Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Andrzeja Ciemniewskiego

Posła księstwa Mazowieckiego, Ziemi Rozańskiej

miany na sesyi sejmowej dnia 10 miesiąca sierpnia roku 1793

Nie odzywałem się dotąd w materyi toczącej się z Królem Imcią pruskim, bom słyszał tylu zacnych mężów, przede mną mówiących, i jaśnie dowodzących, iż nam koniecznie zaczynać nie należy z ministrem Króla Imci pruskiego traktować, w tym czasie, w którem niedawno słysząc głos Księcia Imci Kanclerza Koronnego, czyniący nam jakieś nadzieje, wymaga, abyśmy przystąpienie do tego traktowania jak najmocniej spóźniali, w tym czasie mówię, w którym nie wiemy jeszcze, co Cesarz Jegomość zrobi? Czy będzie dłużej kontynuował tak kosztowną wojnę? lub nie? W tak doskonale wyjaśnionej rzeczy byłbym i dziś nie mówił, lecz gdy widzę mocno te traktowanie popierających, przypomnieć wam muszę, Najjaśniejsze Stany, to, com mówił na dniu 25 czerwca. - Nie kwapmy się z decydowaniem tak ważnej materii, bo jedną tylko zwłóką zyskać co możemy, jedna tylko zwłóka może nas exkuzować przed narodem, przed potomnością, przed światem całym, żeśmy czynili to, co czynić było w naszej mocy.

Najjaśniejszy Królu! Przymuszony jestem głos mój do W.K.Mci obrócić, bo już w tobie tylko jednym nadzieję spóźnienia tego traktowania pokładam.

Przyuczonemu Polakowi czcić i szanować Króla swego, umiejącemu tę świętą dla Majestatu powinność równo z własnym ważyć życiem. Dobry, lecz razem nieszczęśliwy Królu! Nie racz tej prawdy policzyć za występek, którą on za drogie znamie poświęca ci swojej wierności, a której głos w własnym twoim sercu czujesz zapewne.

Przejdź myślą przez to wszystko, Miłościwy Panie, co tylko panowania twego historią zająć może: Cóż tam znajdziesz, co by serce twoje prawdziwej czci godne przed potomnością oznaczać mogło?

Patrzał najprzód Polak z żalem najtkliwszym, kiedy obcy oręż na tron cię wynosił, lecz długim nauczony doświadczeniem, iż nigdy szczęśliwy nie był, sam sobie Króla oznaczać, łagodził swoje cierpienia nadzieją, iż Polak, Polszcze królując, ugoić przynajmniej potrafi jej blizny. Ale czegoż w ten czas nie czuł, kiedy wkrótce jednym pasmem, rozciągnione na naród klęski, nadzieję jego w rozpacz zamieniały? Kiedy okropnemi strumieniami krew i łzy Polaka, na jego rozlały się ziemię? Kiedy spod twego Królu boku, brani senatorowie i posłowie, smutnym losu swojego widokiem, cnotliwie rozdzierali serca? Kiedy rozniecony domowej wojny pożar pozbawił na czas długi powszechnej mieszkańca spokojności! A nadworny W.K.Mci żołnierz przymuszony złączyć oręż swój z obcym, nawzajem zdawał się ubiegać o obfitszy rozlew krwi Polaka? Kiedy obywatel w łzach i krwie braterskiej zanurzony tam, gdzie na widok wyniesionego na tron rodaka, szczęśliwość swoją zamierzał; z wylewem łez nowych spoglądał na zrujnowane domy, na poniszczone majątki, na straszny potok krwie, buntem ukraińskiego poddaństwa rozlany, na obrócenie w okropną tej ziemi pustynię? A co największa? Kiedy spoglądał na zniewagi samego Boga, świątnicom i ołtarzom wyrządzone? Kiedy uważał, że dzień każdy, powiększając jego nieszczęścia, odradzał łez przyczynę. - Kiedy stopniami idąc posuniony został, o tę najokropniejszą w roku 1773 niedolę, iż przez oddział ziemi i braci swoich, przez utwierdzenie ich więzów, został utworzony przykład, który dziś przemoc za prawidła czynom naszym narzuca? - Kiedy następnie patrzał, iż polski nawet żołnierz lekceważył sobie, siedmdziesiąt kilku posłów, od prawodawczego odłączyć ciała.

O jakże dopiero wiele łez czytającemu dzieje panowania twego, Najjaś. Panie, kosztować będzie? Kiedy ujrzy, jak czas, który Polakowi Opatrzność do powstania naznaczyła, upłynął marnie? Jak próżną i nieszczęśliwą stała się ofiara, którą Polak z majątku, życia, krwie i całej swojej istności Ojczyźnie poświęcał? Jak okropne z tej ufności wynikły skutki, którą się naród tobie oddając, M. Panie, wojsko, skarb i całe swoje powodzenie w twoim zostawił ręku? Jak Bogu samemu byliśmy niewierni, kiedy za przewodnictwem W.K.Mci przysiągłszy naród na ustawę 3 maja roku 1791, wkrótce po uczynionym przez W.K.Mość do związku targowickiego akcesie; Drugą wykonaną przysięgą, obowiązał się pierwszej obiekt niszczyć. - Z jaką znowu łatwością, odstąpiliśmy i tej drugiej, w czynnościach dzisiejszych, a stąd jak lekceśmy się poważyli czynić igrzyska z szlubów, temu to strasznemu spraw ludzkich Sędziemu, sumnieniem naszym uręczonych.

Najjaśniejszy Panie! Powtarzam, com powiedział: Prawda jest cechą wierności, wierność jest powinnością Królom winną. - Zaświadczam się Bogiem i cnotą, iż nadto daleki jestem, abym chciał mniemać, dopieroż komu wrażać, że W.K.Mość tych nieszczęść jesteś utworzycielem, spadnie ich jednak pamięć na panowanie W.K.Mci, a późny potomek czytając dzieje panowania twego, co dzień obleje łzami niewinne twoje popioły.

Miłościwy Królu! Śmiało rzeknę: Już bieg natury nad grobem cię postawił. Stanąłeś w stopniu, na którym nic cię więcej nad sławę zajmować nie powinno. - Los cnocie duszy i sercu twemu zawistny, najlepsze twoje niszcząc zamiary, daruj Królu, że powiem, wszystkie dzieje panowania twego, na czarnych tylko w historii mieścił kartach, masz jeszcze czas zająć w niej kartę złotą. Pójdź tylko śmiało z przeciwnym Tobie walczyć losem! Nie dopuszczaj, by ta świątynia, w której za poprzedników WKMci, rozpostrzeniał i zatwierdzał wolność swoją Polak, miała się pod panowaniem W.K.Mci w okropną tylko kajdan jego zamieniać kuźnicę. - Wzdrygnij się ściągnąć ręki dziś przynajmniej na potwierdzenie więzów dzieci swoich, bo pewny jestem skoro przejdzie nakazanie deputacyi, aby zamieniła plenipotencyą, zalecając jej to uskutecznić, potwierdziemy tym samym zabór kraju.

Wspomnij Królu! Ubogi naród, tak hojnie W.K.Mci opatruje potrzeby, tylekroć opłacał twe długi, poświęcał ci dary, uświetnił, ubogacił tę krew, która w żyłach twoich płynie, to imię któregoś używał w równości z nim będąc. - Bo zna, że jego jest powinnością opatrzyć twoje potrzeby, bo czuje, że winien cię czcić, szanować i pierwsze, że tak rzekę po Bogu naznaczać ci miejsce, ale zna razem, że gdy ci się sowicie z swoich wypłaca obowiązków, winieneś, Królu, coś znakomitszego narodowi poświęcić, nad same tylko traktatów podziałowych podpisy. - Nie dozwalaj więc, Miłł. Panie, mów, radź, aby nie zamieniać tej plenipotencyi, która zmierza szczególnie do podpisu zaboru kraju, i jest pierwszym szczeblem do tego, co się stało już z Moskwą, jak tu wyraźnie i dosyć jasno mimo samej deputacyi wielu zacnych mężów wytłumaczyło, do których i ja stosując moje zdanie na zamianę plenipotencyi nie pozwalam.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych