![]() |
|
![]() | |||||||||
Jaśnie Oświeconego Książęcia Imści Massalskiego Biskupa Wileńskiego na sesyi sejmowej in turno dnia 17 sierpnia 1793 roku w Grodnie, miany Najjaśniejszy Królu, Panie Mój Miłościwy! Prześwietne Rzpltej Skonfederowane Sejmujące Stany! Idąc za przykładem Króla Imci Pana Mego Miłościwego, otwieram usta moje, abym z miejsca mego prosto i szczerze, bez stronności i mamiącego nas podchlebstwa, wynurzył sejmującym Rzpltej stanom, co w toczącej się materyi widzę, czuję i sądzę. Smutny lecz rzetelny stan nieszczęśliwej Ojczyzny, odkrywa nam widocznie słyszany głos mądrego Króla, który jako doskonale obejmuje cały skład rzeczy, i wszystkie wypadki wyniknąć mogące przegląda, tak zdrowe nam podaje przestrogi i rady, które są skutkiem ojcowskiej jego pieczołowitości, której tyle w ciągu panowania swego dawać nie przestaje dowodów. I komuż więcej zaufać możemy, jak temu niespracowanemu i doświadczonemu styrnikowi, który od trzydziestu blisko lat nie zna słodyczy i spokojności życia, a w ustawicznych burzach i nawałnościach, w tylu gwałtownych niebezpieczeństwach, zawsze przytomny, zawsze czujny, troskliwy i czynny, całego siebie poświęca potrzebom powszechnego ratunku? Głos także cnotliwego ministra JW. Marszałka W. Litt (z którym mnie dawna łączy przyjaźń i szacunek) niemniej przekonywa o tym, co widzę i postrzegam w niniejszym rzeczy składzie. Słyszane zaś światłe zdania JWW. Kanclerzów zdają się wszelką nam odejmować nadzieję, tę nawet, która by nas choć na moment pocieszyć mogła. Nie masz żadnej w Europie potencyi, którą by zguba nasza obchodzić zdawała się, która by nam (nie mówię skuteczną obronę) ale jakąkolwiek pomoc, radę i otuchę dać chciała. Cnotliwi Polacy! Mami nas podobno czucie sprawiedliwości, gdy mniemamy, żeśmy podług jej świętych prawideł, zginąć nie powinni! Ale nie ta jest dzisiejsza gabinetów europejskich polityka: mało znane i wzgardzone, rzetelne narodów i Monarchów korzyści, które święta sprawiedliwość i trwały pokój zaręcza. Posuwać jak najdalej granice i dzierżawy swoje; własne siły wzmacniać, a cudze osłabiać; swych tylko zysków, prawdziwych czy mniemanych, we wszystkim upatrywać; mocą i gwałtem zamiary swoje uskuteczniać, a przybranemi tylko na oko pozorami usprawiedliwiać: oto jest cała polityka gabinetów. Nie mogę wprawdzie zaprzeczyć, że gorliwe i wymówne zacnych posłów głosy czynią wielkie w duszy mojej wrażenia: każdy prawdziwy Polak tym samym tchnie zapewne duchem i tych godnych posłów patryotyczne zdania uwielbia. Ale pozwoliwszy sobie na moment tej folgi, której ściśnionemu żalem sercu trudno odmówić; powinność radzenia w tym miejscu o losie Ojczyzny, zwraca myśl całą do tego istotnego zapytania: Jakiż mamy sposób ratunku? Jaką obronę przeciwko tej mocy, która sama wszystko stanowi? Jaki śrzodek do zniszczenia nie zwrótnych jej wyroków? Ale przysięga związku Targowickiego, czy może nas na sumnieniu uwolnić od bronienia zaboru krajów Rzeczypospolitej? Nie wiem, z jakich powodów godny poseł to zapytanie do mnie obraca? Nie w tym zaiste miejscu, należy do mnie, rezolwować komukolwiek Casum Conscientie. Jednak, jako w niczym nie taję mego sposobu myślenia, mając zawsze czyste i żadnym osobistym widokiem nieskażone chęci i zamiary, ku najlepszemu Rzeczypospolitej dobru; tak i w tej mierze, powiem otwarcie, co myślę. Wykonana przysięga nie zwrótnie obowiązuje do tego, co uczynić jest w mocy człowieka; lecz żadna przysięga nie może do tego obowiązywać, co jest, lub co się stało, widocznie i zupełnie rzeczą niepodobną. Wszakże gdyby kogo, mimo niepodobieństwo dopełnienia zamiaru, moc przekonania i świętość przysięgi przywiodła aż do utraty majątku, wolności, zdrowia i życia; takowy przykład byłby chwalebnym wzorem cnoty i męstwa. Lecz jeżeli jest cnotą, poświęcić przekonaniu swemu własne dobro; nie jest wolno, ani się godzi mniemaniu swemu poświęcić egzystencyą całego narodu, dobro powszechne, majątki i osoby milionów ludzi, mając z urzędu sobie powierzonego, ścisłą powinność radzenia o ich losie. Gdyby cały naród związany przysięgą dzieła targowickiego znajdował się był w stanie obrony na ów czas, kiedy jej potrzebował; zapewne byłby nie uchybił poprzysiężonego obowiązku; gdyby pozostała i uszczuplona w granicach swoich Rzeczpospolita miała teraz jakikolwiek sposób odzyskania tak obszernie zabranych krajów swoich; jestem przekonany, że nie masz nikogo w tej obrad świątyni, który by się chętnie takowego sposobu nie chwycił z poświęceniem majątku, zdrowia i życia swego: a w tak słodkiej dla Ojczyzny ofierze, nie dałbym się nikomu uprzedzić. Ale niestety! Nie ten jest prawdziwy stan rzeczy. Widzę nie tylko w zabranych krajach potęgę zdolną do utrzymania pozyskanej zdobyczy, widzę nie tylko w pozostałym Rzeczypospolitej obrębie, ale w samej nawet obrad naszych stolicy, widzę zwycięską moc nad nami panującą: wszystko co nas otacza, tej mocy i gwałtu aż nazbyt widoczne okazuje nam dowody. Przebóg! Zapominamy się w tej Izbie dlatego podobno, że nam mówić jest jeszcze wolno! Ale czyliż nie wiemy, że w całym kraju moc ogromnego wojska panuje, że jak wszystkim obywatelom w pozostałym Rzpltej obrębie, tak i nam samym w tej stolicy i w tej nawet wolności świątyni, to tylko jest wolno czynić, co nam zwycięskiego oręża moc pozwala. Z drugiej zaś strony, nic nie widzę ani w składzie krajowych okoliczności, ani w polityce gabinetów europejskich, co by nam jakikolwiek promyk nadziei okazywać mogło. Czegoż więc w tym stanie czekamy? Chcemyż oporem naszym zgładzić wszelkie ślady, i zatracić samo nawet imię narodu polskiego? Chcemyż, aby tak ogromne wojsko, dłużej w uszczuplonym kraju przebywając, zniszczyło zupełnie wsie i miasta nasze? Odarło i rozpędziło mieszkańców? Aby zgubione nakłady rolnicze, odjęły płodność gruntom naszym? Aby głód, stąd choroby i zarazy, aby ucisk, płacz i rozpacz ludu przeklęły na zawsze tę nieszczęśliwą ziemię? Najjaśniejsze Rzpltej Stany, daliście słyszeć światu całemu głos uciśnionego przemocą narodu, daliście poznać współziomkom, że nikt z nas nie lęka się zostać ofiarą dla dopełnienia swej powinności, dla dobra i całości ukochanej Ojczyzny. Ale z drugiej strony uznawaliście w zapadłym prawie: iżbyśmy się stali winnemi w oczach narodu, gdybyśmy byli bez trwogi o nieszczęście i okropne klęski całego kraju; uznaliście, że bez wojska dostatecznego, bez skarbu, bez żadnego znikąd wsparcia, wpośrzód powszechnej i co dzień mocniej dokuczającej nędzy, wzdryga się nawet ludzkość, pisać rozkazy krwie wylewu, w wojnie do wytrzymania niepodobnej; uznaliście, że powinności naszej wstecz sprzeciwia się, wszelki zamysł przyczyniający się do zatracenia egzystencyi i nazwiska narodu. Wziąwszy zatem Boga serc ludzkich sędziego, i świat cały patrzący na nasz ucisk za świadka, oddaliście los Ojczyzny naszej pod wyrok wielkiej Monarchini. Wyrzekliście, że naród nieszczęśliwy ją samą postanawia losu swego sędzią, że jej nic nie opponuje, jak tylko zbytek swego nieszczęścia, i wielkość własnych jej sentymentów. Z tych powodów traktat od JW. Ambasadora podany, deputacyi podpisać rozkazaliście. Cóż proszę od owego momentu odmieniło się w składzie rzeczy wewnętrznym, lub w politycznym Europy stanie? Czyliż nie taż sama gwałtowna i smutna potrzeba rozkazuje nam ratyfikacyą traktatu, która nas przynagliła do zawarcia i podpisu onego? Gdy więc, Najjaśniejsze Rzpltej Stany, też same przyczyny, któreście przed kilką tygodniami za nieuchronne wyrokiem waszym uznali, powodują przekonaniem moim, zatem w toczącej się materyi, daję wotum affirmative.
| |||||||||||
![]() |
|
![]() |