Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Antoniego Karskiego

Posła Płockiego, dnia 7 [skreśl] 8 Junii 1793 miany

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Skonfederowane Rzeczypospolitej Stany!

Cios, któren obcej przemocy Ojczyźnie zadaje ręka, lubo dla niej w istocie staje się śmiertelnym, nie tak ją przecież dotyka tkliwie, jak kiedy własne jej dzieci wzgardziwszy ulubionym swojej matki łonem, szarpać niewdzięczni, te, które ich wylęgły zdają się wnętrzności.

Królu Miłościwy! Ty, którego odwiecznych przejrzeń wyrocznia, wolnego byś był Naczelnikiem przeznaczyła narodu, szczególniejsze Tobie wraz z tymże berłem wskazała warownie.

Ty to więc, Miłościwy Panie, będąc Narodu Ojcem, czuwać najwięcej powinieneś o dobro i całość Twojej Ojczyzny, a z obowiązku Twego, wszystkie bacznie przezierać, i starać się odwracać, które na nią tylko spadać mogą nieszczęścia.

Lecz daruj, Miłościwy Panie, że ci śmiało rzeknę, iż nadużywasz Królu tego zaufania, które w mądrości Twojej prostomyślący położył naród. - Pamięć okropna odmiany rządu rewolucyą 3 maja nacechowanej, jest najistotniejszym tej prawdy dowodem.

Ta to nieszczęśliwa Konstytucya, do której przywiązany ku Waszej Królewskiej Mości skłonił się naród, pierwsze na skrępowanie wolności ukuwszy ogniwa, dziś współbraci naszych niewolniczemi brząkać przymusza kajdany.

Nie chcę ja, Najjaśniejszy Panie, silniej rozwodzić się nad tej kuźni źrzódłem, skąd wszystkie dziś nieszczęścia na naszą spłynęly Ojczyznę, bo razem nie chcę to czułe W.K.M. ranić serce, w którym i tak śmiertelne dozieram blizny.

Jednakże, trudno tam milczeć, gdzie boleść serce przenika, trudno tam mieć zamknięte usta, gdzie miłość Ojczyzny i upadek onej o ratunek woła.

Najjaś. Panie! W tej to szanownej Praw Świątyni, powodując się wszyscy radom W.K.M. chętnie w widoku dobra Ojczyzny zdarzyć się mogące, wśrzód nas łagodziliśmy spory, chętnie zawsze słuchaliśmy głosu W.K.M. i z tymże nasze łączyliśmy umysły.

O! jakże Najjaś. Stany, skutek naszego zaufania stanął się mylny, przekonała nas o tym sesya dnia 5 miesiąca bieżącego, gdy pomimo najczulszą troskliwość Sejmujących Stanów, o odmianę projektu podanego do Laski, propozycya wspacznie życzeniom naszym ułożona ad turnum, głosem Twoim, Najjaśniejszy Panie, wspartą została.

Ten to Głos W.K.M. odmienił zdanie wielu Kolegów, skąd smutny widziemy skutek, iż tenże projekt pełen dyplomatycznych sideł, tak jak wilk w baranią przybrany skórę, potrafił się niespodzianie zrządzonej zdań, przymileć większości i razem w niewzruszone zamienić prawo.

Stany Najjaśniejsze! Biorę Boga i głuche tej Świątyni mury za świadki, o które słów głosu mojego obijało się echo, iż zupełnie temu projektowi byłem przeciwny, że bez odmian onego, i podanych przeze mnie na JPP. Deputowanych kar warowni, nigdy na ten projekt zezwolić nie chciałem, z którego dziś zamienionego w prawo ujrzycie wkrótce, Stany Najjaśniejsze, jak okropne obradom naszym wylęgnie się straszydło, które już w części ukazuje się w podanym na dniu onegdajszym, a dzisiaj spod deliberacji wychodzącym JW. Jozofowicza, Posła Inflanckiego Plenipotencyi Projekcie, któren to projekt jest oczywiście wbrew prawu, napisanej przez nas dla JPP. Deputowanych Instrukcyi, a jako to prawo świeżo napisane, z którego jeszcze pióro nie oschło, odzownym być nie może, tak na tenże projekt, bez dokładnego onegoż poprawienia, nicht dobrze myślący zezwolić nie powinien. Stany Najjaśniejsze! O cóż to chodzi? Oto o losy całej naszej Ojczyzny, o los pozostałych w domach i zagarniętych kordonami współbraci naszych, gdzie jeśli serca nasze innemi, a nie miłością onych zajęte będą widokami, niemylnie zgubiemy Ojczyznę, zgubiemy współbraci naszych i z niemi zgubiemy razem nas samych.

O! dałby to Bóg, Najjaś. Stany, by moja wieszczba stanęła się mylną, lecz w ów czas, kiedy w smutnym okaże się skutku, wspomnij, Najjaś. Panie, że Tobie naród złorzeczeń mieć będzie prawo. Ty, Panie Miłościwy, szczególniej winieneś o zbawienie twojej starać się Ojczyzny, Tyś jest głową narodu, prowadź nas więc drogą istotnej prawdy, a nie narażaj nas na los obojętny. Stany Najjaśniejsze! Jesteśmy nieszczęśliwi to prawda, upadek nasz staje się podobny Rzymowi i Athenom, lecz w ów czas, gdy w oczach Europy zdajemy się być wartni litości, strzec się nam onej należy wzgardy.

Ty zaś, Najjaś. Panie, którego mądrość szanował świat cały, okazałeś wielkość i stałość Twojego umysłu w tylu przeciwnościach, bądź razem i teraz w tej to prawie ostatniej Ojczyzny toni zawsze Królem Wielkim, nie odstępuj w żadnym punkcie przywiązanego ku Tobie, i cnotliwie myślącego narodu, z którym, jeśli upadniesz wspólnie, staraj się w samym upadku być wielkim, a tak przynajmniej w potomności ta Ci pozostanie chwała: dum Magnus Vir cecidit, Magnus iacuit, non Maius illum tamen contemni, quam cum edium Sacrarum rinae caleantur, quas Religiosi equae, ac stantes adorant.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych