Wstęp
Sesje
Mowy
Noty
Projekty
Traktaty
Nominacje
Tabele
Przypisy


Głos

JW. JPana Fabiana Aleksandrowicza Generała Adjutanta B.W.Litt. Majora Kawaleryi Narodowej, Posła z Województwa Smoleńskiego

na Sejmie Grodzieńskim roku 1793 Junii 24. dnia miany

Smutny Ojczyzny naszej obraz poprzedniczemi głosami, w dniach zeszłych i dzisiejszym, czule i dosyć jasno, w jak nieszczęśliwej jesteśmy pozycyi, w tej Prawodawczej wystawiony Izbie, wolne jeszcze Polaka serce śmiertelną napawa goryczą. Zdesperowany wszakże o egzystencyą narodu naszego interes, raczyłeś Wasza Królewska Mość Panie mój Miłościwy, w szanownym głosie swoim, pożądaną, a dałby Bóg skuteczną, zasilić nadzieją. Lecz Miłościwy Panie, im jest rzecz wagi większej, im niebezpieczniejsza, tym doskonalszego, aby złe z wyroku naszego, nie stało się najgorszym, wyciąga zaradzenia, ostróżności i zaufania w tym, który pierwsze sposoby do dźwignienia się z zagrożonego nieszczęścia ma w ręku swoim złożone.

Znajoma jest całej powszechności mądrość Waszej Królewskiej Mości, do której, jeżeli kiedy, to teraz najbarziej, gdy tylko raczysz Miłościwy Panie twardą przyłożyć determinacyą, pod wystawianym nawet sroższych klęsk ciężarem, nie uginającą się. Sprawa nasza, jako czysta i niewinna, będzie sprawą w Obliczu Boga, narodów nam przyjaznych i całej Europy (którą, już dla zmiany politycznych między Mocarstwami interesów, jakie czas i okoliczności, stanowić zwykły. Już dla przychylnej znacznie na jedną stronę równoważności, los nasz dzisiejszy, nie może nie dotykać, ani w głuchej zostawić nieodzowności) będzie - mówię - sprawą ze wszech miar sprawiedliwą i względnej konsyderacyi wartą. Prowadź więc, Miłościwy Panie, nas tu zebranych, a węzłem prawdziwie braterskiej jedności połączonych, tą drogą sławy i beśpieczeństwa, jaką zacząłeś i którą ci Opatrzność wskazuje, a roztropność jej się trzymać każe, pójdziemy nią wszyscy. Jesteś albowiem naczelnik i głowa narodu, ciebie więc samego, szczególnie teraz żyjący, i najpóźniejsza potomność, jako nieparcyalny czynów ludzkich sędzia, w tej ostatecznej Ojczyzny naszej sprawie, uważać i sądzić będzie - albo jako chwalebnego i jedynego zbawcę narodu swojego, lub przeciwnie (od czego, Boże, cię Królu zachowaj) jako preferującego miłość i dobro osobiste, nad miłość i dobro ogólne, tej ukochanej Ojczyzny i kilku milionów wiernych, a dziś najnieszczęśliwszych jej synów, w której urodzić się tobie, Miłościwy Królu, a z stanu równości, postąpić nad równość, bo na najświetniejszy panowania stopień, łaskawe zdarzyły Nieba.


Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych