Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos dwudziesty czwarty

Jaśnie Wielmożnego Krasnodębskiego

Posła Liwskiego

miany na sesyi sejmowej dnia 12 augusta 1793 roku

Najjaśniejszy Królu i Prześwietne Sejmujące Stany!

Lubo nieszczęście zawsze jest nieszczęściem, znośniejszym jest ono atoli dla nieszczęśliwych, gdy tego nieszczęścia przyczynę mają na kogo zwalić. Ale gdy sami i twórcami nieszczęścia, i nieszczęśliwemi jesteśmy, dotkliwość się ta natęża i przez wzgląd, żeśmy się temu nie opierali, i przez wzgląd, że zamiast litości wzgardę od drugich odbieramy. Tak jest, Najjaśniejsze Stany. Nie wart jest ten niczyjej litości, kto się sam nad sobą nie lituje. - Oświadczał Król Imść zawczoraj po dwakroć, że ten ewent dla nas wypadł nie z jego winy, bo w milczeniu zachowywał się, zapatrując się jaka będzie nasza determinacya, okazuje się więc widzialnie, że przez słabość, interes, czy nie determinacyą naszą samiśmy winni wszystkiemu. - Przypominał nam i to Król Imść, że w czasie przeszłego sejmu był zupełnie przeciwnym aliansowi z Królem pruskim, jako z monarchą nie dotrzymującym nikomu wiary i upatrującym zawsze zręczności rozprzestrzeniania swoich granic. - Prawda to jest wszystko, i nie mogłem się nigdy ja sam wydziwić, czemu wszyscy tak chętnie lgnęli do nienaturalnego nam z Prusakiem związku? kiedy pomimo zachowującej się w ów czas neutralności przez nas dla wszystkich, ja jeden tylko byłem w sejmowej izbie, com się przeciwił daniu pozwolenia na przechód żądany przez granice nasze pułkom pruskim do Śląska? - Przypominał dalej Król Imść diariusz panowania swojego pełnego zawsze zgryzot i umartwienia. Prawda jest, że dosyć ucierpiał Król Imść, lecz my pod panowaniem jego, jeżeli nie więcej, to mniej zapewna nie ucierpieliśmy. Wszystkiego nie pamiętam, to prawda, ale to dobrze tkwi mnie w pamięci, że kiedy wstąpił Król Imść na tron, objął jeszcze w ten czas pod rząd swój bez rozdziału całą Polskę. Nie wszyscy więc są rzeczywiście winnemi, ci, którzy nam się z pozorów takiemi być zdają, tak na przykład w onegdajszym głosie JW. Ciemniewski obwiniał JW. Branickiego za zdarzenia niektóre w czasie Konfederacyi Barskiej przytrafione. Ja zaś go zgoła nie znajduję winnym, bo on był nie rozkazującym, ale pełniącym rozkazy, tak jak i przeszłej kampanii cofający się nie przed zwycięzcami, ale przed zwyciężonemi Książę Józef, Kościuszko i inni, wykonywaczami byli tylko woli zwierzchnej. Ale niech będzie już tak, jakeśmy sobie zrobili, czy też nam kto, przynajmniej niech nam wolno będzie wstyd wynikły z czynów naszych w cieniach domowych ukryć i po trudach, oraz doświadczeniu ciągłych nieszczęść wypocząć, przez limity zapisanie. O co najmocniej proszę.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych