![]() |
|
![]() | |||||||||
JW. Hrabi Ankwicza posła krakowskiego dnia 16 Novembra W tym szanownym prawie, w którym W.K.Mość P.N.Miłł. czytasz swój obowiązek ratowania uciemiężonego, my znajdujemy najmilszy ufności łańcuch przywiązujący nas do Króla, zwłaszcza gdy go chętnie wykonywającego widziemy tę ojcowską względem ludu swego powinność. Zdarza się prawdziwa dla ciebie, Miłł. Panie, pora dogodzić sercu własnemu, dogodzić obowiązkom i sprawiedliwości razem dzisiaj, oto masz przed oczema swemi srożącego obywatela, przyciśnionego laty, zgryzotą i niedostatkiem, oto w nim widzisz okropny dowód przemocy, która go obedrzeć ze wszystkiego odważyła się, oto jest ten, któren ma prawo przypomnieć ci Królu, smutnym swej nędzy widokiem, że jesteś danym uciemiężonym dla ich ratunku. Sprawa JP. Rudnickiego nie tylko nam tutaj, ale krajowi całemu jest wiadoma, czas przyszedł zedrzeć zasłonę, czas wyjawić winnego i ściągnąć nań kary, i w tym to a nie innym celu bierze stan rycerski śmiało tę sprawę za swoją w obecności Króla obywatela i cnotliwego senatu dzielącego zapewne z nami i publicznością całą czułość o los obdartego przez własnych współziomków obywatela. Wiem ja, N. Stany, że po kilkokrotnym zakwitowaniu Komisyi Skarbowej nicht, ani nawet władza prawodawcza za dawne czyny sądzić tej magistratury nie może, nie zmierza też przeto projekt podany do sądzenia Komisyi Skarbowej, ale jeśli która z osób do jej składu należących jest winna, nie będzież że się godziło na niej dochodzić winy z prywatnych postępków za to, iż z publicznych zakwitowaną została? Nie jest to zapewne waszym mniemaniem, N. Stany. Szuka sprawiedliwości JP. Rudnicki z osoby, która funkcyą komisarską zaszczycona, wstecz prawu zakazującemu komisarzowi z oficyalistą zawierać tranzakcyą, wyzuła go z majątku, przez tranzakcyą z nim zawartą, chce wskazać takiego, co płatny od Rzpltej, aby jej strzegł dobra, swojemi tylko zatrudnił się korzyściami, z krzywdą nadto ufającego jego charakterowi, słowem chce sądu JP. Rudnicki, sam poddając się pod onegoż rygor. N. Stany, lat kilkanaście upłynionych nie przynosi preskrypcyi w takowej sprawie, powiem więcej, ile ich rachujecie od popełnionego bezprawia, tylko rachujcie lat wstydu na rząd spadającego, że występek potrafił zostać do dziś dnia bezkarnym. Sądu, mówię, żąda JP. Rudnicki, któż go się lęka pewne ten, kto się winym być czuje. O gdyby ta bojaźń przeszła do serc, które się na złe odważają, niech drży zawsze winowajca, niech widzi przez przykład, który dziś damy, że czy prędzej, czy później kara przecież dogonić musi występek. Zagrzany przykładem waszym, cnotliwi koledzy, stawam przy projekcie podanym i od niego nie odstąpię. Oświadczam się głośno, że póki ten projekt nie przejdzie, nie dozwolę czytać ani tego, który formę rządu przynosi. Co mi po prawach pisanych, co po formie rządu w tym kraju, gdzie sprawiedliwość nie znajduje się, gdzie ubóstwo zamiast wzbudzenia litości, wzbudza pogardę i zuchwałych przemocników jest igrzyskiem? Królu Naj., memi usty odzywa się cały stan rycerski do ciebie i byś o tym był pewniejszy, idziemy wszyscy do tronu twojego, wołając: żeś jest dany uciemiężonemu dla jego ratunku.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |