Prace ofiarowane Profesorowi Jerzemu Wisłockiemu 
pod red. Adama Bieniaszewskiego i Rafała T. Prinke 

Piotr Bering 

Kult świętego Wojciecha w późnym średniowieczu w polskiej prowincji kościelnej [*] 

Wersja 1.0.0 z dnia 12.10.1998 r. 

[ilustracje] 

XV w. w dziejach polskiej religijności jest okresem upowszechniania się devotio moderna akcentującej osobistą odpowiedzialność każdego chrześcijanina za swoje czyny, a w rezultacie za trud dążenia do zbawienia. Inne, niż we wcześniejszym średniowieczu, wymagania stawiane wiernym wywierały wpływ także i na popularność kultu poszczególnych świętych. Założyciele lokalnych kościołów, pierwsi biskupi, męczennicy czy rycerze stawali się mniej "atrakcyjni" w piętnastowiecznej rzeczywistości. Pierwszeństwo przejmowali szeroko pojęci "wyznawcy", nierzadko będący mistykami [1]. Wszystkie powyżej zarysowane w wielkim skrócie procesy, wpłynęły na spadek popularności postaci św. Wojciecha. 

Mająca miejsce, w okresie walki pomiędzy aspirującymi o prymat ośrodkami: Krakowem, Gnieznem wraz z Poznaniem oraz Wrocławiem, swoista "rywalizacja hagiograficzna" [2] przyniosła ostateczne zwycięstwo św. Stanisławowi, którego kult zataczał coraz szersze kręgi. Św. Jadwiga, żona Henryka Brodatego (kanonizowana w 1267 r.) była czczona przede wszystkim na Śląsku. 

Kult św. Wojciecha rozwijał się prężnie mniej więcej do połowy XIII w. [3], po czym zarysowała się jego stagnacja. Wprawdzie jeszcze XIV w. przynosi dwa polskie żywoty poświęcone jego postaci (BHL 47, BHL 48), lecz są one tylko streszczeniami wcześniejszych utworów [4]. Wskazuje to pośrednio na stałą popularność kultu św. Wojciecha, a jednocześnie stanowi przesłankę, iż życie i cuda zdziałane przez męczennika nie były już dostatecznie interesującym materiałem do tworzenia nowych, oryginalnych utworów. 

Ogarniający u schyłku średniowiecza całą polską prowincję kościelną kult św. Stanisława, odgrywał znaczącą rolę w podtrzymywaniu i rozszerzaniu poczucia przynależności narodowej, a co najmniej rozróżnienia "swoi-obcy" [5]. Jego ekspansja wywołała reakcję ze strony kościoła wielkopolskiego tradycyjnie związanego z postacią św. Wojciecha. Toteż w 1285 r. arcybiskup Jakub Świnka nakazał, aby w kościołach katedralnych oraz konwentualnych znajdował się tekst oficjum brewiarzowego ku czci męczennika i aby był on przekazywany wiernym: Item statuimus, ut in omnibus ecclesiis nostre provincie kathedralibus et conventualibus hystoria beati Adalberti habeatur in scriptis, et ab omnibus usitetur et cantetur [6]

Jednak, tradycja Wojciechowa poczęła przybierać, coraz bardziej ludową formę [7], podczas gdy artyści tworzący w obrębie "obiegu wysokoartystycznego" [8] przestają się interesować losami tego świętego. 

Wcale pokaźny polski dorobek sekwencyjny obejmuje ponad 140 utworów [9], a ich poczet otwiera sekwencja Hac festa die tota powstała po roku 1090 i poświęcona właśnie św. Wojciechowi. Narodziła się ona w Gnieźnie i tam też była najczęściej wykonywana. Sam utwór zresztą wspomina o gnieźnieńskiej metropolii (Gneznensis est metropolis). Polska jest dla męczennika schronieniem po wygnaniu go z Czech (ten motyw polscy twórcy podejmują szczególnie chętnie): Quem acceptavit exulem, a jej mieszkańcy stają się współziomkami: Conserva tuos de // Tua Polonia [10]. Jeszcze wcześniejszy, acz niepolski rodowód ma sekwencja Annua recolamus, powstała w 1001 r w Reichenau. Zapewne nie była ona znana w Polsce, którą anonimowy niemiecki autor nazwał: Polania [11]

Polski dorobek sekwencyjny wyraźnie zwiększa się w XIII w. [12]. Oczywiście wśród nowych utworów, znajduje się Adalbertianum. Sekwencja Hodierne lux diei ma zawikłany rodowód: jej przekazy spotyka się najczęściej w Czechach, a w Polsce utwór nie cieszył się popularnością. Jednak układ rymów może przemawiać za jej polskim pochodzeniem. W większości przekazów wiersz 2a,1 brzmi: Jocundetur plebs Bohema // Cui celi misit dona, podczas gdy w rękopisie z Gniezna występuje plebs Polona, i przez to rym nabiera poprawnego charakteru. Podobnie w rękopisie gnieźnieńskim w wierszu 2b,1 nie Praga lecz Gnezna plaudat in corona. Czy utwór poddano polonizacji, czy też repolonizacji Profesor Kowalewicz nie rozstrzygnął [13]

Diecezje wielkopolskie były najbardziej zainteresowane w rozszerzaniu kultu św. Wojciecha. Nic dziwnego, iż spod pióra biskupa poznańskiego Jana Łodzi z Kępy będącego utalentowanym poetą, którego dorobek odnotował sam Długosz, wyszła sekwencja In laudem sacro presuli. Niestety utwór ten nie zyskał uznania, bowiem wciąż niesłabnącą popularnością cieszyła się sekwencja Hac festa die tota. Być może nowa sekwencja weszła do liturgii w diecezji poznańskiej, jednak wobec braku zachowanych czternastowiecznych przekazów rękopiśmiennych trudno jest wydać jakiś sąd [14]

Z XIV w. pochodzą kolejne trzy sekwencje, spośród których tylko jedna ma polski rodowód: O preclara Adalberti. Utwór powstały w Gnieźnie, eksponuje związek świętego z Polską: Nunc Poloni de patroni // Tanti psallant gloria oraz przywołuje postać Bolesława Chrobrego: Boleslaum adit pium // Polonorum principem [15]. Zaczynająca się słowami Mane puericie[M1] [16] sekwencja ma bez wątpienia czeskie pochodzenie. Święty został bowiem określony jako pastor sanctissimus // Factus sit Bohemie. Polski wątek losów Wojciecha został streszczony w krótkiej wzmiance: Vocas ab idolatria // Sclavos cum Polonia. Dla anonimowego autora najistotniejszy jest liryczny charakter utworu, zaś szczegóły biograficzne odgrywają mniejszą rolę. Utwór ten trafił wpierw na Śląsk, a później do Małopolski [17]. Sekwencja Corona sanctitatis pochodzi prawdopodobnie z Węgier, skąd znana jest największa ilość jej przekazów. Zapewne pierwszym odbiorcą na terenie polskiej prowincji kościelnej byli Augustianie z Żagania, którzy wykorzystując fakt, iż utwór ten nie zawiera żadnych szczegółów z życia św. Wojciecha, używali go na dzień św. Stanisława. Należało tylko zmienić w tekście w dwóch miejscach imię męczennika. W Krakowie, dokąd utwór zawędrował z Żagania, używany był on na dzień św. Wacława [18]. Tak więc XIV w. nie okazał się zbyt łaskawy dla św. Wojciecha, gdyż w tym samym stuleciu św. Stanisław doczekał się czterech sekwencji, z których na pewno dwie (być może trzy) powstały w Polsce i objęły większość polskiej prowincji kościelnej oraz Czechy [19]

W XV w. został wzbogacony "zasadniczy zrąb polsko-łacińskiej poezji liturgicznej" [20], powstałej w dwu poprzednich stuleciach. Podobnie ma się rzecz z sekwencjami o św. Wojciechu. Jednak spośród ośmiu piętnastowiecznych sekwencji, aż trzy utwory nie powstały w Polsce. Sekwencja Laudes dicas omnis etas nie była nawet używana w Polsce, a w tekście wielokrotnie podkreśla się związki świętego z rodzinną czeską ziemią: Qui elegit Adalbertum, // Ut de spinis bonum fructum // In terra Bohemia lub: Unde gaudet Bohemia, // Eius colens solemnia. Polski epizod z życia Wojciecha został przedstawiony w strofie 7a: Ad Polonos inde vadit, // Volentibus ilis tradit // Dona spiritalia. Przykrości, jakich święty doznał od rodaków sekwencja - inaczej niż inne utwory czeskie - nie pomija, mówi jednak o nich dość oględnie: Resignata gregis cura // Intrat claustrum [...] [21]

Inna czeska sekwencja o św. Wojciechu występuje w dwu, tak różnych redakcjach, iż odnotowywane są one jako dwa odrębne utwory [22]. O ile redakcja zaczynająca się od słów Laudem dignam tam preclari... może być bez wątpliwości zakwalifikowana jako zabytek literatury czeskiej, na co wskazuje bardzo krótka wzmianka o Polsce: Ungarorum, Prutenorum, Polonorum et multorum // Dignus est apostolus, o tyle losy redakcji Woytyech sancti tam preclari wydają się być bardziej pogmatwane. W utworze wspomina się bowiem o Pradze jako: Bohemie metropolis. Co więcej anonimowy autor jest przekonany, że nad grobem św. Wojciecha, znajdującym się w Pradze wisiał cudownie scalony dzban: Supra tumbam corpusculi // Sacri huius presulis // Istud pendebat vasculum. Jednak autorowi nie było obce podanie, iż zachował się kamień, który przechował odciski stóp świętego, głoszącego kazanie. Na marginaliach rękopisu, zawierającego tę sekwencję, zapisano, iż ów kamień znajduje się we Wrocławiu. Powyższe okoliczności kazały jeszcze w ubiegłym stuleciu Wojciechowi Kętrzyńskiemu wysunąć przypuszczenie, że autorem był mieszkaniec Wrocławia, a wzmianki o herezjach: Corrigat exorbitantes // Et a fide deviantes // In sua dyocesi // Corda hec dura molliat // Graviter lapsos retrahat // Infausta ab heresi skłoniły go, aby datować powstanie tego utworu na czas wojen husyckich. Profesor Kowalewicz był ostrożniejszy, uznał bowiem, iż: "prawdopodobnie [...] autorem był Czech ze Śląska" [23]. Istotne w tym utworze jest "zaktualizowanie" kultu świętego. Oto męczennik za wiarę ma teraz bronić wiernych przed zagrożeniem ze strony heretyków. Motyw ten, aczkolwiek nie wyrażony wprost, lecz łatwy do odczytania "pomiędzy wierszami" nie pojawiał się wcześniej; zresztą męczeńska śmierć nie budzi większego zainteresowania autora. W obu redakcjach spotyka się po raz pierwszy słowiańską wersję imienia: Woytyech, Woythech, w dodatku nie objaśnioną po łacinie, jak to miało miejsce we wczesnych żywotach [24]. Utwór musiał być więc adresowany do odbiorców posługujących się językami słowiańskimi. 

Spośród polskich sekwencji aż trzy powstały w Krakowie: na początku XVI w. lub w końcu XV w. anonimowy bernardyn ułożył utwór Adalbertus, presul gratus chociaż poetycko nieudany i z licznymi błędami metrycznymi, za to wprowadzony do oficjalnych, drukowanych mszałów krakowskich, w miejsce poprzednio najczęściej używanej sekwencji De uno martyro, gdyż gnieźnieńska sekwencja Hac festa die nie znajdowała uznania w Krakowie [25]. Również w krakowskim kręgu zrodził się utwór: Salve, sancte Adalberte, który jak większość polskich sekwencji zawiera akcenty antyczeskie: Gens [sc. Bohemi] prava et perversa, // A nefandis non conversa // Spernit pium presulem; // O gens dira et delira, // Dolo plena atque ira // Patrem fecit exulem [26]. Zapewne na wawelskim dworze powstał utwór autorstwa Adama Świnki zaczynający się od słów: Salve sidus Polonorum. Autor erudycyjnie objaśniał pochodzenie nazwy Gniezna: Sacer Nidus. Sekwencja wykazuje wyjątkowo silne wpływy wcześniejszego utworu poświęconego św. Stanisławowi Jesu Christe, rex superne być może pióra Wincentego z Kielczy [27]

Niewątpliwie gnieźnieński rodowód posiada utwór z drugiej połowy XV w. Consurgat in preconia. Tekst przynosi znany już z utworu Hac festa die tota motyw uznania Wojciecha za patrona Polski: per te O beate Adalberte // Defensetur Polonia, a nadto wspomina o odnowieniu metropolii: Per quem dempta metropolis // Sclave gentis ab idolis // Est gracie restaurata. Te wzmianki, jak i charakterystyczne dla wczesnej fazy kultu nagromadzenie licznych szczegółów dotyczących państwowości i organizacji kościelnej wyraźnie wskazują na Gniezno, jako miejsce powstania tej sekwencji [28]

Utwór Gaude presul Adalberte zachował się jedynie w rękopisie kolegiaty głogowskiej i zapewne powstał na Śląsku. Sam tekst nie przynosi żadnych szczegółów biograficznych poza imieniem męczennika i wzmiance o Słowianach; co więcej autor obdarzył Wojciecha epitetami przysługującymi Ojcom Kościoła: lux doctorum i doctor clemens. Wydaje się, że sekwencja ta także nie była używana w liturgii [29]. Z XVI w. pochodzi tylko jeden utwór, który przypisuje świętemu m. in. chrystianizację Węgier: Hic Ungaros baptizavit, ale za to nie zawiera w ogóle wątków historycznych [30]

Im odleglejsze były dla twórców sekwencji koleje życia męczennika, im częściej opierali się oni na tradycji, lub wykorzystywali wtórne źródła, tym częściej obraz św. Wojciecha pod ich piórem rozmijał się z rzeczywistością. Legenda świętego pulsowała już własnym życiem i trudno było wymagać, żeby sekwencje miały przekazywać wiernym szczegóły biografii męczennika. Godne odnotowania są jednak te momenty, w których autorzy usiłowali przybliżyć postać św. Wojciecha do późnośredniowiecznej rzeczywistości [31]

Jedną z wymiernych postaci kultu świętych stanowią wezwania kościołów. W nauce polskiej powszechnie wykorzystuje się Liber Beneficiorum pióra Jana Długosza. Dzieło to, jednakże w znakomitej większości, opisuje dobra położone w Małopolsce - mniej przecież - związanej z osobą św. Wojciecha. Dane przekazane przez Długosza wszechstronnie zanalizował E. Wiśniowski[.2] [32]. Spośród należących do prepozytury wiślickiej, u schyłku średniowiecza, 71 kościołów jedynie trzy noszą wezwanie św. Wojciecha i nadto zostały one erygowane w XI lub XII wieku; na przykład kościół w Pełczyskach został po raz pierwszy wymieniony w źródłach w 1224 r. [33]

W archidiakonacie krakowskim patrocinium św. Wojciecha występowało cztery razy [34], a w katedrze wawelskiej istniała altaria pod wezwaniem św. Wojciecha [35]. W dekanacie witowskim spotyka się trzy patrocinia św. Wojciecha, a jedno z nich nosi kościół wzniesiony około 1230 r. [36], a więc w okresie, gdy Wojciech był jedynym polskim świętym. Wiadomo, iż przed 1439 r. istniał kościół w Kozichgłówkach (dekanat sławkowski) noszący wezwanie św. Mikołaja i św. Wojciecha [37]. Znacznie starszą metrykę posiada kościół parafialny w Żarnowcu, wchodzący w skład dekanatu lelowskiego, który został wymieniony w dokumencie wystawionym 4 kwietnia 1259 r. przez biskupa Prandotę [38]. W dekanacie sądeckim istniały cztery kościoły noszące wezwanie św. Wojciecha, w archidiakonacie zawichojskim dwa, a w archidiakonacie lubelskim trzy [39]

W Sandomierzu kolegium mansjonarzy służących przy tamtejszej kolegiacie, posiadało prebendę noszącą wezwanie św. Wojciecha, a wspominanana przez Długosza ecclesiola lignea S. Adalberti extra muros Sandomirienses istniała zapewne w końcu XII wieku [40]. Za czasów kronikarza istniał w Kielcach drewniany kościół pod wezwaniem św. Wojciecha, położony poza obrębem murów miejskich [41]

W samej Wielkopolsce patrocinia św. Wojciecha spotyka się nadzwyczaj rzadko. Na olbrzymim obszarze diecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej, wezwanie to najliczniej reprezentowane jest w mazowieckich częściach wspomnianych diecezji. W niektórych dekanatach w ogóle nie spotyka się kościołów poświęconych temu świetemu Według A. Witkowskiej patrocinia św. Wojciecha w diecezji gnieźnieńskiej stanowiły jedynie 2-3% wszystkich wezwań [42].Księga uposażenia diecezji gnieźnieńskiej odnotowała jedynie 19 kościołów parafialnych noszących to wezwanie, z czego aż 11 znajdowało się w archidiakonacie łęczyckim [43]. Nierzadko wezwanie było łączone - obok Wojciecha pojawiał się inny święty. Ciekawy przykład może tutaj stanowić kościół w Dąbrowicach (archidiakonat łęczycki) poświęcony: S. Adalberto et S. Stanislao martyribus [44], co ułatwia datację tego wezwania (niekoniecznie kościoła, gdyż wezwania wielokrotnie zmieniano [45]). 

Czasami oficjalny kult splatał się z tradycją ludową, czego dowodem jest kościół św. Wojciecha w Męce (archidiakonat uniejowski), gdyż legenda głosi, iż święty odprawił tutaj mszę, co zostało uczczone wpierw ustawieniem krzyża, później wzniesieniem kaplicy, a wreszcie erygowaniem, przez Władysława Jagiełłę drewnianego kościoła w podziękowaniu za zwycięstwo pod Grunwaldem [46]. Już czysto ludowa tradycja kazała wierzyć mieszkańcom parafii w Cieszęcinie nad Prosną (archidiakonat wieluński), iż ich kościół jest: "wystawiony na tem samem miejscu, na którem ś. Wojciech opowiadał słowo Boże" [47]

Podobna sytuacja panowała w drugiej wielkopolskiej diecezji - poznańskiej. Kościół parafialny św. Wojciecha w Bninie (dekanat poznański) należy do najstarszych fundacji monarszych. Według J. Nowackiego został on założony już w XI wieku [48]. W dekanacie obornickim na 58 kościołów parafialnych, trzy posiadały wezwanie św. Wojciecha: Stobnica, Margonin - będący fundacją z XIII lub XII w. oraz Wieleń [49]. Odsetek patrociniów św Wojciecha na terenie największego obszarem dekanatu diecezeji poznańskiej, w pełni potwierdza wcześniej wspomniane ustalenia M. H. Witkowskiej. 

Wezwanie św. Wojciecha kościoła w Jankowie Zaleśnym (dekanat Nowe Miasto) wskazuje na ustanowienie tej świątyni przez arcybiskupów gnieźnieńskich (oczywiście na terenie diecezji poznańskiej), w okresie od 1246 r. aż do pierwszej połowy XIV w. [50]. Również w późnym średniowieczu były erygowane kościoły w Drzeczkowie (dekanat Kościan), Rostarzewie (dekanat Grodzisk), Wodyniach (dekanat Liw), a w Wiązownej (dekanat Garwolin) jeszcze później, bowiem w 1589 r. [51]. Natomiast, aż dziesięć innych kościołów pod wezwaniem św. Wojciecha zostało założonych najpóźniej do XIII w. [52]

Święty Wojciech pojawiał się także w dokumentach fundacyjnych, lecz w otoczeniu innych świętych. W akcie podniesienia sądeckiego kościoła parafialnego do godności kolegiaty, wystawionym w 1448 r., został on wymieniony jednym tchem ze świątymi Stanisławem, Wacławem i Florianem: [...]ad laudem omnipotentis Dei, eiusque Genitricis Virginis Mariae Sanctorumque pontificium et martyrum, Stanislai, Venceslai, Adalberti et Floriani, regni Poloniae patronorum [...] [53]. Wymowne jest tutaj zestawienie razem jednego świętego wielkopolskiego i aż trzech małopolskich. Małopolscy święci stali się do tego stopnia popularni w Wielkopolsce, iż nad Wartą powstała legenda usiłująca powiązać z Poznaniem postać św. Floriana, którego relikwie w 1184 r. sprowadzono do Krakowa, a jego święto było obchodzone tam niezmiernie uroczyście [54]

Ostatnim elementem pozwalającym na prześledzenie przemian kultu świętego Wojciecha, jest zanalizowanie zachowanych rękopiśmiennych przekazów z późnego średniowiecza. Ważne by były to różne teksty - zarówno liturgiczne, jak i homiletyczne. 

Zbiory kórnickie, aczkolwiek powstały w wyniku działalności kolekcjonerskiej Tytusa Działyńskiego [55] i przez to nie są w takim stopniu reprezentatywne, jak księgozbiory klasztorne czy kolegiackie, trwające w niezmienionej postaci przez wieki [56], mogą dać pewne wyobrażenie o kulcie św. Wojciecha u schyłku wieków średnich. 

W pochodzącym z XIV w. brewiarzu z pogranicza polsko-czeskiego, powstałym zapewne w kręgu oddziaływania kościoła ołomunieckiego, święto św. Wojciecha określono jako: Adalberti episcopi et martyris i oznaczono jako triplex. Natomiast święto św. Stanisława w tym samym kalendarzu zostało określone jako simplex [57]. Z kolei antyfonarz Augustianów z Krakowa zawiera m. in. litanią do wszystkich świętych, w której św. Wojciech pojawia się wśród Omnis [!]Sancti Discipuli Dominis Sancti connocentes, sąsiadując z: św. Stanisławem, Wacławem i Jerzym [58]. Powstałe przed 1484 r. Sermones Mikołaja z Błonia przynoszą streszczenie żywota św. Wojciecha, w którym wspomina się m. in. o próbie uniknięcia przez Wojciecha zderzenia się z przechodzącą dziewczyną. Samo kazanie o świętym wraz z legendą o nim zajmuje kilka kart [59]. Następny zbiór kazań, autorstwa Hieronima z Pragi powstały około 1463 r. zawiera obejmujące 4 karty Sermo de S. Adalberto. Kazanie to zostało opatrzone licznymi glosami i poprawkami [60], co dowodzi iż było ono wielokrotnie czytane. 

Jednak w ciągu pięciu wieków, jakie minęły od męczeńskiej śmierci zatarły się liczne szczegóły w pamięci potomnych. Oto bowiem w rękopisie powstałym około 1471 r. i mającym związek z bursą prawników w Krakowie przytoczono tekst rzekomo znajdujący się na paliuszu św. Wojciecha. W rzeczywistości zapiski te odnoszą się do osoby księcia Izasława I, panującego na Rusi Kijowskiej, a dotyczą wydarzeń z lat 1073-1077 [61], a więc o blisko wiek późniejszych. 

W późnym średniowieczu często nie pamiętano już dobrze kolei losu męczennika, nierzadko tworzono nowe fikcyjne dzieje. Usiłowano też jego postać przybliżyć do sobie współczesnych czasów. Św. Wojciech jako jeden z dwóch głównych patronów Polski, stanowił inspirację dla kazodziejów i autorów rozlicznych żywotów świętych, lecz owoce ich twórczości przyniosła wpełni dopiero epoka baroku [62]. Jednakże mimo tych wysiłków, św. Wojciech nie mógł być wzorem do naśladowania, gdyż otaczająca rzeczywistość była całkowicie odmiennna od realiów X wieku. 


Przypisy 

[*] Uzupełniona wersja referatu przedstawionego w lipcu 1997 podczas International Medieval Congress w Leeds. Niniejszy artykuł tylko częściowo, uwzględnia wyniki sesji poświęconej postaci św. Wojciecha, zorganizowanej przez PTPN w marcu 1997 r. W czasie pisania referatu materiały sesji nie były jeszcze opublikowane. 
[1] Przemiany duchowości w późnym średniowieczu porusza m. in. M. H. Witkowska, Zagadnienie mentalności religijnej w świetle "Miracula" z XIII/XIV wieku [w:] Kościół w Polsce, pod. red. J. Kłoczowskiego, T. 1, Średniowiecze, [Kraków 1966], s. 585-630. Zob. liczne prace K. Górskiego: Polska jesień średniowiecza [w:] Studia i materiały z dziejów duchowości, Warszawa 1980, s. 231-239 oraz ibidem: Uwagi o "rozmyślaniach dominikańskich" na tle prądów religijnych XV i początku XVI wieku, s. 152-170, a także: Życie wewnętrzne i religijność społeczeństwa [w:] Historia Kościoła w Polsce, T. 1, cz. 1, Poznań-Warszawa 1974, s. 418-419 i Duchowość polska w XV wieku [w:] Literatura i kultura późnego średniowiecza w Polsce, pod red. T. Michałowskiej, Warszawa 1993, s. 161-175. Syntetyczne uwagi poczynił E. Wiśniowski, Kościół na ziemiach polskich w średniowieczu [w:] M. D. Knowles, D. Obolensky, Historia Kościoła, T. 2, Warszawa 1988, s. 272-276. Oryginalne ujęcie mistyki późnośredniowiecznej dał P. Dinzelbacher, Die Gottesbeziehung als Geschlechterbeziehung [w:] Personenbeziehungen in der mittelalterlichen Literatur, hrsg. von H. Brall, B. Haupt, U. Küsters, Düsseldorf 1994, s. 3-36. 
[2] G. Labuda, Św. Wojciech w literaturze i legendzie [w:] Święty Wojciech 997-1947, Gniezno 1947, s. 102. 
[3] Jego fazy przedstawia wyczerpująco J. Karwasińska, Drzwi gnieźnieńskie a rozwój legendy o św. Wojciechu [w:] Drzwi gnieźnieńskie, T. 1, Wrocław 1956, s. 20-41. 
[4] Średniowieczne żywoty i cuda patronów Polski, tłum. J. Pleziowa; oprac. i wst. op. M. Plezia, Warszawa 1987, s. 19. 
[5] Ibidem, s. 14. Analizę świadomości narodowej w średniowieczu dał B. Zientara, Świt narodów europejskich, Warszawa 1985; Idem, Struktury narodowe średniowiecza. Próba analizy przedkapitalistycznych form świadomości narodowej, "Kwartalnik Historyczny" T. 84 (1977), s. 287-311. Por. także: Państwo, naród, stany w świadomości wieków średnich. Pamięci Benedykta Zientary, Warszawa 1990. 
[6] KDW I, nr 551 (s. 511); por. J. Karwasińska, op. cit., s. 41; Średniowieczne żywoty..., s. 11. Zagadnienie odrębności Wielkopolski zbadał J. Wiesiołowski, Funkcje centralne Poznania a problem regionalizmu wielkopolskiego w późnym średniowieczu [w:] Państwo, naród, stany..., s. 195-214. 
[7] J. Karwasińska, op. cit., s. 41. 
[8] Termin używany przez S. Żółkiewskiego, Kultura, Socjologia, Semiotyka literacka. Studia, [Warszawa] 1979, s. 390-391. Idem, Wiedza o kulturze literackiej. Główne pojęcia. 2 wyd., Warszawa 1985, s. 186-189, 246-249. 
[9] Dane liczbowe są nieco rozbieżne w różnych pracach H. Kowalewicza: Por. Polska twórczość sekwencyjna wieków średnich [w:] Średniowiecze. Studia o kulturze, T. 2, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, s. 135-295; Zasób, zasięg terytorialny i chronologia polskiej liryki średniowiecznej, Poznań 1967 oraz Cantica medii aevi Polono-Latina, T. 1, Sequentiae, ed. H. Kowalewicz, Warszawa 1964; syntetyczne omówienie przeprowadzonych przezeń badań daje T. Michałowska, Średniowiecze, Warszawa 1995, s. 228. 
[10] Cantica..., nr 2 (s. 14); Polska twórczość..., s. 164-165; Ostatnio obszerne studia przeprowadził A. W. Mikołajczak, Gnieźnieńskie sekwencje o św. Wojciechu, [w:] Gniezno. Studia i materiały historyczne, red. J. Topolski i in., T. 4 Gniezno 1995, s. 21-62. 
[11] H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 163-164. Cantica..., nr 1 (s. 13). Reichenau jako miejsce powstania tej sekwencji podaje jedynie J. Karwasińska, [hasło:] Wojciech [w:] Hagiografia polska. Słownik bio- bibliograficzny, pod red. O. R. Gustawa OFM, T. 2, Poznań-Warszawa-Lublin 1972, s. 583 (?). H. Kowalewicz i T. Michałowska mówią jedynie o pochodzeniu z południowych Niemiec. Jednak w rkpsie Staatsbibliothek Bamberg, sygn. Lit. 5, pochodzącym z Reichenau, na k. 96v-97v znajduje się tekst sekwencji o św. Wojciechu - por.: H. Hoffmann, Buchkunst und Königtum im ottonischen und frühsalischen Reich, Textband, Stuttgart 1986, s. 311-312 i wcześniejszy Katalog der Handschriften der königlichen Bibliothek zu Bamberg, bearb. v. F. Leitschuh, Bd. 1, Abt. 1 (Liturgische Handschriften), Wiesbaden 1966 (Rev. Nachdruck der Ausgabe von 1898), s. 143-145. W tym miejscu pragnę gorąco podziękować P. Prof. W. Berschinowi z Uniwersytetu Karla Ruprechta w Heidelbergu za okazaną mi pomoc, ktora umożliwiła jednoznaczne określenie miejsca i czasu powstania tej sekwencji. 
[12] H. Kowalewicz, Poezja polsko-łacińska XIV wieku [w:] Sztuka i ideologia XIV wieku, pod. red. P. Skubiszewskiego, Warszawa 1975, s. 150. 
[13] Idem, Polska twórczość..., s. 166. 
[14] J. Długosz, Catalogus episcoporum Posnaniensium [w:] Opera Omnia, T. 1, Kraków 1887, s. 499. H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 172-173. 
[15] Ibidem, s. 179; Cantica..., nr 14 (s. 32-33). 
[16] Ibidem, nr 32 (s. 50-51). 
[17] H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 192-193. 
[18] Ibidem, s. 193-194. 
[19] H. Kowalewicz, Zasób..., s. 80-83. 
[20] H. Kowalewicz, Poezja polsko-łacińska XV wieku [w:] Sztuka i ideologia XV wieku, pod. red. P. Skubiszewskiego, Warszawa 1978, s. 235. 
[21] Cantica..., nr 79 (s. 91-92); H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 227-228. 
[22] Ibidem, s. 228-230; patrz także: Cantica..., nr 80, 81 (s. 92-96). 
[23] W. Kętrzyński, Ueber eine neue Handschrift des Canaparius, "Altpreussische Monatschrift", Bd. 7 (1870), s. 699-702. H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 230. 
[24] Por. erudycyjną etymologię imienia Wojciech pióra Brunona z Kwerfurtu: Wogitihc [...] quod nomen interpretatum sonat consolatio exercitus, MPH s.n., T. IV, cz. 2., s. 3. 
[25] H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 241-242. 
[26] Cantica... nr 94 (s. 107); H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 205-206. 
[27] Ibidem, s. 196-197. Por. Cantica... nr 37 (s. 55-56) i nr 5 (s. 17). 
[28] H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 210. Por. J. Karwasińska, Drzwi gnieźnieńskie... 
[29] Ibidem, s. 224-225. 
[30] Cantica... nr 95 (s. 108). Por. H. Kowalewicz, Polska twórczość..., s. 243. 
[31] Por. [hasło:] Wojciech, oprac. J. Karwasińska [w:] Hagiografia polska, s. 586 
[32] E. Wiśniowski, Rozwój sieci parafialnej w prepozyturze wiślickiej w średniowieczu. Studium geograficzno-historyczne, Warszawa 1965. 
[33] KDKKr I, nr 14, s. 20. 
[34] Z. Baran, Późnośredniowieczny kult świętych w Krakowie i archidiakonacie krakowskim w czasach Kazimierza Jagiellończyka w świetle wezwań kościołów, "Sprawozdania PTPN. Wydział Nauk o sztuce", nr 106 (1988) [druk. 1989], s. 114-115. 
[35] J. Długosz, Liber Beneficiorum Diocesis Cracoviensis [w:] Opera Omnia, T. 7, Kraków 1887, s. 260-261. 
[36] Według Słownika historyczno-geograficznego województwa krakowskiego w średniowieczu, pod red. F. Sikory, Cz. 3, z. 1, Kraków 1994, s. 39 kościół w Kościelcu został wzniesiony około 1230 r. 
[37] Ibidem, s. 91. 
[38] KDM I, s. 64-65. 
[39] Por. Liber Beneficiorum..., T. 8, s. 300-305, 492-512, 536-576 
[40] Ibidem, T. 7, s. 393, 395. Por.: Słownik Starożytności Słowiańskich, pod red. G. Labudy i Z. Stiebera, T. 5, Wrocław 1975, s. 47. 
[41] Liber Beneficiorum..., T. 7, s. 452-453. 
[42] Referat A. Witkowskiej, Patrocinia Świętego Wojciecha w Polsce, przedstawiony 4 marca 1997 na sesji zorganizowanej przez PTPN. 
[43] J. Łaski, Liber Beneficiorum Archidioecesis Gnesnensis, wyd. J. Łukowski, uw. [uzup.] J. Korytkowski, T. 1-2, Gniezno 1880-1881. 
[44] Ibidem, T. 2, s. 456. 
[45] Por. uwagi J. Nowackiego, Dzieje archidieczeji poznańskiej, T. 2, Archidiecezja poznańska w granicach historycznych i jej ustrój, Poznań 1964, zwłaszcza s. 348, 385. 
[46] J. Łaski, Liber Beneficiorum..., T. 1, s. 390 (obszerny przypis wydawcy). 
[47] Ibidem, T. 2, s. 148 (przypis wydawcy). 
[48] J. Nowacki, op. cit., s. 359. Por. A. Wędzki, Początki Bnina, "Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej", Z. 8 (1963), s. 8-10. 
[49] J. Nowacki, op. cit., s. 374, 383, 385. 
[50] Ibidem, s. 408. 
[51] Ibidem, s. 431, 452, 453, 539, 546. 
[52] Podaję na podstawie ustaleń J. Nowackiego, op. cit. - XI w.: Biała Rawska (s. 529), Buk (s. 450), Pszczew (s. 468), Rokitno (s. 517), XI-XII w.: Człopa (s. 394), Wilkowyja (s. 401), XII w.: Stary Gorzów (s. 480-481), Pogorzelica (przed 1187 r.) (s. 400), XII-XIII w.: Baranów (ówczesna diecezja wrocławska) (s. 501), Chrzypsko Wielkie (s. 456). 
[53] J. Długosz, Liber Beneficiorum..., T. 7, s. 565. 
[54] Rocznik kapituły krakowskiej, MPH s.n., T. 5, s. 65 i nn. O poznańskiej legendzie patrz: Biskup poznański i relikwie św. Floriana, tłum. A. Pawlaczyk, "Kronika Miasta Poznania", R. 1994, nr 3-4, s. 235-238, zwłaszcza komentarz redakcji (s. 237-238). 
[55] Działalność ta była wielokrotnie analizowana, czego dowodzą rozmaite studia i artykuły, publikowane najczęściej na łamach PBK. Jednak do dzisiaj brak monografii na ten temat. 
[56] Przede wszystkim: E. Potkowski, Książka rękopiśmienna w kulturze Polski średniowiecznej, Warszawa 1984. 
[57] BK 26, k. 4; J. Zathey, Katalog rękopisów średniowiecznych Biblioteki Kórnickiej, Wrocław 1963, s. 56. 
[58] BK 36, k. 120; J. Zathey, op. cit., s. 105-106. 
[59] BK 52, k. 6, 31-37; J. Zathey, op. cit., s. 161-163. 
[60] BK 53, k. 27v-30v; J. Zathey, op. cit., s. 171. 
[61] BK 802, k. 15v; J. Zathey, op. cit., s. 477, błędną tradycję sprostował A. Lewicki, "Kwartalnik Historyczny", T. 7 (1893), s. 447-448. 
[62] Por. Kalendarz świętych, błogosławionych, świętobliwych i pobożnych Poznaniaków i Wielkopolan z pism staropolskich hagiografów Hiacynta Pruszcza, Stanisława Duńczuwskiego i Floriana Jaroszewicza zestawiony przez W. Karkucińską i J. Wiesiołowskiego, "Kronika Miasta Poznania", R. 1994, nr 3-4, s. 7-103. 


 
Copyright 1998 by Biblioteka Kórnicka PAN and Centrum Elektronicznych Tekstów Humanistycznych