![]() |
|
![]() | |||||||||
Tadeusza Szymona Bończa Skarżyńskiego Skarbnika i posła ziemi łomżyńskiej na sesyi sejmowej dnia 13 miesiąca sierpnia 1793 roku w Grodnie miany Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy! Najjaśniejsze Rzeczypospolitej Stany! W pośrzód niedoli, i tego nieszczęścia ciężaru, które srogim losu zdarzeniem gniecie człowieka, te jest największe, co swym wylewem całą niszcząc powszechność, w najsmutniejszej ogół narodu stawia postaci, co płacz tylko i narzekanie później potomności zostawując w udziale, staje się jej dręczenia narzędziem. - Szczególne na człowieka spadłe nieszczęście, ileż razy przyszłej choć potomków jego pomyślności słodzi się wystawą, powszechne gubiąc współczesną powszechność, zaprawia goryczą tej potomności bycie, która tylko nędzę i niedolę, po swych przodkach w dziedzictwie objąwszy, złorzeczyć będzie popiołom ojców swych, którzy i swej, i ich wolności nie nadto znali szacunku. Jakież jest nieszczęście, którego by nam w czasach niniejszych doświadczać nie przyszło? Rozdarci zewnątrz od obcych, oddzieleni od współbraci, krewnych i przyjaciół naszych, ograniczeni w tak szczupłym obrębie, iż naród ten niegdyś obszerny, sławny i potężny, dziś cząstka tylko onego najbidniejsza zostaje. - Podzieleni na części wewnątrz, i ze wszystkiego ogołoceni bez pewnego prawa, bez sprawiedliwości, i bez tego wszystkiego, co tylko szczęśliwym może uczynić obywatela, zostając, czyliż nie jesteśmy zbliżeni ku tej przepaści, która nas do reszty w każdym pochłonie momencie? Cóż, pytam się, w tej smutnej rzeczy naszych postawie, zostało nam się w podziele? Łatwa, ale krótka odpowiedź: ubóstwo i nędza. O, Boże Wielki! Kiedyż nieszczęście na ten padół spuszczone, weźmie swój koniec? Kiedyż litościwa ręka twoja Panie obetrze łzy, które niedola wyciska? Zaiste cierpienie nasze tak wielkie, które aż potomków naszych dosięgać będzie, jest w miarę zasłużenia naszego, jest to owoc tej nieszczęśliwej magnatów naszych ambicyi, która maską fałszywego patryotyzmu okryta, wiodła ustawicznie wojnę z tronem, aby najzbawienniejsze dobrego Króla rady i czyny bezskutecznemi uczynić; aby pozorem tego to idealnego patryotyzmu, panowanie swoje nad równemi sobie gruntować, aby w niezgodzie i nieładzie powszechnym budować dla siebie szczęście; niebaczna, iż gubiąc Ojczyznę, zgubiła i siebie. Toć to jest zguby i nieszczęścia naszego przyczyną, przyczyną mówię, która nas do tego niedoli przywiodła kresu. Lecz dałby Bóg, aby tej winy żadna na nas nie padła cząstka! Aby potomność roniąc łzy nad swoją niedolą, samą tylko postępków naszych widziała czystość. Mamy wprawdzie strofującej nas potomności pogotowiu odpowiedź. Cóżeśmy winni, czyniliśmy wszystko z przymusu, działania nasze wszak są obcej przemocy skutkiem. Z tym wszystkim lękam się, Najjaśniejsze Stany, aby ta potomność ściśle śledząca czyny nasze, obok tych wymówek naszych położywszy na szalę powinność obywatela względem Ojczyzny nie uniosła się kiedyżkolwiek tą suppozycyą, że niewiele tam być musiało obcej przemocy, gdzie większość udziałała wszystko. Już dwa miesiące upłynęło sejmowania naszego, cóż przecie mamy za korzyść, która by będąc pracy naszej owocem, w czymkolwiek dla Ojczyzny przynosiła ulgę? Z czym powróciemy do współbraci naszych, którzy nas na te tu wysłali miejsce? Przyniesiemże im rząd przyzwoity, powróconą sprawiedliwość i bezpieczeństwo każdego mieszkańca? Bynajmniej, kiedy oto żadne dotąd użyteczne dla kraju nie stanęło prawo, acz tak liczne ku temu są u Laski projekta. Trzy już prorogacye sejmu stanęły, a to czego? Oto wojsko urządzić, skarb zabespieczyć, rząd ustanowić, sprawiedliwość, więcej od roku w kraju prawie nieznaną, wrócić. Cóż za szlachetne pobudki? Mógłżeby dla nich reprezentant narodu zdrowia i majątku swego oszczędzać? Ale cóż stąd, kiedy to wszystko chybiło, bośmy nic nie zrobili, prócz ukończonej prawie tej smutnej materyi rozbioru kraju. Słysząc znowu na niedziel cztery żądanej sejmu prorogacyi projekt, chętnie bym na niego pozwolił, gdybym był pewny, że czas ten użytek jaki dla narodu przyniesie, lecz obym nie zgadł, że na podpis traktatu pruskiego i zaboru krajów naszych ratyfikacyą obrócony będzie! A widząc w tym dopiero momencie podany przez JW. Ankiewicza posła krakowskiego, ratyfikacyi zaborowego traktatu z najjaśń. dworem petersburskim projekt, zaraz natychmiast oświadczam, iż jestem przeciwko niemu negative, tłumacząc zdanie moje dlatego tak wcześnie, bo może jutro nie będzie czasu... Może ja mylę się i daj to mocny Boże, aby widok mój w tej mierze był mylny; atoli mimo wszystkie inne względy, każące nam choć na krótki czas sejm zalimitować, wzgląd na nas samych, jest dla nas najbliższym. Wycieńczeni z sposobności siedzenia, ile przy tak nadzwyczajnej drożyźnie, cóż dalej robić będziemy? Nie wstyd mnie tego, co powiem, iż nie jestem w stanie dłużej już siedzieć, lecz nie dlatego to wspominam, abym od kogożkolwiek potrzebował wsparcia, bo śmiało mówię, iż wolałbym zawsze cierpieć niedostatek, jak żyć cudzym, ale dlatego, aby puścić nas do domów naszych ubogich, które zapewne dostarczą nam sposobności dalszego na tej funkcyi służenia Ojczyźnie. Projekt JW. Brzeskiego Litewskiego im jest użyteczniejszy, tym prędszej wymaga decyzyi. Wiedzieć nam nade wszystko należy, jak magistratury rządowe sprawiły się, i jak skarb publiczny obrócony został, od tej wiadomości zależy wszystko, więc deputacyą wyznaczyć należy do egzaminu czynności magistratur rządowych, czynność ta wszakże nie jest momentalna, potrzebuje czasu, my przecież to, co na początku sejmu zrobić byliśmy winni, nie zrobiliśmy dotąd, puszczając mimo siebie najzbawienniejsze projekta. - Zadecydujmy projekt JW. Rożańskiego Ciemniewskiego, bo któż w nim nie dostrzega słuszności? Kto pilnuje swych powinności, płatnym być winien w miarę swej pracy, a i to jeszcze w miarę możności naszej, która w tak krytycznym położona stanie, nie jest w sposobności tak wielkich opłacać pensyi, ale ministrów oddalenie się od Ojczyzny w ten czas, kiedy los onej najgorszy, w ten czas, gdy ich rady i pomocy potrzeba, nie rozumiem, aby zyskiwać mogło płacę do ich urzędów przywiązaną, bo jeżeli my nie jesteśmy w stanie płacić temu, komu się słusznie należy, a jakże mamy płacić tym, którzy od swych powinności oddaleni siedzą za granicą? Pomniemy, Najjaśniejsze Stany, że jeżeli kiedy Skarbu oszczędność była potrzebna, tedy ta w niniejszym czasie położona obok nędznego stanu naszego staje się konieczną. Mówiłem i mówić będę, że nie ma skąd obywatela pociągnąć, stracił on wszystko i ledwie mu sposób do życia pozostał; ulżyć mu należy w podatkach, więc też we wszystkim oszczędności skarbu potrzeba. Powróćmy sprawiedliwość, bez której stać narody nie mogą, i bez której obywatel ani majątku, ani życia być pewnym nie może, wszak to przynajmniej jest w ręku naszych, wszak to naresztę najprędzej odbyte być może. Mamy dwojaką formę juryzdykcyj sądowych, jedną przed zeszłym sejmem długim, ale gorzkim doświadczeniem wspartą, drugą z ustawy sejmu zeszłego, której owocu dopiero kosztować zaczynaliśmy. Na co nam wchodzić w szczegóły, powiedzmy krótko, ale prętko, pierwszali, czy druga forma magistratur sądowych nam się podoba, i pierwszą czy drugą powróćmy, zostawując przyszłemu sejmowi jako ordynaryjnemu, moc odmienienia tego, co by niedogodnym było. Tak ja rozumiem, Najjaśniejsze Stany, bo nieradbym momentu widzieć mojej Ojczyzny bez wymiaru tej koniecznej sprawiedliwości, dla której dostąpienia obywatel jest przymuszony extraordynaryjnemi chodzić drogami, które tandem nie mogą przynosić tylko krzywdę drugiemu. Najjaśniejszy Królu, Panie mój Miłościwy! Zastałeś naród twój, który cię słodkim ojca czci zawsze imieniem, prawie bez rządu. Prawa nasze podobne do pajęczyny, ubogich tylko obowiązywały mieszkańców, bogatych duma pogardzała niemi, każdy to przyzna, kto tylko dawnych dziejów zasiągnie nieco pamięci. Urządziłeś, Miłościwy Królu, twój naród, jako dobry ojciec, który między dziećmi swemi nie chce znać różnicy, kosztowaliśmy twych przychylnych dla narodu zamiarów, aliści układ ten zawisnych losów zrządzenia zupełnie zniszczyły. - Przyłóż na nowo, Miłościwy Królu, dzielnych starań twoich, aby poddani twoi bez rządu i sprawiedliwości nie zostawali dłużej, w czym że ci pomagać i naśladować będziem, tego po nas dobro powszechne, cnota i obywatelstwo wyciąga.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |