Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

Szymona Szydłowskiego

Posła Województwa Płockiego

na Sesyi Sejmowej dnia 5 Lipca 1793 roku in Turno miany

Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy!

Prześwietne Sejmujące Rzeczypospolitej Stany!

Widzę z jednej strony - z jednej, mówię, strony najczulszą troskliwość, ażeby trafom ślepym, obojętnemu tłumaczeniu, i niewytrawionym dobrze słowom nie podać ostatecznej decyzyi losu przyjaciół, krewnych i współziomków naszych. Widzę z drugiej albo zimną obojętność, albo wyszukane milczenie, albo natrząsające jakieś litowanie się, z prostoty jakoby tych, co jeszcze ratować chcą Ojczyznę. Różnica między nami zdaje się być jednak niemała, czy cały kraj, jak był przed związkiem Najjaśniejszej Konfederacyi Targowickiej, czy resztę, którą nam złe jej wrogi zostawiły, ratować mamy. Najjaśniejsze Stany! Co zdaje się być rękojmią i hasłem towarzystwa, że beśpieczeństwo losu swego łącząc razem, i łudzić delegacyą części swego towarzystwa mocą targowania o resztę, i to się ma rozumieć i o związku narodu. Nie mamy władzy przedać lub frymarczyć żon, dzieci, ziomków, powinowatych, przyjaciół i ich wolności, która darem boskim, a nie szafunkiem jest sejmów polskich. Ich majątków, które potem czoła lub sławą oręża nabyli ich przodkowie pod swobodami praw wolnych obywateli, zaprzysiężonych przez antecessorów swych i Ciebie, Miłościwy Panie. Znasz dobrze i znałeś, Najjaśniejszy Panie, że przechodzi moc Króla Polaka myśleć nawet o alienacyi cząstki najmniejszej kraju, która nie jest dziedzictwem osoby, ale urzędowania Twego. Królu Najjaśniejszy! Wiem z przekonania, iż życzyłeś i pragniesz utrzymać i zostawić to potomkom, co ci równie dobrzy i sławni zos tawili Królowie. Przysiągłeś to, Królu, toś nam i świeżo tu obiecał chlubną determinacyą, i tej po Izbie czeka Europa i potomność. Nie słuchaj głosu serc, którzy mówią, że przysięga jest niczym, którzy zwalniając tę najświętszą moralności i towarzystwa warownię, natrząsają się z praw boskich i ludzkich. Królu Namazańcze Boski! Powołanie Twoje jest być stróżem praw, religii, cnót i moralności. W tym zdarzeniu, Królu Miłościwy, mówić możesz śmielej, jak w tych ustawnie ubocznych zdarzeń proszony, bo te najczęściej spokojność i delikatność Twoją, nie bez projektów narażają.

Najjaśniejsze Stany! Za cóż tu widzę te nalegania przystępowania do Instrukcyi? Za cóż tę skwapliwość w udecydowaniu ryczałtem, nie zaś categoriatim, podług prawa Konstytucyi 1768? Zdaje się, że podłością naszą chcemy przewyższyć same nawet obcych kalkulacye na niej, gdy zdaje mi się mieć najwyższą niecierpliwość zwolennictwa naszego hołd uczynić.

Widzę Najjaśniejsze Stany, żeśmy się ani zastanowili dojrzale, co nam pierwotniej zostawało czynić, nim do tego śliskiego i ostatecznego śrzodka wzięliśmy się. Czemuż nie zalecamy Pieczętarzom, iżby nam raport dyplomatyczny stosunków naszych z Europą wprzód podali? Czemuż nie czekamy przynajmniej odpowiedzi jakichkolwiek przyszłych od Dworów cudzoziemskich? Te mogą być skazówką, te jedną rozsądną dać nam mogą bazim, na której budować mamy projekt instrukcyi dla delegacyi. Inne albo romansem, albo owocem pokątnych konferencyi są i będą.

Lecz mimo tych uwag, gdy przychodzicie, Najjaśniejsze Stany, mimo - mówię - jakiegokolwiek względu na Ojczyznę, której grób otwarty być widzę. Z tych miar i temi wsparty poprzedniczo wyrażonemi uwagi, przed większością zdań schylam głowę moją. Ale z przekonania własnego, ani za tym, który Kanclerze przynieśli, ani za tym, który deputacya poprawiła, nie jestem, ani będę.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych