Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Dzień 30 augusta

Sesja 54

Zagaił ją zaraz z początku burzliwą postać mającą JP marszałek sejmowy w te niemal co do treści słowa: że zgłębiać polityczne układy, siły krajowe kombinować jest powinnością każdego rządnego narodu. A o tym nieco więcej powiedziawszy, przekładał dalej: materia pruska wczoraj wniesiona do utrudzenia i spóźnionej pory stany sejmujące zabawiła, że ją wspierają noty groźne i przemoc, której się oprzeć nie mogąc, ulegać należy, i że ks. biskup chełmski podał w dniu wczorajszym strzodki zdolne to traktowanie z ministrem pruskim łatwiejszym uczynić, a razem ukazał nieszczęścia z przerwania z nim negocjacji wynikające. O czym tłumaczył się marszałek, że i król JMć po kilkakroć z tronu przekładając przekonał stany sejmujące, że należy resztę ojczyzny od zguby uchronić, a obywatelów od spustoszenia. Radził więc pójść za radą kochanego od narodu króla, a zachęcając sejmujących do jedności i wspólnego porozumienia się, doniósł stanom o nocie od JP ambasadora podanej i JP sekretarza do czytania jej wezwał.

Zrobiło się w izbie straszne zamieszanie. Skarżyński łomżyński, karski i Szydłowski płoccy, Mikorski i Bogucki wyszogrodzcy, Krasnodębski liwski, Szydłowski ciechanowski i inni ultro o głosy domawiali się. Przeciwnicy zaś Miączyński i Zalewski lubelscy, wołyńscy, Włodek gostyński, Józefowicz i Szteyn inflanccy z innemi ultro o czytanie noty domawiali się.

Tyszkiewicz marszałek WLit., gdy o podobnej nocie podanej i sobie donosił, głos mu tak dalece za hukiem i wzburzeniem się izby był zatamowany, że nic nie można było słyszeć, co mówił, albowiem izba zupełnie z porządku wyszła była.

Na zaręczenie wszelako marszałka, iż po przeczytaniu noty wraz da głos JP Skarżyńskiemu łomżyńskiemu, uciszyło się nieco, a JP sekretarz zaczął czytać notę JP ambasadora w tej treści: v. nr 1.

Gdy przeczytawszy notę JP sekretarz zaczynał czytanie projektu przy nocie będącego Podhorskiego, na słowa ,,My król" zaraz izba tężej aniżeli pierwiej wzburzyła się. Nie masz zgody! - zewsząd krzyknięto. Syruć, Karski, Kimbar, Bogucki, Mikorski, Krasnodębski, Plichta, Szydłowscy ciechanowski i płocki, Skarżyński, Chojnowski i w zgrai, a wszyscy niemal razem mówiąc bronili. Miączyński, Józefowicz, Zaleski, Włodek, Fabrycy i ich stronnicy za czytaniem dalszym noty, jak mienili najtężej stawali. Nareszcie posłowie z miejsc swoich na strzodek izby wyruszyli się.

Godaczewskiego trockiego zastąpiwszy Fabrycy czerniechowski w końcu ławek i rozparłszy się gdy z nich nie puszczał, Godaczewski tak go pchnął, że ledwo nie na strzodek izby wyleciał. A gdy się urażony Fabrycy do jutra dla rozprawy o to odwoływał, rzekł mu trocki: na co jutra czekać? Chodź zaraz za izbę, to ci nos ten ogromny rozwalę.

Krasnodębski mówił w huku o prawie 1768 roku, kto ma projekty podawać. Mikorski toż samo wnosił, a posłowie obu stron przeciwnych sobie w zdaniach z miejsc wyruszeni na strzodku około sekretarza z największym zapaleniem zbiegli się tam zmieszani z senatem czytania bronili. Tyszkiewicza marszałka WLit. chcącego porządek przywrócić pchnięto, że aż o kilka kroków odleciał. Dziakoński podskarbi nadw. lit. także miarkować zwaśnionych chcący a usunął się wstecz popartym od ciżby i tłoku będąc.

Tyszkiewicz marszałek WLit. laskę położywszy na krzeszle dziękował za nią królowi JMci, ile kiedy mu ona powagi winnej dla siebie i dla niej zjednać nie może, a tylko go na same gorycze i zmartwienia wystawuje. Koło sekretarza zaś jeszcze większe zwarcie się między posłami panowało.

Boguckiego wyszogrodzkiego broniącego czytania za piersi schwycił Zaleski lubelski, on zaś jego za kark, gdy go razem Cieszkowski i Orański z tyłu chwycili. Zbieżeni w kupę posłowie zaczynający się tuzać rozbili tłokiem. A gdy to gorszące zamieszanie nieco uśmierzać się zaczęło, wmówiono w oponujących się, aby już nie jako projekt, ale jak anneks do noty pismo przy projekcie będące przeczytanym zostało.

Doczytał więc JP sekretarz resztę niby to noty, w rzeczy zaś samej tak silnie i tyle dni tamowany w izbie, a w takiej przemianie po wcieleniu go w notę JP ambasadora przychodzący Podhorskiego projekt, którego osnowę vide eodem nr 1 po nocie.

Po przeczytaniu noty i projektu aneksem jej będącego zaraz przygotowani ku temu Miączyński, Zaleski, Włodek, Rokossowski, Fabrycy, wołyńscy, inflanccy i inni razem i jak najtężej biorąc go ad deliberandum zawołali. Gdy przeciwni ze swojej strony i deliberacji brania nie dozwalali i o głosy jak najsilniej domawiali się, o co z obydwóch stron wołanie wzburzenie izby niewymowne ani podobne do wyrażenia czyniło, w takim więc zamieszaniu król JMć z tronu rzekł: gdy tak ważna materia potrzebuje deliberacji, chcąc dać czas namysłowi solwuję sesją do jutra na godzinę 4 po południu. I sam wraz na pokoje zamkowe oddalił się z sali.

Trudne jest opisanie rzetelnie nieukontentowania, w jakim zostawali głosów proszący posłowie, a chociaż to solwowanie w huku i krzyku strasznym zaszło, większy się nierównie po zasolwowaniu sesji zrobił. Wtedy już odgłosy nikogo nie szczędzące słyszeć się dały, terminy najgrubsze i pełne lżenia rozlegały się po sali, wstrzód których poważono się czyn ten króla Jmci solwującego sesją i dozwalającego brać na deliberacją ten projekt czyli aneks paralelą dzieła autora projektu nazywać. Resztę oszczędność pióra zamilczeć każe.

Dnia 31 augusta, tj. nazajutrz, sesji nie było dla zatrudnienia JKMci, albowiem po godzinie 4 z południa JP Tyszkiewicz marszałek WLit. w przytomności marszałka sejmowego, jak też wielu posłów i arbitrów zgromadzonych imieniem króla JMci, solwował sesją do dnia poniedziałkowego, tj. 2 septembra, na godzinę 4 po południu.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych