Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos dziewiętnasty

Jaśnie Wielmożnego Imść Pana Krasnodębskiego

Posła Liwskiego

miany na sesyi sejmowej dnia 29 lipca roku 1793

Najjaśniejszy Królu i Prześwietne Sejmujące Stany!

My, których bracia nasi na Posłów wybrali, dwoisty mamy obowiązek, jeden jako obywatele do przedsiębrania dobrowolnych śrzodków służenia Ojczyźnie przez stanowienie użytecznych praw, lub niszczenia szkodliwych, albo niestosownych z okolicznościami interesu krajowego, i ten obowiązek jest obowiązkiem dobrowolnym. - Drugi jako Posłowie mamy obowiązek wiernego dopełnienia nakazów naszych województw w Instrukcyach umieszczonych, a ten jest koniecznym, gdyż na sejmikach relacyjnych sumniennie z tego sprawić się będziemy powinni, oczekując za nasze czyny pochwały lub nagany. Oba te obowiązki bronią mi pozwalać na wniesiony projekt.

Jako Poseł nie mogę, bo piąty punkt Instrukcyi, który czytam, o zmniejszenie podatków nam nakazał starać się, nie zaś o powiększenie ich. A jeszcze jaka Instrukcya nam to zaleca? Oto Instrukcya moskiewska, której oryginał, że dla większej czci naszej brzegi ma wyzłocone, jawnie okazuję wszystkim. Wiadomo jest, że przemoc moskiewska wszystkiego dokazuje, i nigdyśmy jej jeszcze nie przemogli, nie pozwalam więc na wniesiony projekt podatków, i dlatego, że Instrukcya mi tego broni, i dlatego że Instrukcya duchem moskiewskim jest napisana.

Do których nakazów uskutecznienia nas obowiązując, zastrzegli pod odpowiedzialnością z osoby i majątków. - Gwałt nękający wszystkich, przemoc wtłoczająca jarzmo na karki Polaków, zubożenie powszechne, wyniszczenie doszczętne każdego z obywatelów, komuż nie jest znane, i któryż z sprzyjających prawdziwie Ojczyźnie obywatel nie doświadczył? A gdy tak jest, mógłżebym ja jeszcze i przez dozwolenie zwiększenia podatków barziej uciemiężać moich współbraci, i przez niezachowanie Instrukcyi podawać ich i siebie na zemstę Moskwy? - Nie mogę jeszcze i jako obywatel pozwolić na to, bo ani sam nie chcę do ostatka przez dźwiganie nowego ciężaru wyniszczać się, ani moich współbraci z ostatniego zapasu wyiskrzać. Daruj mi więc, Najjaśniejszy Panie, że całkiem odsuwając ten projekt, i nie chcąc słyszeć o nim nawet, śmiało powtórzam: Nie ma zgody, nie ma zgody.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych