Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Andrzeja Ciemniewskiego

Posła ziemi rożańskiej

na dniu 12 aug. 1793 roku miany

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Sejmujące Rzeczypospolitej Stany!

Ukończona na dniu onegdajszym wraz z głosem W.K.Mci sesya, wstrzymała dotąd w sercu moim wynurzenie tej wdzięczności, która się natychmiast po ojcowskim W.K.Mci głosie do ust przedzierając, z najżywszego jej uczucia tłumaczyć mi się rozkazywała.

Przyjm ją więc dziś, M. Królu! Jako owoc cnotliwego i Królom swoim winnego serca, serca, które racz wierzyć dobry Królu, że ani za granicę czci tobie winnej, ani za obręby Polakowi zakreślone, nie uniesie mię nigdy.

O, jak jest smutna zawsze dla cnotliwego i prosto iść chcącego pozycya! O, jak boleśne często mu odbierać przychodzi rany! Doświadczam tej prawdy na osobie mojej; gdy na dniu onegdajszym, mówiąc to co mi prawda, co światło, co przekonanie, co powinność, co istotna rzeczy wiadomość mówić kazała, zostałem poczytany za złośliwego i rzeczy, i dziejów krajowych nie wiadomego, w głosach dopiero przede mną mówiących.

Oto Królu widzisz świeżo, czegoś całe życie swoje doświadczał, że skoro ci się ośmieli kto prawdę mówić, najczystszą ci święcąc wierność - zaraz słyszałeś i słyszysz podchlebne głosy, tłumiące prawdę. Smutny los Królów, bo się prawda z ciężkością do ich tronów przedzierać musi! Podchlebcy tamują jej przystępu. A jeżeli trafem bywa użyty ten, co by rzucone na prawdę zasłony śmiał podnosić, to martwiony, stroskany, woli urząd bogaty i szanowny złożyć, jak walczyć ustawicznie z podchlebcami.

Tak uczynił Zamojski! Tak uczynił Okęcki! Tak uczyniło wielu niedawno ministrów.

Miłościwy Królu! Nie próżno usta moje na wstępie onegdajszego głosu mianowały cię Królem Dobrym! Bo w tym samym momencie dałeś znakomity pańskiej dobroci dowód, gdy mimo chęć obcą wrażenia ci, jakobym się poważał tobie nieszczęścia krajowe przyznawać, raczyłeś sam usprawiedliwić mój sentyment, i niewinnych intencyj czystość.

Liczyłem wprawdzie długi szereg smutnych za panowania W.K.Mci zdarzeń! Ale odwołuję się do każdego, kto tylko chciał wejść bez uprzedzenia w sposób myślenia mego, niech wyzna: czy je W.K.Mci, czy zaś okropnemu nieszczęść zbiegowi przyznawałem?

Znam ja, Miłościwy Królu, że najtroskliwszy o dom swój gospodarz, musi częstokroć ulegać smutnym losu wypadkom!

Jeżelim więc mówił o klęskach ciągłych od panowania W.K.Mci, źle mię zapewne pojął ten, kto myśli, abym dni panowania twego ważył się roztrząsać. Jest Król Królów, który sprawy i czyny głów ukoronowanych roztrząsać będzie! Ja na to nieszczęścia przeszłe wspominałem, abym okazał, że już ich miara przepełnioną została.

Do kogoż właściwiej zwrót w tym razie uczynić mogłem, jeżeli nie do głowy narodu? Jeżeli nie do Króla, na którego panowanie pamięć klęsk okropnych (jak powiedziałem) niewinnie spadać będzie. - Znam bowiem, że jego determinacya, chociażby nie potrafiła obecnych nieszczęść pokonać, oddzieliłaby przynajmniej od nich wyrok wiecznej Polaka hańby.

Wołałem do ojca za ginącą Ojczyzną! Wołałem, abyś dzieciom swoim nie dopuszczał tak sporym krokiem lecieć w przepaść, bo przekonany jestem: że zginąć, nie będzie nigdy późno, a zwłóka czasu może odwrócić zamierzone ciosy.

Wołałem, abyś nie dopuszczał dzieciom, własnemi rękoma rozedrzeć wnętrzności matki swojej, bo się na to sama wzdryga natura, bowiem, że ja sam chociaż tu urzęduję, chociaż w ten czas tu moje votum daję, kiedy go W. K. Mość nawet dać z tronu nie możesz, i rzadkim tylko przykładem paritatem rozwiązujesz. Czyny tu jednak nas wszystkich pomieszczone pod panowaniem Stanisława Augusta, czytając późny potomek jego karty łzami swemi oblewać będzie.

Wołałem za tą świątnicą, za tym dawnej wolności Polaka przybytkiem! Abyś nie dopuszczał jej, M. Panie, zamieniać pod twoim panowaniem w kuźnicę kajdan, bo znam, co twój głos wśrzód nas może, bo wiem, jak słodką panowania twojego namową masz wiele mocy nad sercami naszemi, bom widział, jak na początku dzisiejszego sejmu, determinacya, którąś nam uręczył, powiodła nas prawie wszystkich za tobą.

Wołałem, abyś jako Ojciec Ojczyzny swojego za nią podniósł głosu! Wołałem o przykład, od Królów narodom winny, a od narodów zawsze naśladowany, bom powszechną zajęty maksymą - Regis ad exemplum, totus componitur orbis.

Przypomniałem wprawdzie, że przez ubogi naród, są przecie hojnie W.K.Mości opatrywane potrzeby, opłacane długi, poświęcane dary, ubogacone imię, któregoś M. Królu! w równości będąc z nami używał, bo na tym naród zakłada swoje prawa wezwać W.K.Mość w tak ważnej jego sprawie determinacyi, bom przekonany, że mówiąc o tym, fałszem ust moich nie skażę.

Zaświadczyłem się Bogiem i cnotą, że nieszczęść krajowych nie znam W. K. Mość nigdy utworzycielem, za cóż więc usta, które cię niby bronią, do ciebie zwracają to, co ja losowi przyznawałem. Któż będzie śmiał Polakowi wydzierać już ten ostatni acz smutny przywilej, aby mu w tej świątyni nie wolno było przeszłe, i obecne, opłakać nieszczęścia?

Kto za złe poczytać może, że się o dawnych i o świeżych klęskach wspomina, wołając o odwrót nowych?... Kto tu będzie widział potrzebę, niby dając obronę od nikogo nie napastowanemu, owszem od nas wszystkich szanowanemu Królowi, z samą, że tak rzekę, walczyć marą, i nad nią szukać triumfu?

Królu! Wśrzód Polaków żyjąc, nie potrzebujesz obrony, jużeś widział, że każdy Polak nie ustami, ale piersiami swojemi chciał cię zasłaniać, nie starł on jeszcze z serca swojego tej drogiej powinności. - Odwracaj uszy tylko od głosu podchlebstw, oszczercze bowiem podchlebstwo zawsze raziło, razi i razić będzie sławę Królów, a nawet powiem podchlebstwo sławę Królów truje. Z nas zaś, zna tu każdy, co winien tobie, co sercu twemu, co losowi przyznać.

Kto zaś szczerze pragnie, aby smutny klęsk odgłos nie brzmiał w tej świątyni, niech nie na obronę Króla, ale na obronę Ojczyzny, głos swój podnosi.

Król, powszechnie nie usty, ale sercami naszemi czczony, pewien jest wśrzód nas swojej dostojności, swoich prerogatyw, swojej powagi, swoich dochodów, słowem jest pewien wszystkiego, co się tylko tycze jego majestatu.

Ojczyzna niczego nie pewna! Ojczyzna w stanie opłakanym! Ojczyzny co dzień powiększają się klęski! Ojczyzna swej ziemi, swych synów, swych bogactw pozbawiona! Ojczyzna ledwie nie istność swoją wśrzód nas tracąca! Waszej gorliwości, nie Król za sobą wzywa.

Ja zaś wyrzekłszy, ad exemplum regis, totus componitur orbis, winieniem okazać, jak przykładu Króla, chcę być wiernym naśladowcą. M. Królu! Podniosłeś i ukończyłeś głos swój onegdajszy na oświadczeniu twojej wdzięczności ustom, jakoby na obronę twoją poświęconym. Tak i ja, Najjaśniejszy Panie! zacząwszy głos mój od poświęcenia ci serca mojego, kończę na najgłębszej do twego majestatu prośbie, abyś raczył go przyjąć, w zakładzie winnych obowiązków, że podniósłszy twego ojcowskiego głosu, nie podłą złośliwości cechą (jak tu usta prawdziwie złośliwe mówiły), lecz drogim obywatelstwa znamionem, raczyłeś mój sentyment oznaczyć.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych