![]() |
|
![]() | |||||||||
Jaśnie Wielmożnego Antoniego Aleksego Suffczyńskiego Generała ruskiego, ziemi chełmskiej posła na sesyi sejmowej w Grodnie dnia 12 sierpnia 1793 roku miany Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy! Prześwietne Rzpltej Sejmujące Stany! Ktokolwiek chętnie zwrócić oko swoje zechce na przeszłość, nie tylko w własnym, ale i w obcych doświadczaną narodach, winien się ze mną zgodzić i tę bezpodchlebnie prawdę, którą cechą być wierności Królom, w wierność cechą obywatelstwa prawego być mieni, i z zarumienieniem się przyznać, iż prawda skoro wychodzi z karbów ludzkości i obyczajności, potwarzą bardziej niż prawdomówstwem nazwaną być winna. Byłbym milczał, Najjaś. Stany, gdyby i dziś nie ponowione zostały wyrazy hańbiące charakter i duszę cnotliwego Polaka. Świetność narodu polskiego skąd najistotniejszą wzięła na się postać? Oto z wierności i uszanowania dla Królów, a z posłuszeństwa prawu. Skoro zaś wierność ku tronowi w podchlebstwo realne dla tronu poszanowanie w idealną obyczajność, albo raczej w przewrótną politykę przemienionemi zostały, a posłuszeństwo prawu fanatyzmem nazwane i fałszywie tłumaczonym zostało; w ów czas zgasła świetność, a hańba dla całego wynikła narodu. Miłościwy Panie! Kiedyć Wasza Królewska Mość ostatnią pełnił Krajowi posługę, z miejsca, w którym się znajdujemy, rzekłeś: iż nieszczęśliwa w kraju powstaje maksyma, że mówić przy prawie, jest mówić przeciw Królowi. Daruj, Najjaś. Panie! iżeś się z składu okoliczności w ów czas pomylił, bo ja dziś mówiąc przy prawie, mówię przy Królu, a mówiąc za Królem wsparty jestem na prawie, i bogdajby ten szczezł, kto niezgodne z sercem usta mając, otwiera je na uwielbienie dostojeństwa twego, aby mu uwłóczyć. - Nie mam wprawdzie wymowy na twe pochwały wyrównywające potwarzy - i gdybym ją miał przewrótnie używać, w ów czas złorzeczyłbym przyrodzenia darowi, gdyby usta, które zdobić winna wdzięczność, kaziły potwarz i czernidła. Tak jest, a nie inaczej, Miłościwy Panie, głos trzykroć w tej Izbie słyszany, przepomniał najistotniejszego panowania twego zaszczytu na własnej krwie doznanego. Najjaśniejszy Panie! Kto zajrzeć zechce w dzieła panowania twego, nie już na czarnych kartach (jak uszczypliwie mówiono), ale więcej niż na złotych wyryto: bo na sercach współczesnych czytać może wdzięczność; żeś W.K.Mość z równości wyniesiony szlachcic na tron, w ciągu panowania swego wskrzesił w szlachcie nie tylko cnotliwą ambicyą, ale rozdawnictwem łask swoich dowiodłeś, iż zasłużony choć ubogi szlachcic może posiadać ministerya, krzesła, urzędy i krajowe zaszczyty, do których wprzódy uroszczonym możnowładcom urodzenie i kolebka z szafunku Królów zbogacona nadawała prawność. Ktokolwiek dziś się zastanowi nad wewnętrznym kraju naszego położeniem, każdy ze mną przyzna, że edukacya młodzieży, lubo dla zamieszek krajowych w swych układach nie dokończona, a częstokroć bezskuteczna, w niektórych panowaniu twojemu czyni zaszczyt, że przyśpieszona uboższemu z możniejszym sprawiedliwość w opisach została; że skarb publiczny nie tylko znacznie powiększonym, ale i dokładnie urządzonym został - że wojsko chociaż źle użyte, ale dobrze ćwiczone i karne - że te arbitralne jednego nad wszystkim zdanie w publicznych obradach zniesione - że miasta i rękodzieła swój wzrost wzięły. - Wszystko to miły panie, chociaż w sprzecznych zamiarom twoim zdarzeniach uwielbiać będzie sprawiedliwa potomność, jedno tylko, co ci słusznie wyrzucać może współczesny i potomek. Najjaśniejszy Panie, że idąc za skłonnością serca swojego, jako człowiek, czyniłeś dobrze jako Król, i wywyższałeś na najpierwsze urzędy niewdzięcznych, albo osobiście, albo w rozrodzonych pokoleniach. - To jednak za ulgę sprawiedliwej czułości twojej służyć powinno, że ci, którzy ani przez siebie, ani przez swych pokrewnych nie są obdarzonemi zaszczyty, jak drudzy, niosą dziś szczery i należny hołd panowaniu twojemu. Na dniu onegdyjszym czuły minister JW. Dziekoński Podskarbi Nadworny Lit. ode mnie zawsze szanowany i poważany, uprzedzając głos pański, dość jaśnie i gorliwie usprawiedliwiał każdy krok Waszej Królewskiej Mości panowania, a kolega mój JW. Ankwicz poseł krakowski dokładnie wyłuszczył powinność, czułość i tkliwość każdego Polaka. Wyraził, co czeka tron, który posiadasz: Oto płacz naszych potomków, że na nim siedział Król dla narodu i od narodu cierpiący, ja do tego światłego zdania dodać i to winieniem: Iż rzekni najdalsza potomność łzami zalana: Posiadał ten Król i Polak, który niewinne obelgi od niewdzięcznych Polaków cierpliwie znosił codziennie. Miłościwy Panie! Wyrzucane za panowania twego pasmem ciągnące się nieszczęścia, nie wiem, jaką w przyszłości znajdą kombinacyą. Bo kto zajrzy w Dzieje Polskie, i rzuci okiem na zdarzenia wiekiem całym panowanie Waszej Królewskiej Mości poprzedzające, w panowaniu poprzedników Waszej Królewskiej Mości nie zagłębiając się daleko, znajdzie, kiedy nie okropniejszą, to przynajmniej podobną niniejszej kraju sytuacyą, i tak za Jana Kazimierza ujrzy obarczoną Ojczyznę najazdami ordy Turków, Tatarów i Moskalów, nakoniec ohydnych Chmielnickiego rokoszem. Są to wprawdzie w ciągu panowania W.K.M. dolegające naród ciosy, z tą jednak Miłościwy Panie różnicą, że pod ów czas Król i kraj znajdowali szczerze, a nie obłudnie do siebie przywiązanych Polaków. W oczach Polak każdy krok Króla i sprawę Ojczyzny, więcej niż własne cenił życie - dzisiaj, gdy o jej idzie ratunek, wysilamy i wywnętrzamy rozumowania nasze nad wykształceniem pozorów zniweczenia Króla, a przeto do tej klęski, którą widoczna i doświadczona w narodzie sprawia przemoc, i tę dodajemy, że czerniąc Króla niesforności i niezgody najhaniebniejszą na naród wkładamy cechę. W ów czas współcześni dziejopisy nam podający przeszłych zdarzeń wiadomość, umieli panującym wymierzać sprawiedliwość, nieszczęście czasowi, a nie osobom przypisując; dziś przewrótność nasza nie chcąc się przyznać do winy niedowiarstwa w radzie Króla, razem i Polaka, wystawuje go za cel krajowego nieszczęścia. Miłościwy Panie! Sława i wielkość twego panowania, gdy najdalszej dojdzie potomności - wyrok sprawiedliwy otrzyma - a teraz tę najistotniej odnoś korzyść, iż ci, którzy dokładnie panowania twego wiadomi, i są świadkami, nie inaczej, tylko z uwielbieniem czcić go umieją. Mości Panie Marszałku! Zanieś prośby swoje do tronu, które ja w usta twoje wcielam, aby J.K.M. na wzór łaskawego ojca, dozwolił swą stanowi rycerskiemu ucałować rękę, której jest własnością, korzyć krnąbrne, a upokorzone i przychylne głaskać i przytulać dzieci.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |