Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Szymona Szydłowskiego

Posła wdztwa płockiego

na sesyi sejmowej w Grodnie dnia 13 augusta 1793, miany

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Sejmujące Rzpltej Stany!

W tak nieszczęśliwej na kraj i ukochaną Ojczyznę zbiegłych okoliczności, wybrany od współbraci moich na posła, widząc trzema niewolami przywaloną Rzeczpospolitę, to jest dworu petersburskiego, jej ambasadora i własnych współziomków, którzy nas zemstą zagraniczną tworzyć usiłują. Odpowiadam, iż czuły obywatel prawdziwy syn Ojczyzny, a dopieroż przysięgą obowiązany przy całości granic poseł, myślić i czynić inaczej nie powinien, tylko co mu cnota przepisuje, honor pozwala, i wstydziłbym się, gdybym choć słaby i uciśniony, podłym miał być Polakiem. A niech się równie wstydzą i ci, Najjaśniejsze Stany, którzy inaczej wystawują naród, bo albo go nie znają, albo znać nie umieją.

Tak jest, Królu Miłościwy i Przezacne Stany! Pod jakąkolwiek inną cechą, źle się zawsze wydaje Polak, gdy nie pod własną. Daliśmy tego dowody jasne i głośne całej prawie Europie na dzisiejszym sejmie, iż kochamy wolność, stajemy przy całości granic najniesprawiedliwiej nam zajętych i pewnie, iż nie wszyscy będziem kłaść pieczęć temuż gwałtowi. Bo daleka od cnotliwych podłość i podległość; bo któż jarzmo nad swobodę, więzy nad wolność, poddaństwo nad równość nie przekładałby? Chyba ten, któren brząk kajdan w równej szali kładzie z tym złotem, za które zaprzedał całą swą istność.

Najjaśniejsze Stany! Upadały wprawdzie od dawna narody mieczem nieprzyjaźnym tępione, lecz w samymże swym upadku, gorliwość o ratunek kraju, męstwo i stałość przy całości onego nieśmiertelną naznaczając sławę, pięknie z siebie do naśladowania podały nam wzory.

My zaś przyzwyczajeni do podłości, już oto powtórnie na samo imię postrachu oddamy może kraje nasze, z tą obłudną nadzieją, iż resztę ocalamy. Prześwietne Stany! Przyjdzie moment może nie zadługo oddać i po trzeci raz. Bo na traktaty, sojusze, w dzisiejszym wieku polegać nadto nie można, wszystko stargane być może. Niech przynajmniej cnota przy nas zostanie. Niech ten głos da się słyszeć całej Europie, iż Polacy bezsilni, uciśnieni, ale cnotliwi i nieustraszeni, nie chcieli oddać ziomków swych podle cudzemu panowaniu.

Królu! Narodzie! Co ze mnie nie duchem partyi, ale własnym powodując się przekonaniem, ni tej, ni owej strony niewolnik, jestem przeciwny projektowi ratyfikacyi, przez JW. Ankwicza posła krakowskiego podanemu.

Bo wolność, całość kraju i prerogatywy Króla, z powinności obywatelskiej winienem zawsze bronić. A zatem, co kajdany gotuje, kraj dzieli, Króla krzywdzi, sumnienie strofuje, nie może być dziełem mojego przekonania.

Otwieram więc w tych myślach zdanie moje, iż nigdy co jest dziełem przemocy, nie pozwalałem i nie pozwolę. Przeciw wniesieniu projektu ratyfikacyi najsolenniej się protestuję i protestować będę.

Najmilsza Ojczyzno! Słyszysz głos mój, z którym nieraz już przed tobą staję. Stanę zatem, i wśrzód zgonu Rzpltej śmiało powiem: Bracia moi! Nie mogłem was ustrzec od niewoli, i chociaż przykładałem się całym sobą do utrzymania was przy całości i wolności, mimo me najlepsze chęci odparty większością zostałem, i nic dobrego zrobić nie zdołałem.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych