Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Dzień 24 czerwca

Sesja 7

Gdy król JMść przybył do Izby senatorskiej, JW Tyszkiewicz marszałek WLit. zaprosił JPJP arbitrów z niej na ustęp. Co gdy nastąpiło, marszałek sejmowy w zabranym głosie zagaił sesją, tłumacząc się w tym sposobie, iż długo w myślach wahał się swoich z wniesieniem do Izby przykrych i gorzkich nader przełożeń, lecz na koniec przemogła miłość ojczyzny, a wnętrzne przekonanie i obowiązek urzędowania zniewalają do przełożenia Izbie interesów narodu wymagającym stanów na sejmie teraźniejszym zastanowienia się nad niemi i przezornej ich rady: jakiemi są potrzeby tronu, stan skarbu, wojsko niepłatne, forma rządu, wstrzymanie sprawiedliwości, długi zagraniczne - wszystko to oczekuje waszej, stany sejmujące, determinacji. To rozciągle przełożywszy zakończył głos na doniesieniu i pieczętarze krajowi na podane noty ministrom petersburskiemu i berlińskiemu odebrali od nich powtórne sobie podane noty, o przeczytanie których dopraszał się.

Przymówił się podobnie JP marszałek WLit. Tyszkiewicz, iż podobne ma sobie podane dwie noty, które złożył u laski. Książę kanclerz WKor. Sułkowski oświadczył, iż już te noty ma przetłumaczone, i oddał je marszałkowi sejmowemu, ten zaś do czytania sekretarzowi sejmowemu.

Czytał JP sekretarz notę JP ambasadora de Sievers w tych wyrazach.

Czytał potem notę ministra pruskiego w tych słowach ułożoną .

Po skończonym czytaniu not zaczął dawać głosy JP marszałek sejmowy. Mówił JP Kimbar upicki w te słowa: v. nr 3.

Młodzianowski rożański wyliczał w przymówieniu się swoim, iż dobrowolne ofiary, rewolucja domowa, bankructwa bankierów i ciągle po sobie następujące klęski zdają się być jakby umyślnie dla wyniszczenia kraju zrządzone. A w tym smutnym zbiegu wyraził, iż innej ratowania się nie widzi drogi nad trzymanie się rady JKMści jako ojca prawdziwego narodu. Potem zaś prosząc o udział jej za podniesieniem projektu JP Jankowskiego sandomirskiego wstawiał się.

Po nim mówił Kurzeniecki piński w te słowa: v. nr 4.

Kunicki chełmski tak się tłumaczył: v. nr 5.

Wilamowski zakroczymski powiadał czczy być tam upór, gdzie nie ma mocy, wspierał zaś taką wygadaną od siebie prawdę dowodem wziętym z dziejów 1768 roku, w którym upornych senatorów spod boku króla JMści wzięto, dodając, iż kiedy z nimi to się stało, cóż nas spotkać nie może. A z tych permowencji radził traktowanie z dworem petersburskim. A wedle wyrazów instrukcji ziemi swojej życzył odstąpić wziętych prowincjów, aby pozostałe przynajmniej części kraju ocalić.

Zabrał głos Aleksandrowicz smoleński[?] w te słowa mówiąc: v. nr 6 .

Król JMść pochwalając gorliwie mówione głosy jako do uszczęśliwienia ojczyzny zmierzające rzekł potem: ,,Uważałem słowa JP Aleksandrowicza lidzkiego, iż potomność sądzić mnie będzie z moich czynów i postępków. Dziękuję mu za przypomnienie tego, co zawsze miałem na pamięci. Znam, iż żaden interes osobisty mną nie władał, nic mnie nie ustraszy i zawsze z dobrze myślącymi łączyć się będę".

Karski płocki zabrawszy głos mówił: v. nr 7.

Białozor żmudzki w obszerniejszycm nieco głosie tłumaczył się przeciwko wyznaczeniu delegacji do traktowania z ministrami dworów i o podniesienie do decyzji projektu JP sandomirskiego Jankowskiego prosił.

Zaleski lubelski obracając głos swój do króla Jmści tak mówił: v. nr 8.

Bonkowski płocki w te słowa po Zaleskim mówił: v. nr 9.

Po głosie płockiego, gdy się licznie domawiać zaczęto o podniesienie do decyzji projektu JP Jankowskiego sandomirskiego, zabrał głos Ożarowski kasztelan wojnicki. W nim smutne okoliczności kraju szeroce określiwszy mówił dalej, że nie widzi nic nam zostawionego, jak albo zupełną nieczynność, albo roztropne traktowanie. Pierwsza jest nieprzyzwoitą, drugie koniecznym, albowiem te choć w odległych czasach szkody nasze nadgrodzonemi uczynić potrafi, a potem radząc prosto wstrzymawszy projektu JP Jankowskiego decyzją przystąpić zaraz do traktowania z ministrami dworów tym końcem, aby zapobiec o dalszym kraju nieszczęśliwościom, na końcu zaś samym mówienia swojego ponowił sprzeciwianie swoje wzięciu do decyzji projektu JP Sandomirskiego, ile że on na mocy prawa 1768 roku, gdy nie jest komunikowanym Izbie, powinien zostawać w deliberacji.

Po tym wniesieniu jedni z posłów prosto przyganiali to JP marszałkowi, że ten projekt dotąd nie był rozdrukowanym i rozdanym, drudzy skromniej postępując naganiwszy kancelarię sejmową żądali, aby dalej takiej opieszałości ze strony jej nie doświadczali.

JP marszałek sejmowy doradzał użycie najrychlejsze sposobów środkujących między naszą powinnością a żądaniami dworów i pytał się, jaka jest wola stanów, czy ma być delegacja wyznaczoną, czy zaś?

Jmść ks. Skarszewski biskup chełmski w głosie zabranym uważał rozbiór kraju pierwszy podobieństwem drzewa, któremu nieco gałęzie odrąbano, teraźniejszy zaś już tylko pień samego drzewa zostawującym, przyczyną zaś obydwu mienił być niezgodę, nierząd i ambicją. Idąc potem za przysięgą konfederacji targowickiej mówił gorliwie przeciwko oddziałowi prowincjów, przysięgę zaś od obywatelów zajętych kordonami dworom uczynioną tyle być rozumiał ważną, ile od pierwszej na konfederacją targowicką uczynionej stany ich uwolnią sejmujące. Dalej mówiąc zamiast wyznaczania delegacji radził bardziej referencją do dworów zagranicznych, a najszczególniej do imperatorowej Jmości, i w tym celu projekt JP sandomirskiego pochwalał.

Po Jm ks. biskupie mówił JmP Buchowiecki brzeski takiemi słowy: v. nr 10.

JP Załuski sandomirski litosnym głosem nad biedną ojczyzną tylo klęskami znękaną za ulgę i pohamowanie dalszych nieszczęść najpewniejsze kładł sposoby wyznaczenie delegacji, a przez nią traktowanie z dworami.

JP Plichta sochaczewski mówił w te słowa: v. nr 11.

JP Walentynowicz wiłkomrski tak się tłumaczył: v. nr 12.

JP Kossakowski krakowski tak zdanie swoje otworzył: v. nr 13.

Książę Sułkowski kanclerz W.Koronny powiedziedziawszy: ,,volo salvare animam meam, volo ut sit bene patriae", doniósł, że na komunikowane z woli stanów ministrom zagranicznym noty i odpowiedzi dworom ma sobie przysłaną odpowiedź ministra angielskiego JP Wiliama Gardnera, i oddał ją do laski, radząc przy tym, co się tycze materii traktującej się w Izbie, nic porywczo nie czynić, ale rozmyślnie postępować z zaradzaniem dostatecznym tym okolicznościom, w jakie jest wplątany naród.

Czytał JP sekretarz notę ministra angielskiego: v. nr 14 .

Mówił JP Krasnodombski liwski w tych słowach: v. nr 15.

JP oszmiański Chodźko tak się tłumaczył: v. nr 16.

JP Kamocki rawski: v. nr 17.

JP Błeszyński sandomirski: v. nr 18.

JP Oziembłowski brzeski: v. nr 19.

JP Bolcewicz wiłkomirski: v. nr 20.

JP Niezabitowski słonimski: v. nr 21.

JP Rokossowski bełzki: v. nr 22.

Po tych głosach JP marszałek sejmowy oświadczył żądanie swoje, aby obok projektu JP sandomirskiego mógł być razem przeczytany projekt od laski.

Czytał JP sekretarz najprzód JP sandomirskiego wyżej umieszczony, a potem JP marszałka sejmowego w tych wyrazach:

,,Ponieważ okoliczności przynaglające wymagają do traktowania delegacji z JP ambasadorem rosyjskim i posłem pruskim podług plenipotencji, która jej daną będzie, za czym tej delegacji ustanowienie sądziemy być za rzecz potrzebną".

Sprzeczka wszczęła się znaczna po przeczytaniu tego projektu. Posłowie zaczęli dowodzić, że o podaniu drugiego projektu nikt z sejmujących nie słyszał, a dotąd nawet nie wiedzą, kto go podał.

Marszałek sejmowy przyznał się, iż sam od siebie podaje taki projekt, jaki właśnie in tractu tej materii na stoliku kancelarii w Izbie teraz został napisanym.

Co wszelako gdy Izby do spokojności nie zwracało, tłumaczył się znowu JP marszałek sejmowy, radząc zastanowić się najprzód nad tym, iż chociażby się projekt JP sandomirskiego utrzymał, czyli wyprawieni posłowie do dworów będą od nich przyjęci i czy te dwory zechcą z nimi traktować. Mimo to Gołyński czerniechowski niezwłocznej decyzji tego projektu domawiał się, żądanie zaś swoje opierał na samejże marszałka sejmowego przysiędze.

Narbutt lidzki tłumaczył się odwołując się do konstytucji roku 1768 zapadłej, aby po trzydniowej deliberacji projekta były decydowane nakazującej . Brał ten projekt za wyszły z deliberacji, bo od trzech dni podany, a stąd żądał zapytania się przez JP marszałka u Izby, czyli tego projektu ma następować decyzja albo nie.

Marszałek sejmowy na to oświadczył, iż deliberacja bez komunikacji być nie może, a zatem każe go wprzód rozdrukować i rozdać.

Skarżyński wołyński komunikacją sądził już niepotrzebną, gdy projekt podany do laski od JP sandomirskiego od trzech dni zostawał w deliberacji, i że posłowie wszyscy bardzo dobrze są wiadomi, czego ten projekt żąda.

Marszałek sejmowy odpowiadając na to JP wołyńskiego tłumaczenie się zaświadczeniem, iż zna i umie, jak się powinien w obowiązkach urzędowania swego zachować, równie jak i dopełniać obowiązanym jest rozkazy sejmujących stanów przekładając, iż na niniejszego sejmu formalności opozycja jednego posła nie może zastanawiać żądania kolegów. Przy końcu zaś mówienia swojego dopraszał się od króla Jmści doświadczonych świateł załatwienia trwających w Izbie sporów.

JP Godaczewski trocki przeczytawszy co do sposobu podawania projektów konstytucją 1768 ją do tego przypadku przystosowywał.

Ankwicz krakowski wraz z innemi powtórnie nalega o zasolwowanie sesji dla odłożenia projektu

Kimbar upicki: Już nas smutne na dniu 19 praesentium nauczyło doświadczenie, póki wszyscy w tej Izbie znajdować się możemy, póki duch wolności jeszcze nieścieśniony, póki ucisku cnota obywatelska nie doświadcza, żądam, aby projekt podany od Jaśnie Wielmożnego Jankowskiego posła sandomirskiego jako w czasie wyszłym z deliberacji przychodzący został do decyzji wziętym .

Karski płocki: Pokąd jesteśmy wolni, potąd wszyscy radźmy. Nie ustąpię z Izby, aż projekt zadecydowany zostanie.

Służewski sandomirski prosił króla Jmści, aby sesji przed decyzją projektu nie solwował.

Marszałek sejmowy oświadcza się najprzód, iż w materii toczącej się jest za zdaniem JP Ankwicza krakowskiego, potem okoliczność projektem zajętą nazywał nadzwyczajną, a przed decyzją projektu sądził być potrzebnemi negocjacje i porozumienia się, a na końcu prosił sejmujących osób o łączenie się z zdaniem tych, którzy deliberacji tego projektu żądają.

Młodzianowski rożański: Gdy szła wątpliwość w Izbie Poselskiej pod rozwagę naszą o przysięgę marszałka sejmowego, czyli ją podług prawa, czyli podług przepisu konfederacji wykonać powinien, po dwudniowej sprzeczce powiedziano nam, iż decydować sami nie możemy, nie mając marszałka, gdy jesteśmy in passivitate, teraz podobny strzodek służyć nam nie może, gdyż jesteśmy in arbitris, a zatem będąc activi mamy wolność strzodka w prawie przepisanego użycia, proszę więc JP marszałka o uformowanie proporcji ad turnum, czy ma iść projekt w decyzją, czyli w deliberacją.

Tu zaczęto razem wołać na JP marszałka, iż przysięgę swoją łamie, wstrzymując decyzją projektu jedynie arbitralnością. Marszałek na to zagadnienie tak się tłumaczył, iż zawsze posłuszny woli stanów sejmujących i w tym razie nie postępuje przeciwko prawu, gdy w dwojakim a sprzecznym osób żądaniu skwapliwy nie jestem determinacji, a pierwej oświadczoną swoją opinią względem tego projektu ponowił, i znowu prosił króla Jmści o skłonienie zdań rozróżnionych do jedności wdaniem się swoim i wszelkie upory zwalczającą jego perswazją.

Król Jmść doradzał zaspokoić tę kwestią przez propozycją ad turnum uformowaną taką, czyli projekt ten ma iść do decyzji albo nie.

Krakowski Ankwicz radził uformowanie wprost propozycji, czyli ma być decydowany albo nie. Zapytanie zaś, czyli ma iść w deliberacją dalszą, albo niezwłoczną decyzję, sądził być nieprawnym.

Grodzicki krakowski zbijał wniosek JP Ankwicza i używał na wsparcie świadectwa słów powiedzianych w Izbie przez JP marszałka sejmowego, w których oznajmił, że projekt ten od trzech dni jest podany, i wnosił na fundamencie ich, że zaraz decydować się powinien.

Załuski sandomirski żądał usilnie solwowania sesji dlatego, gdyby się można lepiej w tej materii porozumieć.

Król Jmść mówił w te słowa: Zawsze starałem się okazać, iż ani przywłaszczać sobie prawa, ani wyższym być nad prawo nie chcę. Przeczytane prawo przez JP Godaczewskiego trockiego jest nam wskazówką. Znam ja to, iż mam prawo solwowania sesji, ale mam i tę delikatność, iż słysząc większą część Izby żądającą decyzji, nie widzę inszego strzodka nad uformowanie takiej propozycji, czyli projekt ten ma iść do decyzji, czyli do dalszej deliberacji.

Marszałek sejmowy znowu mówił przeciwko projektowi, odwołując się do podanych not, że temi ministrowie dworów nie żądają wysłania posłów do ich monarchów, ale prosto wyznaczenia delegacji do negocjowania z niemi.

Skarżyński łomżyński, iż między sporami zachodzącemi gdy obie strony nie chcą swego zdania odstąpić, a jedna chce decyzji projektu, a druga deliberacji, żadna się z nich nie skłaniając do perswazji, podaję na to zatrudnienie lekarstwo zwyczajne, które i król Jmść doradzał, decydować per turnum, czy wymieniony projekt ma być wraz decydowanym, czy zostawać i dalej w deliberacji.

Gdy na to podanie JP łomżyńskiego zgody nie było, a oponujący się projektowi mocniej jeszcze przeciwko niemu stawali, JP Ciemniewski rożański mówił za podanym strzodkiem przez JP łomżyńskiego, a JP Plichta sochaczewski napisaną przez siebie takową propozycją podał do laski.

Mikorski wyszogrodzki tłumacząc, jak jest szkodliwa zwłoka tam, gdzie idzie o ratunek ojczyzny i nieszczęśliwych współbraci naszych idzie, wyrzucał marszałkowi sejmowemu, że on ulubionym tylko sobie twarzom dogadza bardziej aniżeli tylu gorliwych obywatelów głosom wołającym o ratunek rychły dla ojczyzny.

Marszałek sejmowy na to zagadnienie odpowiadał, że się nie uwodzi żadną predylekcją, że głos każdego z sejmujących równie szacuje i poważa, na końcu wzywał znowu króla Jmści, aby chciał zaradzić dalszemu w sejmowaniu postępowaniu.

Król Jmść rzekł, że nie widzę innego sposobu na załatwienie trwającej kwestii, jak wziąć się do lekarstwa przez JP Skarżyńskiego łomżyńskiego podanego.

Ożarowski kasztelan wojnicki mówił przeciwko decyzji niezwłocznej projektu pochwalając powyższe zdanie JP Ankwicza krakowskiego.

JP marszałek sejmowy łącząc się z opinią JP kasztelana, prosił króla Jmści, aby się do zdania żądających dalszej deliberacji nad tym projektem przychylił.

Skarżyński łomżyński dziękował królowi Jmści za zachowaną delikatność względem rozdwojonych w decydowaniu osób, potem wnosił znowu, iż spór takowy większość zdań sejmujących osób najskuteczniej roztrząśnie. Na końcu mówienia swojego uznawszy być winną kancelarię sejmową, że od trzech dni podanego projektu nie rozdrukowała i nie rozdała, o decyzją jegoż per turnum niezwłoczną prosił.

Król Jmść żądał, aby JP sekretarz sejmowy prawo 1768 roku względem deliberacji projektów na strzodku Izby dla dokładnego uważenia i zrozumienia przeczytał.

Czytał JP sekretarz prawo przez JP Godaczewskiego trockiego cytowane i podobnież czytane, po czym JP marszałek sejmowy tłumaczył to prawo być stosownym do wniosku JP Ożarowskiego kasztelana wojnickiego i innych żądających deliberacji projektu dla nierozdrukowania jego i nierozdania sejmującym osobom podług wyrazów tegoż prawa.

Król Jmść zawoławszy do tronu ministerium czytał sam wzmienione prawo, a potem oświadczył, iż lubo w tym punkcie nie dość jasnym ono znajduje, jednakowoż aby nie dać przykładu innym projektom obszerniejszym i pamięcią objąć się nie mogącym, gdyby kiedy bez rozdania ich w deliberacją wcisnąć się moc nabyły do decyzji, ten projekt, którego by cale można było decydować, dlatego tylko wstrzymuje i sesję do dnia jutrzejszego zasolwować zaleca, która wraz do dnia jutrzejszego na godzinę zwyczajną solwowana została.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych