Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

JW. Zaleskiego Pisarza Grodzkiego Łukowskiego Posła Wdztwa Lubel.

dnia 24 czerwca miany

Najjaśniejszy Królu P.M.Miłł!

Prześwietne Zgromadzone Rzpltej Sejmujące Stany!

Niech każdy Polak rzuci okiem i wystawi sobie na pamięć wstęp na tron W.K.M., a styr w całym czasie panowania jego, niech roztrząśnie i uważy, zobaczy, że W.K.M.P.M.M. byłeś zawsze przyjacielem Potencyi Moskiewskiej i dotąd nie odmieniałeś swej przyjaźni. Dawałeś W.K.M. zawsze poznawać narodowi, nad którym panujesz, że z tą Potencyą jest koniecznie potrzebny związek przyjaźni.

Myliła się niejaka część narodu naszego, że z chęcią i zbawienną radą W.K.M. nie łączyła się, lecz sprzeciwiając się ojcowskiemu serca jego życzeniu, emulować z tą Potencyą przedsięwzięła, która by potęgą swoją z niebeśpieczeństwa upadku Ojczyznę naszą wyrwać mogła, i postawiłaby ją pewnie w rzędzie znaczących w Europie Potencyów. Jakiż skutek tej emulacyi? Oto poprzedniczy zabór przez trzy Potencye części Kraju, o czym traktat 1773 roku zawarty nas uczy.

Lecz nieszczęście po nieszczęściu niejako bałwany morskie biły na nas, kiedy wkrótce wzniecona wojna Turecka z Potencyą Moskiewską, mylne dla niektórych Polaków wystawiła widoki, gdzie naród powstając dopiero z bezsilności, źle użył sił krajowych, w tym że je obrócił przeciwko Potencyi Moskiewskiej.

Wie o tym każdy, że W.K.M. radziłeś narodowi swemu, aby tej Potencyi nie gniewać, w zapędzie jednak, że wstrzymać nie mogłeś, ani twoja N.P., ani narodu nie jest wina, bo w ten czas poruszająca sprężyna umysłami narodu naszego, czegoby siłą nie dokazała, pozorem aliansu pewne dla siebie zyskała korzyści, czego nigdy Polska w przyjaźnym, gdyby była z Potencyą Moskiewską związku, doświadczyć by nie mogła.

Ale nie czas żałować, bo w takiej przepaści nie masz ratunku, W.K.M. jedynie chyba sposób ratowania nas przewidziałeś i masz pewny cel użytej powolności swojej, bo na czele będąc wojska sobie oddanego kilkudziesiąt tysięcy i narodu w determinacyi będącego, gdybyś nawet utarczek wojennych nie czynił, ani kroków nieprzyjaźnych nie oświadczał, w polu do boju gotowym o tym traktować by mogłeś, o czym dziś traktować nam przychodzi, tam defekta nawet Sejmu zeszłego poprawić można było. Królowie i narody w ogromności nawzajem sobie okazywanej traktować z sobą zwykli, my żebyśmy w takiej postaci nie stawali, jakąż teraz tarczę przedsiębrać zamyślamy? Ja N.P. w zdaniu moim i z widoków oczom moim podpadających sądzę, iż jesteśmy zwyciężeni, a znam to, że zwyciężająca ręka dla zwyciężonych prawa pisać zwykła. Na jednej że ja szali kładę upór czynić bez siły w odmówieniu delegacyi, a uporem gniewając szukać litości pierwszemu się sprzeciwiam, bo pomnaża w kraju ucisk, do drugiego się przychylam, bo ulgę czynić może w przykrościach krajowi pozostałemu. Jeżeli W.K.M. w celu swoim omylonym zostajesz, cóż za koniec? Co za skutek oporu naszego, choć go czynić będziemy? Jeżeli dla okazania gwałtu, któraż Potencya go nie widzi? Nie pozostaje nam, jak tylko ulgi szukać w ucisku, jako zwyciężonym, zwłaszcza gdy żadna za nami nie przemawia Potencya, a ratunek i wydobycie nas z tego nieszczęścia zostawić odległym od nas Potencyom, których złamanie chyba równoważności w Europie poruszyć za nami może.

Postrzegamy się za późno, że niezgoda w Rządzie Republikanckim silnemi nas nigdy nie uczyni, żądana już była na zeszłym Sejmie sukcesya tronu, cóż było powodem do niej? Niezgoda, która współbraci naszych pierwszym zaborem oddała w Rząd Monarchiczny, a w głosach przedonegdajszych dało się słyszeć, że po nastąpionym teraz powtórnym zaborze prowincyów nie ma o co dbać, aby i resztę rozebrali kraju. Grzechem to było przed tym myślić tak, a cóż dopiero mówić nie godziło się, teraz zaś gdy toniemy, brzytwy byśmy się chwytali.

Był sposób ratunku nie omylny, w ten czas, kiedy jeszcze Polska w całych granicach swoich była, kiedy W.K.M. nakłaniałeś nie raz naród do związku z tą Potencyą, trzymać się należało gwarancyi. Ta była rada twoja N.P., boś szedł za całością kraju, chciałeś go ocalić, ale prywata, która i na ów czas miała siedlisko swoje, płodziła niezgodny i źle tłumaczyła chęć twoją.

Wasza Królewska Mość jedynie wiesz o placu szczęścia lub nieszczęścia naszego, W.K.M. wiesz, czyli pozyskać będziem mogli u tej wspaniałej i wielkiej Monarchini litość, bo widzieliśmy, że zawsze w ufności wielkiej wszystkiemi w panowaniu twoim kierowałeś okolicznościami.

Do styru twojego N.P. naród ucieka się, jeżeli teraz u rozgniewanej Monarchini litości zyskać nie będzie mógł, nie przestawszy Królu kołatać do wspaniałego jej serca, a jeżeli jej siłą i potęgą kiedy wsparci będziemy, choć nie teraz, to w późniejszym czasie do losu szczęśliwego będziem mogli trafić.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych