drugą. Głos przyjaźni, jaką bym mieć mógł w sercu moim dla tego męża, niechaj zastąpi miejsce prawdy, której dla żadnego względu odstępować nie zwykłem. Najjaśniejszy Panie! Mam i ja honor zalecić względom Waszej Królewskiej Mości tego męża, i żądać u tronu twego, byś mu wakującą buławę w. koron. ofiarować raczył. - Kto wie, azali ten mąż osiadając niegdyś bitnych hetmanów miejsce, nie będzie wsparciem biednej Ojczyzny naszej. Los w swoich dziełach obszerny, w najsmutniejszych Ojczyzny naszej momentach, dawał wielkich mężów dla Ojczyzny. - Wspomnijmy Czarneckich, Chodkiewiczów i Sobieskich, kiedy się zrodzili? Oto w ten czas, kiedy Ojczyzna, postawiona w najokropniejszym położeniu, wsparcie od tych mężów z oręża odbierała.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |