Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

JW. Gałęzowskiego

Posła z województwa lubelskiego

dnia 12 Septembra 1793 roku miany

Najjaśniejszy Królu Panie Mój Miłościwy

Prześwietne Rzpltej Stany!

Był czas, w którym obywatel cisnąć się do usługi poselskiej najchlubniejszą czynił powinność. Sam dla siebie i współbraci stanowiąc prawa, zaraz onym zaręczał posłuszeństwo, a niosąc w ofierze zdrowie i majątek w zamian tego pewne odbierał korzyści, czym jest spokojność i beśpieczeństwo.

Dzisiaj podobno radby niejeden na tym stanąwszy stopniu, iżby imię jego w wiecznej niepamięci zatarte zostało. Jak i ja sam przeklinam te momenta, które mi służyły do przyjęcia tej niegdyś pięknej usługi.

Cóż poniosę współbraciom! Jakie korzyści? Jaką słodycz w tej nędzy, którą każdy dotknięty i okryty zostaje! - Straciliśmy tak wielkie kraje! - Czyliż nam wyrzucać nie będą, żeśmy sami dobrowolnie one zaprzedali! Rolnik pracuje, lecz nie dla siebie! Zbiera daru natury owoce, krwawym czoła potem roszone, lecz dla obcego żołnierza! Obywatel bez rządu, bez opieki, bez sprawiedliwości! - Trzy miesiące blisko trawiąc czasu, dla nasycenia obcej dumy i ambicyi, dla cudzego właśnie interesu, ich tylko dopełniwszy woli, jakiejże za to spodziewać się mamy nadgrody?

W tym ja miejscu winienem wam, Najjaśniejsze Stany, odkryć myśl moją, dlaczego to będąc w opozycyi, najprzód elekcyi Marszałka, dla przysięgi temuż nielegalnie przepisanej, potem cessyi zaboru kraju, czego świadectwem są oczewistym głosy moje, na żadnej więcej niedziel sześciu nie znajdowałem się na sesyi. - Mogłoby paść jakie porozumienie, każące mój charakter, iż albo stałem się podłej dumy narzędziem, lub ugiąłem się dla prywatnych zysków i jakichści nadziei, czyli żem nie pełnił przyjętego na siebie obowiązku posła. - Śmiało powiem, że nic podobnego nie potrafiło zmienić mojej pierwszej determinacyi i sposobu myślenia, że jeden zawsze miałem obiekt bronienia Ojczyzny, w różnym tylko sposobie, tak tę rzecz wyjaśniam.

W ten czas, gdy były podane noty od dworów petersburskiego i berlińskiego względem cessyi krajów, rzekliśmy wszyscy w odpowiedniej nocie, iż to przechodzi moc sejmujących stanów, iż o własności Rzpltej decydować nam się nie godzi. - Tego ja trzymając się systemma, na żadną nie mogłem wotować materyą, żadnych nie mogłem przyjąć projektów, a projektów gwałtem narzucanych, co nawet powodem był JW. Skarżyńskiego łomżyńskiego, gdy szedł turnus między dwoma projektami do wyznaczenia delegacyi dla dworu petersburskiego, oświadczenia zdania takowego, iż daję votum swoje negative, nie dlatego iżby z tych jeden projekt był lepszym i dogodniejszym, tylko, iż widział obydwa te projekta być przeciwne interesowi swojej Ojczyzny. I to jest co było jednym objektem moim, dlaczego nigdy wotować nie chciałem. Bo przyjęcie jakiejkolwiek propozycyi w moim przekonaniu obalało pierwsze systemma, było tym samym nadużyciem prawa, któregośmy zrzekli się przez notę odpowiednią. - Zdawałbym się powątpiwać o własności Rzpltej, gdybym rzecz pewną, cudzej poddawał opinii. - Nie chciałem przeto tak ważnej materyi o los kraju decydującej zostawiać większości, a większości obcą prowadzonej ręką, czyli tym napojonej uprzedzeniem, czyli bieglejszej w polityce, iż inaczej szczęśliwą być nie może ta reszta, jeżeli nie przyzna się im to, co potrafili gwałtem i przemocą bez żadnego pochłonąć prawa. - Ta na ostatek moc, którą chciała legalizować swój najszkaradniejszy względem nas postępek, iżby nie powiedziała, że żadnego nie czyniła gwałtu, kiedy każdemu wolno było otworzyć zdanie swoje, że sam naród przyjął takowe kwestye, że sam naród poddał to wszystko decyzyi większości, że to jest już dziełem tak właśnie jak całego narodu. - Z tych ja przeto względów nie chciałem krępować mocy swojej, jaka mi jeszcze pozostaje do skarżenia całej czynności.

Teraz, gdy już przyszedł moment, w którym o reszcie pozostałego narodu decydować mamy, gdy przedsięwzięliśmy formę rządu pisać, gdzie zdaje się, iż sami sobie i własnej mocy zostawieni jesteśmy, usta moje otwieram.

Radbym tylko, iżby materye osobistość lub partykularność interesujące wprowadzanemi nie były. - Iżby się mniej trochę my sprzeczali o nasze prerogatywy, iżby formalność czasem rzeczy samej ustępować mogła - wszak dosyć czasu nad temi straciliśmy formalnościami, i tyle w zysku odnosiemy, iż formalia przy nas, a originalia przy Moskwie i Prusaku została.

Godzi się słów kilka przytoczyć pewnego ministra z zadziwieniem i politowaniem rzeczonych. - ,,O jak nieszczęśliwa Polska, że takiemi osadzona mieszkańcami, którzy więcej trawią czasu nad formalnościami, więcej się kłócą o swoje prerogatywy niż o interes własnej Ojczyzny".

Z pogorszeniem wprawdzie patrzałem, nie bez przeczucia najokropniejszych skutków, a tych pewnie już ostatnich, jakie rokować możemy sobie, Najjaśniejsze Stany, z wczorajszej i innych bardzo wielu sesyj, które na niczym pełzły. - Im mniej kłóciemy się o prerogatywy nasze, tym więcej onym lustru ujmujemy, gdy bezwzględni jesteśmy na tron, gdy na tym rzecz największą zasadzamy, jakby jeden drugiego dowcipniej mógł ranić osobistość.

Jeżeli kiedy naród polski zwracał oczy postronnych dworów na siebie, to rozumiem, iż najwięcej w czasie tak wielkiej nędzy. Jakże będziemy mogli poruszyć kogo, ściągnąć litość czyją, kiedy w tak małym i osierociałym zgromadzeniu prawodawców, do jednego nie trafiemy celu i najwięcej się różniemy. - Czas już byśmy poznali punkt pierwszy i ostatni nieszczęścia naszego, do którego nierząd i niezgoda nas doprowadziły.

Co do projektu JW. Rożańskiego, pytam się tylko czyli jest prawo, aby ministrowie lub generałowie za granicą będący, tracili pensye? czyli go nie masz?

Jeżeli jest prawo, musi być w tym prawie przepisane forum, w którym przestępni odpowiadać winni, więc ich odesłać tam po kary. - Jeżeli zaś nie ma prawa, jakąż mocą karać mamy? Jeżeli zaś stanowić chcemy dopiero takie prawo; wszak prawo stanowi się zawsze na przyszłość, nie na przeszłość; jakże można rozciągać karę na tych, którzy o tym prawie na przykład ustanowić się mającym wiedzieć przez żaden sposób nie mogą.

Nie w celu ja tu obrony mówię to i wnoszę, tylko jedynie za samą słusznością, za samą sprawiedliwością. - Za prawem zaś takim in futurum sam jestem, jeszcze chciałbym mieć i to dodane, aby ministrowie i senatorowie nie tylko za granicą, ale w kraju będący, a nie znajdujący się na sejmach, od urzędów odsuniętemi byli, wyjąwszy szczególne przypadki, a teraz całkiem jestem przeciwko projektowi.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych